Zobacz jak wyglądają obrazki z nadciągającego tytułu Frontlines: Fuel of War, który przeznaczony został na platformy next-genowe. Oto screeny z Playstation 3.

Wrestlemania to trwająca do dzisiaj (niedawno miała miejsce XXV edycja), a rozpoczęta w 1985 r. seria odbywających się co roku walk wrestlingowych. Raz na dwanaście miesięcy dziesiątki tysięcy fanów zbierają się, by oglądać lepiej lub gorzej wyreżyserowane widowisko, podczas którego kilku facetów (czasem też kobiety) w śmiesznych, obcisłych ciuchach udaje, że się biją. To właśnie Wrestlemania, za czasów gdy cieszyła się tak ogromną popularnością, przyniosła sławę takim osobom, jak prawdziwa ikona – Hulk Hogan, Ultimate Warrior, King Kong Bundy, czy zmarli Andre the Giant oraz Yokozuna. W grze ze stajni YUKE’s Future Media Creators można do tych czasów powrócić i odtworzyć historyczne walki, przypomnieć sobie firmowe zagrania największych gwiazd albo zupełnie odmienić losy poszczególnych pojedynków.

Dream team

Nie ma to jak różowy, obcisły kombinezonik

Fani wrestlingu, na listę zawodników zapewnionych przez THQ na pewno nie będą narzekać. Ponadto, zaznaczyć należy, że zadbano nie tylko o ich jakość, ale również o ilość – w Legends of Wrestlemania można grać trzydziestką różnych zapaśników. Wśród nich oczywiście bryluje być może najpopularniejszy człowiek z tej branży, czyli Hulk Hogan. Są też Roddy Piper, Bam Bam Bigelow, Big John Studd, czy inna gwiazda późnych lat 80. – Andre the Giant. Ale znajdziemy także ich młodszych kolegów, jak The Rock, Stone Cold Steve Austin oraz najbardziej martwy spośród wciąż przebywających na tym świecie, The Undertaker. Oczywiście, jak ktoś jest bardzo czepialski, to może narzekać na to, iż w całej plejadzie wresletrskich gwiazd zaprezentowanej przez THQ zabrakło Eddiego Guerrero, że nie ma Leksa Lugera oraz Paula Orndorffa, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Tym bardziej, że to nie jakieś tam Mortal Kombat, gdzie poszczególni bohaterowie różnią się tylko wyglądem. Twórcy w najmniejszym szczególe dopracowali zawodników tak, by można ich było poznać już po samym sposobie wchodzenia na ring. Tak! Wejścia to wierne kopie tych, które od ponad dwudziestu lat zapowiadały niezłe widowisko! Poza tym unikalne finiszery i niektóre ciosy sprawiają, że największych gwiazd wrestlingu w Legend of Wrestlemania nie sposób pomylić z nikim innym.

Jeżeli któryś z Wikingów marzył kiedyś, by samemu założyć obcisły kostium i wyskoczyć na ring, to nie ma problemu, by przynajmniej w wirtualnej rzeczywistości ten sen się spełnił. Recenzowana produkcja daje możliwość stworzenia własnego zawodnika, zarówno z gotowych modeli poszczególnych części ciała, jak i przez bardziej czasochłonne, ale mogące dać pożądane efekty dostosowywania szczegółów wedle własnego uznania. Twórcy pomyśleli też o tych, którzy przechodzili przez ten etap w najnowszym SmackDown vs RAW. Teraz mogą zaimportować oni swoje gwiazdy domowej roboty do Legend of Wrestlemania i postawić je naprzeciw ikon tego „sportu”.

Jakby tego było mało, najnowszą pozycję od YUKE’s Future Media Creators zaopatrzono również w postacie menedżerów. Jest ich czterech (Mr. Fuji, The Brain, Jimmy Hart i Paul Bearer), ale niech was nie zmyli ta niewielka liczba. Każdy z nich potrafi w znacznym stopniu pomóc swojemu podopiecznemu, mogąc czasem przesądzić o losach starcia. Dlatego też dobrze jest zawsze podejść do lin i zdrowo obić menedżera, zanim przejdziemy do właściwej walki.

Historia

Albo kolorowe dready pod pachą

Ta gra to nie tylko trzy dziesiątki ikon wrestlingu. To też mnóstwo różnych form walki, których część trzeba odblokować przez sukcesy w innych, co tylko zwiększa replayability tytułu ze stajni THQ. Pojedyncze potyczki można rozegrać chyba we wszystkich możliwych formach, jakie ponad dwadzieścia lat temu sprawiły, że o wrestlingu zrobiło się głośno w świecie popkultury. Jeżeli klasyczny pojedynek to dla was mało, czemu nie spróbować walki duetów albo Triple Threat, w którym naprzeciw siebie staje trzech zapaśników? Wciąż nie wystarcza? Czemu więc nie spróbować Royal Rumble? To doskonała okazja, by podczas jednej walki dokopać wszystkim dostępnym w grze zawodnikom. Miło jest też od czasu do czasu urozmaicić sobie zwykłe zmagania wewnątrz ringu, postawieniem jakiejś drabiny (należy się po niej wspinać. Osobiście wolę raczej używać jej jako broni) albo klatki wokół niego. Szczególnie ta ostatnia potrafi dać naprawdę sporo frajdy, jako bardzo sympatyczny i efektowny dodatek.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here