W nowym, wyczekiwanym przez graczy dziele studia Quantic Dream wcielamy się w kilka postaci podążających tropem zabójcy z origami – psychopaty topiącego porwanych młodych chłopców w wodzie deszczowej. Bohaterami tej produkcji są dziennikarka Madison Paige, detektyw Scott Shelby, agent FBI Norman Jayden oraz Ethan Mars. Ten ostatni to ojciec, który stracił już jednego syna. Teraz ma on zaledwie kilka dni na wyrwanie drugiego z rąk szaleńca. Morderca rozpoczyna śmiertelnie niebezpieczną grę, w której Mars musi udowodnić, że jest w stanie poświęcić wszystko, jeśli chce uratować swoje dziecko.

W ciągu dwóch, trzech wieczorów spędzonych na zabawie sami odpowiemy na pytanie o to jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się dla miłości. Dowiemy się też czym jest poświęcenie, odwaga, cierpienie, bezsilność i nadzieja. Zobaczymy jak los skrzyżuje drogi pierwszoplanowych postaci i poznamy prawdziwą tożsamość mordercy. Czy zdążymy uratować syna? Przekonają się o tym ci, którzy sięgną po Heavy Rain.

Spis treści

Casting

W jednej chwili masz wszystko

Całkiem niedawno jeden z redaktorów magazynu TIME napisał, że Mass Effect 2 jest growym Avatarem. Ciężko się z tym zgodzić po ukończeniu recenzowanego dzieła. W materii zbliżania świata gier do świata kina studio Quantic Dream moim zdaniem osiągnęło więcej niż BioWare. Moc drzemiąca w Playstation 3 pozwoliła powołać do życia wiarygodny, ponury świat, który mimo swojej posępności potrafi oczarować. Skąpane w deszczu miasto i jego hoteliki z panienkami na godziny czy nory, w których na kolejną ofiarę czekają zboczeńcy – jeśli nie gościmy w takich miejscach, to patrzymy na bandytów okradających sklep, grubych alfonsów rządzących klubami nocnymi czy śmierć wyciągającą szpony po staruszków przykutych do szpitalnego łóżka. Świat wykreowany przez zdolnych twórców może nie jest najszczęśliwszym miejscem. Z łatwością znajdziemy jednak ludzi, którzy będą z niego zadowoleni. Będą nimi posiadacze konsoli Sony.

Studiu Quantic Dream udało się stworzyć dzieło, które można pokazywać każdemu, by zademonstrować jak daleko zaszła grafika w grach konsolowych. Recenzowana pozycja nie raz i nie dwa zachwyci nas świetnym wyglądem postaci (chociażby w trakcie dogrywania kolejnych plansz) czy poszczególnych lokacji. Zadziwić potrafią tu zapuszczone ogródki skąpane w wiecznie padającym deszczu, niewielki zakład zegarmistrzowski i dom, którego ściany obłożono setkami krucyfiksów. I choć momentami zdarza się, że grymasy na twarzach niektórych postaci nie są doskonałe albo ich mimika mogłaby zostać poprawiona, to największa część oprawy Heavy Rain jest klasą samą dla siebie. To na pewno jedna z produkcji, które pokazują dlaczego warto się rozstać z pieniędzmi potrzebnymi do kupienia Playstation 3.

Dodatkowe zabiegi takie jak dzielenie ujęć na kilka kadrów czy ciekawe prowadzenie kamery dopełniają tu obrazu całości i jeszcze bardziej zbliżają albo wręcz tworzą z niej filmowe przeżycie.

Akcja

Chwilę później nie masz już nic

Fabuła gry wciągnęła mnie z siłą czarnej dziury. Przyznaje się do tego bez bicia. Z niewielkimi przerwami siedziałem przy Heavy Rain kilkanaście godzin obserwując początkowe sielskie sceny, kiedy słońce zdaje się świecić specjalnie dla Ethana Marsa oraz jego pierwszą, a potem drugą życiową tragedię. Chwilę później byłem już agentem Jaydanem czy detektywem Shelbym. Udzielała mi się ich chęć odkrycia prawdy, bezsilność i zwątpienie zamieniające się w upór mający doprowadzić do rozwiązania sprawy. Czułem, że padający deszcz z każdą minutą przybliża mnie do chwili gdy zginie niewinne dziecko. I choć momentami historia opowiedziana zwalniała, potrafiła być nielogiczna czy osiąść na mieliźnie, to od konsoli nie oderwałem się, do chwili gdy na ekranie pojawiła się lista płac. Największa w tym zasługa tego, że autorzy Heavy Rain potrafią zagrać na naszych emocjach, sprawiają że zastanawiamy się nad kolejnymi posunięciami bohaterów, zaczyna nam zależeć na ich losie. Grę chłonąłem wstrzymując oddech, czekając na to, czym jeszcze mnie zaskoczy. W tej materii ogromny plus wędruje na konto Quantic Dream.

To jedna z produkcji, które pokazują dlaczego warto kupić Playstation 3

Wybory

Uczynienie z Heavy Rain interaktywnego dreszczowca miało jednak swoją wadę. Jeśli nie oczaruje cię klimat tej produkcji, jeśli nie dasz się ponieść emocjom i nie zapomnisz o otaczającym cię świecie, to boleśnie odczujesz, że tak naprawdę nie ma tu za dużo „gry w grze”.

Resztę zmyje deszcz…

Filmowość tego tytułu sprawiła, że zostaliśmy przez jego twórców ograniczeni prawie w takim samym stopniu jak wielbiciele X Muzy. Heavy Rain to tak naprawdę przeplatające się filmowe sceny, w których na zmianę wcielamy się w któregoś z czterech bohaterów. Kierując nimi, co kilka sekund wciskamy jakiś klawisz (lub kilka klawiszy na raz) albo ruszamy analogiem czy podrzucamy padem, by w jakiś sposób wpłynąć na prowadzoną przez nas postać. Ta zaś porusza się wewnątrz świata mocno ściśniętego niewidzialnymi ramami, popychając akcję do przodu jedynie w ściśle określonych momentach. Dostaniemy w pysk czy komuś damy wycisk, uciekniemy policji czy uda jej się nas złapać – uzależniono to od tempa w jakim naciskamy na klawisze i tego czy właściwie reagujemy na pojawiające się na ekranie polecenia. Prawo, spust, góra, kawałek przerywnika filmowego, X, O, lewo, lewo, dialog i kawałek przerywnika filmowego. Tak w zasadzie wygląda zabawa w tej produkcji. Dla wielu może to być stanowczo za mało.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Gdyby nie te zj*by w komentach i zwalona moderacja na Poly. . . a tak, gdy znam tozszamosc zabojcy. . . ech. . . poczekam moze na GOTY

  2. Gra jest kozak i basta!Z zapartym techem sledzilem przygody glownych postaci i na pewno jeszcze nie raz wroce do gry QD (Fahrenheita tez przeszedlem chyba z 4 razy). Gra jest inna i musi podpasowac, ale jak podobal sie tego typu zabawa to nie ma sobie rownych. Dla mnie zdecydowana dycha + kandydat do gry roku. Oby wiecej takich gier, gier ktore bazuja na historii i klimacie. Ode mnie jeszcze jedna uwaga na temat interakcji. To chyba my „komputerowce” jestesmy spaczeni. Na chwile przysiadla ze mna Zona i jej polecenia co zrobic pokrywaly sie w 100% z opcjami jakie dawala gra! (dodam, ze scena w klubie 🙂 Bylem pod OGROMNYM wrazeniem. Co do dzwieku polecam goraco podlaczyc do zestawu HiFi. Juz deszcz i pierwsze krople na ekranie tytulowym (zaraz jak sie wgrywa) po prostu zwalaja z nog!

  3. @robberJeżeli zaglądasz na Poly, a tym bardziej czytasz komentarze, to należy Ci tylko współczuć. Ale skoro odpowiada Ci poziom czytelników „onetu”, to pretensje możesz mieć tylko i wyłącznie do siebie. Gwarantuję że bluzganie i wylewanie żali pod recenzją nie pomoże Ci w samopoczuciu.

  4. To zzycie sie z postacia. . . Czy nie stad, ze ta gra to troche spotkanie ALONE in THE DARK czy ECSTATICI z grami FMV? Czyli mieszanka wybuchowa, jesli chodzi o realizm. Zazwyczaj mamy tradycyjne lokacje z przygodowek, lub zwykle tpp w pelnym 3d- oba pozostawiaja pewne wrazenie zabawy lalkami. Przy roznych ujeciach kamery odczucia sa inne, nawet glupkowata Ecstatica zyskiwala nowy wymiar jesli chodzi o klimat. A co z FMV ? Gestykulacja i mimika na poziomie filmu w czasie rozgrywki (a nie tylko w cutscenkach – choc FMV mozna tez rozumiec jako jedna wielka cutscenke 🙂 ). Wiadomo co to zmienia. Czym ta gra rozni sie, poza technologia, od starych gier FMV? Nie pamietam pierwszych reakcji na tego typu tytuly wtedy, ale pozniej szybko narzekano na mala interaktywnosc. Teraz nadeszly czasy, ze mozna wrocic do pomyslu, z ta roznica ze gracz sam kieruje postacia na planie. Wrocila filmowosc. Wrocilo zzycie – bo podobnie jak w przypadku filmu latwiej o poczucie obcowania z czyms realnym. I znowu mozna zadac sobie pytanie, czy w przyszlosci bedziemy grac w filmy – video i granie zleje sie w jedno ? Wtedy sie nie udalo, teraz jak widac rezurekcja gatunku dostaje po 9. 0. . .

  5. @GoostleeK, tylko ze to byl 1. koment na gorze, a jak przewijalem, zeby zobaczyc koncowke newsa – to zerknalem jednym okiem i zobaczylem tez ten spoiler. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here