Mordowanie przeciwników to jednak bardzo przyjemne zajęcie. Oprócz zestawu kilku mniej lub bardziej wyszukanych broni, wśród których znajdziemy klucz francuski, strzelbę czy pistolet autorzy pokusili się o wprowadzenie do ekwipunku paru rzadziej używanych w grach przedmiotów. Tych nie jest zbyt wiele, ale nie można narzekać na brak różnorodności wśród narzędzi służących do mordowania. Mamy również do dyspozycji plasmidy. Kolejny element Bioshocka, którym bardzo chwalili się twórcy. Korzystanie z nich na pewno uprzyjemnia grę, ale dla mnie o rewolucji mowy być nie może. Jeśli mają być traktowane jak rewolucja to rozpoczął ją wydany wcześniej Dark Messiah of Might and Magic w którym również połączony broń i czary. Plasmidy traktuję więc jako uzupełnienie naszego arsenału pukawek.

Pomocne w walce mogą być także elementy otoczenia. Tym pomysłem również szczycili się producenci. Niestety pozwala nam on jedynie zwiększyć skuteczność ataków bazujących na korzystaniu z ognia czy elektryczności. Pamiętajmy jednak, że recenzowana pozycja to strzelanka, która nie ma nas przygniatać ilością opcji a raczej pozwolić na szybki wybór jednego z wielu narzędzi za pomocą których zlikwidujemy przeciwnika. Po bardziej wyszukane rozwiązania być może sięgniemy przechodząc Bioshock po raz drugi czy trzeci. Za pierwszym będzie się liczyła głównie szybkość działania i skuteczność.

Spis treści

Ach jak przyjemnie kołysać się wśród fal

Oprawa audio i wideo w Bioshock stoi na najwyższym światowym poziomie. Wykorzystanie silnika Unreal Engine 3.0 pozwoliło powołać do życia świat, który nie raz i nie dwa oczaruje nas swoim pięknem. Rapture jako takie po pewnym czasie spędzonym przed telewizorem „ogra się”. Zaznajomimy się z nim na tyle, że nie będziemy co chwilę zatrzymywać się by podziwiać twórczość grafików, osób projektujących poszczególne lokacje. Mimo to w grze znajdziemy mnóstwo filmowych momentów. Tych trwających kilka, kilkanaście sekund scen, które sprawią, że serce zacznie nam szybciej bić i uwierzymy w nadużywane przez producentów hasła o wejściu w nową generację elektronicznej rozrywki. Moim zdaniem największa w tym zasługa drobiazgów. Subtelne gry świateł, różnego rodzaju opary czy woda spływająca nam po wirtualnej twarzy nie raz sprawią, że zainwestowanie tych paru tysięcy złotych w konsolę i dobry telewizor będzie usprawiedliwione.

Nie inaczej ma się sprawa z udźwiękowieniem. Choć przy ilości ochów i achów jakie wydamy z siebie oglądając to, co dzieje się na ekranie może ono stać się tłem dla nas – wzrokowców. Mimo to warto podkreślić przede wszystkim doskonałą, pasującą do realiów muzykę. Niezależnie od tego jakich brzmień słuchacie na co dzień, utwory z Bioshock na długo zapadną wam w pamięć. Zapewne wielu z was będzie je włączało by powspominać grę po jej ukończeniu czy po prostu uprzyjemnić sobie dzień. Na wysokim poziomie, jak już wspominałem stoi gra aktorska, kwestie wypowiadane przez głównych bohaterów gry. Podobnie rzecz ma się z tekstami wygłaszanymi przez przeciwników. Przy ich bardzo dobrej jakości w głowie nie zostaje cała reszta oprawy audio pomimo tego, że wcale nie jest zła. Po prostu opisane na początku elementy są na tyle dobre, że rzucają muzyczny cień na odgłosy strzelania czy głuche dudnienie subwoofera podrzucanego odgłosami wybuchów czy naporem olbrzymiej ilości wody na szkielet miasta.

Utopić? Tak. Byle tylko nie spalić

Big Daddy to mięczak

Nadchodzi czas kiedy trzeba będzie podsumować ten produkt. Zapewne jesteście odrobinę zdziwieni sposobem w jaki potraktowałem kilka elementów gry jak chociażby plasmidy. Za wszelką cenę staram się jednak uniknąć nawet drobnych spoilerów, które mogą wpłynąć na odbiór tej produkcji przez osoby, które zdecydują się na jej zakup. W telegraficznym skrócie nadmienię więc, że oprócz wspomnianych kilka chwil temu plasmidów, w grze pojawia się ponad pięćdziesiąt pasywnych umiejętności i środków wzmacniających je. Stanowią one dość ciekawe uzupełnienie używanych co kilka chwil „czarów”. Inną atrakcją będzie fotografowanie przeciwników. Robienie zdjęć pozwoli odkryć, odblokować kolejne niespodzianki. Możemy nawet ulepszać swoją broń czy konstruować nowe przedmioty. Celowo jednak pomijam te elementy, gdyż uważam, że gra zasługuje na to byście na własną rękę odkrywali wszystkie jej smaczki a tych jest całkiem sporo. Pomijam również fragmenty gry, które szybko przypomną starszym czytelnikom o tym, że twórcy Bioshock są autorami kultowego System Shock 2. Te w grze się znalazły i na pewno ucieszą „weteranów” elektronicznej rozrywki.

Jeśli odłożyłeś pieniądze na grę, która pokaże duże możliwości Xboxa to biegnij do sklepu po kopię tego tytułu.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że gra w pełni zasługuje na wysokie noty i pochwały. Miasto Rapture, które powołali do życia autorzy tej produckji to miejsce pełne sekretów, które powinniście odkrywać sami. Jego klimat jest bardzo „gęsty”, mroczny. Mroczny niczym najdrobniejsze fragmenty duszy Cohena, mojej ulubionej postaci z gry. Tytuł ten warto kupić chociażby po to, by dowiedzieć się kim on do licha jest. Z całą pewnością jest to jedna z najmocniejszych pozycji wydanych na Xboxa 360 – kandydatka na tytuł roku.

Zanurz się i zakochaj w Rapture

Gra otrzymuje notę 9,3 na 10 możliwych punktów. Olbrzymim minusem o którym warto krzyczeć głośno jest jednak jej cena. Za tytuł bez żadnych dodatków, zapakowany w metalowe pudełko przyjdzie nam zapłacić niecałe 260 złotych. Jeśli masz więc mocnego peceta to inwestuj w Bioshock na tę platformę. Jeśli natomiast już odłożyłeś pieniądze na grę, która pokaże duże możliwości Xboxa to biegnij do sklepu po recenzowany produkt. Ja po pierwszym wieczorze spędzonym przy nim, przez cały następny dzień w głowie miałem tylko jedną rzecz – miasto Rapture. Szkoda tylko, że za te prawie trzysta złotych gra nie potrafi sprawić, że w mgnieniu oka w ramiona weźmie nas noc, idealna pora na to by zakochać się w Bioshock.

Kiedy pierwszy raz topiłem się nie widziałem filmu z całym, wtedy jeszcze krótkim życiem, który przewija się przed oczami. Zamiast tego był chaos, śmierdząca, brudna woda, która zaczyna się wdzierać do ust. Tego na gwałt potrzebnego haustu świeżego powietrza brakło. Nie zabrakło jednak troskliwej ręki, która wyłowiła tonącego bachora z wody.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

33 KOMENTARZE

  1. Przyjemna cenzyjka. Co prawda, Krzysiek, po całości (pomijając zachwalaną całkowicie warstwę dźwiękową) czuć jakbyś więcej narzekał niźli zachwalał, ale najważniejszy bottom line jednoznacznie wskazuje jak grę postrzegasz. Dla mnie Bioshock to, obok takich produkcji jak Half-life, to najwyższa półka z tych ambitniejszych szuterów. Jedna z tych, które kończy się więcej niż raz a pamięta bardzo długo (jeśli nie całe życie). Cena – zgadzam się – zbójecka. Ale jakoś myślę, że jeśli na coś, to chyba właśnie na Bioshocka warto wydać. Muszę jeszcze raz skończyć bo poznałem tylko zakończenie „good”.

  2. Przecież większość (jak nie wszystkie) nowe pozycje na X360 kosztują około 260zł. Równie dobrze można więc narzekać na cenę wszystkich nowych gier na Xboxa. . . Zwykle na Allegro gry 2-3 miesiące po premierze można kupić za mniej niż 170zł . A w Ultimie cena nowego Bioshocka to już 229zł. Oszczędnym radzę poczekać.

  3. „U mnie” cena w dzień premiery to 40 Euro. Chyba niewiele jak na taki tytuł.

    Niewiele. Za taką cenę na pewno warto się nim zainteresować.

    Przecież większość (jak nie wszystkie) nowe pozycje na X360 kosztują około 260zł. Równie dobrze można więc narzekać na cenę wszystkich nowych gier na Xboxa. . . Zwykle na Allegro gry 2-3 miesiące po premierze można kupić za mniej niż 170zł . A w Ultimie cena nowego Bioshocka to już 229zł. Oszczędnym radzę poczekać.

    Nie oznacza to, że nie mamy krytykować i głośno mówić o dla mnie „zbójeckich” cenach. 229 złotych kosztuje najtańsza wersja w plastikowym pudełeczku. Tych niestety nie było można dostać kiedy nabywałem grę. Została więc ta w metalowym za 259.

  4. U mnie na polce czeka BioShock w puszce. . . i lezy juz od dluzszego czasu a ja czekam na. . . . Xboxa, ktory pojechal do naprawy :/

    Co się odwlecze. . . Kiedy w końcu zagrasz zapewne będziesz oczarowany. Tego Ci przynajmniej życzę.

  5. Gram w tę grę. Jest naprawdę nieźle. Dawno nie było gry z takim klimatem, mistrzowsko budowanym napięciem. . . brawo! Oby częściej.

  6. Właśnie zacząłem grać drugi raz, na najtrudniejszym poziomie 🙂 Ciężka sprawa. Mocniejszy przeciwnicy, cięższy hacking i chyba więcej Eve schodzi przy używaniu plazmidów. Pierwszy Big Daddy był koszmarem. Trzy razy podchodziłem i nie dałem rady. W końcu udało mi się go sposobem wykończyć. Poniżej podaje sposób, jeśli ktoś chce sam do niego dojść, niech nie czyta ;)Sposób a raczej trzy sposoby, to:1) Wyciągnąć „tatuśka” na teren gdzie będzie brodził w wodzie i katować go prundem. 2) Szyby wentylacyjne albo inne ciasne przejścia, gdzie Mr. B. się nie zmieści i stamtąd go faszerować tym, co pod ręką. 3) Plazmid „telekineza” pozwala miotać róznymi przedmiotami. Jeśli widzisz gdzieś na levelu duże czerwone butle gazowe, to polecam tam zaciągnąć Daddy’ego i miotać nimi w niego. Bardzo się zdziwiłem jak dużego pałera mają te butle. Udanych łowów 😉

  7. UWAGA SPOILERY!!Cujo – mogłeś dopisać, że lekkie spoilery będą w poście. Nie mogę się jednak zgodzić, że tatuśkowie na hard są trudni do ubicia. Mnie nie sprawiali problemów, cieszę się więć, że od razu zacząłem od najwyższego poziomu bo bym się jeszcze mocniej zawiódł na tym elemencie. A sposobów na nich poza tymi, które wymieniłeś jest jeszcze kilka (wystarczy pokombinować). Największe cuda działa combo fotki+elektryczny śrut bo o oczywistych rozwiązaniach nie będę zbyt dużo pisał – „obrzucić” go proximity mines tak żeby nie wybuchły a potem kilka rakiet. Zanim zaatakuje będzie po sprawie. Ah przy okazji mam pytanie czy na łatwiejszych poziomach jest dużo „znajdziek”? Na hard mniej więcej połowa szafek, skrzyń itd. jest pusta.

  8. POTENCJALNE SPOILERYPierwszy raz grałem na poziomie średnim i wydaje mi się, że szafki itd. były równie puste często. Co więcej – wydaje mi się, że nie są generowane losowo, tylko zawsze w danym schowku jest dokładnie to samo. Chociaż się mogę mylić. Co do trudności w ubiciu tatuśków, to gratuluję sprawności i odwagi (poziom najtrudniejszy). Mi się wydaje, że nie jestem jakimś szczególnym ułomkiem w FPSach ale z pierwszym Daddym na hardest miałem duży problem. Może później jest ok – w miarę przybywania plazmidów i broni. Na medium nie miałem większych problemów z jakimkolwiek przeciwnikiem w grze i cieszę się, że właśnie na tym poziomie pierwszy raz skończyłem bo mogłem więcej uwagi poświęcić atmosferze gry nie stresując się zbytnio potyczkami. SPOILER EWIDENTNYNawiasem mówiąc cały patent z Atlasem i z „would you kindly” uważam za jeden z najlepszych jakie miałem okazję podziwiać w grach 🙂

  9. to co tu napisalscie o tej grze zachecilo mnie do kupna. nie moj klimat ale jesli duzo osob wypowiada sie pochlebnie o tej grze to mysle ze warto sie skusic. pozdro

  10. Cujo – odnośnie Twojego spoilera ewidentnego. Zgadzam się. Patent piękny (podobnie jak kilka innych). Kiedy w końcu go „odkryłem” to przypomniało mi się, że podobną „rybkę” zrobiłem kiedy dowiedziałem się że Bruce Willis . . . . . . . w Szóstym zmyśle. Mypings – myślę,że się nie zawiedziesz

  11. A ja mam edycje kolekcjonerska i moj BIG DADDY stoi obok DVD 😀 A co do gry to musze powiedziec ze w swiecie Rapture poprostu potrafie zatonac. . 😀

  12. Świetna grafika jak i recenzja ;] . Szkoda ze x’sa niemam więc sobie niepogram ;o , ale zawsze do kumpla można przyjść ^^.

    • Świetna grafika jak i recenzja ;] . Szkoda ze x’sa niemam więc sobie niepogram ;o , ale zawsze do kumpla można przyjść ^^.

      ja tez nie mam X’a ,agram :>gra wyszla na pcty i mozna ja ze steama pobrac, chociazby.

  13. Topiliście lód na suficie? ciekawie się woda zachowuje :)jeśli chodzi o poziom trudności to najtrudniej mi się grało na początku gry, teraz mam wrażenie że gra jest dużo łatwiejsza. A gram na najtrudniejszym poziomie

  14. generalnie. . . się zgadzam. Recenzja niezła, choć niestety zbyt bałwochwalcza jak zresztą 99% recenzji tej gry. Sama gra też bardzo dobra, ale bez przesady – jeden Cohen (za krótki zresztą i słabo zarysowany) i jedno „would you kindly” nie wystarczą. To znaczy wystarczą, ale nie do wyniesienia BioShock na panteon, najwyżej na pozycję najlepszego shootera 2007 (ale to sie jeszcze okaże, sporo premier przed nami). Nie zgadzam się natomiast całkowicie z oceną bohaterów – są płascy, nieuformowani, pozbawieni charyzmy i generalnie doskonale obojętni. Jeden Cohen się wyróżnia i może Steinmann, czy jak tam się ten doktorek nazywał. Pozostali są płascy i papierowi. I nieżywi. Polecam zagrać w Chronicles of Riddick na przykład i zobaczyć, w jaki sposób jest tam wykreowany główny bohater oraz postacie drugoplanowe. Albo w Vampire: Bloodlines, które galerią swoich genialnych bohaterów niezależnych przebija zdecydowanie wszystko, od Tormenta do KotOR’a. To są gry z żywymi postaciami – a nie BioShock. No i jeszcze kwestia klimatu – tu mnie BioShock bardzo zawiódł. Spodziewałem się napięcia, atmosfery grozy nie gorszej niż w System Shock – a tu przysłowiowa dupa. BioShock tak się ma do System Shock jak, korzystając z analogii filmowej, jakiś tani amerykański slasher naśladujący „Krzyk” do „Lśnienia”. Zamiast grozy są wiadra krwi. Ogólnie, gra świetna, ale do mistrzostwa jej dość daleko.

  15. Seraphim, to nie jest tak, ze Bioshock „pany” i kazdy ma tak myslec. W jednych trafil slabiej, w innych mocniej. Dziwilbym sie gdyby bylo inaczej. Jednak jesli bedziesz mial swiadomosc, ze nalezysz do nielicznych, ktorzy sie w Rapture nie „utopili”, to dobrze 😉

    • Seraphim, to nie jest tak, ze Bioshock „pany” i kazdy ma tak myslec. W jednych trafil slabiej, w innych mocniej. Dziwilbym sie gdyby bylo inaczej. Jednak jesli bedziesz mial swiadomosc, ze nalezysz do nielicznych, ktorzy sie w Rapture nie „utopili”, to dobrze 😉

      No mi przykladowo jakos ten swiat niezbyt podchodzi. Graficznie jest gra ladna itd, ale to nie wszystko. Osobiscie wole juz System Shocka.

  16. Czy ktoś mi może powiedzieć jak do diaska mam skutecznie trafiać w przeciwników na tej śmiesznej gałeczce!? 🙂 Gierka jest przeklimatyczna i przepiękna, tylko że celowanie na padzie przy szybkich akcjach doprowadza mnie do obłędu prawie, psując tym samym całą przyjemność płynącą z gry. . .

    • Czy ktoś mi może powiedzieć jak do diaska mam skutecznie trafiać w przeciwników na tej śmiesznej gałeczce!? 🙂 Gierka jest przeklimatyczna i przepiękna, tylko że celowanie na padzie przy szybkich akcjach doprowadza mnie do obłędu prawie, psując tym samym całą przyjemność płynącą z gry. . .

      Jest pewna moetoda. . . kupno wersji na PC :E

    • Wszedzie pisze ze w bioshock mozna pograc na Xbox live ale w opcjach gry tego nie ma???wie ktos he???:)

      Pokaż mi to „wszędzie”, to ja Ci pokaże jak można pograć w Bioshocka na Live 😉

  17. Poki co dopiero zaczelem, ale poczatek wywiera takie wrazenie, jakie mozna porownac chyba tylko do tego z pierwszego uruchomienia HL. Tylko ze tu jest zupelnie inaczej,kompletnie dziwnie . . . To jest tak psychodelicznie piekne! 😀 (pisze to po 5ciu piwach 😛 ). . . To prawda ze czlowiek sie zatrzymuje i gapi sie w te glupie arty” (come, bite the apple :P), trudno to opisac innym slowem niz „majsterszytyk”. Tyle jesli chodzi o klimat, bo poza tym to dosc prosta, acz wciagajaca strzelanka :)Troche szkoda ze to tylko shooter, bo takie rpg w tych okolicznosciach to by bylo jak spijanie slodkiego potu ze stop Alley Baggett 😛

  18. Czy jest jakiś sposób na ściągnięcie dema Bioshock z Xbox Live? Kiedy próbuje pobrać pokazuje mi info że „niedostępne z tej lokalizacji”.

  19. gra jest bardzo dobra, z całkiem pokaźnym zestawem perełek, doprawiona do smaku aromatem Fallouta i Blooda (nisze ekologiczne wyznawców Eskulapa i Thanatosa 🙂 ), ale. . . – jest wyposażona w jedno z bardziej upierdliwych dla legalnego usera zabezpieczeń pomimo iż znane już ze Stalkera potrafi zaskoczyć niemile- dziwny sposób licencjonowania- wysoki poziom skonsolowacenia produktu w negatywnym tego słowa znaczeniu- brak biegania i uczucie chodzenia w smole (dysonans pomiędzy rozglądaniem się a przemieszczaniem)- brak normalnego okna inwetarza i dziwne ograniczenia w ilości amunicji w zależności od jej typu- punktowo niespójna kreacja świata gry, z zagrywkami typu deus ex (pojawiajacy się znikąd osprzęt i przeciwnicy w lokacjach zabezpieczonych i przetrząsniętych)to tak na gorąco po pierwszej turze zabawy z grą

    • No cóż, recenzja w 95% zgodna z wersją na PC, z tym że ja dałbym 9,5 temu tytułowi xD. Wybitny 😛

      a ja im dłużej gram tym niżej bym punktował :(przy możliwości ciągłego powracania do życia traci sens zbiernie apteczek i innych gadżetów (przy odpowiedniej ilosci czasu i samozaparcia każdego przeciwnika usiecze się kombinacją gazrurki z elektrycznym tonikiem obronnym), szczególnie iż fakt zejścia do parteru i wskrzeszenia nie ma żadnych negatywnych implikacji dla naszej postaci i zawartości jej kieszeni, a na dodatek podaż przeciwników wychodzących ze ścian w szybkich czasie pozwala uzupełnić amunicję do maksimum.

  20. Nie grałem jeszcze w Bio ale już nie mogę się doczekać. Wszystko w tej grze ma klimat, itd. Ale czy ktoś (kto skończył tę gre) mógłby mi powiedzieć coś więcej o Big Daddy’m? Ten typ śni mi się po nocach. Koszmar!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here