Kolejny samochód do rozwałki

Co fajne – samochody nie są niezniszczalne, choć potrafią wytrzymać wiele. Dlatego też o ile liczne zderzenia i przepychanie są właściwie kwintesencją tej gry należy uważać, żeby nie przedawkować, bo wtedy oglądniemy potężną eksplozję naszego pojazdu i na tym zakończymy przygodę. Moim zdaniem o wyjątkowej atrakcyjności tego trybu decydują tu właśnie tory. Wymyślne ósemki, szerokie jezdnie pozwalające rozpędzać się nawet na zakrętach, aby potem przeciąć się z innym odcinkiem toru, na którym samochody pędzą z podobnymi prędkościami.

Wyjątkowo ciekawy jest tor, w którym jego główna prosta (pełna zresztą tzw. „hopów”) jest wspólna dla obu kierunków jazdy – innymi słowy jedynie pętle na obu końcach prostej mają kierunek jazdy, ale prosta łącząca obie pętle jest jedna i nie jest przedzielona niczym, aby rozdzielić dwa kierunki jazdy. Efekt? Pędzące z niesamowitymi prędkościami samochody „lecące” na tzw. czołówkę! Zapomniałem dodać, że tor jest torem ziemnym, więc kontrola nad samochodem jest mocno dyskusyjna. Resztę pozostawiam waszej wyobraźni.

Pędząc po bezdrożach

Trzecim z trybów rozgrywki jest najzwyklejszy wyścig, w którym ścigamy się po przeróżnych trasach (leśne, miejskie, pustynne, nizinne czy typowo wyścigowe). Tor oczywiście otoczony jest całą masą przeszkód (płoty, słupy, budynki, stacje benzynowe, kaktusy, głazy etc.), które w większości możemy znieść naszym rozpędzonym samochodem. Normą w warunkach miejskich jest przejechanie przez witrynę sklepową czy nawet zahaczenie o dystrybutor na stacji benzynowej (nie ma to jak porządna eksplozja).

Na wsi natomiast możemy z zapałem godnym lepszej sprawy niszczyć stodoły, słupy elektryczne i inne elementy „wystroju”. W ferworze demolki nie możemy zapomnieć, że na torze pozostają nasi przeciwnicy. Nie będę pisał ile radości daje efektowne wepchnięcie rozpędzonego przeciwnika na sporej wielkości drzewo i widok chmury gratów, która wysypuje się z jego samochodu w momencie zderzenia. Jeśli mamy dostatecznie dużo szczęścia jadący za naszym adwersarzem kierowcy wpakują się prosto na niego znacznie powiększając stos złomu na torze!

Tryb kariery, który oferuje nam gra jest niejako połączeniem wszystkich wyżej wspomnianych form zabawy. Zaczynamy oczywiście od marnego samochodu, niewielkiej ilości gotówki (którą możemy zainwestować w ulepszanie samochodu lub odkładać na kupno nowego, o lepszych parametrach). Biorąc udział w zawodach zarabiamy pieniądze i uzyskujemy dostęp do kolejnych turniejów (o wyższych stawkach). Odblokowujemy też nowe samochody.Samochody, którymi możemy jeździć zostały podzielone na kilka klas – wyścigowe, derby i uliczne. Każda z klas kładzie nacisk na inne parametry. Jedne mają świetne przyspieszenie i duże prędkości, inne lepszą zwrotność, a jeszcze inne przede wszystkim dużą siłę i masę.

Każda z klas kładzie nacisk na inne parametry

O ile w czasie wyścigu liczy się miejsce o tyle jesteśmy też premiowani (finansowo) za wszelkie zderzenia, które zanotujemy w czasie wyścigu. Co ciekawe zsumowane premie za zderzenia nieraz przewyższają nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca, dlatego też nie ma co unikać stłuczek tylko ostro się rozpychać na torze, taranować przeciwników – jednym słowem, siać chaos i zniszczenie!

Czysta rozrywka w rytmie rocka

Szybki, bo wściekły

Słowem podsumowania należy powiedzieć, że jeśli ktoś szuka porządnych, realistycznych wyścigów to nie ma co uruchamiać „Flatout 2”. Jeśli jednak szuka po prostu szybkiej, odprężającej rozrywki, gry, którą można odpalić przejechać jeden wyścig dla poprawy humoru, zdemolować kilku przeciwników dla wyładowania negatywnych emocji – „Flatout 2” jest świetnym rozwiązaniem. Warto dodać, że gra ma bardzo dobrą oprawę muzyczną – pełna dominacja naładowanego energią rocka tylko zachęca do rozpędzenia swojej maszyny i wbicia się w przeciwnika!Trochę mógłbym się przyczepić do polskich określeń, jakie wykorzystano do klasyfikowania rodzajów zderzeń (każde inaczej punktowane) – wydaje mi się, że można było znaleźć coś lepiej brzmiącego niż „pierdzielnięcie”, ale jak już mówiłem – stary jestem i się nie znam na byciu „cool”…

Zły dzień w szkole, szef wkurzył cię w pracy, masz irytujących sąsiadów, a może twój psychoterapeuta wyjechał na dwutygodniowe wakacje na Majorce zapominając przepisać ci leków na uspokojenie? Wkurzony? Masz ochotę komuś dokopać?! Marzysz o tym, żeby komuś porządnie skopać tyłek za wszystkie nieszczęścia jakimi obdarzył cię los? Odpuść, przecież nie chcesz naprawdę nikomu zrobić krzywdy! Po prostu włącz „Flatout 2” i weź udział w festiwalu demolki i zniszczenia!

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. Jest na pierwszego xboxa. Musisz tylko zerknac czy 360 emuluje ta gre, bo nie wszystkie tytuly z X1 dzialaja poprawnie pod X360.

  2. @marcel jak juz robisz podzial to samochodowki powinny wrocic na PC 😀 a to dzieki LFS S2 i GTR2 ;)wracajac do tematu oryginalny Flatout wciagnal mnie na dluzsza chwile ale dwojce sie nie udalo

  3. faltout2 jak carbon- swietne ale wypala sie szybko. . . . radze w to grac „malymi kesami”. jesli ugryziemy za duzo to potem „wyrzygamy”. mowie z wlasnego przykladu. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here