Połacie Calradii pokrywają rozległe równiny, pustkowia, lasy, góry czy obszary wiecznie przykryte śniegiem, całą krainę przecinają zaś rzeki. Każde z tych rodzajów terenu ma wpływ na prędkość przemieszczania się naszej armii. Istotne znaczenie ma tu także pora dnia. Odbija się ona także na widoczności, dlatego uciekający przed nami przeciwnik ma duże szanse zgubienia pościgu właśnie w nocy.

Na placu boju

Na mury…

Bez wątpienia największym atutem Mount & Blade jest system walki. Zaryzykuję twierdzenie, że takich bitew jak w tej grze nie znajdziecie nigdzie indziej. Walka bowiem nie sprowadza się tutaj do tępego klikania w LPM. Musimy blokować (w odpowiednim momencie – czyli dopiero po wyprowadzeniu ciosu przez przeciwnika), a kierunek uderzenia określamy ruchem myszki. Na brawa zasługuje również system walki za pomocą broni strzelczej (kusze, łuki).

Zapomnijcie o snajperskich strzałach a la Robin Hood. Tu naprawdę trudno kogoś trafić. Jeśli cel się przemieszcza staje się to prawie niemożliwe. Jeszcze trudniej strzelać siedząc na grzebiecie wierzchowca (a jest to możliwe!). I tu dochodzimy do tego co jest największym atutem tej gry – walka z konia w Mount & Blade to prawdziwy majstersztyk. Tutaj rolę odgrywa nie tylko moment zadania ciosu, ale także pęd konia, który samą prędkością nadaje uderzeniu dodatkowego impetu. Wyobrażacie sobie szarżę na linię kuszników wroga z lancą lub mieczem? Rosnące stopniowo tempo aż do galopu i moment zderzenia połączony z wyprowadzeniem ciosu, który powala przeciwnika. To naprawdę daje olbrzymią satysfakcję. Co więcej całkiem nieźle przedstawiono relację jezdny – piechur. W każdej chwili możemy zostać zatrzymani przez żołdaka, który umie korzystać z piki czy włóczni. Nasz koń staje dęba, a my zostajemy opadnięci przez sforę piechoty. Konia z rzędem temu kto wyjdzie z takiej jatki żywy.

Nieźle przedstawiono animacje walczących żołnierzy. Jezdni efektownie zsuwają się z siodła trafieni lancą, piechurzy przewracają się pod ciężarem pędzącego na nich wierzchowca. Wszystko to sprawia, że czujemy się jakbyśmy faktycznie brali udział w bitwie. Nie zapomniano o roli jaką w walce odgrywa ukształtowanie terenu. Szarża pod górkę przeciwko piechocie skończy się masakrą atakujących zaś atak wzdłuż stoku w ułamku sekundy rozniesie każdy praktycznie oddział pieszy. W zgiełku bitewnym możemy wprowadzić nieco porządku wydając rozkazy naszym oddziałom. Wprawdzie ich asortyment nie jest zbyt wielki, ale doskonale sprawdza się w praktyce.

Zostawił Calradię murowaną…

Poza bitwami na otwartym polu mamy jeszcze oblężenia. Tutaj kluczową rolę odgrywają (w pierwszej fazie) strzelcy i (kiedy dostawione zostaną do murów machiny oblężnicze) piechota, która wedrze się na mury i dokona rzezi znajdującej się w twierdzy załogi. Przyznam jednak, że czułem lekki niedosyt biorąc pod uwagę jak łatwo zawsze udawało mi się opanować mury. Do ewentualnego załamania szturmu w Mount & Blade dochodziło najczęściej na podwórcu zamku nie zaś na jego murach, co kłóci się z realiami bitewnymi czasów średniowiecza.

Grzechy główne

Poza wspomnianymi już monotonnymi zadaniami i słabą warstwą tekstową NPCów Mount & Blade nie zachwyca również swą oprawą wizualną i dźwiękową. Grafika, którą ujrzycie w grze bardziej przystaje do produkcji z 2003 czy może 2005 niż tego co widzimy dziś na naszych komputerach. Co tu dużo mówić – jest słabo. Dlatego jeśli należysz do grona graczy, którzy muszą mieć grafikę rodem z Far Cry 2 to odpuść sobie ten tytuł. Nienajlepiej wypada również warstwa dźwiękowa. Zabrakło mi przede wszystkim bitewnego zgiełku. Nie ma krzyków szturmujących, wrzasku zabijanych czy jęków rannych. Coś tam niby słychać, ale nijak to nie przystaje do tego co się dzieje na ekranie monitora. Co więcej słabo wypada również kwestia odgłosów wydawanych przez konie. Jest tętent, owszem. Ale gdzie rżenie pobudzonego przed szarżą wierzchowca, gdzie wizg zajeżdżanych czy ranionych zwierząt? Przecież pola bitew średniowiecznych to nieustanny zgiełk, krzyk setek czy tysięcy osób i zwierząt! Niestety nie uświadczymy tego w Mount & Blade. Tym bardziej szkoda, że twórcom całkiem nieźle udało się oddać wizualnie klimat i charakter walk tamtego okresu. Dobra warstwa dźwiękowa mogłaby spotęgować wrażenia płynące z gry.

Iron Man…

Kolejną rzeczą za którą należy się minus (i to poważny) tym razem wydawcy gry jest jej polonizacja. Biorąc pod uwagę, że Mount & Blade w dużej mierze skupia się na walce, a zatem kwestia broni jest dla tej pozycji kluczowa tytuł taki powinien być tłumaczony przez ludzi mających solidną wiedzę dotyczącą uzbrojenia. Jeśli takich CD Projekt nie mógł znaleźć wypadałoby poprosić o konsultacje jakiegoś „bronioznawcy”. Może udałoby się wtedy uniknąć tak fatalnych wpadek jak „maczuga ze skrzydełkami”. Przyznam szczerze, że kiedy to zobaczyłem nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Kochani tłumacze – to się nazywa buzdygan!

Grać?

Przyznam, że niezwykle trudno oceniać mi Mount & Blade. Z jednej strony to pozycja intrygująca i warta polecenia. Przemawia za tym niespotykana swoboda działań (która momentami przypomina mi nieco pierwszych Pirates! Sida Meiera), świetny system walki, wspaniałe bitwy i towarzyszące im emocje. Z drugiej strony tytuł ten ma sporo słabości, które sprawiają, że może szybko do siebie zniechęcić. Myślę tu przede wszystkim o małym zróżnicowaniu zadań, słabej interakcji z NPCami, no i oczywiście oprawie wizualno-dźwiękowej. Zabrakło też pewnych wydawałoby się oczywistych udogodnień jak szybki dostęp do karty postaci naszych towarzyszy czy też okna ukazującego jasno i wyraźnie stosunki dyplomatyczne między poszczególnymi królestwami. Gdyby nie te słabości bez zająknienia napisałbym, że to pozycja, którą należy zobaczyć. W tej sytuacji jednak napiszę tylko, że warto się z nią zapoznać, choć musicie być przygotowani na to, że gra ta może do was nie trafić. Jeśli jednak należycie do tych, którzy nade wszystko cenią sobie swobodę i radość z walki powinniście docenić ukryte uroki Mount & Blade. Dodatkowym atutem mogą być niewielkie wymagania systemowe.

Gra otrzymuje szóstkę, choć zwolennicy innowacji i nowatorskich rozwiązań oraz ci, którym przejadły się smoki i elfy spokojnie mogą doliczyć jeden punkt. Szkoda trochę, że tak olbrzymi potencjał został zepsuty przez błahe i głupie niedoróbki, które w takiej pozycji nie powinny mieć miejsca. Gdyby nie to, tytuł ten mógłby sporo namieszać w klasyfikacjach Top 10 za mijający rok. Mimo wszystko spróbujcie – to jeden z bardziej intrygujących tytułów, w jakie ostatnio grałem i pierwszy, który tak trudno było mi ocenić.

Myśleliście kiedyś żeby zagrać w RPGa, w którym nikt nie prowadzi was za rękę a wszystko zależy od was? Na pewno tak. Jeśli wciąż myślicie, że taki format może być atrakcyjny powinniście spróbować Mount & Blade. Wcześniej jednak przeczytajcie ten tekst i upewnijcie się, że naprawdę tego chcecie.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. Ja mimo wszystko polece granie w ten tytul 🙂 Owszem, jest powtarzalny, brakuje wiekszej roznorodnosci zadan. Tylko co z tego – walka konna w tej grze, mozliwosc zbudowania armii i przeprowadzenie rebelii celem osadzenia na tronie prawowitego potomka wladcow – tego nigdzie indziej nie spotkalismy. Jesli jeszcze do tego dodac naprawde swietnie zrealizowany system walki – przy ktorym „obrona zamku” w NWN2 wyglada po prostu jak zwykly bubel – to jasnym staje sie, ze w gre trzeba po prostu zagrac. Dodam tez, ze nie trzeba jej kupowac w ciemno. Ze strony producenta mozna zciagnac pelna wersje, ktora sluzy za demo – limitowane poziomem doswiadczenia, ktory moze osiagnac postac. A zeby bylo fajniej – kupno polskiej wersji pozwala i tak zciagnac wersje oryginalna i zarejestrowac/zalegalizowac ja przy uzyciu klucza dorzuconego do polskiego wydania gry.

  2. Ta gra jest genialna. Ma w sobie magię tytułów z przełomu lat osiemdziesiątych/dziewięćdziesiątych. Szkoda, że autor nie wspomniał o dużym potencjalne modów do gry tworzonych przez jej wielbicieli.

  3. Chyba trochę przesadziłeś, jolo. Może cud nowoczesnej grafiki toto nie jest, ale gram w to demko/triala i jest wcale przyjemnie. 6. 0 jest w tym przypadku mocno krzywdzące. . .

  4. Też tak uważam – ocena 6 jest zdecydowanie krzywdząca – gra jest przede wszytskim miodna i bije na głowy grywalnością niejeden nowy hi-endowy graficznie tytuł. System walki – genialny – przypomina mi sie odrazu „Die by the Sword”

  5. a ja powiem tak – na koncu napisalem, ze ci ktorzy cenią sobie swobodę i takie gry mogą spokojnie dodać jeden punkt czyli 7/10. Czy 7 punktów w skali 10 punktowej to mało?! Nie żartujcie. Wiem, że przywykliśmy wszyscy do tego, że funkcjonują generalnie oceny 6, 7, 8, 9 i 10, ale w którymś z moich felietonów już pisałem co o tym sądzę. Ocena 7/10 (bo tak należy ją odbierać jako że jesteście takim tytułem zainteresowani) jest w mojej skali oceną wysoką. Nie bardzo wysoką, ale solidną wysoką. I tak właśnie oceniam M&B. Zresztą treść recenzji chyba wyraźnie mówi, że to gra z dużym potencjałem, którą warto się zainteresować jeśli jest się w stanie zaakceptować jej słabości. wujo444 —> wiesz, ja w ogóle nie należę do ludzi, dla których grafika jest kwestią priorytetową więc i mnie w ogóle oprawa nie przeszkadza w M&B, ale mam świadomość, że piszę również do ludzi, którzy na tą grafikę bardzo ale to bardzo zwracają uwagę więc wole ich ostrzec, że cudów to tu nie zobaczą. . .

  6. Tak wielu narzeka jakie to gry wtorne i na jedno kopyto, ale jak przyjdzie co do czego, to i tak nudny (ale ladny no i znany!) Far Cry 2 dostaje 8, a nieszablonowy i odkrywczy Mount and Blade 6. . . To jak bardzo gra potrafi odwzrowac wizualnie rzeczywistosc chyba nieco zbyt podnieca niektorych ludzi 😛 Z reszta z grafa MnB nie jest tak zle, niby technologicznie troche odstaje, ale atmosfere tworzy odpowiednia (a jestem raczej wybredny, i zazwyczaj niezbyt laskawy dla gier „jest brzydka, ale wiesz, to ma DUSZĘ” ). Co z tego, ze MnB nie ma fabuly ? To nie jest i nie mial byc pelnokrwisty rpg. Frontier zdaje sie tez nie mial skomplikowanej historii a jakos ludziom sie spodobal. To jeszcze nie gra na jego miare (chyba, bo nie znam modów), ale jest juz calkiem bliziutko – glowny zarzut to wlasnie niewielka roznorodnosc zadan i troche za malo przejrzysta sytuacja polityczna. PS. Kto ma czas zaglebiac sie w to, w jaki sposob dany redaktor przyznaje oceny, i czy 6 to u niego wysoko czy nie. . . Realia sa takie, ze taka ocene odbiera sie jako niska, a dla MnB zdecydowanie za niska. Chcesz to zawracaj Wisle kijem, ale taka jest prawda 😛

  7. dpg–> Zgadzam sie z Twoja opinia – moze i ocena 6 czy 7 nie jest niska ale to odczucie relatywne – jezeli gry przecietne lub przereklamowane dostaja min 8 to trudno inaczej odczuc ocene M&B. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here