Z pewnością interesująco wygląda rosnąca rola kobiet w branży gier – przepraszam, czy ja to napisałem? Otóż… Z pewnością interesująco wygląda brak jakiejkolwiek zmiany w kwestii roli kobiet w branży gier. Wykładu poświęconego tej tematyce słuchało około dwadzieścia osób, sama dyskusja zaś była bardzo nudna – wszyscy się zgadzali, że jest źle. Korespondenci donoszą, że złotą myślą, uchwyconą przez kolektyw, było jakoby stwierdzenie, że więcej kobiet zwróciłoby uwagę na gry, jeżeli te byłyby reklamowane w gazetkach typu Cosmo czy Seventeen (takie ichniejsze Bravo).

I co tu poradzić? Smutna prawda jest taka, że gier dla kobiet nie ma, bo i niby skąd miałyby być. W studiach developerskich zasiada mniej więcej tyle samo kobiet co w ławach politechnik na kierunku informatyka (czytaj: niewiele), a jeżeli już jakaś samica się faktycznie napatoczy, wówczas wyasygnowana ona zostaje do działu marketingu, bądź PR-u (lub do obu naraz), gdzie przyjmuje dyspozycje od pana prezesa, siłą rzeczy realizując męską wizję.

Jakoś tak wyjątkowo smutno chodzi się po stronach kobiet o grach. Albo trafia się na osobniczki, dla których świat gier to ostatnia deska ratunku, albo znowuż na dziewczęta tak obsesyjnie eksponujące swoją seksualność, że ich strona sprowadza się do recenzji dual shocka jako narzędzia do masturbacji oraz przydatności na męża wcześniej wspomnianego Willa Wrighta. Czasem też zdarza się jakiś klan, tyle tylko, że nacisk jest tu położony na zdjęcia jego członkiń, zaś o osiągnięciach sportowych informacji brak. Z dziennikarek kojarzę zresztą jedynie dziewczynę z GameSpota. Jest też serwis GameGal.com, który ma dziewczyny jedynie w nazwie, bo recenzuje wszystko jak leci w bardzo uniwersalny, można by rzec, sposób. I tyle.

Rozwiązanie problemu? A bo ja wiem. Mądrzejsi ludzie ode mnie się nad tym już zastanawiali, ale coś mi podpowiada, że ułatwienie kobietom dostępu do studiów informatycznych mogłoby coś zmienić. Nie chodzi tu zresztą o jakiekolwiek kwestie formalne, ale raczej zagadnienia natury kulturowej. Raz na jakiś czas bowiem trafia się jednostka nad wyraz uzdolniona, która zmienia branżę. Im więcej kobiet – specjalistek, tym większa szansa na jednostkę specjalną (zupełnie jak w Civilization 4).

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCo tam panie na GDC #1
Następny artykułCo tam panie na GDC #3

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here