Przed startem Xboxa 360 masowo pojawiały się głosy analityków, mówiące, że koszty tworzenia gier diametralnie wzrosną. Już teraz widać, że prognozy były prawdziwe. Samo przejście do systemu high-definition, znacząco wydłużyło i skomplikowało produkcję nowych tytułów, co odbiło się na kieszeni producentów, a co za tym idzie wydawców next-genowych tytułów.

Ubi przyznaje, że lwią część kosztów pochłonęło opracowywanie nowych technologii i marketing. Co ciekawe, niezłe wyniki sprzedaży były mocno wywindowane przez produkcje na Xboxa 360- jedyną w tej chwili konsolę następnej generacji. Według szacunków firmy, aż 30% dochodu francuski wydawca zawdzięcza świetnej sprzedaży next-genowych wersji nowego Ghost Recona i opartego na kinowym hicie King Konga, stworzonego przez team Michela Ancela.

Co ciekawe, Yves Guillemont, przedstawiciel firmy, uważa, że opublikowane właśnie wyniki pozytywnie nastrajają na przyszłość. Koszty jakie teraz ponosi Ubisoft mają zostać zrekompensowane w przyszłości, wraz z nadejściem drugiej fali oprogramowania. Dzięki wypracowaniu nowych narzędzi firma będzie mogła produkować kolejne bestsellery, które będą już znacznie tańsze w produkcji. Mowa między innymi o mających się ukazać mega-produkcjach, jak Splinter Cell: Double Agent, czy Assassin’s Creed.

Sprawa nie wygląda jednak zbyt różowo. O ile bowiem francuskiego potentata stać na opracowanie nowych technologii i adaptację do wymogów next-genowych konsol, to mniejsi wydawcy mogą się znaleźć w solidnych tarapatach. Tworzenie gry od podstaw przestanie być opłacalne. Może to zaowocować asekuranctwem, wykorzystywaniem gotowych silników, czy w końcu zalewem sequeli, czy gier na licencji. A wtedy „żegnaj oryginalności”.Widać jak na dłoni, że żeby okiełznać moc nowych maszyn potrzeba dużej gotówki. Być może będzie to woda na młyn Nintendo, które wraz z Wii chce zwrócić się właśnie w kierunku mniejszych studiów i wydawców. Dev kity na nową platformę firmy z Kyoto kosztują poniżej 2.000 $. Gry na Wii ma się tworzyć łatwo, przyjemnie, a przede wszystkim tanio. Microsoft również oddaje narzędzia do tworzenia prostych gier na 360-tkę w zasadzie za darmo.

Z drugiej strony widać jak na dłoni, że pomimo wzrastających kosztów, a co za tym idzie rosnącej cenie sklepowej, next-genowe tytuły sprzedają się świetnie. Tyle tylko, że nie wystarcza to na pokrycie wstępnych wydatków. Jestem bardzo ciekaw jak te next-genowe przygotowania znosi inny gigant sceny gier: Electronic Arts. I jak na naszej kieszeni odbije się użycie w Playstation 3 nośnika Blu-Ray, który do tanich nie należy. Już teraz Atari i Midway mają ciężkie problemy z określeniem, kiedy wskoczą do wagonu z napisem next-gen.

Wygląda na to, że nadchodząca generacja konsol będzie nie tylko pojedynkiem trzech hardwareowych gigantów- Sony, Microsoftu i Nintendo, ale również walką pomiędzy różnymi paradygmatami produkcji gier. Z jednej strony hollywoodyzacji i zwiększania nakładów, z drugiej nastawienia na prostotę i ekonomiczność. A o tym, która opcja zwycięży zdecyduję ja.

I wy.

Czyli my. Konsumenci.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here