…dano, aby odjął pokój z ziemi…

Lekki zawód mogą poczuć osoby, które oczekują po Darksiders w pełni otwartego świata czy też zalewu odwołań do rzeczywistych miejsc na ziemi. Gra nie jest jednak w pełni liniowa, pozwala (ba, czasami nawet wymusza) wracać do już znanych lokacji. Nowe typy broni umożliwiają zazwyczaj czy to zlikwidowanie przeszkadzającej kryształowej ściany, czy też podpalenie czegoś wybuchowego (przenoszenie ognia ułatwia magiczne ostrze). Poszczególne mapy zostały zaprojektowane w naprawdę pomysłowy, logiczny sposób, tak że efekty naszych akcji czasami mocno zaskoczą – nie każde pomieszczenie musi pozostać zalane, o czym warto pamiętać, ponieważ może to nam zapewnić dostęp do kolejnych interesujących miejsc.

Tu dochodzimy do kolejnego istotnego elementu w Wrath of War – lochów. Ciężko określić ich ilość, ponieważ za jeden możemy uznać… pustynię. Nie to jest jednak istotne. O ile kupę frajdy czerpiemy z nieustającej walki, trafiają się momenty, w których zamiast mięśni wytężyć musimy kresomózgowie. Zagadki są pomysłowe, wymagają skupienia, a przyjemność z ich rozwiązania jest nadzwyczaj spora. Zdarzały się momenty, gdy dużo bardziej cieszyłem się z uruchomienia starożytnych mechanizmów niż z zlikwidowania kolejnego wielgachnego bossa.

…a iżby jedni drugich zabijali…

Chciwy sprzedawca

Podobnie jak w wielu innych grach akcji, w czasie naszej podróży będziemy zbierać energię, którą w tym przypadku stanowią dusze. Napotkamy trzy typy „świecących kulek”, które stanowią odpowiednik siły życiowej, many/punktów szału oraz waluty. Z tą ostatnią powiązane są proste elementy zaczerpnięte z gier RPG. Nasza broń zdobywa doświadczenie, a wraz z nim moc. My zaś za cenne duszyczki dokupujemy ulepszenia i dodatkowe ruchy. Nawet jeżeli wywijamy kosą lepiej niż rozjuszony rolnik, możemy sprawić, by ta była jeszcze bardziej efektywna i chociażby okrążała Wojnę po wypuszczeniu jej z rąk. Bardzo przydatne ukazują się też specjalne umiejętności głównego bohatera – poza formą Chaosu, odzyskiwaną w miarę pokonywania fabuły, możemy też przywoływać spod ziemi magiczne ostrza czy też chwilowo utwardzić naszą skórę.

Ekipa tworząca grę zapewniła też serię zadań dla wszystkich zapalonych zbieraczy, a wszystko m.in. dzięki achievementom. Osiągnięcia podzielono na kilka typów, od tych najprostszych do najbardziej zakręconych. Kilka wpadnie na nasz profil w trakcie przechodzenia gry – mowa tu o zabijaniu kolejnych bossów oraz odnajdywaniu poszczególnych akcesoriów wykorzystywanych przez Wojnę. Pozostałe wymagają od nas chociażby odnalezienia 150 skrzyń, odblokowania wszystkich mocy głównego bohatera, zabicia określonej liczby demonów, przejechania sporego dystansu na rumaku (tak! Czym byłby Jeździec bez konia?) czy zestrzelenia 160 istot podczas jednej z minigier. Na szczęście dla jednych, ku żalowi innych, „acziki” można skompletować przy jednym przejściu gry, jednak wymaga to czasu, cierpliwości i wprawy. Nazwa „osiągnięcie” przecież zobowiązuje, prawda?

…i dano mu miecz wielki…

Wio koniku…

Za oprawę wizualną Darksiders w dużym stopniu odpowiada Joe Madureira, człowiek znany miłośnikom komiksów głównie z rysunków w Uncanny X-Men czy stworzenia Battle Chasers. Ogólna koncepcja, a zwłaszcza projekty postaci są bardzo charakterystyczne dla tego twórcy, a dociekliwi znajdą w czasie zabawy wiele aluzji chociażby do postaci Garrisona czy Calibretto. Wrath of War jest piękne, ale w sposób inny niż np. Uncharted 2: Among Thieves. Gra nie sili się na przesadny realizm, zamiast tego oferuje nam zachwycające komiksowe otoczenia, stworzone zarówno z wykorzystaniem umownej prostoty, jak i powtykanych tu i ówdzie interesujących szczegółów. Ponoć produkcja Vigil Games cierpi czasami na problemy związane z wyświetlaniem obrazu, jednak przechodząc ich produkcję nie natknąłem się na takowe błędy.

Całość nie pozostała rzecz jasna wolna od wad. W czasie walk problematyczne okazuje się chociażby przypisanie do jednego klawisza ataków wykańczających i chwytania przedmiotów (zaręczam, nie chcecie rzucić krzesłem w momencie gdy można wykończyć większego oponenta). Duże pole do popisu oferowały też ostatnie fragmenty pojedynków z bossami, smuci więc fakt sprowadzenia quick-time eventów do postaci wciśnięcia klawisza B. Czasami bez reakcji pozostawały próby blokowania wrogich ciosów czy złapania się krawędzi podczas krótkiego szybowania. Ciężko jest również docenić elementy dźwiękowe, stanowiące tło i nie wyróżniające się zupełnie niczym w zestawieniu z resztą rzeczy (poza kolejną genialną kreacją Marka Hamilla, tym razem w roli Watchera). Więcej można też było oczekiwać po muzyce skomponowanej przez Crisa Velasco i Mike’a Reagana, współtwórców ścieżki dźwiękowej z God of War. Są to jednak rzeczy, które nie burzą samego przebiegu rozgrywki, a mogłyby być poprawione w przypadku następnych projektów studia Vigil.

A gdy otworzył wtórą pieczęć…

Przyznam szczerze, że przez długi czas nie wróżyłem Darksiders zbyt dobrego losu. Gra pozostaje w cieniu Bayonetty czy nadchodzącego Dante’s Inferno (nie mówiąc już o innych grach akcji), tymczasem okazuje się naprawdę solidną, wartą uwagi pozycją. Jeżeli oczekujemy po niej dynamicznej walki, historii opowiedzianej z lekkim przymrużeniem oka, grafiki nie silącej się na realizm i kilku wymagających łamigłówek, to właśnie te rzeczy otrzymamy. Szkoda, że w czasie produkcji z Wrath of War wypadły takie elementy, jak tryb kooperacji czy obecność trzech innych Jeźdźców Apokalipsy. Myślę jednak, że gra przyjmie się na tyle dobrze na rynku, że już wkrótce usłyszymy o Darksiders II. Vigil Games zdobyło moje zaufanie, oferując wiele bardzo mile spędzonych godzin. Liczę na więcej.


Nagłówki w tekście zaczerpnięto z: Apokalipsa św. Jana (Ap 6, 1-8), w: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2005, Wydawnictwo Pallottinum

Wojna. Zalewa nas z kart powieści, podręczników do historii, stron gazet, ekranów telewizyjnych i kinowych oraz głośników radia. Stanowi nieodłączny element historii całego świata i towarzyszy nam każdego dnia. Poza tym ogólnym rozumieniem wojny jako zjawiska jest jeszcze inne, biblijne. Jeden z czterech zwiastunów Sądu Ostatecznego, jadący na koniu wraz z Zarazą, Głodem i Śmiercią.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

15 KOMENTARZE

  1. wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój A w innym tłumaczeniu koń ryży 😉 Koń rydzy występuje w Wikipedii i jest żartem jakiegoś dowcipnisia zmieniającego Wikię dla jaj. Zmieńcie to rydzy bo śmiać się chce 😀

    • A w innym tłumaczeniu koń ryży 😉 Koń rydzy występuje w Wikipedii i jest żartem jakiegoś dowcipnisia zmieniającego Wikię dla jaj. Zmieńcie to rydzy bo śmiać się chce 😀

      Dzięki za informację, jak widać nie sposób zawsze uchronić się przed dowcipnisiami 😛

  2. Wielu ludzi, sadzilo ze ta gra bedzie kiepska. Ja od momentu odpalenia jej w napedzie, zostalem oczarowany. Grafika, postacia, tym co sie dzieje. Anioly, demony i my 🙂 Cos co tygryski lubia najbardziej. Gra jest swietna, mozna narzekac ze kombosy nie sa skomplikowane, aczkolwiek same w sobie techniki, ciosy, mozliwosc upgrade’ow. To jest to! 🙂 Polecam serdecznie 🙂

  3. No nie moge sie doczekac by odpalic ta gre:)-(musi jednak odstac swoje,bo w przeciwnym wypadku,przy takiej ilosci premier, nigdy nie skoncze zadnej z zaczetych). Ale jak tak dalej bede czekal to Pan Wojna sie wq. . . . tzn. zdenerwuje i. . . . !Panie. . . ! spraw aby doba trwala 48 h. . .

  4. Przylaczam sie do postulatu. . . moze zalozymy grupe wsparcia ;)A Darksiders zaskakuje, od poczatku mi nie podszedl ale tylko po to zeby przy kolejnych godzinach zabawy powoli zmienic moja opinie. Gierka jest naprawde niezla, duzy w tym udzial podkladanych glosow i komiksowej „kreski”. Niektore ujecia sa genialne, az by sie chcialo zrobic screenshota i na tapetke.

  5. Gre juz skonczylem. Zasluguje na mocne 8 tak jak juz pisalem wczesniej. Jedna rzecz ktora mi sie nie spodobala to to ze bardzo ja przedluzali na wszystkie mozliwe sposoby. Kto bedzie gral zrozumie o co mi chodzi (ale narzekam tylko temu ze mialem tydzien na jej skonczenie i musialem sie spieszyc). Zajelo mi 14h przejscie jej na poziomie Armageddon.

  6. bardzo przyzwoita gra w natloku cienizny jaki wyszedl ostatnio. klimat czasami przypominal god of war ale nie na tyle aby robic z tego problem. swietna grywalnosc i historia. daje 8,5/10 i rowniez polecam. . .

  7. Bardzo fajna gra, naparzam już od 2 dni. Jeśli ktoś szuka dobrego tytułu na rozpoczęcie roku 2010, to polecam. Na początku niczym nie zachwyca, niczym nie szokuje, ale po dwóch godzinach człowiek wsiąka. Fabuła daje rade, fajnie opowiedziana, a całość – historia, animacja, grafika bardzo dobrze nawiązują do komiksu, w którym Joe M. jest bardzo dobry! ;)Jeśli ktoś szuka kombosów/mashowania i wymyślnych zagrań, to raczej nie jest to gra dla niego gra, nie podobają mi się również(przez wielu stosowane) nawiązania i porównania z Bayonettą, która wyszła w tym samym czasie. To dwie różne gry – klimatycznie i gatunkowo.

  8. jesli idze o te gre to mam mieszane uczucia, chyba nie przepadam za slasherami, jak do tej pory udalo mi sie przejsc kilka rozdzialow i gra wyladowala na polce, byc moze jeszcze kiedys zakreci sie w napedzie mojej konsoli

    • pomocy, jak zniszczyc to cos na pustyni w krainie ashlands. jezdze na koniu i nie moge tego zabic

      Najpierw zniszcz mu kaganiec strzelając z pistoletu, potem także strzelając uderzaj w „twarz” 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here