Dla wielbicieli tuningu przygotowano możliwość dłubania w ustawieniach każdego z aut. Zmieniać możemy ciśnienie powietrza w oponach, zbieżność kół oraz ich pochylenie, prześwit z tyłu i z przodu auta, sztywność stabilizatorów i sprężyn. Kto wie czym są ustawienia dyferencjału, ten może wpłynąć również na nie oraz na przełożenia poszczególnych biegów, a nawet siłę docisku spoilerów.

Ładnie…

Ci, którzy nie urodzili się w fabryce produkującej samochody mogą natomiast kupować gotowe ulepszenia i nie martwić się opisanymi przed chwilą modyfikacjami o tajemniczo brzmiących nazwach. Podzielono je na trzy kategorie udostępniane dla aut z poszczególnych klas. Znajdziemy wśród nich nowe silniki, ulepszone turbodoładowanie, nowe opony, zawieszenie i hamulce. Modyfikować możemy również karoserię auta (spoilery, progi) oraz jego wnętrze. Przygotowano także specjalistyczne części wyścigowe takie jak nitro, wydech wyścigowy czy podwozie bezspoinowe.

Niestety coś, co w domyśle miało sprawiać przyjemność mniej doświadczonym kierowcom, w Shifcie nie do końca „zagrało”. Przyzwyczajeni jesteśmy, że kupowane auta modyfikujemy, dokupując do nich coraz więcej mocnych części. W nowym Need for Speed mnie ta taktyka prawie zapędziła w kozi róg. Po ulepszeniu szybkich samochodów, dysponujących dużą mocą, nie dało się już nimi jeździć. Nawet lekkie naciśnięcie gazu sprawiało, że tył auta chciał zamienić się miejscami z przodem. O wchodzeniu w zakręty nawet nie wspominam, bo prawie każdy kończyłem efektownym (udanym lub nie) poślizgiem. Doprowadziło to do sytuacji, w której zmuszony byłem sprzedawać kolejne ulepszenia, by w ogóle móc się ścigać. Niestety najczęściej kończyło się to oglądaniem znikających na horyzoncie rywali. Ci najwyraźniej potrafią okiełznać nawet najbardziej narowiste auta. Czy to brak umiejętności doprowadził do takiej sytuacji? Nie sądzę, wszak wirtualnymi wyścigami bawię się nie od wczoraj. Dość poważny błąd leży moim zdaniem po stronie gry.

Laguna Seca i Road America

Pisałem już, że nie można narzekać na liczbę dostępnych w Shifcie samochodów. Podobnie jest z trasami. Tych też nie ma zbyt wiele, ale moim zdaniem są po prostu świetne. Niezależnie od tego czy ścigamy się na prawdziwych torach takich jak Nurburgring lub Laguna Seca czy na fikcyjnych takich jak Ambush Canyon, jazda po nich sprawia dużo przyjemności. Jedne są bardziej techniczne, kręte. Inne pozwalają pędzić na złamanie karku. Pokonywanie każdego z nich sprawiało jednak, że siedziałem na samej krawędzi fotela i do ostatnich sekund ściskałem z całej siły kontroler. Niezależnie od tego ile razy już je przejechałem, zawsze chciałem wrócić do nich jeszcze raz i sprawdzić na nich inne auto. W tej materii dziełu Slightly Mad Studios na pewno należy się duży plus.

Need for Speed?

Recenzowana produkcja na pewno zaskoczy, a być może i rozczaruje wielbicieli jej poprzednich odsłon. Jeśli nastawiasz się na dziką jazdę z gazem non stop wciśniętym do deski, to Need for Speed Shift nie jest grą dla ciebie. W zasadzie nie jest to już produkcja zręcznościowa, a tytuł na będący czymś pomiędzy arkadowymi wyścigami a wymagającymi symulatorami. Wchodzenie w zakręty z prędkością 150 lub 180 kilometrów na godzinę czy spowalnianie auta o bandy tutaj prawie na pewno zaowocuje kończeniem wyścigu na jednej z ostatnich pozycji. W cenie jest w miarę ostrożna, techniczna jazda, poznawanie tras i mistrzowskie opanowanie poszczególnych zakrętów.

Osobiście uważam, że nie wyszło to recenzowanej grze na złe. Fakt, jest zdecydowanie inna od Most Wanted czy Underground, ale to, że stała się bardziej wymagająca jest dla mnie sporym plusem. Dobrze więc, że możemy bawić się wieloma ustawienia wpływającymi na jej poziom trudności. Na wysokim, z wyłączonymi asystami niektóre wyścigi wciąż sprawiają mi problemy. Szkoda tylko, że w innych można oszukiwać. Czasami przewrócenie auta przeciwnika na dach sprawi, że nie wróci już do wyścigu. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Warto jednak próbować tej „taktyki” jeśli nie możemy wygrać jednego z wyścigów (szczególnie pojedynków).

Klasyka na torze!

Nienajlepiej skonstruowany został niestety sam model zniszczeń. Choć możemy wybrać czy ma on być czystą kosmetyką czy wiernym odzwierciedleniem uszkodzeń, to o tym drugim możemy w zasadzie tylko pomarzyć. Wizualnie uszkodzenia wyglądają naprawdę nieźle. Niestety w „trybie realistycznym” nawet trzykrotne uderzenie w bandę z prędkością 200 kilometrów na godzinę sprawia, że nasze auto buja się na boki albo trochę ściąga w prawo lub w lewo. Krótko mówiąc realizm pełną gębą.

Need for Pimp

Dobrze wypada oprawa audio-wideo recenzowanej gry, choć i tutaj można bez problemów odszukać błędy, niedociągnięcia. Zacznę od muzyki, bo to ona wypadła najlepiej. Na ścieżce dźwiękowej z NFS: Shift znajdziemy takich wykonawców jak Kanye West, Deadmau5, The Prodigy czy rodzimą grupę Jamal. Ich twórczość stoi na wysokim poziomie, ale moim zdaniem utworów jest trochę za mało, przez co szybko się osłuchają. EA powinno się również zastanowić czy warto na jednej ścieżce dźwiękowej umieszczać tak różnorodne brzmienia jak dancehall, drum and bass, pop i gitarowe granie. Ten jeden raz da się to przełknąć. W przypadku kolejnych gier firma będzie musiała trochę dłużej pomyśleć nad tracklistą.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

23 KOMENTARZE

  1. myślę, że seria NFS i tak zrobiła spory krok do przodu tą grą. odważyłbym się nawet na stwierdzenie że od Most Wanted nie grało mi się tak przyjemnie jak w Shift. Fakt, zupełnie inne podejście do kwestii samych wyścigów, ale akurat mi to nie przeszkadza. Mimo to zgodzę się z autorem że zbyt wiele rzeczy nie zostało dopracowanych i grą wspaniałą Shift na pewno nie jest. Co najbardziej mnie drażni to model jazdy. Nie wiem skąd te wszystkie zachwyty w zachodnich serwisach nad gameplayem, ale wydaje mi się, że jakby wszystkie auta w grze wrzucic do jednego wora, nazwanego „muscle”, nie zrobiłoby to zbyt wielkiej różnicy. Wchodzenie w zakręty to gwarantowane zarzucanie tyłem aż do przesady, i to nieważne czy mamy do czynienia z RWD, FWD lub AWD. Grzebanie w ustawieniach na niewiele się tu zdaje. dla mnie jest to zdecydowanie największy mankament gry. Z kolei temat Driftu lepiej całkowicie przemilczec. Najlepiej twórcom za to wyszedł zdecydowanie cockpit view, przyjemnie było zobaczyc chociażby Bugatti Veyron od środka. prezentacja naprawdę daje radę. Te wszystkie gwiazdki, odznaki to takie zapychacze, które ewidentnie są dowodem braku pomysłowości autorów gry. Podsumowując, Shift będzie co najwyżej miłym ale niezbyt wyrafinowanym killerem czasu do momentu nadejścia Forzy 3, po której pewnie większośc graczy o najnowszym NFS najzwyczajniej zapomni.

  2. Jednego nie rozumiem oczekiwaliscie czegoś na kształt symulatorów od SimBin, że tak wszyscy są na nie modelowi jazdy? ta gra jest bardzo bardzo bardzo fajna. Może niech narzekacze na Shifta odpalą sobie starego Driver coś tam cos tam z Atari ST i spróbują ruszyć bez instrukcji bo inaczej nie wiadomo jaka kombinacja klawiszy odpala kluczykiem stacyjke i zwalnia ręczny hamulec

    • Jednego nie rozumiem oczekiwaliscie czegoś na kształt symulatorów od SimBin, że tak wszyscy są na nie modelowi jazdy? ta gra jest bardzo bardzo bardzo fajna. Może niech narzekacze na Shifta odpalą sobie starego Driver coś tam cos tam z Atari ST i spróbują ruszyć bez instrukcji bo inaczej nie wiadomo jaka kombinacja klawiszy odpala kluczykiem stacyjke i zwalnia ręczny hamulec

      problem w tym że ta gra próbuje się momentami zachowywac jak symulator, tylko robi to w sposób bardzo nieudolny. autorzy chyba nie do końca mogli się zdecydowac, który model jazdy wybrac, chcieli zapewne uzyskac efekt porównywalny z GRIDem. Problemy ze sterownością aut, ich dziwacznym kiwaniem się, wręcz trzęsieniem na prostej oraz bardzo wnerwiający cornering tylko to potwierdzają. Poza tym, jak wspomniano w recenzji, to co dzieje się po zrobieniu upgrade’u, jeszcze tylko pogarsza sytuację. Niektóre samochody stają się ciężkie do ujarzmienia, bynajmniej nie dlatego że gra próbuje byc symulatorem. Nie wiem, byc może to kwestia przyzwyczajenia, w każdym razie uważam że w kwestii gameplay’u zabrakło autorom zdecydowania i konsekwencji lub odpowiedniego zbalansowania arcade/sim jak to miało miejsce w przypadku wspomnianego tu GRIDa.

  3. Dla mnie to Grid od EA. Fizyka podobna, grafika porównywalna. Co do muzyki to w ogóle mi się nie spodobała, zresztą domyślnie w czasie wyścigów jej nie ma. Po pierwsze to bez kierownicy czy chociaż pada nie podchodzić. Klawiatura zabija przyjemność akurat w tym tytule. Forza to może nie jest, ale gracze PC mają średni wybór w tym wypadku ;)Co do recenzji – wydaje mi się trochę przegadana.

  4. Nie uważam, żeby takie wypośrodkowanie między arcade a simem było złym pomysłem. Może to kwestia kontrolera (nieskromnie powiem, że mam g25), ale w Gridzie jeździ mi się cały czas fenomenalnie. Może z trzęsieniem na prostej chwilami jest przesadzone, ale cornering czy sterowność? Zero problemów. Są tacy, którym taki model odpowiada – „wypośrodkowany”. Od razu zaznaczę, że gram też w gry ze stajni Simbina czy rFactor. Przesiadam się na Grida czy Shifta i też sprawia mi to dużą radość.

  5. I kolejna część która kompletnie do mnie nie przemawia. Jak dla mnie kompletny brak pomysłu na „wciągnięcie gracza do gry”. Chodzi mi aby był jakiś związek między grą a mną – żebym odczuł, że gram w jakim celu etc. Rozumiem, no tak jestem kierowcą i chcę dojść do mistrzostw NFS, ale chodzi mi o coś bardziej zmyślnego i nie zrozumcie mnie źle nie mam tutaj na myśli wielkiej fabuły, bardziej coś na miarę ot choćby TOCA (motyw, że siedzę przed biurkiem i wybieram kluczyki to ruszam na tor i jazda – taki mały mankament ale jednak bardziej dzięki temu wczuwam się w gierkę). Może z następną częścią niech poczekają z 2 lata i zrobili w biurze burzę mózgów, pomyśleli co można dać graczom, co im się spodoba a nie na szybcika kolejne części wypuszczać i co raz bardziej zniechęcać graczy.

  6. Byłem ostatnio w sklepie, żeby właśnie kupić NFS w wersji na PS3 i niestety po testach na stoisku stwierdziłem, że to nie jest to. Pograłem w drift, który albo na padzie do PS3 jest taki nijaki albo w ogóle taki jest. Zagrałem potem jeden wyścig i nie czułem tego czegoś co zachęcałoby mnie do dłuższej zabawy – możliwe, że na padzie do x360 byłoby lepiej, ale nie miałem możliwości sprawdzić tego. Na pewno było to za krótkie podejście do gry, ale w cenie 200 zł wolę kupić GRID i Colina 1. Pewnie dlatego EA nie wydało dema przed premierą. . .

  7. EA wpadła chyba we własne sidła całą tą machiną promocyjną o tym jaki to świetny model jazdy jest w Shifcie. Rozbudziło to nadzieje. Pomijając to wszystko jako gra Shift jest jako taki. mozna pojeździć, ale czy trzeba? Kupie na pc mam kierownicę troche sie pobawie. Jest Dirt 2 bedzie wkrótce Forza. Wybór jest

  8. Gra jest mierna. Dla mnie najwyżej 7. 5. Model jazdy czasami poprostu zdumiewa. Samochody czasami sie bujają jak konik na biegunach i nie mogą przestać. Taki Porsche na prostej drodze potrafi skakać jak w konwulsjach. Pobacza jak nasmarowane miodem, nasz samochd uwielbia sie do nich przyklejać i za cholrę nie chce wjachać spowrotem na trasę. Grafika stosunkowo rzekłbym słaba. Przy takim GT5:P czy nawet Midnight Club LA wypada słabo, przy tym pierwszym nie wypada wogóle. Moim zdaniem wielcy recenzenci dostali w łapę za oceny w granicach 9. EA chcąc odbudować markę włożyło trochę wysiłku i kasy. I na tytuł i na jego „odpowiednią promocję”. Nie oszukujmy sie nowy NFS to taka TOCA dla ubogich. Taki GRID-tam były chociaż lepsze zniszczednia i edycja powtórek. No i czy to dalej jest NFS?. Ta gra nie ma już nawet charakteru NFS. Zastanawiałem się, którą z gier kupić. Nowego DIRT’a 2 czy NFS:Shift. Widziałem demo DIRT 2 i mi się podobało. Dema NFS nie widziałem. Ciekawość podsycana dobrymi ocenami zwyciężyła. Wybrałem NFS. Szkoda, bo gdyby widzial demo wziąłbym bez wachania DIRT2. Pod każdym względem gra IMO lesza.

  9. „nie ma już nawet charakteru NFS” a jakiż to charakter ma NFS? Chodzi o ten z Most Wanted? Hot Pursuit? Porsche?”Gra jest mierna. Dla mnie najwyżej 7. 5″ Strasznie mierna. Marność nad marnościami. „Moim zdaniem wielcy recenzenci dostali w łapę za oceny w granicach 9” Z pewnością. I do tego wakacje na Hawajach. Sam bym dał lekko 8 (za momentami dziwną fizykę i drift). Po raz kolejny – fajnie, że wychodzi Forza i GT5, ale co mają powiedzieć gracze PC?

  10. Ostatnim NFSem, w którego dobrze mi się grało był Underground 2. Wychwalane przez wielu Most Wanted było IMO zbyt denerwujące dzięki zmuszaniu gracza do prowadzenia pościgów (niekiedy po 20 minut i więcej) a nie każdy to lubi – no i nie było trybu Drift. Już Carbon był lepszy pod tym względem bo dawał wybór jaki typ rozgrywki chcesz mieć i nie zmuszał do uczestnictwa w pościgach. ProStreet był jedną z najgorszych gier jakie kiedykolwiek kupiłem i przebija go chyba tylko HoMM4. Undercover był nieco lepszy, ale ogólnie cieniutki i króciutki. A Shift? Chyba poczekam aż wyjdzie w klasyce bo nie chcę wywalać kolejnych 100+ zeta na wielką niewiadomą. . .

  11. co mają powiedzieć gracze PC?

    Zacząć myśleć o kupnie konsoli? Sorry, ale światowe trendy are brutal i nic z tym nie zrobisz.

    • Zacząć myśleć o kupnie konsoli? Sorry, ale światowe trendy are brutal i nic z tym nie zrobisz.

      Nie za bardzo wiem o jakim światowym trendzie mówisz. Gram na PC i od 15 lat nie miałem takich zaległości jak dzisiaj. Mam kupkę kilkunastu gier, które czekają na przejście.

  12. Pograłem w shita:) z dwa dni i znudził mi się model jazdy jest nawet dobry,mówiąc o jezdzie od srodka bo jak ktos gra z kamera na zewnatrz to czysty arcade. . . Może inaczej bym patrzał na ta gre gdyby nie było dirta 2 czy nadjeżdzajacej forzy 3:)Tak naprawde to już nie jest w need for speed,kiedyś uciekało sie przed policja to była najlepsza frajda,chodz model jazdy był taki sobie to nie przeszkadzał,mowa o most wanted,Ale zobaczymy jaka bedzie nastepna czesc,moze zaskoczy wszystkich:)pozdro

  13. tristan no ja też gram na PC z kierowniczką 🙂 i podoba mi się Shift ot tak po prostu. Dawno tak zacnie sobie nie pojeździłem.

  14. Ta gra to nieudolna, a nawet bym powiedzial, ze bardzo nieudolna proba skopiowania pomyslu Codemaster i ich Grid-a. To podobnie jak bylo z Juiced, ktory powstal na bazie Undergrounda. Serie Need For Speed wyroznialo z tlumu niegdys to, ze to wlasnie na nia byly zawsze skierowane swiatla jupiterow. Teraz to tylko przereklamowana gwiazda, ktora tandete ukrywa pod gruba warstwa makijazu. Brak pomyslow autorow tworzacych ten tytul z kazdym rokiem dawal coraz bardziej sie we znaki. Calkowite odejscie od korzeni a zarazem najwiekszej sily calego NFS, i pojscie w kierunku trendu, ktory obecnie decyduje jak ma wygladac gra, jest tego najwiekszym dowodem. Nie ma sie co rozpisywac o tej grze, bo wszystko juz zostalo powiedziane. Seria nie chyli sie ku upadkowi, bo ona juz dawno upadla. Kolejny raz mozna jedynie spojrzec wstecz z lezka w oku, jak na polska pilke nozna za czasow Gorskiego, i wspomniec jak to bylo, gdy to NFS dykowal warunki gry, a nie jak teraz podporzadkowuje sie innym, by jakos sie przy zyciu utrzymac.

  15. Faktycznie shift odchodzi od dotychczasowej konwencji serii ale wydaje mi się, że robi to w sposób jak najbardziej pozytywny. Przyznam, że gra na klawiaturze czy padzie mija się z celem! Samochodu po prostu nie da się optymalnie kierować tak nieprecyzyjnymi kontrolerami. Drobna korekta kierunku na klaw. przy dużej prędkości kończy się bardzo często wypadnięciem na bandę. Dopiero z kierownicą a na dodatek z FF gra pokazuje pazur. Tutaj problemy ze sterowaniem odchodzą na dalszy plan. Kwestia dobrego wyczucia kierownicy i można wychodzić w zakrętów bokiem i to z niemałą frajda 🙂 Dodam, że kilka osób diametralnie zmieniło zdanie o grze po przesiadce z klaw. na kier. Owszem gra jest wymagająca ale to z powodu wysoko postawionej poprzeczki ze sterowaniem. Nawet bardzo dobry w moim mniemaniu grid odszedł na dalszy plan, przynajmniej na jakiś czas. Odczucie prędkości i swoistego realizmu jazdy jest nie do pobicia w innych dostępnych na rynku grach.

  16. kurcze nie moge sie wyzbyc wrazenia, szczegolnie po przeczytaniu recenzji, ze to po prostu taki grid tyle, ze ze znaczkiem od EA. smutne to troche, bo grid podobal mi sie srednio. pogralem sobie nieco w niego, i ba, nawet mi sie podobalo. . . ale to nie to czego oczekuje od scignanki. nie bylo tego klimatu. . . tesknie straszliwie za moim ukochanym NFS4. . . i wlasnie tym klimatem, w ktory to on z pewnoscia obfitowal. . . i sciganiem sie dla samej przyjemnosci. bez zadnych karier, gwiazdek, coraz lepszych zespolow, mistrzostw, kolorowych winyli i pstrokatych felg. po prostu 1 on 1 na kretej, gorskiej drozce w strugach deszczu, ciemnoszarym niebie i blyskawicach. . . widok z kabiny twojego czerwonego ferrari, dopadajacego wlasnie zolte lambo przeciwnika, w slalomie pomiedzy kolejnymi migajacymi reflektorami ‚cywilnych’ samochodow. . . i tylko gdzies w lusterku wstecznym migajace syreny policyjne. . .

  17. Ostanie dobre arcadowe wyścigi jakie grałem na PC to Burnout Paradise. Tylko te pokazówki kraks mnie trochę w tej grze denerwują, powinna być opcja „SKIP” bo szlak może człowieka trafić czasem jak się w 1 wyścigu z 10 takich „replay” musi oglądać. A nowego NFSa nie kupie, bo jeszcze się Burnoutem bawię, tyle.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here