A konkretniej o zamieszanie, które powstało wokół zamieszania wokół czwartego MGS’a. Masło maślane zmieszane z masmiksem wyszło – wiem i wyjaśniam. Ostatnio, w temacie o tym, że ktoś coś palnął, a inny to źle przetłumaczył rozwinęła się dyskusja gorąca jak powierzchnia malowniczej planety Wenus. Co prawda chodziło tu akurat o tłumaczenia i samą wypowiedź bardziej niż o jako taką grę, ale nie trudno zauważyć, że głównym motywem i tak było starcie przeciwników gry oraz jej fanów – zresztą nie po raz pierwszy w wypadku tego (i kilku innych, jak choćby Fallout) tytułu. Cóż wynikło z tej dyskusji? Oczywiście nic, jak nietrudno się domyślić, poza paroma wycieczkami. Niestety nie chodzi tu o wycieczki piesze na łono natury (których wyraźny niedobór w społeczności widzę czasami) a o inne, tak zwane osobiste. Efekt był jeszcze jeden. Zadałem sobie pytanie – co sprawia, że niektórych gier ludzie są w stanie bronić „ręcyma, nogyma i wszystkyma innyma”? Co sprawia, że gracze, niczym dawni szlachcice, wyzywają się na pojedynki w obronie dam… ups, przepraszam, gier? Dobrze chociaż, że są to pojedynki słowne a nie na szabelki czy pistolety, choć jakby takich – fanatyków i przeciwników – zamknąć w jakimś pokoju na trochę, sam na sam, to kto wie, czy po wyczerpaniu argumentów i epitetów nie zaczęliby się okładać po twarzach. Dobrze, że Internet to uniemożliwia – światłowodowy bufor, jak klatka w zoo.

Powiem Wam w sekrecie, że jestem jeszcze w stanie zrozumieć tych, którzy gotowi są łamać sobie język i innym kości w obronie ukochanej konsoli. Ba, jestem nawet w stanie zrozumieć fanboy’ów Linuksa (sam nim kiedyś byłem, ale na szczęście wyrosłem… mam nadzieję), Mac OS X i Windows… nie, moment, czy to ostatnie ma swoich fanboy’ów? No tak, ma, nawet kilku znałem. Ale, wracając do tematu. Mechanizm tych form fanboystwa rozumiem – to jest usprawiedliwianie swojego wyboru. Gatunek Fanbojus Platformus to zwierz niepewny. Myśli sobie „a może źle wybrałem?”, a po chwili, żeby samego siebie przekonać o własnej nieomylności na cały świat wykrzykuje rewelacje dotyczące swojej konsoli, systemu operacyjnego czy wybranej firmy zupek chińskich (Vifon rządzi! przyp. Katmay). Ale gry?…

Sam jestem fanem Deus Ex – Valhallowym dyżurnym fanatykiem, można by rzec. Przeszedłem tą grę już tyle razy, że sam nie jestem w stanie tego policzyć. Na Billa Gatesa mówię Bob Page, Google myli mi się z Protokołem Akwinu a pod prysznicem zamiast Elektrycznych nucę muzyczkę z menu głównego albo odtwarzam z pamięci dialogi. To samo mam zresztą z Matriksem. Ale kiedy ktoś mi powie, że jemu DX nie podszedł, nie spodobał się, że nie widzi w nim tego, co ja w nim widzę (Fabuły Tysiąca i Jednego Znaczenia) to najwyżej zażartuję, że mu łeb urwę. Ale zrozumiem, że to po prostu nie jest gra dla wszystkich. Jak każda. Nie ma takiej rzeczy która by każdemu pasowała.

Skąd bierze się fanatyzm względem konkretnej gry, przykładowo MGS? Skąd ta chęć ubicia każdego, kto powie złe słowo? Skąd te wilcze oczy jak u Donalda Tuska – przynajmniej zdaniem PiSu? Czy to jest niepewność taka sama, jak w wypadku platform (oj, politycznie się robi…) sprzętowych i software’owych? Próby odpędzenia myśli „cholera, a może w tej grze faktycznie nie ma tego, co ja w niej widzę”? Brak pewności siebie i swojego zdania? Być może, choć myślę, że w mniejszym stopniu. Bardziej jest to chyba irracjonalne oburzenie na brak podobnych odczuć u drugiego człowieka. Takie „Ale jak to?! Toż to widać jak na dłoni!”, myślenie na zasadzie „ja to widzę, on nie, wniosek – jest idiotą”. Z drugiej strony konfliktu występuje podobny, acz odwrotny mechanizm – „on widzi coś, czego ja nie widzę, wniosek – jest idiotą”.

Przykre to, ale wynika chyba cały czas z tego samego. To ciekawe, że obserwując tak odległe (teoretycznie) zjawiska jak czepianie się, że recenzent zbyt detalicznie potraktował jakiś detak, który w opinii danego czytelnika jest wręcz hurtem, oraz fanatyzm względem franszyzy i gier nią firmowanych dochodzę do tego samego wniosku. To jest wszystko spowodowane brakiem umiejętności spojrzenia na świat w sposób obiektywnie subiektywny. Haha, postaram się ten termin wypromować. Ale zanim się za to zabiorę, postaram się go wyjaśnić. Otóż chodzi tu o to, by uznać za permanentny, stały i niezmienny (obiektywnie) subiektywizm rzeczywistości jako takiej. Co to z kolei znaczy? Ano tyle, że każdy patrzy na świat inaczej. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jak ktoś siedzi na szpilce to nie wmawiajmy mu, że mu wygodnie. Tak samo komuś, kto wielbi kolor niebieski nie próbujmy tego wyperswadować i przekonać, że czerwony (czy który tam lubicie) jest ładniejszy. Nie uda się bo mózg i przeszłe doświadczenia tak ukształtowały tego człowieka, że najzwyczajniej niebieski podoba mu się najbardziej. Może miał niebieskiego misia w przeszłości i mu się dobrze kojarzy, albo nad łóżeczkiem jak był mały świeciły mu niebieskie lampki – nieważne. Ważne, że lubi niebieski i nie zmieni się tego. Chyba, że ktoś chce się bawić w Mechaniczną Pomarańczę, ale chyba nie tędy droga.

Jaki z tego wszystkiego wniosek? Dyskutujmy, przedstawiajmy swoje racje. Nie zabraniam nikomu próbować przedstawić drugiemu co jest takiego naj w grach z Wężem i w zamotanym/ekscentrycznym Japończyku o finezyjnym nazwisku Hideo Wysepka (poważnie, to właśnie znaczy Kojima). Ale nie przesadzajmy i nie starajmy się wbić komuś do głowy miłości do gry, którą sami ubóstwiamy. To się nie uda i koniec.

Do drugiej strony – tej która „nie czuje o co c’mon” – mam również prośbę. Nie nazywajmy nikogo dzieciakiem lub gorzej tylko dlatego, że znalazł w danym tytule coś, co go zafascynowało i uważa dzieło za wybitne. My możemy tego nie rozumieć, nie widzieć, nie „łapać motywu” ale to nie daje nam prawa do wyśmiewania lub obrażania tych, którzy grając coś poczuli. Pamiętajcie, że jeden gdy spojrzy w ciemną studnię zobaczy tylko pustkę a inny ujrzy wszechświat. To, co w danej rzeczy widzimy zależy w dużej mierze od naszego umysłu – tego, co ten umysł chce lub nie chce zobaczyć. Dobra dyskusja to taka, w której obie strony o tym pamiętają.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

55 KOMENTARZE

  1. Wiesz. . . większa cześć pisze 3 po 3 żeby udowodnić sobie samemu że ma „cokolwiek” do powiedzenia – nie koniecznie w temacie. . . A nuż wyjdzie z tego awantura i wtedy temat odejdzie na inny plan a oni będą mogli wysłać kolejne 30 postów z inwektywami oraz tekstami o „4 literach Maryni” i zabłysnąć na forum jako płodni pisarze 😉

  2. Fanboje są fajni. Robią odsłony choćna ogół ich argumentacja sprowadza się do „lubię. . . a bo tak i już!” 😉

  3. Jako, że coppertop pije ewidentnie do mnie, powiem tylko tyle – mylisz się co do mojej osoby. Jakbyś może więcej moich postów przeczytał, jestem baaardzo sceptycznie nastawiony do czwartej części MGSa. Trójka podobała mi się średnio – o czym wspominałem kilkukrotnie. Jestem fanem MGSów, dwie pierwsze gry z serii cenię sobie bardzo wysoko, ale ten „fanboj” ewidentnie mnie obraził. A o co chodziło w tamtych głupich sprzeczkach? Głównie o to, że kilku Valhallowiczów próbuje usilnie udowodnić, że MGSy to gry płytkie, idealnie dla konsolowych „kretynów” z „upośledzeniem umysłowym” (jakie to okreslenia kilkukrotnie padały). Samo stwierdzenie mnie nie boli, każdy ma prawo do swojego zdania. Problem tych panów polega tylko na jednym – oni w te gry nie grali (przynajmniej w większości).

  4. ja natomiast grałemn w MGSy i jeszcze jak MGS z PSX mi się w miafrę podobał, to druga częśc była dla mnie strasznie kiepska. MGS3 był tez udaną częścią-szczególnie MGS3:S, z wreszcie normalną kamerą. Mam jednak do tych gier podejście nadwyraz obiektywne. wiem co w nich może się podobać, a co nie-i jest tego całkiem sporo. MGS ma pełno uproszczen tam gdzie ich byc nie powinno, a z drugiej strony ma smaczki, które powodują u niektórych wypieki na twarzy. Wolałbym jednak, aby rzeczy oczywiste takimi były. Beczki czy całego arsenału broni nie można wyciągac z kieszeni, z drugiej strony mamy dym papierosowy, który pozwala dostrzec wiązki podczerwieni, lub tabletki na uspokojenie przy strzale ze snajperki by po chwili Snake zaminił się jak kameleon w betonową posadzkę lub fakturę pomnika:0. Owszem to tylko gameplay, i wiem, że głównie chodzi o fabułę, ale gameplay jest IMO toporny. Pozostał gdzies tam 10 lat do tyłu. Mam nadzieję, że w MGS4 to się zmieni-(trochę w to jednak wątpię, japończycy są starsznie uparci). Fabuła to kwestia gustu-dla mnie nic spejalnego i lekko przejapońszczonego i zinfantylizowanego. MGS to taki film interaktywny, ze świetne zrobionymi cutscenkami, które są tak naprawdę fundamentem tej gry. Nie czekam spejalnie na MGS4, ale pewnie kupię. W moim odczuciu seria MGS to niezłe gierki (oprócz MGS2), ale nie upatrywał bym w nich niczego genialnego, poza świetne zrealizowanymi cutscenkami przerywającymi lekko archaiczny model rozgrywki.

  5. gameplay jest IMO toporny. Pozostał gdzies tam 10 lat do tyłu.

    Ja to często powtarzam. W pełni się zgadzam. Już trójka gameplayowo była dla mnie nieporozumieniem. Niestety niektórzy zauważają tylko jakieś wyimaginowane „fanbojstwo” ;]. Wszak lepiej sobie wrzucić kogoś w jakiś krzywdzący schemat. Wtedy nawet i temat na felieton się znajdzie. o!

  6. Problem tych panów polega tylko na jednym – oni w te gry nie grali

    Tego nie wiesz, a z tego co zauważyłem absolutnie nie jesteś w stanie sobie poradzić z argumentacją „anty” która zresztą z tego co tam przeczytałem wcale nie była ostra i sprowadzał się raczej do tego, że nie jesteś odpowiednią osobą do ocen „różnic kulturowych” i granie/lub nie w cokolwiek ma tu drugorzędne znaczenie. Nie napsiałeś tam żadnego argumentu na swoją obronę. ZERO. Po prostu zdenerwowałeś i zacząłeś coś pisać o ksywie kolesia itd. I co sobie można o tobie teraz pomyśleć? Ze jesteś niedojrzały fanboy bez wiedzy, argumentów i zamiast grać powinieneś się doedukować. Tak widzę twoją dyskusję z kolaborem a raczej jego monolog bo ty nic nie napisałeś.

    Głównie o to, że kilku Valhallowiczów próbuje usilnie udowodnić, że MGSy to gry płytkie, idealnie dla konsolowych „kretynów” z „upośledzeniem umysłowym”

    Aż się uśmiechnąłem jak to przeczytałem. Dla jednych dziełem jest Mgs dla innych Bułhakow takie życie 😀

    Problem tych panów polega tylko na jednym – oni w te gry nie grali (przynajmniej w większości).

    Ty grałeś i niewiele z tego w dyskusji wynika. Pozdro dla fanów Snejka 😀

  7. Fanboje są fajni. Robią odsłony choćna ogół ich argumentacja sprowadza się do „lubię. . . a bo tak i już!” 😉

    No tak, ale z drugiej strony czy da się jakoś logicznie uargumentować fakt, że coś Ci się podoba? 😉 W tej sytuacji każdy argument można zbić. Fan powie, że grafika i fabuła mu się podoba, a Ty możesz wyjechać z przykładem gry, która Twoim zdaniem ma lepsze i jedno i drugie 😉 Prawda jest taka, że dyskusja „mi się podoba” to dyskusja o gustach 😉 Ot co.

    Jako, że coppertop pije ewidentnie do mnie, powiem tylko tyle – mylisz się co do mojej osoby.

    Ty też się mylisz 😉 Gdybym pił do Ciebie to Twój nick pojawiłby się w tekście 😉 Tak samo jak pojawił się niedawno nick Netha 😉 Nie mam problemu z jasnym wyklarowaniem do kogo kieruję swoje słowa. W tym wypadku dyskusja pod MGS’em była wyłącznie pewnym triggerem do rozmyślań. Z resztą, to samo działo się już wielokrotnie – na przykład w wypadku Fallouta czy kilku innych gier.

    Jestem fanem MGSów, dwie pierwsze gry z serii cenię sobie bardzo wysoko, ale ten „fanboj” ewidentnie mnie obraził.

    Cóż, w takim razie przepraszam. Nie o to mi chodziło, choć nie zamierzam twierdzić, że uważam teksty w stylu:

    Problem tych panów polega tylko na jednym – oni w te gry nie grali (przynajmniej w większości).

    Zawierające „prztyczki” per pan za spokojną, nieprowokującą dyskusję ;)Poza tym – dlaczego zakładasz, że nie grali? Sorry, ale moim zdaniem to też jest symptom pewnego fanatyzmu – jak Ci się nie podoba to znaczy że nie grałeś. . .

    idealnie dla konsolowych „kretynów” z „upośledzeniem umysłowym” (jakie to okreslenia kilkukrotnie padały)

    Owszem. Niestety z obu stron i w tym właśnie jest sęk. Zamiast prowadzić spokojną rozmowę (choć nie wiem o czym tu dyskutować skoro to czy się grę lubi czy nie to kwestia gustu) jedna i druga strona przerzuca się obelgami. Poza tym, jak doczytasz tekst do końca to zobaczysz, że takie postępowanie też potępiam.

    Wszak lepiej sobie wrzucić kogoś w jakiś krzywdzący schemat. Wtedy nawet i temat na felieton się znajdzie. o!

    O, widzisz. I teraz zamiast udowodnić mi, że lejesz na takie stwierdzenia (co by ładnie pokazało, że Ciebie nie dotyczą) tylko potwierdzasz zachowując się agresywnie. Widzisz, cały problem w tym, że jak na stole nie ma nożyczek to można w niego spokojnie tłuc. Tylko jak są to się hałas rozlega.

  8. Dla jednych dziełem jest Mgs dla innych Bułhakow takie życie 😀

    A dla jednych MGS jest szmirą, dla innych szmirą jest Bułhakow. I jakoś każdy ma do tego prawo nie wchodząc bliżej w intelektualne zaplecze danej osoby, gdyż wynikać to może poprostu z rozbieżności gustów. Inna sprawa, że ktoś wypowiadający się nieprzychylnie na temat Bułhakowa, nie znając jego dzieł, powinien być traktowany raczej jako osoba niepoważna. Co odnosi się również do MGSów itd. No i gratuluję majorze szablonowego do bólu myślenia.

    Poza tym – dlaczego zakładasz, że nie grali? Sorry, ale moim zdaniem to też jest symptom pewnego fanatyzmu – jak Ci się nie podoba to znaczy że nie grałeś. . .

    Gdyż kiedyś się poniekąt przyznali do tego. A odpowiedzieć na jasno postawione pytanie „czy grali” jakoś nie byli w stanie.

    nie zamierzam twierdzić, że nie uważam teksty (. . . ) Zawierające „prztyczki” per pan za spokojną, nieprowokującą dyskusję 😉

    A to jest mój dość naturalny styl prowadzenia dyskusji. Zero złośliwości. Często odnoszę się do swoich także rówieśników per „pan” w dyskusji „na żywo”.

    I teraz zamiast udowodnić mi, że lejesz na takie stwierdzenia tylko potwierdzasz zachowując się agresywnie.

    Not intentional 🙂

    • A dla jednych MGS jest szmirą, dla innych szmirą jest Bułhakow.

      ROTLFMAO i Żal. PL. Ten fragment tłumaczy wszystko i pokazuje wszystko. Już nie trzeba cię wciskać w szablon. Sam się w niego wpasowałeś. LOLA dla jednych MGS jest szmirą, dla innych szmirą jest Bułhakow Dla mnie tekst miesiąca.

  9. @MajorzupaCzy uważasz, że nie miał prawa tak napisać? Dlaczego? Bo „Bułhakow wielkim pisarzem był!”? Sorry, ale prawo do własnego zdania odnosi się do każdego człowieka i KAŻDEJ rzeczy niezależnie jak bardzo uznana społecznie i powszechnie by nie była. Nie stosujmy tego wybiórczo, chyba, że chcemy zmienić się w instytucję zwaną szkołą gdzie własnego zdania o uznanej twórczości mieć wręcz nie wolno. . . Inna sprawa to stawianie MGS’a obok Bułhakowa, ale z tego co widzę to nie Twilitekid zrobił to pierwszy 😉 Może Ty, Majorze, zrobiłeś to w innym kontekście ale cóż – dałeś temat, który on użył jako przykład. I tyle. A dla mnie na przykład Chłopi są szmirą i uważam, że Deus Ex jest znacznie lepszy, ma lepszą fabułę, dialogi i ogólnie jest ciekawszy. Albo zamiast DX – Neuromancer. A co jest bardziej uznane społecznie za „wielkie dzieło wybitne”? 😉 Ale nie boję się tego powiedzieć, bo to moje zdanie – subiektywny odbiór rzeczywistości i tyle 🙂

  10. ROTLFMAO i Żal. PL. Ten fragment tłumaczy wszystko i pokazuje wszystko. Już nie trzeba cię wciskać w szablon. Sam się w niego wpasowałeś. LOLA dla jednych MGS jest szmirą, dla innych szmirą jest Bułhakow

    Major – nie chcę uprawiać tu słownej szermierki, ale w jaki szablon należy Cię wcisnąć kiedy połowa Twojego komentarza to „LOL”, „ROTFLMAO” i „żal.pl”. Hmm nie jestem fanem Bułhakowa. Śmiem jednak podejrzewać, że ludzie gustujący w takim typie literatury potrafią w bardziej dojrzały sposób skomentować czyjąś wypowiedź nawet jeśli się z tym kimś nie zgadzają. Nie wspominam nawet o otwartości umysłu i zrozumieniu dla czyjejś odmienności – innego gustu.

  11. A dla mnie cały Mickiewicz to szmira. Marny sentymentalista i tyle (jakkolwiek Dziady jakoś tam klimatem mnie wciągnęły za młodu – zwłaszcza kiedy w tle przygrywało Black Sabbath; ale to nie ten temat). No i cóż z tego, ja się pytam? Subiektywizm, proszę panów się kłania. Bułhakowa powstawiłem tam, gdyż pierwszy użyłeś tam tego nazwiska. Jeśli nie pasuje – możesz sobie wstawić tam COKOLWIEK, zamiennie.

    ROTLFMAO i Żal. PL

    Dla mnie ten fragment pokazuje sporo o Tobie.

  12. Myślę, że dla dobra opinii o fanach MGSa niektórzy powinni pisać jak najkrótsze i w ciutes innym tonie swoje komentarze.

  13. I tak na Valhalli jest w miare spokojnie i rozmowa (podkreślam, rozmowa) jest jeszcze prowadzona na niezłym poziomie. Na innych serwisach jest dużo gorszy system komentarzy, wypowiedzi użytkowników i tam jest dopiero sajgon (albo Sajgon, jak kto woli; może być jeszcze ewentualnie Bangladesz ;-). Tylko jednego w tym wszystkim nie potrafię zrozumieć: na cholerę te wszystkie pyskówki i brak zdrowej argumentacji, skoro tym bardziej nic z tego nie wynika? Okay, niektórzy ludzie są tak wychowani, że nie widzą w tym nic złego, co więcej, lubią ten prymitywny poziom wypowiedzi. To takich ludzi powinno być Wam „żal.pl”. Nie jest to z mojej strony odpowiedź, żeby kogoś z tej grupy „żalowców”, „lolowców”, zaczepić, o nie, ja już skończyłem swoją wypowiedź. Chciałem tylko spróbować uświadomić tych, którzy jeszcze mogą, żeby zwrócili się do swoich rodziców i zapytali ich: „Jak szanować drugiego człowieka?”.

  14. Zgadzam się z panami: katmay`em, coppertop`em oraz twilitekid`em- majorzupa nie błysnął intelektem oraz tolerancją, używając argumentacji na poziomie co najmniej słabym. Oponowałbym jednak przeciw przesadnemu wytykaniu tekstów typu „żal.pl” itd. Dobrze, że zrobił to katmay i to moim zdaniem powinno być dość. W końcu rozmowy na valhalli są tworzone przez internautów i każdy prowadzi dyskusję na swoim poziomie- to tak apropo tolerancji i akceptacji, do której odnosili się panowie 🙂

  15. Chciałbym skwapliwie zwrócić uwagę, że galopująca ignorancja nie jest żadnym powodem do dumy, ani tym bardziej do pochwał.

    Inna sprawa to stawianie MGS’a obok Bułhakowa(. . . )

    . . . jest dla Bułhakova obraźliwe, a dla autora takiej strzelistej myśli powodem do wstydu nie dumy. Ale rozumiem, że fikanie niewykształconych młodziaków takich jak kid jest teraz trendy. To ma nawet swoje określenie i zwie się pochwałą głupoty, choć rotfl równie dobrze oddaje sedno problemu wbrew pozorom. Tolerancja dla umysłowej indolencji? Więc będzie faux pas jak powiem, że kidowy fragment o Bułhakowie pokazuje, że jest partnerem do dyskusji co najwyżej dla 8 latka z piaskownicy?

    Inna sprawa, że ktoś wypowiadający się nieprzychylnie na temat Bułhakowa, nie znając jego dzieł, powinien być traktowany raczej jako osoba niepoważna. Co odnosi się również do MGSów itd.

    Mimo że ponoć grałeś w te Metal Geary to nic nie potrafiłeś z siebie wydukać. Pod koniec obraziłeś się na mnie i zacząłeś być złośliwy bo i coś tam o mojej ksywie zaczepki robiłeś 🙂 Poważny dyskutant z Ciebie: http://www.valhalla.pl/news9507-Kojima-prostuj. . . -Wezu.html

  16. A mnie coraz bardziej męczy szablonowe podejście wielu z nas do Pomników Kultury. „Słowacki wielkim poetą był” i basta. Bułhakow siłą rzeczy też musi być wielki bo mówia o nim w szkole. I zgodzę się, że wielu z nich faktycznie było wielkich, ale czegoż tak święte oburzenie że ktoś zestawił MGSa z Bułhakowem? Ja może bym takiego zestawienia nie zrobił, bo jednak to trochę inny nurt kulturowy że sie tak wyrażę, ale z drugiej strony, do diabła – dajmy spokój tym pomnikom. Polacy mają to do siebie że lubią wynosić kogoś na piedestał. Albo święty, albo zdrajca. Nic po środku, zero dystansu. Cały naród kocha JPII (o którym wszyscy sobie przypomnieli jak już umarł, bo wtedy łatwiej). Ktoś nie kocha JPII – ten bez wątpienia odszczepieniec, czarci syn narodu polskiego etc. A to co się dzieje w dyskusjach na Valhalli i właściwie wszędzie to jest efekt tego, że nie wszyscy potrafią dyskutować. Jeśli nie przestrzega się podstawowych zasad dyskusji (m. in. nie oceniaj innych, nie mówiąc juz o ich obrażaniu) to czego my oczekujemy?!A wypowiedzi w stylu ROTFL, LOL etc mnie przyznam szczerze osłabiają. Polski to bogaty język (przynajmniej kiedyś takim był bo coraz więcej młodych ludzi ma słownik mocno graniczony) i jak słyszę od takiego 16-to czy 17-to latka, który mówi (nie pisze!) „LOL”, często nawet nie wiedząc skąd się ten LOL wziął, to mam go ochotę palnąć w czółko, bo potem wychodzi gdzieś przed jakieś audytorium i nie potrafi skleić dwóch czy trzech zdań poprawną polszczyzną tylko mówi jak do żuli spod budki z piwem. A potem się jeszcze biedaczek frustruje, że „przecież wszyscy wiedzą o co mu chodzi”. I wtedy mam ochotę powiedzieć takiemu ludkowi właśnie te jego „żal.pl”Ale z drugiej strony skąd ma się brać u takiego czlowieka bogactwo językowe skoro ksiązek nie czyta (poza tym do czego go zmuszą w szkole – czyli kanon nudy czyt. nowelki Prusa w podstawówce), a porozumiewa się ze światem za pomocą uproszczonego kodu/bełkotu/języka z wtrąceniami IRClanguage właśnie w stylu LOLów, ROTFLów i innych potworków, nie mówiąc już o pisaniu „jush psheshedłem obok sklepu gdzie shchekau pies”. . .

  17. do diabła – dajmy spokój tym pomnikom. Polacy mają to do siebie że lubią wynosić kogoś na piedestał. Albo święty, albo zdrajca. Nic po środku, zero dystansu.

    Każdy naród ma swoje pomniki, tylko to Polakom się wmówiło, że każdy przejaw patriotyzmu i euforii jest wynikiem zakompleksienia i zacofania. „Środek” nie jest po to, żeby go wynosić na piedestał. Jest za to świetny jako miejsce dla bierności i zobojętnienia na wszystko co wykracza poza wąsko rozumiany własny interes, a odnosi się do interesu wspólnoty i narodu. Jasne, można ironicznie powiedzieć: „Słowacki wielkim poetą był”, tyle że niestety większość rozumie słowa Gombrowicza jako przyzwolenie do odpuszczenia i wykpienia bez jednoczesnego zobowiązania do odkrywania dlaczego ktoś uważa go (kogokolwiek/cokolwiek) za wielkiego. Fajnie się dzisiaj żyje. Można powiedzieć cokolwiek się chce i nie ważne czy będzie to wrzucenie do jednego worka gry i jednego z najbardziej cenionych pisarzy, czy podsumowanie całej twórczości Mickiewicza jako szmiry, a i tak można zyskać poklask. Co do dzisiejszego sposobu pisania, nie podoba mi się i w duchu dziękuję, że kiedy byłem w wieku podatnym na nowości językowe, czegoś takiego nie było. Niestety wkrótce zapewne ze świeczką będzie można szukać ludzi umiejących się wysłowić.

    • Fajnie się dzisiaj żyje. Można powiedzieć cokolwiek się chce i nie ważne czy będzie to wrzucenie do jednego worka gry i jednego z najbardziej cenionych pisarzy, czy podsumowanie całej twórczości Mickiewicza jako szmiry, a i tak można zyskać poklask.

      Przywróciłeś mi wiarę w rodzaj ludzki. Coraz bardziej brew mi się unosiła w rozbawieniu kiedy czytałem te elaboraty na mój i moich „rotfli” temat bo powtórzę inaczej niż parsknięciem śmiechem na taki komentarz reagować nie można.

      Co to za kultura wysoka, która polega na powtarzaniu wyświechtanych sloganów i świętym oburzeniu kiedy ktoś powie coś, co nie jest zgodne z ogólnie przyjętymi autorytetami i systemem wartości? Dlaczego mam nie mieć prawa kwestionować wielkości Bułhakowa?

      Wiesz w takim razie dajmy spokój wyświechtanym sloganom i niech ten przykładowy pan Kojima i jego apologeta (trudne słowo) nadal opiewa Metal Gear Solid bo przecież od tego się zaczęło czyż nie? Niech galopuje nadal na białym koniu ignorancji* a kiedy już się zapędzi na sam szczyt i powie na przykład, że te kilkunastominutowe filmiki z MGSów to dzieła na miarę Federico Felliniego to mam nadzieję, że wtedy stoczy się samoistnie w przepaść.

      Poza tym, czy faktycznie Bułhakow przewrócił się w grobie widząc swoje nazwisko w jednym zdaniu ze skrótem MGS? Jeśli tak to musiał mieć niezłą manię wielkości

      A to wpadł z tym Bułhakowem jak śliwka w kompot nie sądziłem, że tak w tym zabrnie. Bułhakowa zostawmy w spokoju, ale każdy normalny człowiek na takie porównania powinien reagować śmiechem. Jeśli natomiast jest to roztrząsane na poważnie to zaczynam się bać o kondycję umysłową rodzaju ludzkiego. Achaaaa ja napisałem Dla jednych dziełem jest Mgs dla innych Bułhakow takie życie niestety osoba do której te słowa był kierowane zrozumiała je opacznie. Ale ostatecznie wyszło to na plus bo obnażyło to co chciałem pokazać. *ignorancja brak wiedzy, nieświadomość, nieuctwo. Za słownikiem PWN

  18. ja sie tylko zastanawiam po jaka cholere wszyscy sie kloca o to , ktory sprzet jest lepszy i ma lepsze gry w momencie kiedy coraz gier z pc trafia na konsole i odwrotnie ( np mass effect ) . i po co sie klocic panowie ?? 🙂

  19. Każdy naród ma swoje pomniki, tylko to Polakom się wmówiło, że każdy przejaw patriotyzmu i euforii jest wynikiem zakompleksienia i zacofania.

    A nie jest przypadkiem odwrotnie? Mi się wydaje, że my po prostu jesteśmy narodem zakompleksionym i dlatego, raz na jakiś czas, krzyczymy o patriotyzmie – jak nam się przypomni. My nie jesteśmy patriotami. My nimi bywamy. A i wtedy najczęściej dlatego, że tak wypada, a nie z własnej woli. Lubimy wracać do naszej przeszłości bo teraźniejszość w Polsce nie jest zbyt optymistyczna. Poza tym, co to za patriotyzm który polega na sztucznym wynoszeniu na piedestał tego, co szkoła i kanony każą człowiekowi wychwalać? Co to za kultura wysoka, która polega na powtarzaniu wyświechtanych sloganów i świętym oburzeniu kiedy ktoś powie coś, co nie jest zgodne z ogólnie przyjętymi autorytetami i systemem wartości? Dlaczego mam nie mieć prawa kwestionować wielkości Bułhakowa? Mam go wielbić automatycznie tylko dlatego, że jest „uznany”?. . . I Mickiewicza też?. . . Sorry, ale takie postępowanie przypomina mi stawianie Pana Tadeusza w widocznym miejscu na półce tak, żeby goście zauważyli. . .

    jednego z najbardziej cenionych pisarzy,

    Dlaczego?Swoją drogą, zastanawiam się ilu z tu obecnych słucha muzyki klasycznej, a ilu ją ceni. Coś mi się wydaje, że tych pierwszych byłoby znacznie mniej niż tych drugich. Ale skoro tak to co to za docenianie? Sztuczne, tylko dlatego, że autorytety mówią, że to jest Sztuka. Nie ważne jest moje zdanie – ważne co myśli ogół. Czy tak wygląda mądrość?. . .

  20. Mi się wydaje, że my po prostu jesteśmy narodem zakompleksionym i dlatego, raz na jakiś czas, krzyczymy o patriotyzmie – jak nam się przypomni. My nie jesteśmy patriotami. My nimi bywamy.

    A co znaczy być patriotą, bo chyba nie chodzenie na okrągło z biało-czerwoną flagą, śpiewając Mazurka ? Nikt nie mówi o patriotyzmie cały czas, a ujawnia się on od czasu do czasu w symbolicznych momentach. To jest właśnie to o czym mówię. Ja uważam momenty kiedy ludzie w jakiś sposób dają znać, że łączą ich wspólne wartości za patriotyzm, a Ty, to samo zdarzenie kwalifikujesz jako przejaw zakompleksienia domniemywając, że patriotyzm nie trwa w ludziach ukryty gdzieś tam pod ciężarami codziennych obowiązków i kłopotów. Oczywiście, nie będąc naiwnym, nie można twierdzić, że każda osoba w tłumie celebrującym jakieś ważne, z punktu widzenia „całości”, wydarzenie jest prawdziwym patriotą, ale w praktyce nie ma to znaczenia jeśli powoduje nią choćby i instynkt utrwalony przez tych którzy o społeczność dbają.

    Co to za kultura wysoka, która polega na powtarzaniu wyświechtanych sloganów i świętym oburzeniu kiedy ktoś powie coś, co nie jest zgodne z ogólnie przyjętymi autorytetami i systemem wartości? Dlaczego mam nie mieć prawa kwestionować wielkości Bułhakowa? Mam go wielbić automatycznie tylko dlatego, że jest „uznany”?. . . I Mickiewicza też?. . .

    Żeby coś krytykować trzeba to najpierw poznać. Tak jak mówiłem, w dzisiejszych czasach każdy może się wypowiedzieć o wszystkim nie mając pojęcia o czym mówi. Czym innym jest powiedzieć, że nie podoba mi się „Mistrz i Małgorzata” albo „Dziady” i wyjaśnić o co chodzi, a czym innym jest dokonanie kompleksowej oceny całości dorobku bez choćby skromnej refleksji podpowiadającej dyskretnie, że formułowanie takich wypowiedzi jest zwykłym kompromitowaniem swojej osoby bo, wybaczcie moją niewiarę, nie sądzę, aby ktokolwiek z tu zebranych był krytykiem literatury albo choćby entuzjastą znającym dobrze temat, a w dodatku mającym wykształcenie umożliwiające mu spojrzenie na tę samą kwestię z różnych perspektyw.

    Swoją drogą, zastanawiam się ilu z tu obecnych słucha muzyki klasycznej, a ilu ją ceni. Coś mi się wydaje, że tych pierwszych byłoby znacznie mniej niż tych drugich. Ale skoro tak to co to za docenianie? Sztuczne, tylko dlatego, że autorytety mówią, że to jest Sztuka.

    Nie każdy musi słuchać muzyki klasycznej i nie każdy musi ją rozumieć. Nie musi też ufać tzw. gadającym głowom z telewizji. Wystarczy, że się zastanowi czy jego aktualny stan wiedzy i możliwości poznawcze pozwalają mu łatwo formułować i wygłaszać oceny, które będą, nie tyle kwestią gustu, co przekreśleniem wszystkiego.

  21. ale w praktyce nie ma to znaczenia jeśli powoduje nią choćby i instynkt utrwalony przez tych którzy o społeczność dbają.

    Naprawdę? To, że ktoś krzyczy tylko dlatego, że inni krzyczą nie ma znaczenia?. . . Odruch stadny to nie patriotyzm. Poza tym, nic nie pisałem o ciągłym machaniu flagą. Ale nie potrafię uznać chwilowego odruchu powodowanego utrwalonym w masie ludzkiej postępowaniem za patriotyzm – miłość do ojczyzny. . .

    Czym innym jest powiedzieć, że nie podoba mi się „Mistrz i Małgorzata” albo „Dziady” i wyjaśnić o co chodzi, a czym innym jest dokonanie kompleksowej oceny całości dorobku bez choćby skromnej refleksji podpowiadającej dyskretnie, że formułowanie takich wypowiedzi jest zwykłym kompromitowaniem swojej osoby

    Masz rację. Ale czym jest w takim razie ślepe, bezkrytyczne powtarzanie ogólnie przyjętej opinii (której faktycznych podstaw najczęściej nie znamy poza tym, że jest oczywistą oczywistością) stworzonej przez ogólnie przyjęte autorytety?Mówisz, że ktoś, kto nie posiada wystarczającej wiedzy nie może krytykować. A ja zapytam, czy taki ktoś może wychwalać. Bo przecież na jakiej podstawie? Jeśli wychwala mimo braku odpowiednich podstaw teoretycznych to znaczy, że powtarza ogólnie przyjęty schemat. Może to i głupi przykład, szczególnie, że sam nie znoszę tego jazgotu, ale tak samo mogę powiedzieć, że ktoś, kto nie zna się na muzyce nie ma prawa chwalić Chopina ani krytykować Dody czy Rubika. A jeśli mimo braku tej wiedzy uzna tego pierwszego za twórcę wybitnego a tych ostatnich za chałę to znaczy, że stara się wpasować w kanony i tyle.

    Nie każdy musi słuchać muzyki klasycznej i nie każdy musi ją rozumieć.

    Nie o to mi chodziło. Chciałem cytowaną przez Ciebie wypowiedzią podkreślić w jak małym stopniu nasze pojęcie o tym co jest wielkim dziełem jest nasze a w jak dużym – społeczne. Nawiasem mówiąc – dlaczego w poprzednim poście wyraźnie zachęcałeś do pytania skąd wartość dzieła, a teraz nie odpowiedziałeś mi na proste pytanie „dlaczego Bułhakow jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy”?

  22. To, że ktoś krzyczy tylko dlatego, że inni krzyczą nie ma znaczenia?. . . Odruch stadny to nie patriotyzm.

    Z punktu widzenia ogółu pozostaje to bez znaczenia.

    Mówisz, że ktoś, kto nie posiada wystarczającej wiedzy nie może krytykować. A ja zapytam, czy taki ktoś może wychwalać. Bo przecież na jakiej podstawie?

    Zależy tak samo jak przy krytyce od tego co się chwali. Jeśli ktoś chwali całokształt dokonań innej osoby nieznając jej twórczości, robi to samo co ten który krytykuje całość.

    Male tak samo mogę powiedzieć, że ktoś, kto nie zna się na muzyce nie ma prawa chwalić Chopina ani krytykować Dody czy Rubika. A jeśli mimo braku tej wiedzy uzna tego pierwszego za twórcę wybitnego a tych ostatnich za chałę to znaczy, że stara się wpasować w kanony i tyle.

    Ależ to przecież wszystko zależy od tego co się krytykuje. Co innego powiedzieć „Lubię etiudę rewolucyjną, bo. . . ” a czym innym jest oceniać wchodząc przy tym na pole wiedzy specjalistycznej. Czym innym jest zawsze wypowiadanie się o Chopinie, a czym innym o Dodzie (MGS a Bułhakow). Zależy ponadto czy dokonując oceny masz na myśli całokształt osobowości, czy tylko jakiś fragment.

    hwalić Chopina ani krytykować Dody czy Rubika. A jeśli mimo braku tej wiedzy uzna tego pierwszego za twórcę wybitnego a tych ostatnich za chałę to znaczy, że stara się wpasować w kanony i tyle.

    Dzisiaj wpasowaniem się w kanony jest raczej zgrywanie buntownika i krytykowanie wszystkiego co się rusza.

    a teraz nie odpowiedziałeś mi na proste pytanie „dlaczego Bułhakow jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy”?

    Oczekujesz ode mnie, że będę tu wyliczał od myślników cechy literatury Bułhakowa ?Przesłanie jest jasne. Nie formułujmy krzywdzących opinii bez zapoznania się z tematem. dobranoc.

  23. Z punktu widzenia ogółu pozostaje to bez znaczenia.

    Heh, krótka piłka – czy w takim razie jest to patriotyzm? Moim zdaniem nie – dla mnie to odruch stadny, jak już powiedziałem. Nic ponad to 🙂 Pusta, mechaniczna czynność powodowana na przykład napisem na kartce w kalendarzu.

    Co innego powiedzieć „Lubię etiudę rewolucyjną, bo. . . ” a czym innym jest oceniać wchodząc przy tym na pole wiedzy specjalistycznej.

    Oczywiście. I nikt tutaj nie wdawał się w analizę twórczości a’la wypracowanie na polskim (koniecznie zgodne z kluczem odpowiedzi ;)) tylko oceniał zgodnie ze swoim zdaniem.

    Czym innym jest zawsze wypowiadanie się o Chopinie, a czym innym o Dodzie

    Dlaczego? I to muzyka i to muzyka. Różna, to fakt, ale czy jest coś, co automatycznie stawiałoby jedno nad lub pod drugim? Jakaś odgórna siła, która przylepiałaby odpowiednie łatki? Czas? Być może, ale to mało przekonujące. Więc może uznanie autorytetów? Przyjmowane bezkrytycznie nie ma wartości.

    Dzisiaj wpasowaniem się w kanony jest raczej zgrywanie buntownika i krytykowanie wszystkiego co się rusza.

    Być może. I być może uważasz, że ja to robię. Ale nie – ja tylko pytam dlaczego 🙂 To takie proste pytanie. . . Mimo to często spotyka się z alergiczną reakcją 😉

    Oczekujesz ode mnie, że będę tu wyliczał od myślników cechy literatury Bułhakowa ?

    W sumie. . . Tak, czegoś w tym stylu oczekiwałem. Przynajmniej w skróconej formie. Ostatecznie skądś musiała się wziąć ta wielkość. Ciekawi mnie skąd 😉

    Przesłanie jest jasne. Nie formułujmy krzywdzących opinii bez zapoznania się z tematem.

    Krzywdzących? Stwierdzenie „nie podoba mi się”, „nie lubię”, „nie trafia do mnie”, albo nawet „jest słabe” jest krzywdzące? Dlaczego? To tylko opinia. Czy przed „jest słabe” muszę stawiać „moim zdaniem” żeby zrobić z tego opinię? Chyba nie. To zawsze jest moje zdanie bo pada z moich ust. Heh, ciekawe jest też, że na przykład o Dodzie wszyscy mogą powiedzieć, że jej muzyka jest beznadziejna i nikt się za to nie obrazi, ale kiedy powie się coś takiego o Chopinie – od razu jest to krzywdzące 😉 Albo o twórczości Bułhakowa czy Mickiewicza 😉 To trochę pachnie hipokryzją, czyż nie? ;)Poza tym, czy faktycznie Bułhakow przewrócił się w grobie widząc swoje nazwisko w jednym zdaniu ze skrótem MGS? Jeśli tak to musiał mieć niezłą manię wielkości 😉

  24. Heh, krótka piłka – czy w takim razie jest to patriotyzm? Moim zdaniem nie – dla mnie to odruch stadny, jak już powiedziałem. Nic ponad to

    Tak, wyraźnie napisałem, że te zachowania nie mają znaczenia z punktu ogółu

    tylko oceniał zgodnie ze swoim zdaniem.

    Formułowanie kompleksowej oceny, w szczególności krzywdzącej, wymaga uzasadnienia.

    Dlaczego? I to muzyka i to muzyka. Różna, to fakt, ale czy jest coś, co automatycznie stawiałoby jedno nad lub pod drugim? Jakaś odgórna siła, która przylepiałaby odpowiednie łatki? Czas? Być może, ale to mało przekonujące. Więc może uznanie autorytetów? Przyjmowane bezkrytycznie nie ma wartości.

    Nużą mnie te prowokacje, daj sobie spokój. Albo rozmawiamy na poważnie albo szkoda mojego czasu.

    Krzywdzących?

    Tak, stwierdzenie że coś jest szmirą może być uznane za krzywdzące

    ciekawe jest też, że na przykład o Dodzie wszyscy mogą powiedzieć, że jej muzyka jest beznadziejna i nikt się za to nie obrazi

    Nie trzeba mieć wielkiego pojęcia o muzyce by móc się wypowiadać o Dodzie.

    Poza tym, czy faktycznie Bułhakow przewrócił się w grobie widząc swoje nazwisko w jednym zdaniu ze skrótem MGS?

    Nie wiem czy się przewrócił, mnie to osobiście razi. Jeśli nie widzisz nic idiotycznego w tym zestawieniu, szkoda czasu. Naturalnie możesz sprowadzać wszystko do absurdu, ale nie przysłuży się to żadnej dyskusji.

  25. @Neth

    Nużą mnie te prowokacje, daj sobie spokój. Albo rozmawiamy na poważnie albo szkoda mojego czasu.

    Haha, ale ja piszę na poważnie ;D Co jest takiego co automatycznie decyduje o wartości jednego i bezwartościowości drugiego? Nie odpowiesz mi na to pytanie? Będziesz je zbywał określając je „prowokacją”?. . .

    Tak, stwierdzenie że coś jest szmirą może być uznane za krzywdzące

    No dobra, tu się zgodzę. Za ostre słowo po prostu. Ale nadal nie odpowiadasz mi na pytanie dlaczego o Harlekinach mogę powiedzieć, że to szmira a o Bułhakowie już nie. . . (kolejne drażniące zestawieni, no nie?)

    Nie trzeba mieć wielkiego pojęcia o muzyce by móc się wypowiadać o Dodzie.

    Tak? No to ciekawe. . . A o Rubiku?Słuchaj, ja się po prostu zastanawiam co daje każdemu prawo oceniania jednej części kultury a zabrania oceniania drugiej. Chyba potrafisz mi na takie proste pytanie odpowiedzieć skoro sam kierujesz się tą niewidzialną siłą.

    Nie wiem czy się przewrócił, mnie to osobiście razi. Jeśli nie widzisz nic idiotycznego w tym zestawieniu, szkoda czasu.

    Owszem, widzę. Może nie coś idiotycznego, ale na pewno. . . hmm, nienaturalnego. Zestawienie czegoś, co jest w ogólnym rozumieniu kulturą wysoką z czymś, co jest kulturą. . . niższą. Przynajmniej na dzień dzisiejszy, bo kto wie, czy za 10, 20, 50 lat ludzie się w szkołach nie będą uczyć o MGS albo Falloucie, jak głupio by to na chwilę obecną nie brzmiało. Ale, ja mam też w zwyczaju pytać dlaczego. Zadawać to jakże denerwujące pytanie. W takich kwestiach jestem jak wnerwiający 10 latek, który każdą odpowiedź dorosłego kwituje prostym, krótkim i zupełnie szczerym „a dlaczego?” 😉 Ponieważ też interesuje mnie dlaczego tak bardzo idiotyczne/dziwne/nienaturalne/śmieszne się to wydaje. Co sprawia, że Bułhakow jest na chronionym przez wartowników pomniku, a MGS’em, jak ktoś zechce, to może sobie wytrzeć buty i jeszcze oburzyć się za to że ktoś uznaje to za krzywdzące.

    Naturalnie możesz sprowadzać wszystko do absurdu, ale nie przysłuży się to żadnej dyskusji.

    Pytanie dlaczego jest sprowadzaniem do absurdu?. . . @Majorzupa

    Niech galopuje nadal na białym koniu ignorancji*

    Wychwalanie filmików z MGS’a nazywasz ignorancją. A ja się zastanawiam jak nazwać mechaniczne przyznawanie łatek „do podziwiania” „do wyśmiewania” zgodnie z ogólnie przyjętym schematem. Poza tym, nie twierdzę, że ktoś ma takiego Bułhakowa nie znać. W żadnym razie. Wręcz przeciwnie – TO właśnie byłaby ignorancja. Reakcja „Bułhakow?. . . A kto to taki?. . . „. Uważam, że człowiek, chcąc rozumieć obraz dzisiejszego świata i jego przeszłość powinien znać twórczość tych, którzy pośrednio przez swoje dzieła (lub czasem nawet bezpośrednio) wpływali na kształt rzeczywistości w której żyjemy. Ale zlitujcie się, nie nazywajcie ignorancją zdrowego podejścia. Czy mądrość to ślepe bronienie rękami i nogami pomnika kultury? Mi się wydaje, że nie. Zresztą, Jolo już o tym pisał. Znajmy tych ludzi i ich twórczość, ale nie róbmy z nich świętych krów historii których nawet w jednym zdaniu z czymś innym postawić nie można nie narażając się na kamienowanie. . .

    Jeśli natomiast jest to roztrząsane na poważnie to zaczynam się bać o kondycję umysłową rodzaju ludzkiego.

    Ja się o kondycję umysłową rodzaju ludzkiego boję już od dawna. Bo coraz bardziej ludzie przestają myśleć samodzielnie a zaczynają schematami. I jeszcze są w stanie tych schematów bronić zaciekle jak lwica swoich małych 😉 Nie potrafiąc nawet powiedzieć mi dlaczego tak robią ;D

  26. Bo coraz bardziej ludzie przestają myśleć samodzielnie a zaczynają schematami

    Nie nazywaj, bardzo Cię proszę dziury w edukacji, brak znajomości kultury nawet popularnej i brak umiejętności wyrażania swojej opinii samodzielnym myśleniem. Jak napisał neth sprowadzasz wszystko do absurdu. A sprawa jest prosta – MGS jest grą lepszą czy gorszą nieważne. Ale jak czytam ignoranta (to dobre określenie) wychwalające go pod niebiosa to przepraszam, ale śmiech mnie ogarniaplusy twilika mnie rozbrajają. Minusy również 🙂

  27. Tak obserwuję trochę z boku tę dyskusję. I jako pierwszy na myśl rzuca mi się taki dość śmiały wniosek (już czuję, że ktoś zaraz się oburzy, ale wiadomo, jakie emocje tu wzbudzam :D), że sama ta rozmowa coppertopa z nethem przywołuje na myśl główny wątek, jaki Piotrek chciał (jak mniemam) poruszyć w felietonie. Jak sam tytuł wskazuje – dyskusja z zamkniętym umysłem. Właśnie mam wrażenie, że tu coppertop próbuje się przebić przez te „zamknięte umysły” broniące tych „wielkich” naszej kultury. A wszystkich poruszonych tą szmirą, jaką się posłużyłem, przepraszam. Nie chciałem oceniać CAŁEJ twórczości tego czy tamtego takim właśnie określeniem. Zastosowałem pewien skrót myślowy (których – przyznaję – nadużywam ogólnie w życiu). Jakkolwiek myślałem, że to dośc oczywiste, że chodziło mi o dzieła te, które JA znam. Nie mam w zwyczaju wypowiadać się na temat utworów, z którymi nie miałem do czynienia (w przeciwieństwie do pewnych Valhallowiczów). Również przyznaję, że użyłem słowa zbyt mocnego i nie uargumentowałem swojej oceny. Jednakże w tamtym akurat kontekście nie uznałem tego za konieczne. Rozmawialiśmy na temat indywidualnego stosunku do „pomników” literackich (akurat w tym przypadku) i dość bezmyślnie (przyznaję) „na fali” wypowiedzi poprzedników dodałem swoje 3 grosze.

    Ale jak czytam ignoranta (to dobre określenie) wychwalające go pod niebiosa to przepraszam, ale śmiech mnie ogarnia

    Kiedy wychwalałem MGSy „pod niebiosa”? Powtarzam, że dla mnie osobiście 2 pierwsze części gry zrobiły niegdyś ogromne wrażenie (byłem wtedy w wieku 14-16 lat). Otworzyły mnie na kilka spraw (m. in. zainteresowałem się bardziej socjologią, jednak nic z tego nie wyszło – skończyłem na informatyce). Poza samą zawartością merytoryczną tych gier, ogromnym szokiem dla mnie była realizacja. Na przełomie wieków gry pod tym względem były dość marne – trzeba przyznać. A MGS pierwszy wyznaczył pewien standard, jak powinien wyglądać voice acting i reżyseria filmików w grze. Powtarzam – dla mnie Hideo Kojima to pewien autorytet, ale pod względem tworzenia GIER! Wciąz próbuję dociec, skąd Wam się ubzdurała moja fascynacja tym człowiekiem i jego tworami na poziomie jakimś ogólniejszym.

  28. Coppertop, wystarczy że choć raz przeczytasz co napisałem we wcześniejszych postach i przestaniesz pytać o to samo. Jeśli chcesz wiedzieć jaka jest różnica między Bułhakowem a Harlequinem to najlepiej przeczytaj, a sam wyciągniesz wnioski. Ja nie zamierzam pisać tu referatów ani się produkować tylko po to abyś ty zbył to milczeniem odwracając kota ogonem w kolejnej wypowiedzi. Przy okazji, dowodem przeinaczania wypowiedzi jest słówko „automatycznie”. Cały czas twierdzę, że przed krytyką należy przedmiot krytyki poznać. Czy to oznacza automatycznie ?Zadawać pytanie „dlaczego” możesz ciągle i z pewnością świetnie się bawisz z faktu, że ja usiłuję rozmawiać w miarę poważnie, a Ty zbywasz kolejne argumenty kpiną. Dzieci nie lubię i z 10-latkiem rozmawiać nie zamierzam. Od tej pory na twoje pytania o to samo będę odpowiadał cytatami z moich postów.

    ja się po prostu zastanawiam co daje każdemu prawo oceniania jednej części kultury a zabrania oceniania drugiej. Chyba potrafisz mi na takie proste pytanie odpowiedzieć skoro sam kierujesz się tą niewidzialną siłą.

    odp:

    Żeby coś krytykować trzeba to najpierw poznać. Tak jak mówiłem, w dzisiejszych czasach każdy może się wypowiedzieć o wszystkim nie mając pojęcia o czym mówi. Czym innym jest powiedzieć, że nie podoba mi się „Mistrz i Małgorzata” albo „Dziady” i wyjaśnić o co chodzi, a czym innym jest dokonanie kompleksowej oceny całości dorobku bez choćby skromnej refleksji podpowiadającej dyskretnie, że formułowanie takich wypowiedzi jest zwykłym kompromitowaniem swojej osoby bo, wybaczcie moją niewiarę, nie sądzę, aby ktokolwiek z tu zebranych był krytykiem literatury albo choćby entuzjastą znającym dobrze temat, a w dodatku mającym wykształcenie umożliwiające mu spojrzenie na tę samą kwestię z różnych perspektyw.

    Ja się o kondycję umysłową rodzaju ludzkiego boję już od dawna.

    Ja też, szczególnie kiedy wypowiedzi zaczynają przypominać komentarze na onecie. Wybacz, ja w czymś takim nie chcę uczestniczyć, więc dla dobrej zabawy odsyłam do piaskownicy.

  29. Jak sam tytuł wskazuje – dyskusja z zamkniętym umysłem. Właśnie mam wrażenie, że tu coppertop próbuje się przebić przez te „zamknięte umysły” broniące tych „wielkich” naszej kultury

    A ja odniosłem wrażenie, żę „zamknięty umysł” odnosił się do takiego jednego kogoś, kto ma marną wiedzę, słabą argumentację i grę wideo traktuje siódmy cud świata. Oczywiście każdy sobie sam interpretuje to co czyta. Powtórzę po kolegach ze swojej ignorancji robisz cnotę i obnosisz się z nią jak dumny paw,a coppertop niestety jeszcze do tego zachęca i to jest po prostu straszne.

    Nie mam w zwyczaju wypowiadać się na temat utworów, z którymi nie miałem do czynienia (w przeciwieństwie do pewnych Valhallowiczów).

    Znowu sugerujesz, że twoi przeciwnicy nie grali w MGS? Zaczynasz być jak zdarta płyta.

    Również przyznaję, że użyłem słowa zbyt mocnego i nie uargumentowałem swojej oceny

    . Jak kiedyś coś uargumentujesz popierając to rzetelną wiedzą i/lub jakimiś przemyśleniami to z radości zapalę świeczkę i dam na mszę. Po twoim zachowaniu pod newsem o MGS, gdzie obnażono twój absolutny brak wiedzy o kulturze Japonii, którą tak rzekomo hołubisz nie mam jednak złudzeń. Bez urazy, ale oceniam cię po tym co piszesz i nie wypada to na plus.

  30. Po twoim zachowaniu pod newsem o MGS, gdzie obnażono twój absolutny brak wiedzy o kulturze Japonii, którą tak rzekomo hołubisz nie mam jednak złudzeń.

    Akurat w zarzucaniu ludziom nieprawdziwych rzeczy nie macie Panowie sobie równych. Ja wielbię kulturę japońską? Nigdzie tak nie napisałem. Poprostu ja nie mam siły bronić się przed nieprawdziwymi zarzutami. Zwyczajnie nie chce mi się. A że potem ktoś zarzuca mi w ten sposób jakąś niewiedzę, brak argumentacji? Nie mój problem. Nie widzę sensu w przemielaniu postów takiego Pana kolabora666 i pisaniu pod większością cytowanych zdań: „Nadinterpretacja. [sprostowanie] + [argumentacja]”. A internet to bardzo fajne miejsce, żeby kogoś pogrążyć i posądzić o szereg nieprawdziwych rzeczy na podstawie kilku postów. Zawsze sobie do jakiejś niejasnej wypowiedzi można dorobić ciekawą teorię i ubrać ją ładnie w słowa. Potem wystarczy tylko czekać na reakcję i już można krzyczeć: „ignorant, nieuk” oraz gnoić, gnoić ile się da, podwyższając zarazem mniemanie o sobie, czyż nie?

  31. @NethNo dobra. To zobaczmy. . . Z jednej strony:

    Żeby coś krytykować trzeba to najpierw poznać. Tak jak mówiłem, w dzisiejszych czasach każdy może się wypowiedzieć o wszystkim nie mając pojęcia o czym mówi.

    A z drugiej:

    Czym innym jest zawsze wypowiadanie się o Chopinie, a czym innym o Dodzie (MGS a Bułhakow).

    Tylko tyle. Wyjaśnij mi jak mają się do siebie oba te cytaty z Twoich postów. @ Zielonykaczuch

    Powtórzę po kolegach ze swojej ignorancji robisz cnotę i obnosisz się z nią jak dumny paw,a coppertop niestety jeszcze do tego zachęca i to jest po prostu straszne.

    Do czego zachęcam? Jedynie do zastanowienia się dlaczego na zestawienie MGS’a z Bułhakowem niektórzy zareagowali silnym napadem alergii. I przez to spotykam się z oskarżeniem o sprowadzanie dyskusji do absurdu.

  32. To zaczyna być irytujące. W takim razie zacznij swoje wypowiedzi ubierać w takie słowa i argumentować tak, abyś nie sprawiał wrażenia umysłowego impotenta.

    Akurat w zarzucaniu ludziom nieprawdziwych rzeczy nie macie Panowie sobie równych. Ja wielbię kulturę japońską?

    To po co się wypowiadałeś z emfazą o Kojimie i RÓŻNICACH KULTUROWYCH. Nie mów o rzeczach o których nie masz pojęcia. To prosta, stara i mądra zasada.

    Poprostu ja nie mam siły bronić się przed nieprawdziwymi zarzutami.

    Dlatego też masz taką nie inną opinię. Gdybyś choć raz odpisał coś z sensem sytuacja byłaby diametralnie inna. Czytając twoje posty z boku można wyciągnąć smutny wniosek, żę oprócz grania w Snejka nic więcej cię nie interesuje. Sam takie wrażenie stworzyłeś i jakoś nie wiedzę, abyś chciał ten wizerunek obalić.

  33. To po co się wypowiadałeś z emfazą o Kojimie i RÓŻNICACH KULTUROWYCH.

    Czy to oznacza, że wielbię kulturę japońską? ZAUWAŻAM róznice, dlatego o nich mówiłem. To nie oznaczało, że uważam się za znawcę tamtejszej kultury. Wydaje mi się, że zdaniem niektórych aby wspomnieć o czymś, porozmawiać, nawet chęcią zdobycia jakiejś wiedzy, trzeba mieć doktorat z tego zagadnienia. Inaczej wychodzi się na ignoranta!I jakoś mam wrażenie, że teraz cokolwiek bym nie napisał, odebrane by było to przynajmniej przez Ciebie w taki sam sposób, bo. . .

    można wyciągnąć smutny wniosek, żę oprócz grania w Snejka nic więcej cię nie interesuje

    . . . w taki schemat mnie sobie wpasowałeś i niewygodnie Ci mnie z niego wyciągnąć. Nawet pomimo tego, że wypowiadam się raczej niezbyt entuzjastycznie o nadchodzącym MGSie, a trójkę kilkukrotnie na łamach również Valhalli zrugałem za archaiczny gameplay i dość znaczne zamerykanizownie zarówno fabuły gry jak i realizacji. Jesli Cię to usatysfakcjonuje – powtrzam: za fanatyka serii się nie uważam. Potrafię spojrzeć krytycznym wzrokiem na te gry. Jakkolwiek sentyment do dwóch pierwszych odsłon mam ogromny i cenię sobie te tytuły niezwykle wysoko. Na tym polega moje „fanbojstwo”. Cieńko, nie?

  34. Czy to oznacza, że wielbię kulturę japońską? ZAUWAŻAM róznice, dlatego o nich mówiłem.

    Jak zauważasz skoro jasno ci udowodniono, że nie masz o niej pojęcia. Ty po prostu uwielbiasz Koimę i dlatego napisałeś to co napisałeś w obronie swojego idola. Naprawdę mam wierzyć, że rozumiesz różnicę różnice kulturowe wynikajace z tłumaczenia z jęz. jap na angielski? Jaki żartowniś 😛

  35. Ty po prostu uwielbiasz Koimę i dlatego napisałeś to co napisałeś w obronie swojego idola.

    Rozbawiasz mnie :D. Właśnie potwierdziły się moje słowa o tym, jak ciężko Ci zmienic sposób myślenia o kimś. Skończmy tę gadkę. Do niczego to nie prowadzi. Ty masz swoje przekonania i za nic ich nie zmienisz. Żyj w swoim świecie i niech Ci się powodzi. Szkoda mojego czasu, algorytmy genetyczne na mnie czekają. . .

  36. No dobra. To zobaczmy. . . Z jednej strony:Żeby coś krytykować trzeba to najpierw poznać. Tak jak mówiłem, w dzisiejszych czasach każdy może się wypowiedzieć o wszystkim nie mając pojęcia o czym mówi. A z drugiej:Czym innym jest zawsze wypowiadanie się o Chopinie, a czym innym o Dodzie (MGS a Bułhakow). Tylko tyle. Wyjaśnij mi jak mają się do siebie oba te cytaty z Twoich postów.

    Nie rozumiem na czym polega trudność. Drugi post jest rozwinięciem pierwszego. Zrozumienie Chopina wymaga głębszej refleksji i wiedzy niż zrozumienie Dody śpiewającej ” więc nie martw sięęę, uśmiechnij sięęęęę„. Jedno jest kulturą wyższą a drugie potworkiem kultury dlatego te zestawienia są idiotyczne. To, że intelekt jakiejś osoby pozwala jej formułować oceny o muzyce Dody nie znaczy, że może swobodnie mówić cokolwiek chce o Chopinie.

  37. Zrozumienie Chopina wymaga głębszej refleksji i wiedzy niż zrozumienie Dody śpiewającej ” więc nie martw sięęę, uśmiechnij sięęęęę”.

    Polemizowałbym. Owszem – wiedza. Ale nie można zapomnieć o bardzo ważnym, moim zdaniem najważniejszym czynniku – wrażliwości. Bo można powiedzieć, że muzyka Chopina jest piękna, nie mając wiedzy o muzyce fortepianowej. Taka opinia wynika z innych predyspozycji, niż tylko tych „intelektualnych”. Ktoś inny, kto poprostu nie ma w usposobieniu zamiłowania do takiego typu dźwięków może powiedzieć, że to jest poprostu kiepskie! Zakladam (niestety nie znam jego szczegółowej biografii, spekuluję, nie chcę być znów posądzany o niewiedzę), że za czasów Chopina on sam spotykał się z takimi opiniami ludzi, którym się to, co tworzył, nie podobało. Tylko problem, o którym wspomina coppertop polega na tym, że wtedy Chopin nie miał takiej „renomy” jak dziś i można mu było powiedzieć, że jego muzyka jest kiepska. Dziś uznaje się takie wypowiedzi za kompromitację osoby, która sobie na nie pozwoliła.

  38. Rozbawiasz mnie :D. Właśnie potwierdziły się moje słowa o tym, jak ciężko Ci zmienic sposób myślenia o kimś.

    Oceniam to co czytam. Tak trudno ci to pojąć? Jako osoba w ogóle mnie nie interesujesz.

    Szkoda mojego czasu, algorytmy genetyczne na mnie czekają. .

    Czy ten fragment napisałeś po to aby przekonać świat, że jednak nie ma do czynienia z ograniczonym umysłowo fanem snejka? Szkoda, że robisz to tak nieudolnie. To ja też zakończę z przytupem 🙂 A ja idę czytać „Krytykę czystego rozumu” Kanta. Co i tobie polecam bo masz kłopot i z krytyką i z rozumem.

    Zakladam (niestety nie znam jego szczegółowej biografii, spekuluję, nie chcę być znów posądzany o niewiedzę), że za czasów Chopina on sam spotykał się z takimi opiniami ludzi, którym się to, co tworzył, nie podobało. Tylko problem, o którym wspomina coppertop polega na tym, że wtedy Chopin nie miał takiej „renomy”

    No widzisz ten fragment pokazuje sedno problemu. Wypowiadasz się w kwestiach o których nie masz najmniejszego pojęcia. O Szopenie też lepiej nie pisz nic więcej!!!!! i tłumaczenie się w nawiasie z niewiedzy nic tu nie zmieniają. Niech ci będzie Chopina wcale nie nazywano następcą Mozarta gdy miał lat 6 i wcale nie napisał mazurka g-mol kiedy miał lat całe siedem i wcale nie wystapił u Radziwiłła na koncercie w wieku lat 8 🙂 Parafrazując klasyka: skończ waść wstydu oszczędź sobie.

  39. Jako osoba w ogóle mnie nie interesujesz.

    ograniczonym umysłowo fanem snejka?

    Żeby była jasność – ja się generalnie odżegnuję od konfliktu na linii Kaczuch – Kid, ale nie mogę nie napisać, że zestawienie tych dwóch zdań wygląda mi cokolwiek dziwnie. . .

  40. Niech ci będzie Chopina wcale nie nazywano następcą Mozarta gdy miał lat 6 i wcale nie napisał mazurka g-mol kiedy miał lat całe siedem i wcale nie wystapił u Radziwiłła na koncercie w wieku lat 8 🙂

    Czy to oznacza, że nie można Chopina skrytykować?Wyskoczyłeś z faktami, których uczą w podstawówce i pokazałeś jednocześnie, że nie rozumiesz, o czym tu się dyskutuje.

  41. Kaczuch – weź się wyloguj i idź zaparz sobie meliskę bo od pewnego momentu poziom głupoty i zaślepienia w Twoich postach przebił wszystkie możliwe skale. Ty już nawet nie gadasz od rzeczy. Ty po prostu, za przeproszeniem, chrzanisz kompletne farmazony i co gorsza pewnie odnosisz mylne wrazenie, ze jestes tu od kogos madrzejszy. Ile razy trzeba tłuc do Twojej glowy jedno i to samo, zebys w koncu przestal się daremnie osmieszac? Flame Twoj i Twilite’a ogolnie stoi na poziomie dna i pewnie zaraz sie przewroci, ale niestety glownie dzieki Tobie. Kid, w ktrego obronie musze tu stanac (choc niechetnie – nie przepadam za angazowaniem sie w takie konflikty), chyba juz ze 100 razy napisal Ci, ze nie jest wielkim fanatykiem MGS-ow, ze nie podobala mu sie 3-cia czesc, ze do 4-tej podchodzi sceptycznie. Pisal tez, ze Kojima to dla niego autorytet tylko pod wzgledem tego, co stworzyl w swoim zawodzie. Nie wspomnial tez ani slowem o jakims zafascynowaniu Japonią, choc dosc niefortunnie wdal sie w dyskusje o tamtejsze kulturze, w ktorej raczej byl skazany na porazke z Kolaborem. Ty jednak uparcie trwasz w swoich wyssanych z palca, absolutnie bzdurnych tezach o tym, jakoby to TK kochal Snake’a, Kojime i w ogole wszystko co z nimi związane. P. S. Dziwi mnie troche, ze na proste „Dlaczego” zadane przez Coppertopa nie znalazla sie wsrod 40-tu postow tej dyskusji zadna odpowiedz inna niz „nie bo nie”, tudziez „absurd” i jeszcze jakies teksty o piaskownicy.

  42. Dobra, dajcie sobie luz, bardzo Was proszę, bo znowu się dyskusja zamienia w osobistą potyczkę Kid kontra Kaczuch (albo i na odwrót). Co to ma być? Słowny Mortal Kombat?Poza tym – z uczciwości i dla równowagi muszę powiedzieć: Kid, nie pisz o tych samych faktach, że ich nie znasz i że uczą ich w podstawówce, bo wygląda to nieciekawie. . .

    P. S. Dziwi mnie troche, ze na proste „Dlaczego” zadane przez Coppertopa nie znalazla sie wsrod 40-tu postow tej dyskusji zadna odpowiedz inna niz „nie bo nie”, tudziez „absurd” i jeszcze jakies teksty o piaskownicy.

    Pewnie dlatego, że jest to najbardziej niepoprawne politycznie pytanie świata :/

  43. Słowny Mortal Kombat?

    Ja ci już wspominałem nie odwiedzasz newsów o MGS. W prawie każdym w komentarzach znajdziesz dokładnie to samo co powyżej.

  44. Dobra, następnym razem napisze „gra X” a na wszelki wypadek felka podepnę pod Wii Fit, żeby było mniej więcej bezpiecznie. . . 😛

  45. moze to ot ale dodam komentarz do mojego minusa. czytajac potyczke slowna Netha i Coppertop-a na temat patriotyzmu, wyobrazalem sobie rozmowe starszego, doswiadczonego czlowieka z mlodym szczeniakiem, ktory nadal tkwi w dzieciecym swiecie nagminnego sprzeciwu do wszystkiego czego nie rozumie. Prawie jak w „Good Will Hunting” tyle, ze Coppertop nigdy nie bedzie taki jak Matt Damon. Jakze mnie zdziwilo, ze Neth jest tylko o rok starszy od Coppertopa. Jestem ciekawy w jakich srodowiskach sie wychowywali, ze maja tak ogromna roznice w pogladach i zapatrywaniu na swiat.

  46. @ThenightmarNie oceniaj mnie kiedy sam nawet minusów stosować nie potrafisz (nadal. . . ), proszę Cię. Poza tym, możesz mnie uważać, za niedojrzałego – nie przeszkadza mi to. Szczególnie jeśli dojrzałość oznacza niezadawanie pytań i uważanie każdego, kto ma odmienne zdanie lub spyta dlaczego ma myśleć tak, a nie inaczej za ignoranta. Jeśli przyjmiesz taką definicję dojrzałości to z chęcią się od niej odsunę możliwie daleko bo niebezpiecznie przypomina mi „Nowy Wspaniały Świat”. Poza tym, w dyskusji o patriotyzmie spytałem Netha czy mechaniczne działania spowodowane ruchami mas ludzkich można nazwać patriotyzmem, a on na to „wyraźnie napisałem, że te zachowania nie mają znaczenia z punktu ogółu”. I niestety w mojej opinii nie odpowiedział mi jasno na pytanie, bo tą odpowiedź można zrozumieć równie dobrze jako „takie zachowanie nie ma znaczenia, bo jest głupie” ale równie dobrze tak, że nie ma znaczenia, czy ktoś faktycznie jest patriotą jeśli tylko znajduje się w tłumie patriotów i krzyczy to co oni. Jeśli chodziło o to drugie (a mniemam, że tak) to sorry, ale takiego podejścia nie zaakceptuję i się z nim nie zgodzę. Nazwij to niedojrzałością, idealizmem, dziecinnością – nie jest dla mnie ważne jaką łatkę przypniesz do mojego postępowania w tej kwestii.

  47. Kłóci się banda, czy mamy w Polsce wolnosć słowa i można nazwać Bułhakowa szmirą, oraz o istote patriotyzmu. Zaprawde, Gombrowicz byłby z was dumny.

  48. Bułhakowa nazywano różnie. Był raczej oryginalnym twórcą i przez to zresztą zmarło mu się przedwcześnie, a jego książki zaczęto czytać dopiero w latach 70. Także raczej się nie obrazi. Poza tym umiejętność zadawania pytań jest rzeczywiście bardzo ważną sztuką. Jednak warto nauczyć się też sztuki wysłuchiwania odpowiedzi.

    • Jednak warto nauczyć się też sztuki wysłuchiwania odpowiedzi.

      Dobra puenta. Niestety, w dobie Internetu i malolatow, ktorzy uwazaja, iz pozjadali wszystkie rozumy, tylko dlatego, ze maja Google, umiejetnosc odpowiedniej dedukcji odpowiedzi jest zerowa. W ostatecznosci beda powtarzac w kolko jak mantre „a dlaczego tak a nie inaczej?”, zamiast cierpliwie poczekac i samemu sobie wkrotce odpowiedziec na te pytania.

  49. Kid, nie pisz o tych samych faktach, że ich nie znasz i że uczą ich w podstawówce, bo wygląda to nieciekawie. . .

    Pisząc „szczegółowa biografia” nie miałem na myśli faktu tak powszechnie znanego jak ten, że Chopin w takim młodym wieku został zauważony. Miałem za to na myśli jakieś udokumentowane przypadki krytyki wobec jego twórczości, bo konkretów w tym przypadku nie znam. A przecież fakt, że taki Chopin jako kilkulatek zaczął grać koncerty, nie oznacza, że nie pojawiały się jakieś głosy krytyki. Jedno nie implikuje drugiego, a że jest przeciwnie, wydaje mi się, chciał pokazać swoim przykładem kaczuch.

  50. Ten krótki blogowy wpis oraz komentarze pod nim po raz kolejny umacniają mnie w opinii, że niestety pewien „ruch umysłowy” z USA skutecznie został przeszczepiony na gruncie polskim i pewnie nie tylko na nim. . . Kiedyś w jednej z polskich gazet przedstawiono sylwetkę Susan Jacoby i okoliczności powstania książki „The age of American unreason”, w której opisuje ona w jaki sposób w USA na szeroką skalę funkcjonują zjawiska antyintelektualizmu i antyracjonalizmu. To pierwsze może nie jest u nas tak strasznie widoczne, ale to drugie widać nawet w tych komentarzach: ludzie masowo negują np. dorobek literatury, muzyki, całej historii tychże dziedzin i wszystkich pracowników naukowych, którzy napisali na ten temat mnóstwo ciekawych i pouczających prac, które są uznane na całym świecie. To świetna rzecz, bo nie trzeba się otwierać na swojego rozmówcę, nie trzeba go słuchać i próbować rozumieć jego argumentów, wystarczy powiedzieć – „to tylko twoja opinia”. Nie ma wiedzy, nie ma wypracowanych przez specjalistów stanowisk na pewne tematy, są tylko opinie. Za pomocą mniej lub bardziej subtelnych figur retorycznych można tak zagmatwać dyskusję, że niektórzy rzeczywiście uwierzą, że np. techno jest lepsze od muzyki klasycznej. Między innymi z tego powodu warto się wycofać na dłuższą metę z pisania kilometrowych postów na forach, bo język jest tak skonstruowany, że jak ktoś się bardzo uprze, to i tak udowodni, że jesteś idiotą, to samo z resztą na gruncie tłumaczeń (akurat w tej kwestii mam już kilkuletnie doświadczenie, możecie mi wierzyć lub nie 😉 )Poza tym jeśli wyłączyć ewentualność pożaru, to książki nadal są trwalszym nośnikiem myśli, a w internecie wasze złote myśli ugrzęzną w zalewie rynsztokowych komentarzy, zamienią się w niebyt wraz z decyzją moderatora lub przepadną wraz z awarią serwerów. Zatem po co? 🙂

  51. To jeden z najlepszych felietonów jaki przeczytałem na Valhalli. Jak na razie. . . . Z fajnym początkiem i rozwinięciem a na końcu nawet morał i porady się znalazły 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here