Ciężko zaprzeczyć stwierdzeniu, że najnowsza konsola Nintendo poważnie cierpi na niedobór porządnych racerów. Jest jeden Excite Truck, ewentualnie Sonic Riders i na tym w zasadzie kończy się zestaw wartościowych ścigałek w arsenale Wii. Dlatego też firma z siedzibą w Kioto postanowiła zmienić ten stan rzeczy za pomocą kolejnego przedstawiciela ich flagowej serii. Panie i Panowie, Mario Kart trafi sklepów już w połowie kwietnia.

Nasz gwiezdny wysłannik powoli awansuje w świecie EVE. Kupił nowy statek i został członkiem gildii. Wygląda na to, że kosmiczny interes zaczyna się kręcić!

Kopię. Dużo kopię. W końcu jestem górnikiem. Problemem jest tylko wyczerpująca się ruda. Czasem sporo czasu muszę poświęcić na szukanie nowego pasa, w którym byłby kernite, dlatego ostatnio sporo latam. Ten fakt pozwolił mi na zaobserwowanie pewnej prawidłowości odnośnie autopilota.

T + 5 Baviasi, Pimebeka, Abai – „Podróże gwiezdne”

Nasz pilot i narrator

Owszem, jest to miłe urządzenie, ale cholernie pożerające czas. W czym rzecz? Korzystając z autopilota wychodzimy z warpa (hiperprędkości, która pozwala nam na szybsze przemierzanie całych systemów w przeciągu kilku sekund) stosunkowo daleko od bramy (z której musimy skorzystać, żeby „skoczyć” do sąsiedniego systemu), przez co musimy poświęcić jeszcze trochę czasu, aby do niej dolecieć i wykonać skok. Sterując skokami ręcznie, lądujemy bliżej bramy i błyskawicznie możemy z niej korzystać. Banał, głupia obserwacja, ale jeśli dużo podróżujemy, takie stracone sekundy czy minuty zlewają się w pokaźną ilość czasu. Szkoda go tracić na podlatywanie do bram…

T + 7 Abai – „Wstępuję w szeregi”

Strzelanie, kopanie, gadanie z ludźmi na czacie, słuchanie o rzeczach dla mnie jeszcze przez długi czas niedostępnych. Zwykły dzień w EVE.

Robię kolejne misje. Niektóre banalne, niektóre trudniejsze. Kilkukrotnie wracam do bazy ciągnąc za sobą warkocz ognia skacząc w nadprzestrzeń dosłownie na sekundy przed ostatecznym zniszczeniem mojego statku przez piratów. Większe pieniądze, większe niebezpieczeństwa. No risk, no fun – jak mawiają Amerykanie. Cały czas modyfikuję sprzęt na moim niszczycielu, próbując znaleźć optymalne rozwiązanie. Ostatnio eksperymentuję ze sprzętem naprawiającym pancerz.

Dla uspokojenia nerwów wyruszam na „pasek” pokopać trochę kernitu. To chwile, które nie wymagają mojej szczególnej uwagi czy ostrożności, dlatego jak zwykle siedzę przeglądając market. Szukam nowych umiejętności, które mogą okazać się przydatne. Ostatnio rozwinąłem elektronikę i inżynierię. Obie zwiększają możliwości moich procesorów i zasilania na statku – rzecz absolutnie pierwszorzędna dla każdego gracza – to one w głównej mierze decydują ile i czego możemy zainstalować na naszym statku. Co nam po 8 slotach, skoro po obsadzeniu 3 kończy się nam zasilanie? No właśnie…

Właśnie rozgryzałem zawiłości koprocesorów i skanerów rud, kiedy wyświetliło się mi okienko dialogowe. Ktoś chce ze mną rozmawiać.

Cześć, jesteś zainteresowany wstąpieniem do korporacji?” (gracze w EVE zrzeszają się w korporacje – tam wspólnie gromadzą dobra, budują stacje gwiezdne, budują statki itp.)

Oczywiście – ale ja jestem świeżym graczem, nie mam wiele do zaoferowania

Nic nie szkodzi – właśnie po to powstał nasz korp – The Space Borderline, żeby pomagać i wzajemnie się wspierać

Po chwili już lecę do systemu Tash-Murkon gdzie na jednej ze stacji znajduje się biuro korporacji, do której miałem wstąpić. Trochę klikania i procedura przystąpienia do korporacji była za mną. Automatycznie otwiera mi się okno czata ludzi znajdujących się w moim korpie. To towarzystwo zdecydowanie międzynarodowe. Hiszpanie, Grecy… Jest też dwóch Polaków. Nie wiem jeszcze, jakie inne narodowości, ale chyba jest ich całkiem sporo.

Chloe – Greczynka, założycielka mojego korpa, która zachęciła mnie do wstąpienia – „spójrz do swojego portfela Jolo”Otwieram i zauważam, że stan konta wzrósł o okrągły milion ISKów.

To na dobry początek. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, odezwij się. Zaglądnij do hangaru korporacji”.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. Hmmm. . . . Do grania po internecie chyba jednak wolę RTSy i FPSy. W MMORPGa też czasami chętnie pogram, ale pierwsze dwa gatunki nie wymagają takich nakładów czasu i rozwijania postaci, a za to liczą się w nich moje umiejętności, a nie umiejętności kierowanego przeze mnie alter ego.

  2. mnie juz kolega Bartosz nakrecil ;)poki co bawie sie 14 dniowym trialem i jest calkiem przyjemniemoze jak sie uzbiera troche chetnych to zmontujemy Valhallowa korporacje? FTW !!! 😉

  3. tez sie nad tym zastanawialem i w koncu wyslalem autorowi zapytanie dotyczace tytulu tekstu okazuje sie iz blad wprowadzil do swojego dziennika celowo

  4. Silent, za katmayem -> nawet nie wiem dlaczego, ale jakoś tak przewrotnie postanowiłem żeby był „gwiazdowy” :)Może mi się to wzięło od różnych terminów wykorzystywanych w astronomii (np. rok gwiazdowy, czas gwiazdowy etc. ), ale tak prawdę powiedziawszy. . . nie wiem. Jakoś tak zupełnie bez logicznego wytłumaczenia. Katmay—> a w jakich rejonach jesteś, jaką rasą grasz i jaką profesją?

  5. uhh w jakich rejonach? hmm abuldban czy cos takiego, nie wiem dokladniegram minmatarem wiec wnioskujac po screenach bede musial Ci zloic tylek (musisz jednak chwile poczekac bo dopiero co kupilem fregate ktora mi roz. . . eeee zniszczyli i teraz ledwo ledwo kupilem druga. na sprzet juz nie starczylo kasy :/ )co do profesji to chcialem uderzac w kierunku naukowcajasna cholera jak bardzo brakuje mi ISKów

  6. czytal czytal ale jakos nie podszedl (wiem, spalic heretyka)Jedyna ksiazka Lema, ktora choc troche mnie wkrecila to „Solaris”

  7. Katmay- no na początku brakuje ISKów, ale jak się już dorobi lepszego statku i pogłówkuje dobrze jak go odpowiednio (efektywnie) „sfitować” to potem nie jest źle. Ja np. wczoraj zmieniłem sobie fit na bardziej wydajniejszy w kopaniu, troche sobie pokopałem i zarobiłem jakieś 3 mln ISKów 🙂 W sumie może 2, max 3h gry 🙂

  8. Ja gram caldari, podobno ciężko z nimi wygrać w PVP 😛 Kopanie teraz trochę podupadło jak wprowadzili Revelation , tak przynajmniej ludzie mówią „in game” na „Polish Channel”. Bardziej się opłaca robić misje agentów, a tak generalnie to co kto lubi.

  9. caldari ponoc sa trudni w PVP bo maja dobre statki z rakietami czy jakos tak. A co do oplacalnosci kopania – z tego co rozmawialem z ludzmi, wciaz jest to najbardziej intratne zajecie 🙂 Ja w kazdym razie nie narzekam 🙂

  10. Caldari i ich missilespamerskie jednostki sa najlepsze do misji i npc-hunting. Powod : missile sa najbardziej uniwersalna bronia w EVE (a zaraz za nimi sa drony). Maja uniwersalny typ obrazen i bardzo celne (tzn zawsze trafiaja i zawsze zadaja obrazenia). Do tego shield tank caldari (med sloty) jest b. efektywny i pozwala na zachowanie dobrego wspolczynnika dmg/tank (czyli zadawanych obrazen do wytrzymalosci na ostrzal). W PvP Caldari juz tacy dobrzy nie sa (choc nie sa zli). Powod : missile/torpy nie maja instant dmg (czyli musza do celu doleciec. . . a w tym czasie cel moze sobie spokojnie odleciec w cholere). Ponadto shield tank wymagajacy med slotow dosc powaznie ogranicza elastycznosc.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here