Zjawisko crossoverów, wszystkim, którzy czytają komiksy jest doskonale znane. Postacie z różnych serii spotykają się w jednym albumie, aby stanąć przeciwko sobie lub wręcz przeciwnie – żeby wspólnie pokonać superwroga. Czasem krzyżowane są całe uniwersa. O ile nie we wszystkich przypadkach tego typu mieszanki okazują się strawne często stanowią ciekawą, ożywczą odmianę od seryjnego kanonu.

W komiksie rozróżniamy dwa rodzaje crossów. Pierwszy to „krzyżówka” wewnątrz jednego wydawnictwa – czyli bohaterowie różnych serii tego samego edytora spotykają się w jednym zeszycie. Drugi typ to cross między wydawnictwami.

Rozróżnienie to jest o tyle istotne, że w pierwszym przypadku przygoda opisana w crossie może mieć trwały wpływ na losy bohaterów. Zaś w drugim przypadku najczęściej jest ona epizodem niejako poza głównym nurtem rozwoju postaci, które się w „krzyżówce” pojawią.

Idea tego typu wydawnictw najprawdopodobniej pojawiła się, aby uatrakcyjnić/ożywić popularne serie. Każda z nich skupia najczęściej wierne grono fanów, którzy jej bohatera postrzegają jako niepokonanego. Postać ma swoja historię, swoje ulubione moce, swoich arcywrogów. Ale któż by nie chciał sprawdzić kto wygra w wyścigu dookoła świata – Superman czy Flash? Czy Spiderman skopie tyłek Frankowi Castle?

Skoro tego typu zjawisko obserwujemy w świecie komiksu czy istnieje szansa, że w przyszłości, kiedy znudzi się nam już granie w Tomb Raidera 10, Splinter Cell 15, Deus Ex 7 i Maxa Payne’a 5 wydawcy, aby skłonić nas jeszcze raz do sięgnięcia po portfele nie zdecydują się właśnie na opisywany przeze mnie scenariusz?

Pole do popisu jest gigantyczne. Gry wykreowały już całkiem bogaty panteon herosów – może nie o zasięgu pozagrowym (o czym pisałem niedawno) ale na pewno znanych doskonale w naszym światku. Trudno przecież zaprzeczyć twierdzeniu, że słynna pani archeolog nie posiada wiernego grona fanów. Sam Fisher też raczej nie narzeka w tej kwestii – czego najlepszym przykładem nasz redakcyjny WÓDZ. Bohaterów, na których dźwięk imion wielu graczom pojawia się błysk w oku jest sporo. Jednak jak długo możemy grać w gry opowiadające ich przygody? Przykład Lary świadczy, że może to trwać ładnych parę lat (i części), ale siłą rzeczy wcześniej czy później nadejdzie taki moment, w którym powiemy dość, a twórcy nie będą potrafili utrzymać na przy komputerach/konsolach. Kilka nietrafionych pomysłów, oskarżenie o wtórność i seria ląduje gdzieś na zapomnianych obrzeżach growej galaktyki. Prawdziwy koszmar każdego wydawcy. I tu wyjściem z pułapki mogą się okazać właśnie crossovery. Wyobraźcie sobie starcie Duke vs Master Chief. Nie ukrywam, że z wielką przyjemnością rzuciłbym nad truchłem Master Chiefa jeden z ciętych tekstów Księcia np. Damn, I’m good.

Ale przecież crossovery w wydaniu growym mogłyby być „krzyżówkami” nie tylko w płaszczyźnie wydawców, ale też mogłyby być koncepcjami międzyplatformowymi. Choć mam w pełni świadomość, że brzmi to utopijnie – mogłoby przyczynić się do zakończenia wyścigu zbrojeń M$ vs SONY. Co powiecie na rywalizację Sam Fisher i Solid Snake? A właściwie, dlaczego nie kooperacja między tymi dwoma panami? Myślę, że tej dwójce ciężko byłoby sprostać. Ciekawie prezentuje się też zestaw Lara Croft, Nathan Drake i Indiana Jones.

Konfiguracji są dziesiątki, a każda z nich otwiera nowe możliwości budowania historii. Oczywiście, dziś tego typu „krzyżówki” wydają się mało prawdopodobne, ale czy oznacza to, że za 3, 5 czy nawet 10 lat będzie tak samo? Branża zmienia się każdego dnia. W końcu osiągnie moment, w którym pewne rzeczy będzie trzeba przewartościować. A kiedy ten moment nastąpi ktoś wpadnie wtedy na „genialny” pomysł. Zobaczycie.

Zastanawiam się tylko z kim można by zestawić mojego ulubionego nowojorskiego gliniarza Maxa Payne’a…(jak to z kim? Z Sam&Max przyp. Katmay)

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. To juz sie dzieje. Np. Darth Vader i Yoda w Soul Caliburze IV 😉

    Nie ukrywam, że z wielką przyjemnością rzuciłbym nad truchłem Master Chiefa jeden z ciętych tekstów Księcia np. Damn, I’m good.

    Moze: My name is Duke Nukem – and I’m coming to get the rest of you alien bastards! 😉

  2. Tak. . . . dziwię się, że jeszcze do tego nie dzoszło (poza bohaterami komiksowymi). Konfrontacja Ryby i Węża kiedy to Fenix ratuje świat 😀

  3. a nie zapomnieliście przypadkiem o serii kingdom hearts? zjednoczone siły disneyowskiego buena vista i square enix w akcji, to przecież rasowy crossover 🙂

  4. Kingdom Hearts – to raz. Plejada disneyowskich gwiazd miesza sie z roznymi postaciami z roznych Fajnali. Ogolnie raczej sredni efekt, by nie powiedziec, ze slaby. Teraz Square pracuje nad Dissidia: Final Fantasy, w ktroym spotkaja sie rozne wykreowane przez nich postacie. Poza tym – Super Smash Bros. Pokemony, Mario, Link, Solid Snake i mnooostwo innych postaci z gier niesamowicie od siebie roznych. No i zapowiada sie calkiem sympatycznie :)Soul Calibur – w dwojce pojawili sie Link, Spawn i Heihachi (zaleznie od konsoli, na ktorej sie gralo), a w czworce ma byc, jak juz ktos napisal, Yoda i Vader, takze Namco raczej dba o znane postacie w swojej bijatyce :PLucifer’s Call – tutaj raz po raz pojawial sie Dante z serii Devil May Cry. Co prawda bardzej jako bohater watku pobocznego, niz jakas hiper wazna postac, ale zawsze :PMetal Gear Solid – tutaj raczej ciezko mowic o zjawisku Crossoveru, ale tak tylko na marginesie napomkne, ze w kazdym kolejnym MGS-ie Kojima daje jakies odwolania do innych swoich gier, jak Policenauts, czy Zone of Enders. Jolo – crossovery w swiecie gier to nie jest cos, co zdarzy sie kiedys. To dzieje sie juz teraz. P. S. A Węża i Rybaka we wspolnej akcji zobaczylbym bardzo chetnie 😀

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here