Demons of the Badlands

Od pewnego czasu posiadacze Red Faction: Guerrilla mają też możliwość zakupienia pierwszego z serii trzech oficjalnych rozszerzeń. Demons of the Badlands, bo o nim mowa, skupia się całkowicie na rozgrywce single player i stanowi prequel (czy też prolog) dla wydarzeń opowiedzianych w podstawowej grze. Tym razem wcielamy się w postać czerwonowłosej Samanyi (Sam), którą dobrze kojarzymy z historii Aleca Masona. Pamiętacie ugrupowanie Marauders, tak często utrudniające nam życie podczas zmagań z EDF? Tym razem trafimy w jego szeregi, znajdując się zaskakująco blisko serca głównych wydarzeń.

Nikt nie obrazi się za dodatkową porcję totalnej rozwałki…

W dużym skrócie DotB jest esencją tego, co przyciągało graczy do gameplayu „podstawki”. Nie znajdziemy większych różnic w rozgrywce pomiędzy Samanyą a Alecem. Ta pierwsza otrzymuje jednak już na starcie dostęp do arsenału dalece cięższego kalibru (wystarczy tylko wspomnieć, że od początku dysponujemy kombinezonem równie dobrym, co zbroja Masona z końca gry). Broń, którą otrzymujemy, ma znacznie większą siłę rażenia, w czasie misji skorzystamy z obszerniejszego zapasu ładunków wybuchowych, a jedyne co wyróżnia nowy sprzęt to jego wygląd. Wszystko inne sprawia, że do Demonów możemy przesiąść się bez jakichkolwiek utrudnień, nie musząc poznawać nowego sterowania czy odmiennego typu gameplayu.

Rozszerzenie przenosi nas do nowej części czerwonej planety, zwanej Mariner Valley. Volition Inc. oferuje nam tym razem 3 pełnoprawne misje, które zajmą zaledwie kilka godzin gry. Długość zawodzi, ale główny wątek uzupełniany jest charakterystycznymi dla RF zadaniami pobocznymi. Sama fabuła dodatku jest tylko tłem dla większej ilości demolki, nie czujemy się tu częścią czegoś organizowanego na wielką skalę, jak to było w przypadku Aleca. Zniknęły takie elementy, jak zapasy EDF, punkty propagandy czy rudy.

Zamiast tego gromadzimy jeden element – Marauder Power Cells. Nie będziemy też zbierać resztek z rozwalonych lokacji – nowe typy uzbrojenia czy też aktualizacje dla już istniejącego otrzymamy po wykonaniu kolejnych misji. Zamiast dobrze znanych Guerrilla Actions pojawia się ich odpowiednik w wersji dla Marauders (w sumie sztuk jedenaście). Niestety żadna nie grzeszy przesadną oryginalnością i powtarza schematy, które pamiętamy z podstawowej gry.

DotB jest esencją tego, co przyciągało graczy do gameplayu „podstawki”.Bo liczy się „imydż”…

DotB jest łakomym kąskiem dla łowców achievementów. Wprowadza ono w sumie dziesięć osiągnięć, wartych łącznie 250 Gamer Points. Trzy powiązane są z postępami w fabule, reszta przyznawana jest za konkretne czyny w Mariner Valley. Mowa tu o zniszczeniu stu pojazdów Earth Defense Force, ukończeniu wszystkich Marauder Actions, ale też całkowitym wyparciu wroga z nowej lokacji, zniszczeniu budynków o średnim i wysokim znaczeniu czy likwidacji czterech strzeżonych totemów. Wszystkie „acziki” wymagają raczej czasu niż ogromnych umiejętności, zostały jednak sprytnie podzielone i praca nad niektórymi daje naprawdę sporo frajdy.

Demons of the Badlands jest zdecydowanie add-onem przeznaczonym dla graczy, którzy bezgranicznie zakochali się w podstawowej grze. Wyciąga z niej to co najciekawsze, wprowadzając przy tym kilka usprawnień i ułatwień. Nie należy oczekiwać po nim wiele, przez co i należy ocenić go słabiej niż oryginalne Red Faction: Guerrilla (w naszej skali dostaje dokładnie siedem i pół oczka na dziesięć możliwych). Około 10 dolarów (lub 800 Microsoft Points) to niemała kwota jak na dodatek, należy więc zadać sobie pytanie, czy jest warta wydania. Jeżeli wciąż macie ochotę na zrobienie demolki na powierzchni Marsa, odpowiedź jest prosta.

Red Faction i jego sequel, wydane odpowiednio w 2001 i 2003 roku, zyskały sobie bardzo różne oceny, często mocno odmienne w zależności od platformy. Volition Inc. stworzyło produkty nieco nierówne, odrobinę odległe od ideału, ale przy tym bardzo grywalne, które szybko dorobiły się sporej grupki miłośników. Choć sam daleki byłbym od stwierdzenia, że którekolwiek z RF zaliczało się do czołówki moich ulubionych gier, skłamałbym twierdząc, że nie ucieszyłem się w momencie, gdy zapowiedziano trzeci rozdział serii.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here