Z zainteresowaniem przeczytałem wczorajsze dywagacje kolegi Bartosza K. Jak się okazuje mimo zaawansowanego wieku (no dobrze jesteśmy niemalże rówieśnikami) uwielbia jeździć „po bandzie”. Ciekawe czy szanowna małżonka wie jakiego wariata ma w domu. No, ale nie odbiegajmy od tematu. Kolega zżymał się na uproszczenia w grach komputerowych. Słusznie! Doskonały zabieg dzięki któremu w kilka chwil można sobie zaskarbić sympatię czytelników. Kto przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się z tezami, że gry stają się coraz krótsze, często prowadzą nas za rączkę i tak dalej. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, że Bartosz to gracz starej daty. Pecetowiec z krwi i kości, któremu w pewnym momencie „growej edukacji” zabrakło chyba jednego… konsoli do gier. Mój Boże! Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi za te słowa.

Tak więc gry to dziś obrzydliwe marionetki speców od marketingu. Maksimum dziesięć, góra dwanaście godzin zabawy, masa udogodnień i uproszczeń. Oczywiście kolega twierdzi, że wcale mu to nie przeszkadza, ale zza łagodnego tekstu wyziera chęć wirtualnego mordu na biednych deweloperach gier. To se ne vrati pane Havranek .

Aby trzymać mordercze zapędy w ryzach Bartosz K a.k.a jolo vel. Błękitny Łoś zamienia się w maszynistę w Train Simulator, przemyka między chmurkami w symulatorze lotu. Tudzież schodzi w głębiny i poluje na konwoje w swojej łodzi podwodnej. I świetnie! Rozumiem go doskonale. Czytając potakiwałem Kocią głową, aż dotarłem do fragmentu: I o to właśnie chodzi w grach. Walczyć, ponieść rany i zwyciężyć. To właśnie takie próby wykuwają w nas duszę graczy, którzy nie odpuszczają kiedy Pan Ciemności czy inny Król Cieni zabije ich po raz dziesiąty.

Wtedy poraził mnie grom z jasnego nieba i zapłakałem chowając się do kącika. Okazuje się, że Ja nie jestem graczem! Jeno świnią (nie kotem nawet) i wygodnicką szują. No i nie wykułem w sobie żadnej duszy gracza. Niech to jasna cholera weźmie. Skąd takie druzgocące wnioski? To proste. Kiedy po raz dziesiąty zabija mnie przytoczony przez kolegę Pan Ciemności czy inna growa szuja, Ja robię w tył zwrot i odpuszczam sobie. Czasem na dłuższy czas. Uwielbiam gry komputerowe i na ogół nie sprawiają mi trudności (ooo tłumaczę, się żeby nie wyjść na lamucha!), ale jestem tylko człowiekiem i czasem coś mi nie wychodzi. Wtedy szukam pomocy – ot chociażby cheata. Dlaczego? Ponieważ nie widzę nic fascynującego w dziesiątkach mozolnych, nudnych prób. Do dziś nie zapomnę kiedy w Leisure Suit Larry 3: Passionate Patti in Pursuit of the Pulsating Pectorals musiałem przejść przeklęty fragment zręcznościowy. Spływ rzeką na kłodzie do dziś jest jednym ze śniących mi się cyklicznie koszmarów. Chodziło o mój wspaniały, monochromatyczny monitor VGA na którym rzeka i pojawiające się skały zlewały się w jedną całość. Zresztą wszystkie elementy zręcznościowe, które pojawiały się w grach przygodowych firmy Sierra-OnLine doprowadzały mnie do szału. Mówiąc wprost: nienawidzę, kiedy coś niszczy mi płynność rozgrywki, zabawy… nazwijcie to jak chcecie.

Gra komputerowa ma sprawiać mi przyjemność. Nie chcę czuć się zmęczony i wyzuty jak po wielogodzinnym maratonie. W większość tytułów gram na normalnym poziomie trudności. Chyba, że faktycznie ten poziom jest tak fatalnie zaniżony, że woła to o pomstę do nieba. Czy to znaczy, że coś tracę? Ależ skądże! Każdy do gier podchodzi w sposób bardzo osobisty (pewnie stąd biorą się emocje przy recenzjach) i każdy ma inną receptę na dobrą zabawę. Skoro kolega Bartosz, od którego chyba się już dziś nie odczepię lubi dwadzieścia razy podchodzić do lądowania w swoim wirtualnym Me 109 i czuje z tego powodu bezbrzeżną satysfakcję to BARDZO DOBRZE. Oznacza to, że gra spełniła swoje zadanie – dostarczyła mu należytej porcji rozrywki.

Ja wolę, skoro już zacząłem ten tekst od słynnej kombinacji IDDQD (wiecie o co chodzi? A pamiętacie IDKFA?) ot choćby włączyć sobie w DOOMie nieśmiertelność i poszaleć czyniąc po drodze chaos i pożogę. W końcu czemu nie? Każdy ma jakieś kaprysy.Na koniec powiem tak: lubię gdy gra jest prosta i sprawia mi przyjemność. Niestety proste w wykonaniu twórców gier staje się ostatnimi czasy prostackie, a wtedy rzeczywiście sporo racji ma kolega Bartosz.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

38 KOMENTARZE

  1. Jeśli już kody w Doomie, to wolałem IDFA niż IDKFA. Czasem jeszcze IDCLIP ale bardzo rzadko, gdy sprawdzałem czy są nieodkryte secrety 😀

    • Niech ktoś mnie oświeci i wyjaśni przyjemność grania na God Mode? Lame, oto co robimy z cheaterami: http://www.youtube. com/watch?v=1EJXTh4HMAE

      To dla ciebie uprzyjemnienie sobie rozrywki cheatem jest równorzędne z oszustwami np na turnieju LAN party z nagrodami? Trzeba mieć jakąś miarę chłopie. Za taki numer z komputerem za 2 tys dolców to jakby widział takie coś to od razu bym dzwonił pod 911 i koniec lan party dla tych głupków. Nie ma co klaskać bo ten yutubowy klip jest żałosny.

      ps. Tak, tak wiem. Jestem jedną z tych osób, które to ciągle muszą sobie coś udowadniać.

      Myślałem, że gry są do grania, a nie do udowadniania sobie Bóg wie czego?Ja widzę tu jedno czytając komentarze. Dla autora tekstu gry są sposobem na (zarobkowe?) życie, a dla niektórych są życiem. Ci ostatni mnie lekko przepełniają mnie strachem. Ja czuję satysfakcję z gry nawet jak sobie czasem ociupinkę pomogę. A czy czeaty są popularne? A nie są? Po co niby np CDA wydawało książeczki? A działy Tipsów i Trików w innych pismach? Od tego mój starszy brat zaczynał lekturę :D:D

  2. Pewnego dnia totalny maniak „Dooma” zmarł. U bram nieba spotyka Św. Piotra. Ten pyta się:-Czy są jakieś dobre rzeczy które uczyniłeś w swoim życiu?-Nie,tak naprawdę to grałem tylko w DoomaŚw. Piotr popatrzył na niego, i zadał kolejne pytanie:-A może zrobiłeś coś złego?-Nie,tak jak wcześniej powiedziałem nie robiłem nic prócz grania w Dooma-W porządku,nie mogę cię wpuścić,ale ponieważ nie byłeś grzesznikiem,mogę zrobić dla ciebie trzy rzeczy. Zgadzasz się?-Tak!Więc na początek. . . daj mi IDDQD. Św. Piotr był zaskoczony:-Co to jest?-Nieważne,po prostu to daj-Załatwione,co dalej?-Daj mi IDKFA-powiedział gracz z furią w oczach-Hmm,w porządku,cokolwiek to jest już jest twoje. Coś jeszcze?Po chwili gracz odpowiada:-Teraz wyślij mnie do piekła!

  3. jak powiedzial pewien madry rabin – obaj macie racje ;)co do kodow – tylko jednego uzywalem, uzywam i bede uzywal – dncashman :DDDD a kazdym razem jak mi wypadna jakies drobne tlumacze innym ze mialem go wpisanego – niestety, patrza wtedy na mnie jak na ostatniej wody czubka ktory wymaga natychmiastowej hospitalizacji ;)))))

  4. Nie widzę żandego sensu na używanie kodów w grach, które nas wciągają, interesują. . . Fakt, że czasem trzeba się pomęczyć, nie jestem jakimś progamerem, ale nowego CoDa przeszedłem na Hardzie i po kilka, kilkanaście razy musiałem powtarzać niektóre etapy. Widziałem, że tak będzie, ale po co to robiłem? Żeby gra zapadła mi na dłużej w pamięć. Jak będę dziadkiem to poopowiadam wnukowm jak to wygrałem drugą wojnę światową, uratowałem świat, czy zniszczyłem Supermutantów :} Jedynie nie pochwalę się, że wybudowałem dom dla moich simów za ich własne zarobione pieniądze – to była jedyna gra (w którą grałem), gdzie używałem kodów, wszystko dla nowych tappet, podłóg, mebli, artykułów RTV/AGD itp ;pI jeszcze jedno:

    Przyznam to szczerze – uwielbiałem grać na kodach. Większość graczy również.

    Skoro faktycznie większość używa kodów, to ja zaczynam wątpić w te wszytskie sceny, fora, czy w końcu samych graczy. Lepiej pograć na easy, czy very easy niż na hardzie z kodami.

    • nowego CoDa przeszedłem na Hardzie i po kilka, kilkanaście razy musiałem powtarzać niektóre etapy.

      Nadaje mu Medal Of Honor za jego Call of Duty na Battlefield w rejonie Enemy Territory i za wzorcową służbę jako Full Spectrum Warrior w Americas Army prowadząc Counter Strike. Dooma przeszedłem na Ultra-Violence, choć przyznaję że jak byłem mniejszy to chętnie posiłkowałem się kodami. Co do innych gier – zazwyczaj staram się samemu pokonać jakąś upierdliwą przeszkodę. Rzadko brakuje mi cierpliwości i włącza się zapalnik „wpisz kod”. I fakt – pozbawia to przyjemności, kiedy jak czarodzieje za pomocą magicznej różdżki przyjmuje na klate setki postrzałów od Big Bossa. Właśnie przygotowuje się na konfrontację z Newerwinter Nights 2 z dodatkami, po jednym z wpisów blogowych na V. przygotowuje się na najgorsze ;).

  5. Fajnie, że ktoś to w końcu napisał i odbrązowił ten Pomnik Gracza bo już czasem myślałem, że to ja jestem chory, a nie świat. makowsky chyba główne przesłanie nie dotarło. Każdy gra jak lubi i z tego czerpie przyjemność płynącą z zabawy. CoD na hardzie i powtarzanie etapów? Nie szkoda ci było zmarnowanego czasu na oglądanie tego samo w kółko?

    Jak będę dziadkiem to poopowiadam wnukowm jak to wygrałem drugą wojnę światową, uratowałem świat, czy zniszczyłem Supermutantów :} Jedynie nie pochwalę się, że wybudowałem dom dla moich simów za ich własne zarobione pieniądze – to była jedyna gra (w którą grałem), gdzie używałem kodów

    Nie martw się co pomyślą na wieść, że czitowałeś wyobraź sobie co pomyślą kiedy usłyszą jakiego mają niepoważnego dziadka. Biedny wnuś czeka na jakieś głębokie porady życiowe a tu senior ma zgryz bo się wstydzi czito-simsów i wypina pierś że w Call of Duty nie kantował.

    Skoro faktycznie większość używa kodów, to ja zaczynam wątpić w te wszytskie sceny, fora, czy w końcu samych graczy.

    Sceny nie wymieniaj jednym tchem z gierkami bardzo Cię proszę. Bo chyba nie wiesz co znaczy Scena dla niektórych.

    Lepiej pograć na easy, czy very easy niż na hardzie z kodami.

    zarówno jolo jak i kot posiłkują się raczej starszymi tytułami i obydwaj są w swoich tekstach bardzo wspominkowi. Dziś praktycznie nie ma już cheatów takich jak kiedyś. No chyba, że o czymś nie wiem i ominęły mnie np kody na amunicję i nieśmiertelność w Xboxowym Gears of War 1&2 i w większości nowych gier. O a jakie fajne wyniki ankiety. 🙂

    • Nie szkoda ci było zmarnowanego czasu na oglądanie tego samo w kółko?

      Nie, nie było mi szkoda czasu, bo wg mnie to dobra gra, nie oglądałem tego samego w kółko, bo za każdym razem próbowałem przejść dany etap w inny, bardziej skuteczny sposób. Widać grasz byleby przejśc i zapomnieć, więc w takim razie to ja powinienm spytać, czy to nie Tobie szkoda czasu na granie?

      Nie martw się co pomyślą na wieść, że czitowałeś wyobraź sobie co pomyślą kiedy usłyszą jakiego mają niepoważnego dziadka. Biedny wnuś czeka na jakieś głębokie porady życiowe a tu senior ma zgryz bo się wstydzi czito-simsów i wypina pierś że w Call of Duty nie kantował.

      Tego chyba nie muszę komentować. Widać poprostu nie zrozumiałeś, że nie mówiłem tam do końca poważnie.

      Sceny nie wymieniaj jednym tchem z gierkami bardzo Cię proszę. Bo chyba nie wiesz co znaczy Scena dla niektórych.

      Sam należę do jednej ze scen i jakoś cheatów się tam nigdy nie popierało, ale i nie potępiało. Każdy się przechwalał jaki to nie jest dobry, bo przeszedł grę bez kodów z 5, czy 6 razy, ale teraz. . czy takiemu wierzyć?

      Dziś praktycznie nie ma już cheatów takich jak kiedyś. No chyba, że o czymś nie wiem i ominęły mnie np kody na amunicję i nieśmiertelność w Xboxowym Gears of War 1&2 i w większości nowych gier.

      Bo dziś już nie ma GIER takich jak kiedyś, gdzie nie raz trzeba było pomyśleć nad przejściem, czy pomęczyć się z jedną apteczką na karku i raptem 50 ammo w jakimś Plasmagunie. Grajcie sobie jak chcecie, ale nie mówcie mi, że to satysfakcja przejść grę na kodach.

  6. Nie szkoda ci było zmarnowanego czasu na oglądanie tego samo w kółko?

    Czysta esencja, istota sprawy i zarazem najmądrzejsze zdanie „wypowiedziane” w tej krótkiej dyskusji. Mam dokładnie takie samo podejście.

  7. Doom to była jedna z pierwszych gier, w której grałem na kodach. A to z prostej przyczyny! Była dla mnie za trudna :DTo było wtedy, gdy miałem jeszcze C64 a w tym czasie zaczęły królować PC-ty klasy 386DX – takiego PC-ta miał mój kolega z podstawówki i miał tego Doom. Nie umiałem wtedy grać w nią na klawiaturze, byłem przyzwyczajony do machania joystickiem 😀 Więc jak wpadałem do niego pograć w Doom to wręcz błagałem kolegę, by wklepał dla mnie kod na God Mode :DTak samo było z Duke Nukem 3D – gra, którą otrzymałem razem z komputerem (P100, 32MB, 3,2GB HDD, SB16 i 15′ monitor CRT) – za twardzi byli Ci bossowie 🙂

  8. Nie zgadzam się. Nie i już. To oczywiste, że gry powinny sprawiać frajdę, zależy tylko co dla kogo jest frajdą. Dla mnie frajda to chwila, gdy po 30 podejściu rozwalam w końcu jakiegoś uberboss’a, albo gdy po 12h kombinowania rozwiązuje jakąś zagadkę w przygodówce. Nigdy nie korzystałem z cheatów, nawet w czasach Dooma, a gdy kiedyś sięgnąłem po solucję do pewnej przygodówki i pokonałem dręczący mnie od jakichś 2 tygodni motyw, najzwyczajniej w świecie odechciało mi się w nią grać. Bo niby po co? i tak już nie pokonam jej w całości SAMEMU. W momencie gra straciła cały swój urok. Jeżeli w danej chwili potrzebuje łatwej i przyjemnej rozrywki to idę na piwo, albo oglądam „Monty Pythona” czy „IT Crowd”. Nawet biorąc pod uwagę mój notoryczny brak czasu na granie, wolę męczyć jedną pozycję 3 miesiące, niż zepsuć sobie całą zabawę jakimiś trainerami, czy innymi pomagajkami. ps. Tak, tak wiem. Jestem jedną z tych osób, które to ciągle muszą sobie coś udowadniać. Był na to nawet jakiś termin medyczny, ale nie mam nigdy czasu tego sprawdzić bo zawsze walczę po raz setny z jakimś bossem 😉

  9. W dawnych czasach, kody były po to by ułatwiać sobie rozrywkę, szczególnie tym początkującym. Czasem to były jako sekret przygotowany przez twórców, taki „smaczek” do odkrycia (a je odkrywany w najróżniejszy sposób). Ale też były potrzebne dla betatesterów, wiecie ile krwi trzeba by było napsuć by dojść do końca w poszukiwaniu jakiś błędów bez tych ułatwiaczy? Twórcy znali kody bo ich używali do tworzenia swego dzieła. No i więc, oczywiście przekazywali je swoim testerom, a oni prasie komputerowej czy nam na usenecie/forach itp. itd. A, że kody psują zabawę to było wiadomo od samego początku, tylko kogo to wtedy obchodziło? Jak ktoś znał kod na nieśmiertelność w jakieś grze, to był ceniony w szkole/pracy itp 😉 A teraz? Jest właściwie na odwrót. . .

  10. Sam cheatów nie uzywam. Nie dlatego że uważam to za oszustwo czy coś w stylu – po prostu wolę rozgryźć problem sam. Czasem wymaga to odstawienia gry na jakis czas, czasem przemyslenia problemu i podejscia na świeżo, ale mam wtedy z tego sporo satysfakcji. Daleki jestem od ganienia czy krytykowania tych co z ułatwien korzystają – kazdy sam sobie powinien okreslac jak sie lubi bawic. Jeden czerpie radosc z rozwalki z God Mode, dla innego to nuda i psucie sobie zabawy. Inną sprawą jest natomiast czestotliwość siegania po cheaty. Wydaje mi się, że ich olbrzymia popularnosc to czasy minione. Obecne gry praktycznie nie zmuszaja do siegania po cheaty, bo jak napisalem w tekscie do ktorego odnosi się Kot „przechodza sie same”. Dziś najpopularniejszy cheat zaimplementowany na stałe we wszystkich grach nazywa sie auto-healing 🙂

  11. Czasami jednak cheaty były ciekawe. Jak już się przeszło np grę, to częstokroć można było uzyskać ciekawe „efekty” – np w Age Of Empires, gdzie któreś ułatwienie aktywowało samochód czy kosmitów. W większości przypadków jednak użycie cheata psuje po prostu rozgrywkę. Do digital_cormac:mówisz za 30? polecam ci więc to: http://pl. youtube. com/watch?v=2VRN-ABDtnM&feature=related

  12. Problemem niektórych nol-lajfów na V jest to, że podchodzą do gier zbyt poważnie czego przykładem komentarz wyżej

    Nie, nie było mi szkoda czasu, bo wg mnie to dobra gra, nie oglądałem tego samego w kółko, bo za każdym razem próbowałem przejść dany etap w inny, bardziej skuteczny sposób. Widać grasz byleby przejśc i zapomnieć, więc w takim razie to ja powinienm spytać, czy to nie Tobie szkoda czasu na granie?

    Oj oj ile buty i wywyższania się z tego komentarza bije WŁADCO świata gier. Jeszcze raz napiszę. Chciało ci się? Bo są lepsze rozrywki niż klepanie X razy w to samo.

    Tego chyba nie muszę komentować. Widać poprostu nie zrozumiałeś, że nie mówiłem tam do końca poważnie.

    Nie wiem czy osoba która z taką uduchowioną emfazą pisze o graniu-bez-czitów pisała to poważnie, czy nie. Wątpię że niepoważnie.

    Sam należę do jednej ze scen i jakoś cheatów się tam nigdy nie popierało, ale i nie potępiało. Każdy się przechwalał jaki to nie jest dobry, bo przeszedł grę bez kodów z 5, czy 6 razy, ale teraz. . czy takiemu wierzyć?

    Jeszcze raz napiszę nie pisz słowa Scena, skoro nie rozumiesz co ono oznacza dla ludzi wychowanych np na C64. Gry i scena? To teraz gierko-tłuki przejęły i zawłaszczyły to określenie? To obraza.

    Grajcie sobie jak chcecie, ale nie mówcie mi, że to satysfakcja przejść grę na kodach.

    A ty mi nie mów, że puszenie się z grania na full-hard w gierkę jest powodem do nadymania swojego ego jakby się wygrało złoty medal na Olimpiadzie bo to żałosne. Czas dorosnąć.

    • Ty wypisałeś swoje racje, ja wypisałem swoje, jednak nie ubliżaj mi nazywając no-lifem, czy ironicznym władcą. Widać nie potrafisz dyskutować kulturalnie i musisz, porpostu musisz komuś ubliżyć. Pisz sobie o czitowaniu co chcesz, w końcu na ten temat toczy się dyskusja, tylko nie pisz o mnie i nie pytaj sto razy, czy mi się chciało powtarzać etapy w CoD, bo na to pytanie masz już odpowiedź. Zdaniem, które dałem na koniec chciałem wywołać komentarze, które by mnie być może uświadomiły, dlaczego używanie kodów podczas przechodzenia gry jest przyjemne.

      Jeszcze raz napiszę nie pisz słowa Scena, skoro nie rozumiesz co ono oznacza dla ludzi wychowanych np na C64.

      Scena:}

  13. Zacznij od siebie i swoich komentarzy zanim będziesz mi tu imputował „ubliżanie”. Przecież widzę ten nadęty jak balonik ton w twoim poprzednim komentarzu Uber-gracza więc teraz nie peroruj i foszków nie strój tylko się nad sobą i swoim podejściem do gier zastanów. Ubliżyć to bym ci mógł gdybym ci napisał, że uważam ludzi traktujących gry tak poważnie, bez dystansu za. . . . . domyśl się zakończenia. A i dyskusja to się może toczyć na jakiś poważny temat a nie o błaznowaniu wywołującym dumę, czyli o przechodzeniu gierki na hardzie i traktowanie z góry ludzi, którzy uważają to za śmiesznostkę, która chwały nie przynosi. Tak lubie cheatować sobie np w FPSach dla przyjemności. Jestem Żydem świata gier. Żydogrowcem z wirtualnymi czito-pejsami, członkiem growej podrasy! :DEOT i dorośnij.

  14. Proponuje żebyście panowie wrzucili nas luz. Mam nadzieję, że weźmiecie sobie do serca moją prośbę. Jeśli nie, to niestety będę musiał skorzystać z nieznanych wam cheatów i zająć się usuwaniem tego i owego.

  15. mam takie wrażenie kolabor666, że to chyba Tobie trochę brakuje dystansu. . . i jeszcze wielu wielu innym, którzy na V plują jadem z byle powodu.

  16. makovsky ty też się uspokój bo jak czytałem twoje wywody to chciało mi się śmiać. A twój minus należy do najbardziej żałosnych rzeczy jakie widziałem ostatnio. Czytanie ze zrozumieniem powinno poprzedzać dawanie głupich minusów pewnie wtedy byłoby ich mniej A jeśli się nie rozumie kontekstu wypowiedzi to się milczy. Treści rasistowskie? Ja też odniosłem wrażenie, że jesteś uber-graczem traktującym innych z góry bo nie czitujesz :D. Ale pewnie za twoim minusem pójdą inni, którzy nie przeczytają, ale klikną. Będzie to samo co kiedyś pod blogiem malacara. Żal, żal.plBrak odwagi napisania tego co w minusie w zwykłym komentarzu jeszcze bardziej mnie rozśmiesza. Zawsze rozśmieszało.

  17. Jaki brak odwagi, o czym Ty mówisz ? Zastosowałem się porpostu do prośby katmaya, żeby nie robić tak zwanego syfu na V, ale Ty najwyraźniej prowokujesz. Gadaj sobie co chcesz, ale Twój minus pod moim postem jest dany niepotrzebnie i bez przemyślenia. Gdybym faktycznie był tym uber-graczem to bym napisał, że nie powtarzałem etapów po kilka razy. Chciałem przez to powiedzieć, że używanie kodów nie musi być potrzebne, że można próbować do skutku, bo po co psuć sobie satysfakcję z przejścia gry na czysto? Później można pobawić się kodami, sprawdzić do czego służą, czy dodają coś nowego. . . To tak jakbym włączył początek filmu i przewinął na koniec, zresztą, mogę sobie pisać o czitach co chcę, a niektórzy i tak zamiast zaprzeczyć moim argumentom będą zaprzeczali mnie, dlatego kończę dyskusję, moje zdanie na ten temat już znacie.

  18. makowsky przestań już się rzucać i nie czuj się silny poparciem moderacji za daleko sobie pojechałeś w swojej nadinterpretacji liczysz na sympatię większości i udajesz pokrzywdzonego przymilaka. Po co dajesz się wyprowadzać z równowagi? Jestem święcie przekonany, że nie napisałbyś w zwykłym komentarzu tego co w minusie. Właśnie to nazywam tchórzostwem. To jest zresztą bardo częste, takie plucie w minusach. Minusy służą do kopania się po kostkach. Mnie twoje podejście do gier nie obchodzi, ale niektóre fragmenty naprawdę wywołują uśmiech politowania.

    dlatego kończę dyskusję,

    Niestety zawsze robicie to zbyt późno. a syfem największym jest także ostatnie zdanie twojego minusa. Mój minus jest przemyślany tak uważam po lekturze twoich dziecinnych komentarzy. A wracając do meritum sprawy. Tak niech każdy gra sobie jak chce i nikomu nic do tego. Gry to tylko zabawa jak już wcześniej ludzie tu pisali i niech każdy bawi się jak chce. Nie wiem po co poniżać kogoś za to, że cheatów używa lub nie. Osobista sprawa co wyniesie z gry.

  19. ja polecam w ramach odstresowania sie w dyskusji dawac sobie PLUSY kiedy robi sie zbyt ostro 🙂 ja to czasem stosuje, czesto lagodzi zbyt burzliwy przebieg dyksusji 🙂

  20. Ja podziwiam (kolejny raz) jak to świeżo zarejestrowany użytkownik włącza się tak znienacka do jakiegoś flejma i zawsze są tak dobrze zorientowani we wszystkim. Nawet się nie przywita, ani nic. ;)Też mi temat do przepychanek tak na marginesie mówiąc. Ech wystarczy iskra i już płonie las. lovebeer ja odwrotnie polecam w ogóle sobie nic nie dawać

  21. A ja proponuje sobie dawac, ale na wstrzymanie 😉 Ostatatnio przechodzilem Dooma 2, ale z mocnym postanowieniem, ze nie uzyje kodow, bo za mlodu bez nich ani rusz w dooma 🙂

  22. bylem strasznie zlym czlowiekiem wiec, wybacz mi ojcze ;Da tak powaznie – grzebanie w sejwach to byl taki sport (edit – oczywiscie dojscie do czegos samemu). jako jego zawodnik rzadko korzystalem z jego efektow – ale same zolte strony wskazuja ze inni korzystajacy nie byli potepiani – ale ja mysle ze to bylo przedluzenie kodow – bo w koncu tylko czesc gier je miala, a o jakis trainerach (tfu) etc nie bylo mowy 😉

  23. A ja lubię się czasem pobawić kodami. Zazwyczaj kiedy mam ochotę urządzić szybko jakąś demolkę. Wpisuję sobie wtedy cheat na amunicję/broń i bawię się świetnie. Robię to już od wielu, wielu lat. IDDQD jest mi znane, podobnie jak IDKFA. Zaczęło się jednak od M+L+I, dzięki któremu mogłem szaleć w starym dobrym Wolfie. Cholera – nawet w Prince of Persia korzystałem z kodów, żeby sobie pograć w ulubiony level. I jasne, że przejście gry na godmode nie daje zbyt dużej satysfakcji, ale za to czasem daje sporo zabawy. Gram więc tak, jak mam w danej chwili ochotę grać. Co do spędzania kupy czasu nad jednym etapem – kiedyś tak robiłem. Teraz zazwyczaj szybko rezygnuję. Jest tak od czasu gry Paradise, w której spędziłem ze 2 dni nad wymyślaniem sposobu posunięcia gry do przodu. Co się okazało? Otóż w grze był błąd. Aby rozwiązać zagadkę trzeba było zainstalować patcha.

  24. Ja na kodach nigdy nie gralem. Choc zdarzylo mi sie ich uzyc ze dwa razy gdy utknalem w grze z powodu jakiegos bledu. Ale jak niektorzy wspomnieli, jakis god mode byl niezly zeby sobie po prostu pokosic bezmyslnie wrogow. W obecnych czasach by sie przydaly jakies odwrotne kody, ktore powoduja ze gre trudno przejsc, bo poziomy hard sa zdecydowanie zbyt latwe w wiekszosci przypadkow.

  25. Wiecie co, nie róbcie mi takich numerów. . . Odkopaliście tekst sprzed dwóch lat i zanim nie sprawdziłem daty myślałem, że to nowy felieton. . . Jakież to było piękne uczucie. Szkoda, że tak ulotne. . . Przypomniałem sobie jak to było, kiedy felietony były stałą częścią Valhalli. . . I teraz mi smutno. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here