Akcja to jednak nie wszystko. Uzupełnia ją świetna praca kamery sprawiająca, że w trakcie zabawy przez cały czas siedzimy na samej krawędzi fotela, próbując ruchami własnego ciała zmusić Drake’a do wykonania dłuższego skoku czy złapania się krawędzi urwiska. Na potrzeby Uncharted 2 stworzono także coś, co nazwano „active cinematic experiences”. Są to te momenty, w których zazwyczaj gry przejmują kontrolę nad naszą postacią, a my oglądamy przerywnik filmowy. W przeciwieństwie do twórców innych tytułów, Naughty Dog w takich chwilach nie przerywa nam jednak zabawy. Dzięki temu mamy chociażby możliwość strzelania się w piętrowym domu, który zaczyna się zawalać. Naokoło nas pękają ściany, podłoga zaczyna się przechylać, przez porozbijane okna wylatują kolejne meble, a my czujemy, że za chwilę nie będziemy w stanie ustać na nogach. W ostatniej chwili wyskakujemy jednak na dach sąsiedniego budynku. Oczywiście nawet przez chwilę nie tracimy kontroli nad bohaterem gry.

Ciężko opisać te i inne równie wyborne sceny słowami. Trzeba je po prostu zobaczyć albo przejść samemu, by docenić kunszt Naughty Dog. Za to jak zrealizowana jest gra bez wahania można studiu postawić szkolną szóstkę (z plusem). Inni deweloperzy naprawdę mogą się sporo nauczyć od twórców Uncharted 2.

Spis treści

Next-gen filter

Zachwycam się i zachwycam Among Thieves, a jeszcze nie zacząłem pisać o jego oprawie audio/wideo. Ta, jak można się spodziewać, stoi na najwyższym światowym poziomie. Mnie osobiście najbardziej cieszy to, że w grze skorzystano z bogatej palety barw. Uncharted 2 nie jest szaro-brązowo-brudnawe jak produkty konkurencji. W tej pozycji zobaczymy soczyste zielenie, świeżutki błękit i inne kolory, o których chyba już zapomnieli twórcy gier. Naughty Dog puszcza nawet oko do fanów elektronicznej rozrywki pozwalając im włączyć specjalny „next-genowy” filtr, który sprawia, że Uncharted 2 zacznie przypominać chociażby Gears of War. Po jego włączeniu zdamy sobie sprawę z tego, że rzeczywiście inne tytuły (dyplomatycznie mówiąc) nie wyglądają aż tak cudnie jak recenzowana pozycji.

Wybuchy częste i głośne

Oglądanie poszczególnych lokacji (zapomnijmy na chwilę o Stambule) to czysta przyjemność. Często będziemy się zatrzymywali, by podziwiać to, co stworzyli graficy odpowiedzialni za tę produkcję. Na równie wysokim poziomie stoi oczywiście animacja poszczególnych postaci, to jak wykonano wodę, płomienie czy delikatną mgiełkę unoszącą się nad moczarami. Cieszy także przywiązanie do detali, drobne smaczki takie jak bok bolący naszego bohatera kiedy próbujemy wyprowadzić cios pięścią po katastrofie kolejowej. Krótko mówiąc oprawa graficzna to najwyższa klasa światowa. Jeśli lubicie się chwalić możliwościami Playstation 3 przed znajomymi, to Uncharted 2 pownno sprawić, że posiedzą u was dziesięć minut, a później wymyślą jakąś wymówkę tylko po to by pobiec do sklepu po swoją konsolę i kopię gry.

Podobnie jest zresztą z udźwiękowieniem i muzyką. W przypadku Uncharted 2 śmiało możemy podkręcić głośność. Zarówno odgłosy wiejącego wiatru, strzelającej broni jak i dialogi oraz muzyka (raz szybka, podkreślająca tempo gry, kiedy indziej spokojna, tajemnicza) są najwyższych lotów. Po nabyciu gry przez kilkanaście godzin z zachwytem podziwiać będziemy efekty pracy studia Naughty Dog.

Lokalizacje 0,5

Najbardziej zaskoczyła mnie polonizacja recenzowanej produkcji. Gdyby nie ona napisałbym, że jest to tytuł prawie doskonały. Niestety wielka atrakcja, zapowiadana przez Sony od kilku miesięcy – Lokalizacje 2.0 – w tym przypadku okazała się niewypałem. Najmniej zastrzeżeń mam do aktorów podkładających głosy pod poszczególne postaci. Na tle całej reszty polonizacji wypadają oni poprawnie, choć moim skromnym zdaniem daleko im jeszcze do kreacji stworzonych przez aktorów z angielskiej wersji gry. Może to kwestia przyzwyczajenia. Może doświadczenia rodzimych aktorów. Nie wiem. Ja wolę jednak angielską wersję Uncharted 2 i to właśnie ją polecam osobom, które opanowały język Shakespeare’a choćby w minimalnym stopniu.

Niestety jedną z takich osób nie jest ktoś, kto tłumaczył grę. Albo rodzimy oddział Sony postanowił w tej materii zaoszczędzić i zlecił to zadanie jakiemuś gimnazjaliście, albo tłumacz miał bardzo słaby dzień kiedy usiadł do tekstu. Na pewno jednak nie widział gry na oczy kiedy przekładał ją na nasz język. Pełno w niej dziwacznych błędów albo rzeczy po prostu źle przetłumaczonych. W jednej scenie „let’s go” przetłumaczono na „chodźmy”. Niby dobrze, ale nie kiedy mówi to kierowca ciężarówki. Powinno być „jedźmy”, zgadza się? Kiedy indziej słowo „beam” przetłumaczono jako promień. Też niby dobrze, ale w tym wypadku chodziło o belkę, po której musi przejść Drake. Jeszcze w innym miejscu „rappelling down the wall” przetłumaczono jako wysadzanie ściany. Takich rzeczy jest w grze jeszcze więcej. Czy tylko dla mnie jest to jakiś niezrozumiały żart 2.0?

Niezręczna sytuacja…

Jakość polonizacji doskonale ilustruje to, że w jednym z etapów Drake nagle zaczyna mówić po węgiersku albo rumuńsku. Nie wiem nawet jaki to język, ale na pewno nie polski ani nie angielski. Sony Polska uprzedzało, że taki błąd znalazł się w grze, ale co z tego? Czy firma tym samym chce powiedzieć, że nie wydała ani grosza na testerów, którzy mogliby ukończyć rodzimą wersję gry i wyłapać błąd, którego absolutnie nie da się przeoczyć? Najwyraźniej tak. Skoro jednak gracze mają ją testować, to może powinna być sprzedawana w niższej cenie?

Jeśli Lokalizacje 2.0 mają się sprowadzać tylko i wyłącznie do zatrudniania znanych aktorów, to Sony już teraz ma się czym pochwalić. Jeśli jednak w nasze ręce miały wpadać gry dobrze przetłumaczone, to przed firmą zostało jeszcze naprawdę bardzo dużo ciężkiej pracy. W tej chwili wygląda to bardziej jak zarzynanie rodzimych wersji językowych. Aż boję się teraz myśleć o tym co Sony Polska zrobi z God of War 3.

Multicharted

Choć osobiście najważniejszą częścią Uncharted 2 jest dla mnie tryb single player, to niestety nie należy on do najdłuższych. Po trzech wieczorach spokojnego grania powinniśmy obejrzeć listę płac. Oczywiście można przejść grę na wyższym poziomie trudności czy szukać wszystkich ukrytych skarbów. W Among Thieves pojawia się jednak tryb mutliplayer mogący dodatkowo przedłużyć żywotność tej produkcji.

W sieci możemy się bawić zarówno w trybie co-op jak i competitive. W tym drugim maksymalnie dziesięciu graczy może toczyć boje w klasycznym deathmatchu, eliminacji, Gold Rush czy Plunder będącym odpowiednikiem capture the flag. W trybie kooperacji trzech graczy przechodzi misje, w których liczy się przede wszystkim wzajemne uzupełnianie umiejętności, wspólne osiąganie celów niemożliwych do zrealizowania przez jedną osobę. Jeśli choć trochę interesujecie się zabawą w sieci, to bez problemu powinniście znaleźć tu rodzaj zabawy, który na dłużej zatrzyma was przed konsolą.

Gra roku?

Hoth?

Już pierwsza część Uncharted pokazała, że studio Naughty Dog stworzyło prawdziwą perełkę wykorzystującą moc drzemiącą w Playstation 3. Druga odsłona gry to w zasadzie taka sama produkcja, ale ładniejsza, ulepszona, ciekawsza. Uncharted 2: Among Thieves to nie tylko jedna z najpiękniejszych gier na konsole obecnej generacji, ale i jedna z najbardziej grywalnych. Jej filmowość, klimat, oprawa audio/wideo, humor, dbałość o detale i pozbycie się irytujących drobiazgów sprawiają, że recenzowana produkcja to murowany kandydat na grę roku. Jest to zarazem tytuł, który w akcji powinien sprawdzić każdy fan elektronicznej rozrywki, a jednocześnie jedna z tych produkcji, dla których najzwyczajniej w świecie warto kupić konsolę. Gdyby nie marna polonizacja, to gra otarłaby się o najwyższą ocenę. Niestety delikatnie muszę ją obniżyć, co oczywiście nie zmienia faktu, że ten tytuł po prostu musisz mieć w swojej kolekcji.

Jak można sprawdzić czy gra, którą nazywano hitem jeszcze przed jej premierą, rzeczywiście jest bardzo dobra? Sposobów jest wiele, ale naprawdę wiarygodne rezultaty daje test roboczo nazwany „imprezowo-rodzinnym”. Uncharted 2: Among Thieves zdaje go śpiewająco.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

12 KOMENTARZE

  1. nie, blagam was, teraz to juz przesadzacie. Rozumiem przy K2 – polonizacja zjechana, przy InFamous – nie tak zle, ale jesli komus nie podpadlo to nie ma sie czemu szczegolnie dziwic, ale w U2 polonizacja jest SWIETNA. Po prostu SWIETNA. ogladajac cut- scenki nieraz zapominalem, ze to gra, dubbing tylko potegowal ten efekt, w zadnym stopniu nie obnizal. wspomniane przez ciebie bledy to czepianie sie dupereli, podczas gry nawet sie na to nie zwraca uwagi i pozniej sie o tym nawet nie pamieta, przynajmniej tak jestem w moim wypadku. wspomniane przez ciebie niezgosnosci to pikus przy tym, co sie wyprawia przy polonizacjach nie pochodzacych od chociazby Sony – najswiezszy przyklad – MW2. te ciagle narzekania na polonizacje robia sie nudne. Jest coraz lepiej, o wiele lepiej, a ludziom ciagle cos nie pasuje. wystarczy porownac K2 i U2 i zobaczyc, jaki to jest skok jakosciowy. Ale coz, niektorych sie nigdy nie zadowoli. . .

  2. Ja chciałbym tylko nawiązać do tej nieszczęsnej walki z ostatnim bossem, ponieważ osobiści byłem nią bardzo rozczarowany. Po skończeniu gry odniosłem wrażenie, że naughty dog jakoś chyba do końca nie przemyśleli tego. Przez cały czas trwania przygody gra bombarduje nas coraz to bardziej zaskakującymi, szokującymi i wręcz fantastycznymi motywami, już myślisz sobie, że „no po tym to już nic nie może być lepszego” i nagle kilka minut później znów gapisz się w ekran i myślisz sobie „o kutwa”:P Osobiście gra mnie tak do tego przyzwyczaiła, że ostatnia walka była jak zimny kubeł wody. Sorry za porównanie ale to tak jakby w najlepszym momencie sytuacji ekhmm dwuznacznej ktoś wszedł do pokoju i zapalił światło. Zakładam, że niektórzy stwierdzą, że się czepiam i może w pewnym stopniu będą mieli rację, ale uważam, iż taka końcowa walka to pasuje do gry ze „środkowej półki” a nie do Uncharted. Gdybym miał się jeszcze do czegoś przyczepić to w pewnym momencie gry pojawia się John Rambo w okularach przeciwsłonecznych i podkoszulce; koleś przyjmuje na klatę serię z ak 47, łyka granata i. . . nic O_o! Tak więc baaardzo naciągane. Jeżeli chodzi o grę jako całość to myślę, że raczej nikt nie ma wątpliwości co do tego, że jest to pod każdym względem kandydat na grę roku.

  3. Gdyby nie marna polonizacja, to gra otarłaby się o najwyższą ocenę.

    Tzn, co? Lepiej żeby w ogóle nie polonizować? Rozumiem, że w tłumaczeniu są błędy, nie da się tego ukryć, ale żeby przez to obniżać ocenę? Szczególnie, że mamy pełną możliwość ustawienia wersji językowej napisów i zarazem samego dubbingu. Co jest w zasadzie nowością w grach na PS3. . . Zazwyczaj nie krytykuję recenzji, bo jest to subiektywna opinia autora, ale czytając pierwszą stronę ciągle dowiaduję się, że gra ma błędy, coś jest niedopracowane, czy za trudne. Na drugiej stronie natomiast, dowiaduję się, z zaskoczenia, że jest to obraz prawie idealny gdyby właśnie nie ta polonizacja. Jeśli miałbym się sugerować tylko recenzją to bym gry nie kupił, bo rekomendacja na grę roku w ostatnim akapicie to trochę . . . mało. Autora proszę o nie obrażanie się 🙂 Pozdrawiam

  4. Nie do konca rozumiem oburzenie niektorych. Dla mnie jest oczywistym, ze ocena jest zanizona skoro sa problemy z polonizacja. Przeciez to produkt kierowany na polski rynek tak wiec polonizacja jest intergralna jego czescia. Tlumaczenie, ze nie jest tak zle tylko utwierdza dystrybutora w przekonaniu, ze Polska to (pod wzgledem rynku gier) kraj drugiej kategorii. Wyobrazasz sobie TAKIE babole (przytoczone przyklady sa „raczej” konkretne) w polonizacji Shreka czy Robots? Sama gra jest rewelacyjna! Jesli tylko posiadasz PS3 to kupuj bez zastanowienia. Dodatkowo musze stwierdzic, ze multi jest naprawde duzo lepszy niz bym sie spodziewal. Dla mnie najlepszym podsumowaniem drugiego Uncharted jest krotkie WSPANIALA PRZYGODA. Jesli tylko lubisz klmiaty Indiany Jones’a to musisz zagrac.

  5. Mnie zupełnie polonizacja nie przeszkadzała, natomiast ja grą się jakoś nie zachwycam, uważam ,że fajniej byłoby wprowadzić więcej poszukiwań,zagadek ,zręcznościówki na refleks, niż ciągłe strzelanie i skakanie – robi się to nudne

  6. nie, blagam was, teraz to juz przesadzacie. Rozumiem przy K2 – polonizacja zjechana, przy InFamous – nie tak zle, ale jesli komus nie podpadlo to nie ma sie czemu szczegolnie dziwic, ale w U2 polonizacja jest SWIETNA. Po prostu SWIETNA.

    Albo nie rozumiesz co to znaczy „świetna” albo graliśmy w dwie różne gry. Niestety lokalizacja, a przynajmniej tłumaczenie gry jest po prostu słabiutkie. Widzę jednak, że posiadacze PS3 wolą kiedy milczy się na temat tak ewidentnych błędów. Czyli jest jak zawsze – jak gra jest bardzo dobra, to nie można się jej „czepiać”.

  7. Czekałem na twój tekst o Uncharted 2 😀 Widzę, że gierka Ci podeszła, ja dałbym jej co prawda o te 0. 6 punkta więcej, ale może jestem rozrzutny. ;)W kwestii lokalizacji mam trochę inne zdanie. Osobiście pierwszy playthrough zrobiłem po angielsku, ale za drugim razem zarzuciłem już ojczysty. I mile się zaskoczyłem, dubbing wypadł porządnie, podobnie jak tłumaczenie. Ja wolę oryginał, również dlatego, że angielski Nathan jest boski i kojarzę już jego głos z pierwszej części. Ale polscy aktorzy zostali wcale nieźle dobrani, choć to mocno subiektywne – mi już polonizacja Killzone 2 przypadła do gustu. :)Wracając do gry – U2 to perełka jakich mało. Nie wiedziałem, że gra wideo może mnie tak ruszyć, bawiłem się jak na najlepszym filmie przygodowym. W zasadzie każdy level, oprócz nieszczęsnego muzeum, to klasa sama dla siebie. Przywiązanie do detali do dzisiaj mnie urzeka. Myślę, że U2 zostanie już jedną z moich ulubionych gier w życiu. Cudeńko.

  8. Dla tej gry kupiłem ponownie Ps3!I to nie lada wyczyn bo byłem tak negatywnie nastawiony do tej konsoli że ją sprzedałem ,dzięki temu tytułowi wraca w moje łaski. 🙂

  9. Fakt, sporo było wpadek tłumaczeniowych, nawet gorszych niż te przytoczone w recenzji ale jednocześnie nie wydawały mi się one na tyle poważne żeby w jakikolwiek sposób psuć odbiór gry. Może jedynie poza tą wpadką z przerzuceniem na inny język, bo to faktycznie dobrze ilustruje podejście SONY do tematu. Osobiście potraktowałem polonizację jako ciekawostkę i skorzystałem dopiero przy czwartym przechodzeniu. Z początku ciężko się przyzwyczaić do nowych głosów, ale ogólnie aktorzy wypadli nieźle. Co do samej gry to jest nieziemska i tyle. Biorąc pod uwagę niedoskonałą lokalizację czy nie – dyszka 😉

  10. Zgadzam sie z opinia Calm’a ostatni level lekko rozczarowuje, ale tylko lekko. Poza tym jedna z najlepszych gier w jakie gralem. Co do oceny Valhalli -9. 4 to czysta rekomendacja i tyle. Zdobylem platyne na angielskiej wersji gry, wiec nie wiem ile bym odjal za nie do konca dobre spolszczenie, jednak osobiscie zadnej grze nie dalbym 10, bo uwazam, ze takich gier nie ma. „8”

  11. Już przy pierwszej części wiedziałem, że jest to gra, którą chciałbym mieć co najmniej mocno. Niestety nie mam PS3, to gra z typu „jasna cholera, nie na moją konsolę”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here