Niezwykle przyjemna dla oka galeria z gry, która przenosi nas w odległą przestrzeń kosmiczną. Spoglądanie na gwiazdy, mgławice, globy, czy wybuchy statków kosmicznych, to raj dla wielbicieli gatunku.

Angielskie studio odpowiedzialne za produkcję LBP założone zostało w 2006 m.in. przez Marka Healeya – utalentowanego przyjaciela Petera Molyneux oraz twórcę niezwykłej bijatyki zatytułowanej Rag Doll Kung Fu. Pomysł umieszczenia w grze szmacianej laleczki okazał się na tyle dobry, że głównym bohaterem „MałejDużejPlanety” został Sackboy – sympatyczny liliput wykonany z włóczki, zamka i dwóch guzików. Już wraz z pierwszym uruchomieniem poznajemy naszego protegowanego i przeprowadzamy go przez pierwszy poziom, który de facto jest interaktywną czołówką przedstawiającą całą ekipę odpowiedzialną za stworzenie gry. Przy okazji dowiadujemy się jak animować naszą kukiełkę. LittleBigPlanet jest chyba pierwszą grą pozwalającą indywidualnie kontrolować ruchy głową, rękoma oraz tułowiem prowadzonej postaci. Żeby było jeszcze zabawniej, możemy również zmienić wyraz buźki naszego Sackboya. Zaraz po wejściówce lądujemy w podzie – tekturowej kapsule podwieszonej gdzieś w bajkowym kosmosie. Za szybką naszego kołyszącego się domu widzimy planetę przypominającą Ziemię oraz dwa księżyce. Jest to menu zaprojektowane bardzo intuicyjnie, dzięki któremu możemy odkrywać różne tryby gry. Obowiązkowy samouczek zmusza nas do wybrania „Story” – trafiamy tym samym na „MałąDużąPlanetę” i rozpoczynamy okrywanie zakamarków przygotowanego scenariusza.

Ależ to przesłodziaszne!

słodziaki…

Czym zatem jest sama rozgrywka? LBP to platformówka w tzw. 2.5D – możemy poruszać się w dwóch wymiarach po trójwymiarowych poziomach. Oprawę można podsumować jednym słowem: przeurocza. Świat gry pełen jest fantazyjnie zaprojektowanych, kolorowych fragmentów tworzących spójną całość. Dopełnieniem tego jest doskonale dobrana skoczna muzyka oraz cała gama różnorodnych dźwięków. Jednym z wyróżników LBP jest zaawansowany system fizyki oraz interakcji ze środowiskiem. Sackboye mimo swojej wiotkiej budowy, posiadają bardzo chwytliwe łapki, dzięki czemu możemy łapać oraz przesuwać różne przystosowane do tego przedmioty, np.: huśtawki, równoważnie, rozsuwane schody i wiele innych zagadek oraz przeszkód wykorzystujących zasady dynamiki. Każdy z przygotowanych etapów zawiera pewną ilość fantów oraz różnorakich znajdziek (przedmioty, elementy stroju oraz naklejki). Pod koniec danej mapy otrzymujemy procentową ocenę naszych poczynań, a wynik ląduje w internetowym rankingu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. Hmmm, myślę, że gra wiekopomna nie musi być przykładem soczystego hardcore gamingu. Przykładem jest wspomniany marian, którego brnięcie przed siebie i skakanie na przeciwników nie da się nazwać epickim. Fabuła o porwaniu księżniczki (o imieniu Peach(!!!)) jest co najmniej sklecona na kolanie a z czysto technicznej strony niczym się nie wyróżnia. Ale jak w to się gra, zapytacie? Ano tak, że jak się złapie pada to puszcza się go tylko podczas zaśnięcia (bynajmniej nie z nudów). Tak samo jest z LBP, przecież ta gra na dzisiejsze czasy żadnym rewolucyjnym pomysłem się nie wyróżnia- 2,5D, było! Robienie poziomów? Było! A spytacie jak w to się gra. . . ? Dla mnie właśnie takie gry są rewolucyjne. Okej, może GTAIV to jest killer i każdy musi w to zagrać. . . , ale jest to po prostu produkcja w którą włożono kupę kasy i w pewnym sensie była skazana na sukces. Jak to wszystko leci w przemyśle filmowym? Właśnie te małe perełki, są najbardziej cenione przez krytyków i widzów. Uderzając w sedno- autor tekstu zarzuca LBP, że nie ma rozmachu, epickiej fabuły itd. OK, dla każdego słowo „rewolucyjne” może znaczyć co innego, jednak chcę podkreślić że dla mnie produkcje, typu „coś z niczego” są rewolucyjne. Same w sobie może nie, ale za to to, co dzięki nim może się wydarzyć w przyszłości, jest rewolucyjne. Jestem pewny, że LBP pociągnie za sobą sznur gier opartych właśnie na „web 2. 0”, czy rozbudowanej interakcji gracza w świat gry. Wiem. że dla niektórych to właśnie girsy są przełomowe- może są, może nie są, ale dla mnie to właśnie LBP jest MałąWielkąRewolucją.

  2. @ UP Mnie osobiście LBP bardzo urzekło. Zdecydowanie bardziej niż GTA IV cierpiące na syndrom mydlanej bańki. Mimo wszystko chciałem na koniec tekstu posilić się na obiektywne podsumowanie – bo choć gra jest rewolucyjna i magiczna, to taki typ zabawy nie każdemu musi pasować. Chciałem to podkreślić, tak aby oszczędzić rozczarowań.

  3. W moim przypadku od zakupu LBP minął tydzień i nie wytrzymaliśmy. . co oznacza że nie bacząc na koszty kupiliśmy 3 pada. . (choć nie bardzo widzę jego zastosowanie poza LBP) ;)Dotychczas nic na PS3 nie dostarczyło nam tyle zabawy – a mówię o „znacznym” przekroju wiekowym). Gorąco polecampozdr. Enio

  4. Ja to odpaliłem i nie urzekło. . . Ale dam tej grze jeszcze jedną szansę. Spróbuję zagrać z żoną :), która generalnie nie grywa. To będzie eksperyment.

  5. Gralem w wersje beta z narzeczona, ktora tez nie grywa (raz na jakis czas odpala Soul Calibur IV). I zabawy bylo mase. Duzo smiechu, pozytywnych emocji. Polecam, wlasnie zamowilem wlasna kopie z dvd.co.uk

  6. Ja również szczerze polecam,zabawa jest przednia,szczególnie wraz ze znajomymi na jednej kanapie:) nie raz spadałem z niej,śmiejąc się w niebogłosy:D HaHa. Ta gra jest po prostu genialna,mogę w nią grać godzinami wcale się nie nudząc a zawsze,gdy nuda zacznie już doskwierać,to odpalam kreator i sam coś tworzę:)

  7. Little Big Planet nie miało być grą hardcore’ową, nie miało szokować grafiką jak Uncharted i być soczyste jak Gears of War. Ta gra miała przynieść hektolitry miodu, pokazać, że infrastruktura sieciowa Sony nie leży i kwiczy, że warto prełamywać bariery zamiast robić kolejnego need for speed’a,że gry łączą, nie dzielą. i wiecie co? Udało im się jak cholera. Media Molecule udowodniło, że warto czasem sypnąć kasą na oryginalniejszy pomysł, zaryzykować. Dla mnie nawet ocena 8. 5 jest w pewnym sensie krywdząca. Wiem, że V. nie lubi dawać wyższych ocen, ale nie można się zasłanić czymś, czego w istocie nie ma. Ta gra miała być mioda, nie brutalna; miała dawać mnóstwo możliwości, nie chwytających za serce scenek 30 minutowych. Ktoś powie, że to nic nie znaczy, dla mnie dowód, że świat jeszcze nie stoi na samych kontynuacjach. To bynajmniej nie jest gra na 8. 5, nie tym razem.

  8. Fajnie się grało z żoną w single playera we 2 do samego końca. Teraz gdy został mi tylko multi przez neta jakoś nie chce mi się szuuukac jakis fajnych leveli bo nie zawsze te najbardziej popularne są fajne no i brakuje mi jakiegoś większego celu w LPB after single player. nie buduje leveli wiec nie zbieram stickersów i innych itemów a granie dla ilosci pktów i statystyk mnie już tak nie przyciąga jak single player z super planszami i prostą ale zawsze fabułą. Teraz gramy od czasu do czasu w multi. . . czegoś mi brakuje. . .

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here