Łobuzy są niewątpliwie potrzebni w naszej branży. Niezależnie, z której strony patrzeć na przemoc w grach (ja ją lubię, niektórzy przeklinają), faktem jest, że jednak 90% gier polega na unicestwianiu kogoś. Zawsze mamy jakiś pretekst, zawsze mamy jakiś cel do osiągnięcia i nawet jeśli stoimy po jasnej stronie mocy, przyjdzie nam kilka(set) razy wirtualnie zgrzeszyć przeciwko piątemu przykazaniu. Raz jest to lepiej wytłumaczone, raz gorzej, ale strzelania, podrzynania gardeł i dźgania raczej nie da się uniknąć. I dobrze.

Kto jednak wiedzie prym wśród growych drani? Mnie od razu nasuwają się Hitlerowcy, naziści i wszelkiego rodzaju najeźdźcy z zachodu, którzy terroryzowali naszą ludność niecałe siedemdziesiąt lat temu. Sadystyczni, a jednocześnie uważający się za kogoś lepszego, prymitywnie brutalni, ale zawsze w idealnie dopasowanych mundurach, ślepi fanatycy, udający kulturalnych i honorowych arystokratów. Przedarcie się przez kordon żołdaków, aby wpakować kulę prosto w głowę jakiegoś Obersturbannfuehrera to naprawdę gratka. A jeśli dochodzi do tego goebbelsowski okultyzm i Adolf Hitler w robo-suicie, no to wychodzi na to, że to jednak naziole są najlepszymi, eee, znaczy najgorszymi z wrogów.

Ale może jednak pierwszeństwo należy się zombiakom? Powolne (choć ostatnio potrafią być bardzo szybkie), obrzydliwe i śmierdzące, dosłownie uosabiają zło. W dodatku, aby dodać sobie straszności, są dobrze znanymi nam postaciami, często przyjaciółmi, którzy przeobrazili się w żądne krwi potwory. Jednym z najlepszych motywów w grach jest moment, kiedy nasz najlepszy kompan, przypadkowo zostaje ugryziony przez zombiaka, przez co w jednej chwili z wiernego towarzysza zmienia się w przeciwnika. Czyżby zombie byli bardziej atrakcyjni, niż Hitlerowcy?

A co z kosmitami? Tu projektanci naprawdę mogą puścić wodze fantazji. Ufiki mogą mieć macki, ogromne oczy w które trzeba strzelać, mogą pluć kwasem, zionąć ogniem, fruwać i występować we wszystkich kolorach tęczy. Co więcej, mogą występować w wersjach inteligentnych, ale mogą też tworzyć bezrozumną plagę szarańczy, niszczącą bez wytchnienia wszystko, co stoi im na drodze. Mają też jeszcze jedną ważną zaletę – mogą być źli do szpiku kości i nie mieć absolutnie żadnych oporów moralnych – zjadać się nawzajem, zabijać bez mrugnięcia okiem i dokonywać rzeczy naprawdę obrzydliwych. Hmmm, lepsi, niż zombiole i naziole?

Nie zapominajmy jednak o wszelakich demonach i diabłach, które zrodziły się z czeluści piekielnych. To dopiero łotry – nie dość, że z racji miejsca zamieszkania zwykle są czerwoni, rogaci, parzystokopytni i mają ogony, to jeszcze naprawdę kreatywni designerzy mogą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Stwory pozszywane z ciał zamordowanych wrogów albo pancerz z płaczących dusz pokonanych nieszczęśników – to naprawdę przemawia do wyobraźni. Nie zapominajmy też, że ziomale Fuehrera, kosmici, czy zombie mogą zabić tylko nasze ciało. Demon czy inny diabeł potrafi porwać po śmierci naszą duszę, co naprawdę potrafi zmrozić krew w żyłach.

A może terroryści? Też źli, też fanatyczni, a co najważniejsze – najbardziej realni. Podczas gdy Hitlerowca, zombiaka, kosmity ani diabła raczej (mam nadzieję) nigdy nie spotkamy na ulicy, terroryzm dotyka nas coraz bardziej. Oby terrorystyczne zagrożenie zawsze było dla nas tak odległe, jak demon z piekła rodem, ale trzeba przyznać, że to, co się wyprawia na świecie, może działać na wyobraźnię. I kiedy jako poczciwy antyterrorysta stajemy oko w oko z zamaskowanym drabem, który zamierza wysadzić samolot, wszystko nabiera większego sensu, większego realizmu i… po plecach przechodzi dreszcz. Tak, terroryści są zdecydowanie w czołówce growych drani.

Ale nawet jeśli staniemy oko w oko z rogatym ufoludkiem ze swastyką w klapie, opłacanym przez Osamę bin Ladena, który na dodatek został właśnie ugryziony przez zombie (ufoludek,nie Osama), to na pewno nie zrobi on na nas takiego wrażenia, jak… prezes złowrogiej korporacji. Tak, tak, pan w garniturze o kamiennej twarzy albo pani prezes po czterdziestce, w krótkiej spódniczce (czasem również nimfomanka) to zdecydowanie najgorszy wróg. Chciwy, bezwzględny i z kamienną twarzą. G-man. Alexis Sinclair. Albert Wesker. Najgorsi z możliwych. Dlaczego? Bo to oni wynajmują nazistów, terrorystów, demony i kosmitów. Bo to oni pociągają za wszystkie sznurki. Bo to oni nie chcą nam przyznać kredytu. Pal sześć Dartha Vadera i Lucyfera. Najbardziej boimy się chciwych korporacji 😉

[Głosów:0    Średnia:0/5]

16 KOMENTARZE

  1. Nie ma to jak Pan z teczką z HL, no ale jednak jest nietykalny. Co innego „chudzi” z Afryki czy turbaniarze z Persji. Lubię im kulkę w czoło posłać. Skoro jestem po tej stronie barykady to automatycznie jestem „ten dobry”? Tak to się chyba przedstawia teraz w naszym świecie.

  2. Dobry- ten który atakuje tych złychZły- ten który atakuje tych dobrych, zazwyczaj to on zaczyna tę batalię, ostatnio modne wśród tej nacji jest terorryzowanie ludzi zwykłych nie mających z tymi „dobrymi” nic wspólnego. Dzięki temu postępowaniu „dobrzy” mają oficjalny powód by atakować „złych”Zło, dobro, wszystko kwestia siedzenia, jak siedzisz po jednej stronie to jesteś z tymi dobrymi, usiądziesz naprzeciw i też jesteś z tymi dobrymi. No chyba że ktoś jest czytsym ZŁEM.

  3. Myślałem, że typujemy największych drani gier komputerowych w sensie konkretnych postaci. W takich wypadkach moje typy byłyby:Bohater ManhuntHitmanMax Payne 😉

    • Max draniem? A nie mscil sie za śmierć żony?

      Może i się mścił, ale sikanie na ludzi to raczej przesada 😀

  4. Kratos też mścił się za śmierć żony. Którą z resztą sam zabił. I w niczym nie przeszkadało mu to to, żeby być draniem do kwadratu 😉

  5. Nie podoba mi się ten „artykuł”. Po pierwsze jest infantylny (i powierzchowny), po drugie upstrzony różnorakimi błędami; dla przykładu: „zgrzeszyć przeciwko piątemu przykazaniu”. . . zgrzeszyć można przeciwko bogom, a nie przeciw przykazaniom. . . przykazania można za to „łamać”. Zło w grach jest wg mnie „interesujące” wtedy, kiedy bohater, którym kierujemy wybiera pomiędzy „większym” a „mniejszym”. . . złem. Przykładem rzucę, żeby nie brzmieć „mgliście”: Fable 2. PS. Też lubię przemoc w grach komputerowych.

    • Fable 2 ma mniejsze zło? Jakiś chochlik drukarski? Literówka, która zmieniła Witcher na Fable?

      A grałeś w Fable 2?Wiedźmin to również dobry przykład. Wszystkie trzy części Fallouta także.

      A gdzie Hugo?

      Czy można jakoś ustawić pomijanie wpisów wybranych użytkowników?

  6. taaaak hasziszijjun, wogóle to powinien był napisać popełnić wykroczenie określone w art. 5 dekalogu synajskiego, wtedy świat byłby piękniejszy!a dla autora wielki + za tekst o kredycie, o! +

    • taaaak hasziszijjun, wogóle to powinien był napisać popełnić wykroczenie określone w art. 5 dekalogu synajskiego, wtedy świat byłby piękniejszy!

      Nie rozumiem Twojej uwagi. W tekście czają się różnorakie „niedoskonałości”. . . delikatnie mówiąc: błędów językowych należy się wystrzegać, warto je zauważać i wypominać – dzięki temu można zmniejszyć ich ilość. . . zamiast „wogóle” powinieneś napisać „w ogóle”. . . gdyby ludzie byli mniej zarozumiali świat byłby (dużo) piękniejszy. Nawiasem jeszcze: niezastosowanie się do 5 przykazania to nie wykroczenie. . . to raczej zbrodnia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here