Nie zapomnę na pewno, kiedy oglądałem pierwszą grę komputerową. Miałem pewnie wtedy ze trzy lata, a rzeczonym komputerem była Mera 60. „Gra”, o ile w ogóle można było to nazwać grą, była w stu procentach tekstowa i polegała na wprowadzaniu koordynatów do zestrzelania litery E. Mój kochany tato mówił, że to jakieś tam wojny gwiezdne, ale mnie nie bardzo interesowała „fabuła”, tylko fakt, że na ekranie migały dziwaczne znaki. I tak zostałem kupiony. Pokochałem gry na zawsze, choć wtedy jeszcze gier nie było.

I pamiętam pierwszą grę na ZX Spectrum – to był PSSSST! firmy Ultimate (Play The Game). Ta gra miała prawdziwą grafikę i prawdziwe sterowanie i była cudowna. Hodowało się kwiatka, pryskało dżdżownice sprayem na dżdżownice i uciekało, kiedy nadlatywały mszyce. Poezja. To właśnie wtedy zostałem kupiony. Tego dnia pokochałem gry na zawsze i postanowiłem, że będę pracował w tej branży. A miałem może… sześć lat?

I nie zapomnę swojej pierwszej gry na pececie. To był Alley Cat. Praktycznie niczym nie różnił się od gier na spektrasiu, ale nie trzeba było czekać na wczytanie z kasety magnetofonowej! To było niesamowite, błyskawiczne i takie oryginalne! Mało kto wtedy w klasie w ogóle miał komputer, a co dopiero taki, na którym nie trzeba było nic „wgrywać”! To właśnie wtedy obiecałem sobie, że już zawsze będę grał na pececie. No, chyba, że ktoś w międzyczasie wynajdzie konsolę ;).

I na zawsze zapamiętam pierwszego fraga, kiedy grałem w Dooma II w sieci. To było przeżycie definiujące, niesamowite, wstrząsające i niepowtarzalne. I pamiętam jeszcze mnóstwo, mnóstwo „pierwszych razów”. I tak się czasem zastanawiam, czy nie straciłem tych rzeczy bezpowrotnie. Choćbym nie wiem, jak się starał, już nigdy nie poczuję tego uczucia, nigdy już nie zdobędę tego pierwszego fraga i nigdy po raz pierwszy nie zagram w grę wideo. Czy nie ma dla mnie ratunku? Czy już zawsze będę tylko wspominał? I czy wszystkie „pierwsze razy” mam już za sobą?

Nie. Wystarczy tylko spojrzeć na gry z innej strony. Dobrze, już nigdy nie zdobędę pierwszego fraga w pecetowym deathmatchu. Ale mogę to zrobić w deathmatchu konsolowym. Za pomocą pada! I mogę całkowicie zmienić gatunek gier. I po raz pierwszy w życiu „zrajdować” jakiś „tomb”. Albo spróbować wyścigów samochodowych. Albo erpegów. Gatunków, propozycji i oryginalnych pomysłów jest w świecie gier tyle, że zawsze czeka na nas jakiś „pierwszy raz”. I to czasem tuż za rogiem.

Trzeba się odważyć i spróbować. Wziąć do ręki grę, o której kiedyś nawet byśmy sobie nie pomyśleli. Trzeba wyszukać naprawdę dobrą i chwaloną przez wszystkich produkcję… i spróbować. Pierwszy raz zagrać w RTSa. W głupią nawalankę. W przygodówkę. A jeśli dobrze trafimy, przeżycia będą gwarantowane. Ja nigdy nie przepadałem za RPGami, a od czasu Obliviona naprawdę wciągnął mnie ten gatunek. I gram. I eksperymentuję. I kiedyś pewnie przekonam się nawet do MMORPGów. Wow.

Pewnie, nie wszystkie „pierwsze wrażenia” są koniecznie dobre i nie zawsze gwarantują takie przeżycia, jak opisane powyżej. Ale to nie znaczy, że grając od prawie 30 lat, niczego więcej już nie powinienem się po grach spodziewać. Oczywiście, frag w Unreal Tournamencie 2012 nie będzie smakował już tak samo, jak w oryginalnym UT sprzed lat. Ale zawsze można odpalić Castle Crashers i tam powywijać mieczem. I nastukać kilku przeciwników. Pierwszych. I znów okaże się, że pierwszy raz jest najlepszy.

P.S. Podziękowania dla siergieja za zwrócenie uwagi na karygodny błąd. Jak widać, moja pamięć nie jest już taka jak kiedyś. Hehe. Oczywiście chodziło o ULTIMATE.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

13 KOMENTARZE

  1. Mój pierwszy raz był na ZX Spectrum w gierkę Wall. Gdzie 2 kwadraty odbijały 1 kwadrat i wybijało się murek. Natomiast pierwszy raz na PC (też jako pierwszy w klasie) to Prince of Persia i Larry. Ale tak naprawdę nie zapomniany pierwszy raz to gra z para kumplami w pool bilard na ZX, a potem również granie w razem w Another World. To było coś.

  2. Pierwsza gra w jakąkolwiek zagrałem? Hmmmm, tu mnie zagiąłeś muszę przyznać. Po dłuższym zastanowieniu, z mroków umysłu wyłania się trzech kandydatów: Flight Simulator, Jet Set Willy, lub Maniac Miner. Oczywiście wszystkie na ZX Spectrum. To niesamowite. Pamiętam większość gier z ZX jakby to było wczoraj i nie chodzi o to, że pamiętam jak wyglądały. Pamiętam jak w nie GRAŁEM, bardzo dokładnie. Pamiętam wygląd bohatera, układ poszczególnych leveli, sądzę, że mógłbym do kilku z nich, nawet teraz, narysować mapy. No może nie w całości, ale fragmenty na pewno. Najważniejsze jednak jest to, że dokładnie, bardzo dokładnie pamiętam emocje które temu towarzyszyły. Pamiętam nawet zapach szuflady z moimi kasetami magnetofonowymi (bardzo specyficzny zapach plastiku). Ludzki mózg to kurczę, naprawdę niepojęta sprawa. Dlatego nie boję się, że zabraknie mi pierwszych razów. Zawsze mogę sięgnąć do tych zapamiętanych. Przecież to było zaledwie wczoraj. . .

  3. Moją pierwszą grą był Mario na jakiejś plastykowej podróbie podróby kupionej na bazarze w Pekinie. Po pewnym czasie kartridże trzeba było lizać (!!!) aby zadziałały. Tak – wiem, że to cholernie niehigieniczne i wręcz obrzydliwe, ale tak właśnie było. Potem przyszło Commodore 64 (pierwszy komputer) i pierwsza na nim gra – Space Pilot 2. Pamiętam też pierwszą zakupioną kasetę z grami (naturalnie spod lady za czasów, kiedy piractwo było ok). Pierwsze udane ustawianie głowicy i tym podobne osiągnięcia ;). Pierwsza gra na PC to Prince of Persia. Pierwszy oryginał – Civilization. Pierwszy FPS – Wolfenshtein, pierwsze wyścigi – Stunts, pierwsza napisana gra – nie powiem :). Podobnie jak poprzednik swoje pierwsze gry pamiętam doskonale i pewnie też mógłbym rysować do nich mapy z pamięci. Zapach kaset z grami zawładnął całą moją szafką. No i zapach grzejącego się zasilacza do C64 na którym można było sobie ogrzewać stopy w zimowe dni :-). Wszystkie istotne „pierwsze razy” pamiętam bardzo dokładnie. Niemal tak dokładnie jak wszystkie strzelone w szkole bramki (te pamiętam pewnie dlatego, że nie było ich zbyt wiele ;-)). Często do nich wracam myślami, a czasem nawet włączam tą czy inną grę i przypominam sobie jak to kiedyś było. Tylko w Mortal Kombat 2 nie mam już z kim grać :-/.

  4. 2 min w River Raid na Atari 65 XL w szkolnej świetlicy gdzie to panowie z wąsami i w okularach jak denka od słoików pokazali dziatwie komputer! Pierwszy raz. . . mmm jak pierwsza dziewczyna 🙂

  5. I pamiętam pierwszą grę na ZX Spectrum – to był PSSSST! firmy Accolade (Play The Game)

    Oj! Mal, żeby takich rzeczy nie pamiętać? ULTIMATE Play the Game 😛

  6. Ach. . . Pierwszy raz? Nie jestem takim graczem jak niektórzy tutaj, „nałogowo” grać zacząłem stosunkowo późno, i nie jestem ani hardcore’owcem, ani casualowcem. Pamiętam, że od najmłodszych lat kusiła mnie swoboda i wolność, na którą tylko nieliczne programy pozwalały. To właśnie dlatego zakochałem się w erpegach. Najpierw były pierwsze Elder Scrollsy. Ja, jako czternastolatek zafascynowany światem gier, zostałem bezpowrotnie zniewolony przez Arenę, potem Daggerfalla. Jednak dopiero hity Black Isle naprawdę zrobiły ze mnie gracza. Fallout zabierał mi noce, dnie, tygodnie. Potem nastał czas D&D, który pochłonął mnie bez reszty. Jestem w nim zakochany aż do dziś, namiętnie pogrywając w Baldur’s Gate (ahh, cóż za klimat!), Planescape Torment i rozgrywając tysiące sesji RPGowych. Nowsze gry, niestety tracą te atuty. Może NWN2 można określić mianem niezłego dziedzica tradycji, ale to już nie to samo. . . To już nie sam pierwszego razu. . .

  7. Pierwszą grę zobaczyłem – i miałem przyjemność zagrania – u kolegi w wieku 5 lat, a było nią Mario na kozacką platformę tamtych czasów: pegasus:). W wieku 6 lat dostałem pod choinkę Amigę 500 i całe pudło gier (cudowne czasy:)). Grało się w Lotusa, Prince of Persia, lecz moją ulubioną grą był ‚symulator’ śmigłowca Desert Strike. Oprócz tego niezapomniane turnieje w ‚Mortala’ z kumplami przy którym siedzieliśmy całymi dniami, aż oczy z orbit wyłaziły:). Cudowne czasy.

  8. Tak jak większość z Was – ZX Spectrum 🙂 Najprawdopodobniej Knightlore. Może i też w taką grę gdzie się działo w domu. Pamięć już nie ta. . .

  9. siergieju, sam nie wiem jak to się stało, ale oczywiście masz rację ;DA Accolade kojarzy mi się z wypasioną gier MIKE DITKA ULTIMATE FOOTBALL ;PNie miałem pojęcia o co chodzi, ale było, to grałem!

  10. Na Atari – Road Race, C64 – Giana Sisters, PC- na swoim własnym Prince of Persia. Szczerze, to najstarszych czasów już nie pamiętam dokładnie, po prostu przeczucie mi mówi że to musi być ta gra ;). Pierwszy Top Secret kupiony w kiosku za całe kieszonkowe i nawyk czytania od deski do deski – nawet recenzji symulatorów lotu i temu podobnych, o których nie miałem zielonego pojęcia. Pierwszy multiplayer i Doom to było coś niesamowitego, siedziało się na jednej planszy i po prostu grało do upadłego. Pierwsze gry na płytach kompaktowych, Command & Conquer i zagłębienie się w RTS-y, demo Diablo, przejście Half-Life’a. Nostalgicznych wspomnień podrozdział kolejny.

  11. Najodleglejsze tytuły jakie pamiętam to Keystone Kapers na Atari czyli przerewelacyjna gra w „policjanta i złodzieja” ;), Frostbite i oczywiście Pitfall na te samą platformę ;). Wtedy można było dniami grać w planszę składającą się z kilku pikseli a teraz jak gra mnie skusi na replay to jest mega rewelacja. http://www.youtube. com/watch?v=jeY1ML0d3CI http://www.youtube. com/watch?v=1d4D5KhpKa8 http://www.youtube. com/watch?v=6m9dovxLSIYaż się łezka kreci w oku na te wspaniałe dźwięki 😀 Później już nastała dla mnie era pegasusa a wiec marie i contry i okazyjnie Amiga i inne komodory u kolegow ;). Pierwsza gra na PC jak u wielu Prince of Persia ale pierwszy prawdziwy mega zachwyt to Duke Nukem 3D i pierwszy Tomb Raider, który zresztą po dziś dzień jest moim numerem 1. Żadna nowa produkcja nie zrobi takiego wrażenia jak te cudeńka :-). Stare, świetne czasy. Więcej grzechów nie pamiętam. . .

  12. Dzięki fakk za przypomnienie Keystone Kapers. Zawsze pamiętałem, że był to „policjant i złodziej”, ale nie mogłem skojarzyć tytułu ;).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here