Co pewien czas stylistyka lokacji ulega całkowitej zmianie, dzięki czemu ani przez moment nie miałem uczucia deja vu.

Arsenał również nie zawodzi. Kolejne fuzje są przede wszystkim są oryginalne i spójne jeśli chodzi o design. Bronie sprawiają wrażenie żywych – ich powierzchnia porusza się, czasem wydają z siebie dziwne odgłosy, jakby były funkcjonującymi organizmami.

Spis treści

Innowacja górą

Przeciwnicy w Prey’u budzą autentyczne obrzydzenie.

Autorom nie brakowało pomysłowości – rolę granatów pełnią krabo-podobne robaki, które wybuchają po oderwaniu kończyn. Co prawda broni jest tylko siedem, lecz każda z nich jest zupełnie inna. Mamy więc snajperkę, broń strzelającą kwasem, granatnik, który wystrzeliwuje wcześniej wspomniane „kraby” i jeszcze kilka innych. Nie chcę zdradzać za wiele, bo odkrywanie nowych broni sprawia w Prey’u masę frajdy.

Jeśli chodzi o przeciwników, to jest podobnie jak z arsenałem – mało, a różnorodnie. Obcy niestety nie zostali obdarowani najlepszym AI, toteż czasem zamiast gdzieś się skryć, przeciwnicy grzecznie czekają na unicestwienie celnym strzałem między oczy. Nadrabiają natomiast wyglądem – wyglądają fachowo i budzą odpowiednie obrzydzenie, toteż z wielką radością posyła się ich na drugi świat.

Od strony graficznej Prey na konsoli Microsoftu nie ma się czego wstydzić. Nie jest to być może pokaz możliwości Xboxa 360, ale trzeba pamiętać, że gra śmiga na kilkuletnim już silniku Dooma 3. Liczyć zatem możemy na dużo efektów świetlnych i ładnie oteksturowane otoczenie. Razi wykonanie głównych postaci – ewidentnie brakuje im szczegółów i indywidualnego charakteru, choć można przymknąć na to oko, bo w grze pojawiają się raczej sporadycznie. Widać, że cała para poszła w projekty przeciwników i ich wykonanie.

Animacja jest płynna, trzyma trzydzieści klatek na sekundę i tylko w momentach gdy na ekranie dzieje się naprawdę sporo, zdarza jej się przyciąć.

Kontynuując wątek oprawy. Preyowy dubbing stoi na bardzo wysokim poziomie, widać, że lektorzy wczuli się w swoje role. Podczas gry, Tommy od czasu do czasu rzuca jakimś fachowym tekstem rodem z Duke Nukem 3D. Muzyka pojawia się głównie w kluczowych momentach, ale nastrój buduje pierwszorzędnie.

(…) dostaliśmy bardzo udaną grę, która wnosi powiew świeżości do gatunku

Co dla kolegów?

Dla fanów rozgrywki online, twórcy przygotowali tryb multiplayer. Niestety, jest raczej ubogo – kilka map na krzyż, mała ilość opcji i do tego bardzo źle zoptymalizowany kod sieciowy. Przez koszmarne lagi na Xbox Live odechciewa się grać. Szkoda, bo był potencjał – w końcu ile gier daje nam możliwość biegania po suficie?

Prey jest przykładem, że w strzelankach można czasem poeksperymentować. W rezultacie dostaliśmy bardzo udaną grę, która wnosi powiew świeżości do gatunku. Z każdym etapem gra coraz bardziej się rozpędza a ostatnie godziny są naprawdę ekscytujące. Na tle pozostałych Xboxowych strzelanek Prey wypada bardzo dobrze i jeśli o mnie chodzi, jest to w tej chwili zdecydowanie ścisła czołówka gier tego typu.

Na koniec

Naprawdę, ciężko Prey’owi coś zarzucić – wszystko jest co najmniej dobre i jeśli miałbym się czepiać, to grze wytknąłbym tylko zbyt niski poziom trudności oraz stosunkowo krótki tryb dla jednego gracza, który pęka w osiem godzin. Jeśli jednak nie nastawiacie się na długość a na jakość, to inwestujcie w Prey’a – nie zawiedziecie się.

Jeśli miałbym podać jedno słowo, które opisuje większość obecnych na rynku strzelanin FPP, wybrałbym „wtórność”. Już dawno nie zostałem pozytywnie zaskoczony przez grę z tego gatunku. Dlatego gdy dowiedziałem się, że główny bohater najnowszej produkcji 3D Realms to potomek plemienia Cherokee, na dodatek porwany przez obcych, wiedziałem, że może wreszcie być ciekawie.

Plusy

– bardzo dobry i przemyślany tryb dla jednego gracza- dopracowana grafika i świetny design- dubbing, szczególnie głównego bohatera- ciekawa jak na strzelankę fabuła- gra posiada kilka momentów, które zapadają w pamięć

Minusy

– niegrywalny i ubogi tryb multiplayer- zbyt krótki tryb singleplayer- niski poziom trudności

[Głosów:0    Średnia:0/5]

17 KOMENTARZE

  1. Swietna gierka. Dawno nie gralem w tak swietnego FPS-a. . A jak skonczylem grac to mialem ochote chodzic po scianach. . . Nie wiem czemu. . . ;D

  2. Jestem w trakcie i bardzo mi sie podoba , wlasnie za orginalność . Dodam tezplus za silnik , na gf7600gt gram na 1280/1024 na max detelach + antyaliasing x4 + aniso x16 i chodzi super a wygląda bajecznie tzn strasznie 😉

  3. Ja też jestem w trakcie – i nie wiem dlaczego ale po paru minutach gry robi mi się niedobrze i mam wrażenie że zaraz zwymiotuje na monitor. Robiłem już 3 podejścia i ciągle to samo – te kolory jakoś dziwnie na mnie działają. W innych strzelankach czy jakieś mocno dynamicznych grach spokój a w Preya nie mogę sobie pograć. To pewnie ten wiek – za stary się robię 😉

  4. no, ale trzeba przyznać że nawet mnie Prey przyprawił o zawrót głowy jajcami z grawitacją. Gierka naprawdę ciekawa, z tym że ja grałem w wersje na PC. Dałbym 9,5, ale może nie jestem obiektywny. . .

  5. aaa wlaśnie, Prey 2 już w drodze :D. Panowie z 2K ogłosili rozpoczęcie prac nad kontynuacją tej świetnej gierki 🙂

  6. gierka naprawdę wyśmienita, nowatorska jak na shootera FPP, ciekawa, zaskakująca i klimatyczna. Niestety za łatwa, nawet jak na kogoś nie grającego na codzień w tego typu gry, jak ja. Największe wrażenie robią „skladające się” z klocków pomieszczenia pod koniec gry, kapitalny pomysł – wielkie BRAWA!!!

  7. podpis do pierwszego screena – „scenografią Geigera”. Geigera to jest licznik, a tu powinno być Giger 🙂 straszna plama 🙂

  8. „Geigera to jest licznik, a tu powinno być Giger 🙂 straszna plama :)” – hehehehe faktycznie, nie zauważyłem nawet, dobre, dobre 🙂

  9. Co prawda grałem tylko w demko ale, gra ciekawa. Do Elk: zbieranie na wymioty pewnie u Ciebie jest spowodowane tym że trochę żle odbierasz że „chodzisz po suficie ” a błędnik daję inny sygnał do mózgu, wystarczy pograć dłużej aby przyzwyczaić się

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here