Z trzech wymienionych w leadzie tytułów tylko w DSJ grałem w chwilach jego triumfów. Wtedy w tzw. „Małysza” grali wszyscy i wszędzie. Dopadło też mnie i moich znajomych. Przez pewien czas jedynymi wiadomościami jakie wymienialiśmy na GG były rekordy jakie pobijaliśmy na kolejnych skoczniach. Co ciekawe, nigdy nie byłem fanatycznym wyznawcą ogólnonarodowej religii pt. Małysz. Owszem kibicowałem, życzyłem (i wciąż życzę) mu jak najlepiej, ale daleko było mi do rozhisteryzowanych rodaków, którzy w biednym skoczku z Wisły widzieli bohatera narodowego. Doszło nawet do tego, że pan Adam dorobił się znaczka ze swoja podobizną! Mimo to DSJ katowaliśmy do upadłego. Nie przeszkadzała nam prymitywna grafika, czy praktycznie brak oprawy dźwiękowej, gra była wprost niewyobrażalnie grywalna. Dziś, jak się nad tym głębiej zastanowić myślę, że właśnie to surowość i prostota były największymi atutami „Małysza”. Gracza nie rozpraszały fajerwerki graficzne czy dźwiękowe dzięki czemu w 150% mógł się skupić na tym co najważniejsze – osiągnięciu jak najlepszego wyniku.

Kilka dni temu na fali wspomnień i rozważań nad tekstem, który właśnie czytacie postanowiłem odnowić moją znajomość z DSJ. Jak się okazało program doczekał się już trzeciej wersji. W niczym nie przypomina jednak starego, dobrze mi znanego „Małysza”. Trójwymiarowa grafika, rozbudowane opcje etc. I choć wciąż skacze się dokładnie tak samo jakoś ten nowy, ulepszony nie bawi tak jak pierwowzór. A może to ja po prostu już wyrosłem z DSJ?

Soldat na mój komputer trafił długo po okresie swojej największej popularności, mimo to bawiłem się wyśmienicie. Skłamałbym gdybym powiedział, że siedziałem przy nim całymi dniami, ale spędziłem przy nim ładnych kilka wieczorów. Ku memu zdziwieniu kiedy mówiłem znajomym o moim odkryciu ci patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Ich wzrok mówił – „jak możesz go nie znać”.

O Zumie słyszałem już od dawna – że wciąga, że niesamowicie grywalna, że wszyscy grają etc. Mnie jednak wciąż brakowało czasu (a może ochoty?), żeby przekonać się na własnej skórze czym owa Zuma jest. Możliwe, że swoje zrobiła moja naturalna skłonność do przeciwstawiania się wszelkim trendom. Kiedy słyszę, że wszyscy coś robią i wszyscy się zachwycają automatycznie ustawiam się na „nie”. Ciekawość jednak zwyciężyła i dwa tygodnie temu Zuma zagościła na moim komputerze. Faktycznie, banalna w swym założeniu gra z kulkami w roli głównej ma olbrzymi potencjał. Uświadomiłem to sobie kiedy przerwałem zabawę po ładnych kilku godzinach orientując się, że jest… po trzeciej. W nocy, rzecz jasna. Szczęśliwie był weekend, więc następnego dnia mogłem pospać nieco dłużej (czyt. do siódmej, o której obudziło mnie dziecko celnym ciosem zabawką w twarz). (Należało ci się za to, że nie grałeś wcześniej w Zumę przyp. Katmay).

Podobnie jak wspomniane tytuły działa cała masa innych popularnych programów – GridWars, Moorhuhn (popularnie zwany Kurczakami), czy choćby nieśmiertelny pasjans, w którego grają praktycznie wszyscy posiadacze systemu Windows. Na czym polega ich fenomen? Kluczem jest bez wątpienia prostota i możliwość porzucenia rozgrywki bez żadnych konsekwencji praktycznie w każdym momencie. To pozycje, które nie wymagają od nas niczego (banalna obsługa i równie banalne reguły gry) dając nam w zamian olbrzymią frajdę rywalizacji z komputerem lub znajomymi. To tytuły, które uderzają w nutę współzawodnictwa, której fizyczną manifestacją jest lista High Scores – doskonale znana wszystkim starszym graczom jeszcze z czasów automatów. I choć świetność takich tytułów przemija zdecydowanie szybciej niż wielkich produkcji, w tym krótkim momencie triumfu są praktycznie nie do pokonania czego najlepszym dowodem wspominana Małyszomania.

A wy gracie w Zumę i inne tego typu gierki? Podzielcie się z nami tytułami, które warto spróbować!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. Posiadaczom PSP gorąco polecam Super Collapse 3. Prosta gra lekko przypominająca Tetrisa. Tytuł ten wciągnął mnie niesamowicie głównie za sprawą ciekawych trybów, w które można się zagrywać godzinami (choć ogólny cel zawsze ten sam).

  2. w soldata to się bawiłem prawie 7 lat temu, stare to jużpozatym zgodzę się, że sława gier szybciej przemija, ale sentyment do nich nie, a te, które są płatne, np. World of Goo, potrafią zarobić olbrzymie krocie przy (w porówaniu do normalnych produkcji) zerowym nakładzie finansowym. liczy się frajda, a nie fajerwerkia ja polecam na PSP: Luxor’a, Puzzle Quest’a, bądź 7 Wonders of the Ancient World

  3. Ha, idealnie trafiłeś. Wczoraj wgralem na ip aplikację, własnie kolejną konwersję zumy – bije na głowe jakieś starwarsy i inne quake’sy^^ Poprostu jak sie zacznie to mozna grać. . . grać. . . grać;)

  4. Ja polecam Bejeweled, ostatnio gram sobie dla rozluźnienia w wersję Twist. Był taki okres że w drugą część grałem naprawdę sporo. Teraz sobie od czasu do czasu zagram, niezobowiązująco, ale przyjemnie.

  5. Ja przez tak zwane kulki nie mogłem odpędzić mamy od komputera. Od tamtej pory nawet nie szukam gier podobnych by komputer mieć na własność 😛

  6. Hueh. . . Sam nie wiem ile wysiedziałem przy soldacie. . . Aczkolwiek w sumie ten swój smaczek już straciła ta gierka. . . ;P

  7. Mam kumpla [lat 20], który zagrywał się godzinami w Morrowinda, przeszedł wszystkie części Silent Hill i 4 razy Vampire The Masquerade: Redemption, a do tej pory nigdy nie grał w windowsowego pasjansa i pytał się mnie niedawno jakie tam są zasady 😀

  8. = > wazap87:Masz kolegę ignoranta ; )Ja lubię czasem pograć sobie w taką „niewymagającą gierkę” vide winmine (saper), zwłaszcza w pracy [w której aktualnie przebywam], gdy nie mam niczego „alternatywnego” pod kursorem. . . oprócz tego czasami zagrywam się w jakieś puzzle-questy, tetrisy, pinballe, arkanoidy (i ich pochodne, np. w wersjach na telefony komórkowe) ; ) Oddałbym teraz królestwo za klasycznego pac-mana ; ) Pomyślicie sobie – ma internet i nie może sobie „ściągnąć” – mogę, ale nie będę mógł zainstalować. Podsuwam pomysł do blogowego „felietonu”: „o graniu i zabezpieczeniach systemu w pracy” ; )

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here