Wyskakuj z komórki

Niebieska czerń?

W kwestii samej rozgrywki zmiany ograniczono do minimum. Jest dużo więcej strzelania – to największa innowacja. Droidy, z którymi przychodzi nam walczyć, wyposażone są w zamontowany na stałe karabin maszynowy, z którego możemy korzystać, o ile nie ruszamy się z miejsca. Jest też sporo broni, którą możemy swobodnie przenosić ze sobą. Zabawa w skradanie na dobre kończy się gdy znajdziemy karabin SCAR, strzelający kapsułami sprzężonego powietrza (sic!), który przyklejają się do celu. Sporo frajdy dają etapy, w których przejmujemy kontrolę nad sprzętem przeciwnika i zdalnie sterujemy droidem. Ciekawy jest też plansza, w której kierujemy ciężkim bojowym mechem.

Broń do walki wręcz, choć straciła nieco na znaczeniu, nadal jest z powodzeniem używana w początkowej fazie gry. A i później dużo zabawniej jest wykonać efektowny finiszer na niczego nie spodziewającym się wrogu, niż rozstrzelać go z karabinu. Wśród broni do cięcia i kłucia przodują ostrza Ulak, którymi Riddick potrafi wyrządzić bliźniemu efektowną krzywdę, co za każdym razem dodatkowo obrazuje brutalny filmik.

Czy tu już cień?

To nie Splinter Cell

Przemykanie w cieniu zrealizowane jest średnio. Same cienie nie mają tu takiego znaczenia, jak choćby w serii Splinter Cell – w Kronikach albo jesteśmy całkowicie widoczni, albo w 100% ukryci, bez jakiegokolwiek stanu pośredniego. W skradaniu pomaga także absolutna bezmyślność przeciwników, którzy mogą stać pół metra od nas, ale, o ile jesteśmy w cieniu, nigdy nas nie zauważą. Także hałas nie ma najmniejszego wpływu na ich czujność. Jedynie strzały z broni palnej są w stanie przekonać SI do interwencji. Nie zwraca ona uwagi, gdy po kolei giną sterowane przez nią jednostki a wojacy uzbrojeni w ciężkie karabiny dążą do walki wręcz, w której to są bezsilni przeciwko ostrzom Ulak. Długo by wymieniać. Sztuczna Inteligencja przeciwników w AoDA to chyba największy minus tej produkcji.

Poza tym, zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na statkach kosmicznych w grach komputerowych zawsze włączone jest tylko dwadzieścia procent świateł? Czyżby dopadł je kryzys?

Statek bezzałogowy

Dark Athena nie oszczędza zresztą tylko na żarówkach. Pokłady statku są opuszczone i puste. Zabieg ten ma chyba za zadanie potęgować mroczny klimat tajemniczych eksperymentów odbywających się na pokładzie, ale mnie to nie przekonuje. Kto zajmuje się obsługą urządzeń i mechanizmów statku, skoro spotykamy raptem kilkadziesiąt postaci, z czego dziewięćdziesiąt procent zabijamy, a reszta to i tak najemnicy i żołnierze? Ciężki klimat Więzienia Butcher Bay, znany z poprzedniej odsłony gry ratuje brutalność, która nie straciła nic ze swojej efektowności.

Gra słów

Ten pan występował w Star Treku

Fantastyczne są za to głosy podłożone pod bohaterów. Każda z postaci, która ma coś do powiedzenia, robi to idealnie. Gra aktorska to kolejny czynnik, który świetnie buduje klimat. Wraz z dźwiękiem idzie treść, często brutalna i wulgarna, ale i adekwatna do tego, co dzieje się na ekranie. Klasą dla samego siebie jest Diesel, który może i ogranicza się do rzucania „głębokich” haseł typu (cytując z pamięci): „gdy śmierć dzwoni, nie spiesz się by odebrać”, lub „nikt nie chce umierać, ale i tak wszyscy giniemy”. Odzywki te są najczęściej wyrwane z kontekstu i zbytnio nie pasują do całości dialogu, ale Vin wypowiada je w taki sposób, że nie sposób się nie wsłuchać.

Escape from Wronki

CDProjekt, polski wydawca gry, oferuje ją w wersji kinowej. O ile tekst przetłumaczony jest prawidłowo, to razi absolutny brak polskich znaków w opisach postaci. Tłumacze nie do końca mogli się też zdecydować czy Revas to kobieta czy mężczyzna.

Z kronikarskiego obowiązku wspomnę o trybie dla wielu graczy, którego podobno zażyczył sobie sam Vin Diesel. Niestety znalezienie kogoś chętnego do rozgrywki graniczy z cudem. Teoretycznie mamy więc w nim sześć trybów rozgrywki na piętnastu mapach, maksymalnie dla dwunastu graczy.

Wyrok śmierci

Dark Athena to solidna i dobrze zrealizowana porcja rozrywki. Wraz z ulepszoną wersją Ucieczki z Butcher Bay Dark Athena stanowi świetny duet, z dobrze rozłożonymi proporcjami strzelania i skradania. Mroczny i sugestywny klimat zadowoli każdego fana filmów z Riddickiem, jak i fanów cięższych gatunkowo gier komputerowych. Jeśli jednak jesteś fanem serii Splinter Cell i szukasz skomplikowanej politycznej fabuły i gry półcieni, to raczej nie masz tu czego szukać.

Escape from Butcher Bay – pierwsza część przygód Riddicka w świecie elektronicznej rozrywki – nadal dumnie kroczy na czele pochodu marności, jakim są produkcje oparte na wszelakich licencjach filmowych. Starbreeze, małe studio rodem z mroźnej Szwecji udowodniło, że nie posiadając gigantycznego budżetu i setek pracowników można stworzyć ciekawą i klimatyczną grę, która dodatkowo nie zmarnuje ciekawej i perspektywicznej licencji filmowej. Jak zatem programiści z ojczyzny melodyjnego death metalu poradzili sobie z sequelem udanej części pierwszej?

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

    • jedna rzecz mi nie pasuje. Czy przypadkiem Johns nie zginął w Pitch Black ?

      Cytat z recenzji: „Fabuła produkcji wpasowuje się w okres między Ucieczką z Butcher Bay a pierwszym filmem (Pitch Black). „ Ergo, akcja w Assault on Dark Athena toczy się przed wydarzeniami z Pitch Black.

  1. dodać należy jeszcze, że jesli chcesz spokojnie zagrać najlepiej posiadaj kartę graficzną ATI, bo ja pomimo usilnych prób odpalenia Riddicka na moim GF nie dałem rady 🙁

  2. Grę już ukończyłem, obie części stoją na bardzo wysokim poziomie, chociaż dla mnie to raczej rozrywka na jeden raz . . . I teraz mam problem z jej sprzedaniem, ktoś chętny za 50zł ? 😀

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here