Od czasu do czasu przydatna okazywała się również broń – moje ukochane pistolety, ale także karabiny, pistolety maszynowe czy (pod wodą) harpuny. Wszystkie jednak okazały się śmiesznymi zabawkami w porównaniu z mitycznym Mjollnirem – boskim młotem Thora.[…]

Ach jak dobrze być Larą…

Ręce do góry…

[…] Nie wiem czy przywykłam do życia poszukiwacza przygód, ale choć poszukiwanie drogi do Avalonu i rozwiązanie tajemnicy mojej matki gnały mnie do przodu przez cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że nie potrafi mnie ta przygoda pochłonąć bez reszty.

Owszem, pokonywałam kolejne przeszkody, otwierałam kolejne komnaty, zdobywałam artefakty, jednak każda następna przeszkoda nie różniła się trudnością od poprzednich. Może jestem uzależniona od adrenaliny, ale zabrakło mi w tym wszystkim jakiejś dramatycznej próby sił, punktu kulminacyjnego rozstrzygającego moje być albo nie być. Nawet dramatyczny w skutkach pożar posiadłości Croftów nie podziałał na mnie szczególnie pobudzająco! Czy normalna osoba byłaby zawiedziona, że jej życie nie jest zbyt często wystawiane na niebezpieczeństwo? Pewnie nie. Ale ja nie jestem normalną osobą. Jestem Larą Croft, podróżniczką, poszukiwaczką skarbów, archeologiem z pistoletem przy boku. Może dlatego oczekuję od życia dreszczyku emocji, który zwykłych ludzi doprowadziłby do zawału serca?

Mimo jego braku, przez cały czas nie opuszczało mnie to dziwne uczucie entuzjazmu i radości jakie towarzyszyło mi wiele lat temu kiedy rozpoczynałam przygodę poszukiwaczki skarbów. Myślę, że z czystym sumieniem moją ostatnią przygodę mogę nazwać swoistym powrotem do korzeni. Mój ojciec zawsze powtarzał, że najważniejsze to nie stracić po latach radości jaką się czerpie z tego co się robi. Chyba mam to szczęście, że wciąż to kocham i wciąż sprawia mi to olbrzymią frajdę[…]

[…] Moja ostatnia przygoda zakończyła się równie nagle jak się zaczęła. Choć przemierzyłam pół świata aby dostać się do krainy umarłych mam wrażenie jakby zajęło mi to raptem kilka, góra kilkanaście godzin.[…]

Media są wszędzie

[…] Mym zmaganiom jak zwykle towarzyszyła kamera. Wprawdzie medialny aspekt moich wypraw nigdy mnie specjalnie nie interesował pozwala mi to jednak na ich finansowanie. Choć do pracy kamerzysty nie miałam tym razem większych zastrzeżeń, przeglądając materiały z wyprawy dostrzegłam dominację bliskich ujęć. Zdecydowanie przydałyby się też te dalsze umożliwiając widzowi rozeznanie się w sytuacji, ogląd całego pomieszczenia. W takich ujęciach zdecydowanie łatwiej wypatrzyć optymalną ścieżkę wspinaczki po ścianie, czy rozszyfrować sekwencje karkołomnych skoków po filarach wzdłuż ścian potężnej podziemnej komnaty.[…]

[…] Analizując inne aspekty powstałych w wyniku ekspedycji nagrań muszę przyznać, że do gustu przypadło mi udźwiękowienie. Odpowiednio dobrana muzyka, pełna wzniosłych motywów doskonale nawiązuje do nordyckiej mitologii, skutecznie uwypuklając dramatyczne momenty moich przygód. Nawet Zip był zadowolony.

Run Lara!

Równie udanie wypada wizualna strona owych produkcji. Ładne ujęcia, żywe kolory z dominantą niebieskiego podkreślają mroźny charakter krainy skandynawskich bogów. Równie dobrze prezentują się zdjęcia zrealizowane w Meksyku i Tajlandii. Na uwagę zasługują szczególnie sceny wspinaczek i skoków.[…]

Przygoda życia?

[…] Ostatnia wyprawa była jedną z najważniejszych w moim życiu, mając równocześnie niezwykle osobisty charakter.

Czy była przygodą mojego życia? Tego nie jestem w stanie powiedzieć. Bez wątpienia nie była to wyprawa doskonała. Zabrakło może dramatycznych zwrotów akcji, czy emocjonujących momentów, jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie żałuję ani jednej minuty tej ekspedycji. Warto było poczuć znów tą czystą satysfakcję płynącą z pokonywania kolejnych przeszkód czy rozwiązywania zagadek.

Jakie będą moje następne przygody? Oby równie udane jak ta którą właśnie zakończyłam[…]

Całkiem niedawno do redakcji Valhalli trafił dziwnie wyglądający notatnik. Wyglądał na dość stary i jakby zalany wodą. Na okładce było widać ślady zaschniętej soli, jakby ktoś z nim nurkował w morskiej wodzie. Przyczepiona na nim kartka głosiła „Nie możecie tego przegapić!”. Po jego przeczytaniu postanowiliśmy się nim z wami podzielić.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. niepodoba mi się ta recenzja, tzn. że to pisane jest z jej perspektywy, wolałbym normalny tekst. Nie mniej jednak, chętnie kiedyś zagram w tą grę, bo fascynuje mnie mitologia nordycka, jeżeli mam okazję zwiedzić Valhallę to może mnie to kosztować nawet chwilę szperania na allegro :p No i 2 lata czekania na nowego kompa -. O

  2. recke trzeba zgłosic do konkursu nagrody literackiej Nike. Wolę osobiście bardziej ‚techniczny’ i normalnie pisany tekst, bez tego typu polotów. A co do gry- jest tylko średnia. W sam raz na szybkiego killera nudnego wieczoru.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here