Nie da się ukryć, że Sony ma swoje problemy. Niedawno japońskie ministerstwo finansów upomniało się o 244 mln dolarów od tokijskiego giganta. Sony zaniżyło swoje wpływy z segmentu gier video i teraz musi za to słono płacić.

Firma Immersion, od której Sony „pożyczyło” technologię rumble do swoich kontrolerów, wygrało proces z japońskim gigantem. Zasądzono odszkodowanie o wysokości 82 milionów dolarów i nakazano wycofanie tej technologii ze sprzętów Sony. Właśnie dlatego pad do Playstation 3 nie będzie obsługiwał drgań, a nazwa Dual Shock Controller zostanie tylko sentymentalną naleciałością.

Dodatkowe problemy tworzy technologia Blu-Ray. Z jednej strony nowy standard zapisu danych daje olbrzymie możliwości, z drugiej łączy się ze sporym ryzykiem. Nowy nośnik jest drogi, co odbije się na naszej kieszeni. Sama Playstation 3 też do tanich nie należy, a jeśli doliczymy do tego większe ceny oprogramowania może się okazać, że nasze portfele okażą się za chude na zakosztowanie HD-ery w wydaniu Sony. Przynajmniej w dniu premiery.

To wszystko wpłynęło bardzo negatywnie na odbiór nowej konsoli Sony. Analitycy, którzy nomen omen chyba nigdy nie przepowiedzieli niczego w kwestii branży gier komputerowych, dopisują się do tłumu sceptyków. Firma doradcza DFC Intelligence widzi Playstation 3 na ostatnim miejscu w tej generacji konsol. Oczywiście porażająca cena miałaby w tym odegrać główną rolę. Yves Guillemot z Ubisoft również wyraża swoje zaniepokojenie i prognozuje, że Sony będzie musiało bardzo szybko obniżyć cenę PS3, jeżeli myśli o hegemonii na polu konsol stacjonarnych.

Wszystkie te doniesienia może i wpływają negatywnie na wizerunek nowej konsoli, ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby PS3 przegrało next-genową wojnę. Nie chodzi o markę (może trochę). Nie chodzi o strukturę online ani o bebechy konsoli. Chodzi o Blu-Raya i o gry.

Ludzie w końcu zaczną oglądać filmy na Blu-Rayu. Baza gier urośnie o hity pokroju Metal Gear Solid 4. I nie ma opcji, żeby Sony było na trzecim miejscu. Sorry. Po prostu nie ma szans. Jakkolwiek źle by o Playstation 3 teraz nie mówiono, jestem w 99% pewny że patrząc na PS3 widzicie króla next-genów. Być może przepaść między Sony, Microsoftem i Nintendo się zmniejszy, ale na bank Xbox360 ani Wii nie pobiją nowego Playstation. I mówię to z całym swoim szacunkiem dla Microsoftu, którego Xbox360 zapowiada się w moich oczach na bardziej wartościową konsolę od Playstation 3 i Nintendo, które jest moim prywatnym konikiem.

Prawda jest taka, że jak zauważył Hideo Kojima „Na chwilę obecną Playstation 3 jest za drogie jako konsola, ale w najbliższym czasie to się zmieni”. Jednak założę się o kilo zgniłych czereśni, że za dwa lata nikt nie będzie pamiętał o dzisiejszych problemach Sony. Sytuacja jest analogiczna do premiery Playstation2. Ile wtedy było krzyku o cenę, o trudne programowanie. Oddworld Inhabitants przenieśli nawet przygody Abe-a na XBoxa tłumacząc to tym, że nie są w stanie opanować architektury maszyny Sony.

Nie jestem fanem rosnących kosztów i też widzę, że firma boryka się z problemami. Równie daleko mi do bycia fanbojem Sony, co do urody Brada Pitta. Ale nie dajmy się zwariować. Sony podczas mijającej generacji zainstalowało ponad 100 milionów konsol w domach ludzi na całym świecie. I bardzo trudno będzie komuś podskoczyć takiej potędze.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. Tak czy inazcej, o Sony się mówi. Czy o problemach, czy o sukcesach – mimo wszystko robi się szum. Kto wie – moze właśnie okaze sie zbawienny dla Play’a 3?

  2. Kurza stopa. Jakkolwiek pozostaję sceptyczny, to jednak też nie widzę, by Sony miało w najbliższym czasie paść. Microsoftowi też wieszczono zgon przed X-360 i gucio.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here