O Fuel mówiło się w ostatnich miesiącach bardzo dużo. Zachłystywano się oficjalnymi informacjami o tym, że tytuł ten ma mieć największą arenę zmagań pokrywającą ponad 5 tysięcy mil kwadratowych (czyli około 14 tysięcy kilometrów kwadratowych), gra trafiła nawet do Księgi Rekordów Guinnessa. Wszystko pięknie powiecie? A i owszem. Fuel był najbardziej wyczekiwaną grą wyścigową tego roku. Czy spełnił oczekiwania? Do naszej redakcji trafiła wersja na konsolę Sony Playstation 3. Czas zatem założyć kask i ochraniacze.

Gdzie jest Wall-E?

Uwaga…

Osobiście do Fuel’a byłem nastawiony dość sceptycznie. Po przygodzie z Pure, grze, która dała mi sporo radości miałem na jakiś czas dosyć gier wyścigowych. Poza tym nie mogłem wykrzesać entuzjazmu dla produkcji za którą stoi studio odpowiedzialne za produkcje dla dzieci. Tak jest! Ostatnimi dziełami Asobo Studio, czyli dewelopera Fuel były gry: Wall-E oraz Ratatouille. Jeśli macie młodsze rodzeństwo lub własne dzieci to z pewności kojarzycie obydwa tytuły oparte na kinowych licencjach. Dopiero informacja, że większość pracowników Asobo to byli ludzie z upadłego w 2002 Kalisto Entertainment, które miało na swoim koncie miedzy innymi Ultimate Race Pro sprawiła, że żywo zainteresowałem się „Paliwkiem”. To była słuszna decyzja ponieważ Fuel wyróżnia się na tle konkurencji nie tylko ogromnym terenem na którym możemy hasać do woli potężnymi pojazdami. Nowy tytuł firmowany przez Codemasters ma jeszcze fabułę. W dodatku całkiem rozbudowaną.

Fallout w wersji Lajt?

Kilka razy zetknąłem się z opinią jakoby Fuel był „Falloutem na kółkach”. Ot takimi wyścigami w postapokaliptycznym klimacie nawiązującym do słynnej serii gier. Od razu należy zaznaczyć, że jest to spore nieporozumienie, które zostało rozdmuchane albo przez rozentuzjazmowanych dziennikarzy… lub jest zabiegiem marketingowym. Panowie z Asobo Studio, mówiąc delikatnie sami chyba nie byli pewni czego chcą. Oto według twórców w grze przenosimy się do alternatywnej rzeczywistości w której rodzaj ludzki kompletnie zdewastował swoją piękną planetę. Globalne ocieplenie sprawiło, że warunki pogodowe stały się nie do zniesienia, a połacie (byłych?) Stanów Zjednoczonych zamieniły się w pustkowia. Ludzie szukając schronienia wycofali się do miast – enklaw w których dzięki nowym, alternatywnym źródłom energii podtrzymywane jest życie milionów. No dobrze, ale co z resztą planety, a w tym konkretnym przypadku z Ameryką Północną? Jak już wspomniałem piękne USA zostało zdewastowane. Na szczęście obyło się bez nuklearnego holokaustu i podczas zabawy w Fuel nie wyskoczy nam z krzaczorów żaden super mutant z karabinem Gatlinga w łapach. Ot po prostu pustkowia stały się… pustkowiami na których fanatycy sportów ekstremalnych postanowili urządzić sobie wyścigi. Wygrana? Liczy się relikt zamierzchłych czasów, czyli ropa, benzyna. Paskudne pozostałości paliw kopalnych.

W lewo?

Tak mniej więcej wygląda sfera fabularna gry Fuel. Niestety należy podkreślić, że dla samej rozgrywki ma to znaczenie absolutnie marginalne. Francuzi z Asobo mimo rozbudowanej historyjki skupili się wyłącznie na samych wyścigach, przemieszczaniu się pomiędzy strefami za pomocą umiejscowionych na pustkowiach Helipadów z których potężne śmigłowce przetransportują nasz pojazd do kolejnej strefy (oczywiście nie wszystkie są dostępne na raz). Dlatego też w śródtytule użyłem określenia „Lajt”. Fuel to postapokaliptyczny festyn i orgia wyścigów. Nie wiem dlaczego twórcy nie zdecydowali się pójść w stronę totalnej dystopii rodem z Mad Maxa, opakować to zgrabną fabułą o przetrwaniu jednostki (czyli naszego kierowcy), który walczy w okrutnym świecie z innymi desperatami o krople cennej benzyny. Mówiąc krótko – Fuel to tylko wyścigi. Oczywiście jest dość ciekawie – ścigamy się na czas, możemy wyzwać na pojedynek helikopter (tak, tak!) rajd po bezdrożach. Mamy też klasyczny pojedynek na szosie – w opcji Seek and Destroy musimy odnaleźć na mapie przeciwnika i zdezelować mu brykę.

Ściernisko…

Owszem, trzeba przyznać to szczerze, że w Fuel wszystko to odbywa się z ogromnym potencjałem i rozmachem, który nieco przeraża, ale w ostatecznym rozrachunku kupujemy lub zdobywamy tylko nowe kaski, ubranka oraz pojazdy. No właśnie, a czym jeździmy w Fuel?

Od przybytku głowa boli

Szyja boli…

Dla podtrzymania dobrego wrażenia powinienem teraz skłamać i napisać, że „zaliczyłem” wszystkie wehikuły zawarte w Fuel. Niestety to nie byłaby prawda. Pojazdów w grze jest około 70. Do naszej dyspozycji oddano motocykle, quady, dragstery, potężne trucki, modne ATV (także trójkołowce). Są nawet przerobione amerykańskie SUVy dostosowane do paskudnych, terenowych warunków. A jeśli ktoś chce poczuć prawdziwą prędkość to może także zasiąść za kierownicą potężnego „Muscle Car”.

Oczywiście wybór pojazdu jest kluczowy do osiągnięcia sukcesu. Motocykl z koszem nie nadaje się na dynamiczny wyścig serpentynami dróg, a SUV, czy ciężarówka na polnych drogach i wertepach będzie nie do opanowania. Z osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że najprzyjemniej po wirtualnych bezdrożach Ameryki podróżowało mi się na jednośladzie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

17 KOMENTARZE

  1. Jedna z niewielu recenzji w których gry nie zmieszano z błotem. Mam podobne odczucia jak autor, gra bardzo przyjemna, grafika na przyzwoitym poziomie (szczególnie etapy w górach). Model jazdy o którym nie ma ani słowa w recenzji, też całkiem przyjemny, daleki od realizmu, każdy zakręt driftem , nawet na motorze :), a muszę zaznaczyć że znacznie więcej czasu spędzam przy RBR czy GTL niż przy NFS. Ogólnie również polecam tą produkcję

  2. looocyfer no to prawda rozsiew recenzji Fuela jest spory od 5/10 albo i 4 do 9/10 od PSM US No model jazdy w zasadzie nie istnieje ot przyjemny zręcznościowy charakter. mnie Fuel urzekł tym, że chciałem do niego wracać, takiego Pure’a zagrałem do recenzji. . . i dałem sobie spokój. Rozumiem jednak, że gra może się nie spodobać tym, którzy nie lubią otwartych przestrzeni. . . moga się znudzić, ale jest alternatywa w postaci innych ścigałek. Ja po prostu lubię takie gry gdzie sobie można pojeździć gdzie dusza zapragnie 😀 a nie szybko szybko szyybko Jezus Maria goń bolszewika po torze i trzymaj zwieracze!!

  3. Na peceta jeszcze nie ma a wolałbym nie inwestować w wersję konsolową 🙁 bo żona się wściekła jak zobaczyła ostatnio trzy xboxowe gry a raczej rachunek za nie. To teraz bida muszę sobie radzić sam a pecetowa tańsza

  4. No i dobrze 🙂 Lubiłem TDU za swobodę to i bym polubił go. Wpierw musiałbym zainwestować w kierownicę. Cieszę się, że nie popełnili grubszych błędów. Zastanawia mnie, ile jest wyścigów dla single player?

  5. Może jakaś zdolna grupa moderów odważyła by się zrobić z Paliwka coś w stylu 1NSANE 2? Oryginalnej kontynuacji się nie doczekamy a podstawowa wersja gry to chyba nie do końca to… Chciał bym tylko przypomnieć że TAM już dawno (przed Colinem 2. 0) był otwarty teren, quady, 4×4, 4×6 a nawet 8×8… ehh. Z braku laku chyba jednak zakupię wyżej recenzowany produkt, przynajmniej muzykę zdaje się mieć podobną :). Tak na serio… czy ktoś cokolwiek słyszał o jakichkolwiek szansach na 1NSANE 2? (Idealny silnik już jest…)PS. ) Jakieś szersze wieści o stabilności/wymaganiach sprzętowych?PSS. ) Mimo wszystko mnie recenzja przekonała do kaski wysupłania, to dobrze o niej świadczy :).

  6. Ymm czy ta gra chodzi tak samo jak powiedzmy Gta IV czy Prototype, że trzeba mieć kartę jakąś przynajmniej porównywalną z gf 8800 żeby działała na wiekszej rozdzałce niż 1024×768 ?

    • Ja pewnie też zagram w wersję na pececika ale premiery jeszcze nie było nie?

      Nie dam sobie ręki uciąć, ale chyba była trzy dni temu 🙂

  7. Była, była 🙂 A choć gierka nie dorosła do oczekiwań (przynajmniej moich) to technicznie jest bez zarzutu. Śmigam w 1600×1200 ze wszystkim na maxa na GF8800GTX, e6300 i 3GB RAMu. Żadnego wywalania do okienek, spowolnień animacji ani innych artefaktów 🙂 Poza tym. . . akurat grafika pozytywnie zaskakuje, szkoda że model jazdy nie istnieje :(PS. ) Do 1NSANE się jednak nie umywa, nie ma tych emocji. PSS. ) A SI. . . ehh. . . można czasem wygrać wyścig czytając gazetę (przetestowane). . . i to na najwyższym poziomie trudności :/ Raczej tylko do sieci gierka.

  8. rashemen -gram ale rzadko, względy techniczne (słaba sieć a jak już… transfer potrzebny do innych celów) Multi zdecydowanie na plus. Jak dla mnie gra na mocne ,,7-‘’ Najbardziej mnie zaskoczył brak nitro… czasem aż się prosi. Harców w garażu też trochę brakuje 🙁

  9. po harcach z multi dzięki GFWL zdecydowałem odpuścić wersję na PC. Będzie wolny grosz to przytulę jeszcze w te wakację Xboxikowego jeśli będzie w jakiejś dobrej cenie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here