Wiecie, czego życzę Wam wszystkim i sobie także w Nowym Roku? Żeby każdy z nas pod domem miał wypasiony stok zjazdowy z wyciągiem krzesełkowym i żeby przez cztery miesiące w roku, co tydzień mógł szusować po tym stoku na swojej desce albo nartach, marznąc przy tym niemiłosiernie, śmiejąc się do świata, mrużąc oczy przed oślepiającym słońcem i czując każdą kość, każdy mięsień i zabójczy siniak na ciele.

I życzę nam wszystkim, żebyśmy mieli więcej czasu na rower i na pływanie i na grę w piłkę nożną albo w kosza, żebyśmy się rozwijali fizycznie, rośli, byli zdrowi i wysportowani. Żebyśmy pokazywali wszystkim, jak doskonale jesteśmy w stanie rozwinąć swoją zwinność, siłę i wytrzymałość. Żeby każdy z nas miał mięśnie ze stali i żelazne płuca. Żebyśmy ważyli dokładnie tyle, ile wynosi nasz prawidłowy indeks BMI i żeby żaden z nas (i żadna z nas) nie miał (nie miała) brzucha.

I życzę nam, żebyśmy w nowym roku przeczytali po 10 książek każdy, tym samym bijąc na głowę statystyki czytelnictwa. Żeby były to magiczne wyprawy w tajemniczy świat pełen tajemnic, wspaniałych przeżyć i niezapomnianych chwil. Żebyśmy znajdowali czas na poczytanie, poczytali swoim najbliższym (jeśli ktoś ma dzieci – to dzieciom) i przeglądali półki w księgarniach czy bibliotekach w poszukiwaniu nowych pozycji wydawniczych.

Życzę nam, byśmy więcej czasu spędzali z rodziną i najbliższymi. Żebyśmy częściej zabierali swoją/swojego sympatię / dziewczynę / faceta / ukochanego / ukochaną / narzeczonego / narzeczoną / męża / żonę do kina, żebyśmy jedli wspólnie wiele kolacji na mieście (koniecznie przy świecach), żebyśmy częściej kupowali najbliższym małe prezenciki albo róże i żebyśmy mieli dość czasu na przyglądanie się potrzebom tych, którzy najbardziej nas kochają.

Życzę, żebyśmy mieli czas na pomoc starszym, na wzięcie udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, żebyśmy kochali zwierzęta, temperowali ołówki, sprzątali po sobie, gotowali sobie, a nie tylko zamawiali pizzę, żebyśmy się zdrowo odżywiali i nigdzie się nie spieszyli, żebyśmy nie robili niczego na „odwal się”, żebyśmy przykładali się do pracy, nauki, czy jakie tam jeszcze mamy obowiązki. Żebyśmy rzucili palenie (ci, którzy palą) i żebyśmy częściej dzwonili do babci.

Może część z nas zdoła się udać do teatru? A może przynajmniej obejrzy teatr telewizji? A może pomoże mamie przy prasowaniu? Ubierze garnitur z krawatem? Stworzy swojego użytkownika na forum o ratowaniu wielorybów? Albo ugotuje obiad dla całej rodziny? Wystarczy tylko trochę lepsze zarządzanie czasem, odrobina samokontroli, silne postanowienia noworoczne i… chyba powinno się udać?

Możemy też trochę wolnego czasu przeznaczyć na wynoszenie śmieci, mycie zębów i wyprowadzanie psa przynajmniej raz dziennie. Czasem można po sobie pozmywać naczynia, zrobić zakupy albo na czas zapłacić abonament za telefon. Poświęcając godzinę dziennie możemy być tak zorganizowani, że ho ho! A tego sobie i wam wszystkim szczerze życzę.

Albo wiecie co? Olejmy to wszystko i życzmy sobie tylko jeszcze więcej i jeszcze lepszych gier… Po co poświęcać czas na bzdury? 🙂

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Ja bez bicia przyznam się,że postanowienia sobie nie dałem. . . bo co z tego skoro i tak to tylko puste słowa? NIestety, smutna prawda ;[

  2. Ja jeszcze nie złamalem postanowień:D. . . Bo jak quatrix myśle, że to tylko kit więc nie ma co się stresować, że mi się czegoś nie udało spełnić;p

  3. Właśnie. . . priorytety. Może niech każdy w nowym roku podejmie postanowienie, że się przez chwilę zastanowi co jest ważne dla niego a co jest NA PRAWDĘ ważne. Poczytajmy nasze nasze własne posty, zaciekłe spory o to czy F3 jest „with guns”, czy PS3 się skończyło, Xbox bez blue-ray’a nie ma perspektyw a Wii jest dla prostaków. Można też policzyć ile czasu zajmuje nam dziennie komputer/konsola a ile Bycie z bliskimi. A może lepiej nie . . . . bo trochę strach . . . i może się okazać, że dla wielu to będzie właśnie pierwsze złamane postanowienie noworoczne.

  4. . . . I życzę nam, żebyśmy w nowym roku przeczytali po 10 książek każdy, tym samym bijąc na głowę statystyki czytelnictwa. . .

    To było świetne 😉

    . . . mógł szusować po tym stoku na swojej desce albo nartach, marznąc przy tym niemiłosiernie, śmiejąc się do świata, mrużąc oczy przed oślepiającym słońcem i czując każdą kość, każdy mięsień i zabójczy siniak na ciele. . . .

    Ale z tym to przegięliście kolego. . . Grrrrrrr. . . . . nienawidzę zimy. ;(

  5. . . . mógł szusować po tym stoku na swojej desce albo nartach, marznąc przy tym niemiłosiernie, śmiejąc się do świata, mrużąc oczy przed oślepiającym słońcem i czując każdą kość, każdy mięsień i zabójczy siniak na ciele. . . .

    Właśnie tu sie zgadzam w 100%, taki „ból” mogę odczuwać codziennie, może nie sam ból, ale to co do niego doprowadza. . . mrr 😛

  6. Bykky_, Bykky_ rzuć palenie razem z nami :(Jak narazie jedno z postanowień to klapa ale mam cały rok może się uda :PZa to z innymi lepiej – np. mniej grania(polecam, odrazu o dziwo na wszystko jest czas)Co do zimy mam -20 stopni za oknem, nawet do parku nie można wyjść bo po 10 min czuję się jak sopel(ja z tych ciepłolubnych pingwinów) mam jednak nadzieję, że innym pogoda odpowiada i szaleją z dechami/nartami/sankami

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here