Media odtrąbiły ten fakt pod koniec grudnia. Tak! Rok 2007 był naprawdę doskonały dla szeroko pojętej branży elektronicznej rozrywki. Pojawiła się szeroka gama świetnych tytułów na różne platformy. Pecet jak co roku miał zdechnąć i oczywiście nadal trzyma się mocno. Rynek konsol next-gen okrzepł i teraz już nawet nie wypada nazywać je „next”. Teraz to już są po prostu „current-genami”. Ironią losu jest, że rok 2007 należał do konsoli, która stała się modnym gadżetem – Wii. A tak się giganci starali… Przyszło Nintendo i zabrało zabawki z piaskownicy. Pytanie tylko na jak długo? Big N stworzyło sobie niszę i czuje się w niej bardzo dobrze przyglądając się bezpardonowej wymianie ciosów między dwoma gigantami. Fanboje przez cały rok ekscytowali się wojną między Microsoftem a Sony. Na rynku dominował Xbox 360. Trudno żeby było inaczej. Nie oszukujmy się Sony po premierze Playstation 3 dostało lekkiej zadyszki. To łapanie oddechu trwało niemalże 12 miesięcy. Być może za bardzo wierzyli w marketingową moc „Playstation”. Moc może i była, ale kiedy nie ma w co grać to nawet najlepszy sprzęt staje się bezużyteczny. Ta frustrująca sytuacja trwała – bądźmy szczerzy – zbyt długo. W tym czasie na rynkach agresywnie i skutecznie rozpychał się łokciami Xbox 360. Głównie dzięki absencji konkurenta, który zapadł w letarg. Ale Sony powoli się budzi… A jak zaryczy to może być po ptokach jak mawiają górale. No tak zaraz usłyszę, że Kot jest fanbojem. Ależ skąd! Nie strzelam ślinowymi kulkami w przeciwnika z żadnego obozu. Powiem więcej. Wyjdę na zryte fanbojskimi szrapnelami pole bitwy i powiem, że obydwie konsole są dla mnie w gruncie rzeczy obojętne. A jak trzeba to i ponarzekać na obydwie potrafię: nie lubię Xboxa 360 bo jest głośny, ma stary napęd DVD. Ilekroć odpalam X’a zastanawiam się czy zaraz mi się nie spali i to bynajmniej nie ze wstydu. Irracjonalny lęk? Być może. Ja po prostu nie mam zaufania do firmy na „M”. Na pociechę dodam, że to samo czuję przy starcie Okienek. To chyba trauma po wielkiej awarii jaką przeżyłem za czasów Windowsa 95. Nie padam też na twarz przed Playstation 3. Biorąc pod uwagę zapowiedzi złotoustych marketingowców miał być BEZAPELACYJNIE LEPSZY pod każdym względem od swojego przeciwnika. Okazało się to kwestią mówiąc delikatnie – dość dyskusyjną. Swoją drogą konsole przeszły długą drogę. Kiedyś liczyły się gry. Teraz trwa licytacja na pojemność nośnika danych, ilość rdzeni procesora głównego i tak dalej… Nawet newsmani wortali o grach muszą uważać co i przede wszystkim jak piszą, bo mogą narazić się na gniew sfrustrowanych posiadaczy danej konsoli. No dobrze to skoro naraziłem się już fanom z obydwu obozów to lećmy dalej.

Pamiętacie jeszcze głosy sprzed roku, półtora o nadchodzącym armageddonie? Pecet miał zdechnąć. Katalizatorem lęków o biednego blaszaka była z jednej strony ekspansja konsol. Z drugiej Nowy Windows Vista. Przyznam, że nawet Kot zastanawiał się jak to będzie w erze Windowsa Visty i DirectX 10. A tu proszę mamy rok 2008 i stała się rzecz niebywała. XP ma się całkiem dobrze. DX 10 został, mówiąc kolokwialnie olany przez środowisko graczy. Inicjatywa Games for Windows mająca być forpocztą nadchodzących zmian okazała się mydlaną bańką. Tak więc zdrowie peceta! Parafrazując słowa Marka Twaina: pogłoski o śmierci blaszaka były mocno przesadzone. To prawda, że ciężar rynku przesunął się w stronę konsol. Ale pecetowi gracze mogli spać w ubiegłym roku spokojnie.

A jak wyglądał nasz rynek w roku pańskim 2007? Mniej więcej tak samo jak na zachodzie. Co jest zjawiskiem bardzo dobrym. A przepraszam! Nie do końca. Gdyby zatrzymać się na chwilę przy konsolach to warto wspomnieć, że Nintendo nadal nie traktuje Polski poważnie. Owszem ruszyła witryna nintendo.pl. Ale to zwykła proteza stworzona przez austriacki holding Stadlbauer Marketing & Vertrieb GmbH. Mówiąc krótko stary dobry Lukas Toys, „uwielbiany” przez fanów Nintendo nadal rządzi rynkiem. Cóż. Widocznie gigant z Japonii nie ma ochoty wchodzić do jakiegoś tam kraju nad Wisłą.

Nadszedł chyba czas na ploteczki z „branży”. Biedny rynek pism o grach w Polsce przeżył w 2007 roku wielką traumę. Na własne życzenie. Nagle „hardkorowi” panowie, którzy poza pecetem świata nie widzą musieli się poddać przyśpieszonej edukacji w temacie konsol. Dłużej już ignorować rynkowych zmian się nie dało. A zresztą pewnie czytelnicy zauważyli, że nagle wyrosło w pismach (piśmie) stricte pecetowych grono „znawców” od joypada. Trend ten będzie się nasilał. W sumie to dobrze, przynajmniej skończą się czasy, gdy np. na targi E3 wysyłano biedaka, który nie miał zielonego pojęcia o zachodnim rynku konsolowym. Najzabawniejszym wydarzeniem „okołobranżowym” była natomiast spłodzona w pięknym grodzie Kraka przez wortal X plotka o Test Drive Unlimited 2. Nawet Atari (wtedy jeszcze żyli i szykowali się na premierę hitu z Polski) ponoć ryczało ze śmiechu.

Gry? Było ich tak wiele. Wyczerpujące podsumowanie minionego roku przedstawił już kolega Wojtek Borowicz. Nie będę się zatem powtarzał. Tworzył własnych, wydumanych rankingów, list Top 10 itd. Powiem tylko, że w 2007 roku pograłem sobie zacnie. Zarówno na konsolach jak i na poczciwym pececie. Był to zatem bardzo udany rok.
Gramy dalej?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Mnie cieszy brak zainteresowania Vistą. Wystarczy, że muszę się z nią męczyć na laptopie. Vista to powód mojej wiecznej frustracji.

    • Mnie cieszy brak zainteresowania Vistą. Wystarczy, że muszę się z nią męczyć na laptopie. Vista to powód mojej wiecznej frustracji.

      Kto ci broni ja wywalic i zainstalowac WinXP? 🙂

  2. Za dużo z tym zachodu. Niestety Vista jest preinstalowany. Jak się kiedyś zmuszę to przeinstaluję. . . może. W sumie to na lapku tylko pracuję.

    • Za dużo z tym zachodu. Niestety Vista jest preinstalowany. Jak się kiedyś zmuszę to przeinstaluję. . . może. W sumie to na lapku tylko pracuję.

      No teraz na lapy pchaja na sile ta Viste i coraz trudniej dostac z XP. Chyba lepiej po prostu brac jakiegos DOSa czy cos w tym klimacie i dokupic sobie OEMa. Szybki formacik i problem z glowy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here