Niemal dwa lata temu EA DICE wypuściła na rynek Battlefield: Bad Company. Dzięki ciekawej fabule, nietuzinkowym bohaterom oraz niezwykle grywalnemu trybowi sieciowemu gra zdobyła całkiem wysokie noty (średnia 83% wg metacritic.com), co musiało doprowadzić do stworzenia sequela. Na początku marca, po bardzo intensywnej kampanii reklamowej, Bad Company 2 pojawił się na półkach sklepowych, lecz tym razem na niemal wszystkie "ważne" platformy: PC, Xbox 360 oraz PS3.

Witam państwa serdecznie, prosto ze stadionu imienia słynnego austriackiego trenera Ernsta Happela w Wiedniu. Już za chwilę rozpocznie się tutaj finał piłkarskich Mistrzostw Europy. Zagrają w nim nasze wspaniałe Orły, dla których tegoroczna impreza jest debiutancką oraz francuska ekipa Raymonda Domenecha, który dwa lata temu zdołał już doprowadzić Trójkolorowych do finału odbywającego się w Niemczech Mundialu. Mieszczące ponad 50 tysięcy osób trybuny wypchane są ludźmi po brzegi, a pośród tychże nie brakuje kibiców naszej reprezentacji. I są, proszę państwa są już zawodnicy! Wychodzą z tuneli prowadzących do szatni, w deszczu kolorowego konfetti mijając wspaniały puchar, który dane będzie wznieść połowie piłkarzy właśnie pojawiających się na murawie. Miejmy więc nadzieję, iż to właśnie Biało-Czerwoni sięgną dziś – pierwszy raz w swojej historii biorąc udział w tej imprezie – po to cenne trofeum. Ach, jak niesamowicie jest w takiej chwili usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. To już szóste spotkanie na tym turnieju, w którym dane jest nam odsłuchać własny hymn. By tu dotrzeć, w fenomenalnym stylu przebrnęliśmy najpierw kwalifikacje, a potem kolejne etapy właściwych rozgrywek o Mistrzostwo Europy. Objawiła się w tym czasie w naszej drużynie nowa, młodziutka gwiazda. Kowalski, bo o nim tu mowa, niemal z dnia na dzień z zawodnika drużyny „B” stał się kapitanem właściwej reprezentacji Polski. Ten bramkostrzelny pomocnik błyskawicznie wygryzł ze składu Łukasza Gargułę i co więcej, mimo swego młodego wieku dostąpił zaszczytu noszenia kapitańskiej opaski, mimo obecności w zespole takich weteranów jak Bąk czy Krzynówek. Ale nie ma się czemu dziwić, bowiem Kowalski znakomicie potrafi poderwać Biało-Czerwonych do walki, dyrygując ich grą w wyśmienity sposób. Razem z Żurawskim i Smolarkiem stworzył niesamowity tercet, potrafiący przejść każdą formację defensywną w Europie…ale kończmy już te opowieści o tym, co działo się przez ostatnie dwa lata, gdyż właśnie rozpoczyna się najważniejszy mecz w historii polskiej piłki nożnej!

Pierwszy gwizdek

Uśmiech proszę!

I ruszyli do walki! Dwudziestu dwóch piłkarzy zdeterminowanych, by właśnie dziś sięgnąć po to prestiżowe trofeum. Już od pierwszej minuty nasza ekipa usiłuje grać otwarty, ofensywny futbol. Tricolores wcale nie mają zamiaru się cofać, również lepiej czują się w ataku. Wyraźnie jednak widać różnice pomiędzy klasą indywidualnych zawodników. Na skrzydłach próbują szarpać Błaszczykowski z Krzynówkiem, ale odpowiednio Eric Abidal i Willy Sagnol stojący im na drodze to zawodnicy z najwyższej półki. W środku pola również nie jest łatwo Kowalskiemu i Lewandowskiemu, którzy muszą nieustannie ścierać się z Vieirą i Claudem Makelele.

Udało się Francuzom zyskać optyczną przewagę. Nasz czyściciel z Szachtara Donieck co prawda wykonuje świetną pracę starając się zatrzymywać każdy atak w okolicach środkowej linii boiska, potwierdzając tylko jak ważna jest w nowoczesnym futbolu rola defensywnego pomocnika. Niestety jednak raz po raz niesamowity Franck Ribery rozdziela bardzo dokładne podania pomiędzy grających w napadzie Nicolasa Anelkę i Davida Trezeguet. Kilkukrotnie już nawet znaleźli się oni oko w oko z naszym bramkarzem, ale Artur Boruc za każdym razem stawał na wysokości zadania, ratując sytuację swoimi świetnymi wyjściami do napastników, będących w sytuacjach sam na sam. Raz nawet zdarzyło się, iż jeden z piłkarzy Domenecha uderzył w słupek.

Goooool!

telewizja w telewizji

Ale teraz uwaga, bo po kilku nieudanych strzałach z dystansu, które zupełnie na tym turnieju naszym reprezentantom nie wychodzą, w końcu ruszamy z groźną akcją! Błaszczykowski w końcu, dzięki sztuczce technicznej spod znaku Joga Bonito zgubił Abidala, dobiega do linii końcowej, mocna, niska wrzutka, Kowalski strzela…GOOOOOL! Nasza młoda gwiazda z najbliższej odległości wpycha piłkę do bramki strzeżonej przez Gregory’ego Coupet, który nawet nie drgnął stojąc na linii! To już kolejny gol, jaki na Euro pada po bardzo podobnej akcji – szybka akcja skrzydłowego, dośrodkowanie nisko nad ziemią w okolice bliższego słupka i pewny strzał z pierwszej piłki…ale uwaga, Francuzi już zaczynają. Zostało kilka minut do końca pierwszej połowy, ale musimy mieć się na baczności. Wycofanie do Gallasa…ależ błąd obrońcy Arsenalu Londyn! Żurawski wyłuskał piłkę spod jego nóg, wychodzi sam na sam z bramkarzem, Coupet zostaje między słupkami, GOOOOOOL! Nie do wiary, w finale Mistrzostw Europy reprezentacja Polski prowadzi już z Tricolores dwa do zera! Nieprawdopodobne! Bramkę zdobywa Maciek Żurawski, dzięki dużej niefrasobliwości środkowego obrońcy naszych przeciwników. To już kolejny podobny błąd Williama Gallasa na tej imprezie!

Sędzia kalosz!

A tymczasem arbiter tego spotkania przerywa akcje Francuzów, kończąc pierwszą połowę meczu. Możemy być dumni z naszych wspaniałych Orłów, jedną ręką trzymających już stojący obok boiska puchar. Przy okazji warto nadmienić jak czysty jest ten mecz, podobnie z resztą jak cały turniej. Rekordowo niska liczba fauli i kartek to z pewnością fakt, z którego fani futbolu w stylu fair-play powinni być zadowoleni. Teraz pozwólcie państwo, iż przeniesiemy się do studia, gdzie nasi eksperci szczegółowo omówią najciekawsze dotychczasowe okazje…

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Może z okazji Euro 2012 zakupię sobie kolejny kicz ‚Elektroników’, ale wtedy będę sobie to próbował tłumaczyć w ten sposób, że udało nam sie wraz z Ukrainą zorganizować te ME póki co czarno to widzę, więc jestem spokojny, że nie będę musiał kupować piłki EA. Fanom ‚Fifek’ polecam poczekać do produkcji 09 nie wyrzucajcie pieniędzy w błoto chyba, że np. jesteście zboczeni i mieć musicie każdą piłkę jaka wychodzi na rynek. PES wymiata i każdy jego zwolennik wie jak podejść do kolejnego tytułu ‚Elektroników’ ;]

  2. IMO w wersjach na PeCety obydwie serie są cienkie jak sik pająka, dlatego fakycznie jesli mialbym proponowac ktoras wersje to zdecydowanie konsolowa. Najlepsze recenzje zbieraja te na PS2, po czesci dlatego, ze Konami wciaz nie umie sie przystosowac do current-genow i Pro Evolution Soccer na sprzecie biezacej generacji to straszny piach, a EA na PlayStation 2 wietrzy najwieksza kase 😛

  3. No wlasni, ja tak samo, takie wtrety fabularne to dobre jako wstep, albo dodatki wewn. tekstu, i to wtedy gdy maja cos ciekawego i oryginalnego w sobie 😛 A tu wyglada ze autor to taki niespelniony Szpakowski (bo nawet nie Zimoch, ktory wlasnie potrafi tekstem rozbawic) i ogolnie niepotrzbenie tak. Sorry za szczerosc 😛

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here