Lubię muzykę. Zawsze lubiłem. Wychowałem się w rytmach klasycznego rocka, choć przez moje uszy (i głowę) przewijały się w różnych okresach czasu różne gatunki muzyki. Beatles, Rolling Stones, Guns’n’Roses, U2, R.E.M, Red Hot Chilli Peppers, Queen czy wreszcie Metallica i Lenny Kravitz. Nie obyło się też bez Joe Cockera, Erica Claptona i jeszcze kilku innych (jak każdy fan gitarowego grania widzisz tylko jeden gatunek muzyki? przyp. Katmay). Muzyka zawsze była dla mnie elementem codziennej rzeczywistości. Ilustrowała moje uczucia, emocje, nastroje, pomagała mi w chwilach trudnych i wyrażała w chwilach triumfu. I choć czasy licealnego buntu (i słuchania muzyki na max) już dawno za mną wciąż towarzyszy mi ona na co dzień. W domu sącząc się cichutko podczas pisania tekstu (nawet teraz prześlizguje się gdzieś w tle „Everybody Hurts” R.E.M.), w drodze do i z pracy ze słuchawek MP3 pozwala mi odizolować się od porannego i popołudniowego zgiełku w środkach komunikacji miejskiej. Włączam muzykę i znikam. Moje myśli szybują gdzieś wysoko w poszukiwaniu inspiracji, pomysłu na valhallowy wpis na dany dzień. Przywykłem do tego na tyle, że zależnie od nastroju aplikuję sobie odpowiednią muzykę aby łagodzić (lub wręcz przeciwnie) nastrój. Obudziłem się zmęczony, jestem rozdrażniony – już po chwili w moich uszach słychać Alicie Keys, wybieram się do banku zrobić awanturę w związku z niekompetencją ich pracowników – Metallica „Master of Puppets” doskonale mnie do tego nastawi.

A gry? W grach muzyka jest dla mnie integralną składową każdego tytułu. Nie wyobrażam sobie grania w Diablo bez klimatycznej muzyczki w Tristram. Dziwnie czułbym się nawet w NBA Live bez towarzyszących mi dźwięków w menu. Ba! W Neverwinter Nights 2 (w które cały czas sobie pogrywam) kiedy wchodzę do karczmy oczekuję odpowiedniego motywu muzycznego! Jednym słowem gry bez muzyki są jak… nie, po prostu nie mają racji bytu (oczywiście wykluczając gierki flashowe etc.). W świetle tego wszystkiego o czym napisałem powyżej wynikałoby, że muzyka dołączona na płycie do oryginału gry jest jakby dedykowana dla mnie. Niestety. Z absolutnie nieznanych mi przyczyn po prostu jej „nie kupuję”. Oczywiście, jestem w stanie posłuchać jej przez chwilę, ale nie stanowi ona dla mnie atrakcyjnej oferty w zupełnym oderwaniu od gry.

Tym dziwniejsze to wszystko, że bardzo lubię słuchać muzyki filmowej. I to nie tylko z filmów, które oglądałem i lubię. Często do gustu przypada mi ścieżka z obrazu, którego nie widziałem, a czasem nawet nie kojarzę. Dlaczego zatem nie potrafię słuchać muzyki z gier BEZ gier?

Problemem może być charakter naszego ukochanego medium. Wszak filmy odbieramy pasywnie – nie uczestniczymy w nich, w przeciwieństwie do gier. Może właśnie to interakcja wpływa na mnie tak, że nie wyobrażam sobie muzyki bez gry? Silne emocje, które najczęściej generuje rozgrywka ilustrowane towarzyszącą jej muzyką spajają się w jedno. Obie te części składowe może po prostu nie są w stanie egzystować samodzielnie. Przecież sam na początku tekstu napisałem, że nie wyobrażam sobie gry bez muzyki. Może ten mechanizm działa w obie strony. Skoro nie ma gry bez muzyki, to analogicznie nie może istnieć muzyka bez gry?

A może po prostu żadna muzyka, na którą się natknąłem w grach nie urzekła mnie do tego stopnia, żebym chciał jej słuchać niezależnie od grania?

A wy, słuchacie muzyki z gier niezależnie od nich? Co polecacie? Jakie gry zasługują na uwagę ze względu na udźwiękowienie i ścieżkę muzyczną?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

23 KOMENTARZE

  1. Soundtrack z Shadow of the Colossus. Słuchałem pół roku ponad i wciąż zdarza mi się wracać. Piękna muzyka po prostu. I broni się bez gry również.

  2. Soundtrack z Deus Ex’a 1 i 2. Zwlaszcza muzyka z Hong Kongu: The Synaspe i Desolation. I jeszcze kawalek Nothing (nie pamietam gdzie wystepowal w grze). Dla szukajacych muzyki z gier http://gh. ffshrine. org/soundtracks/d

  3. dałem odpowiedź nie, gdyż słucham tylko 3 soundtrack’ów pierwszy którego w sumie już dawno nie słyszałem ale kiedyś uwielbiałem słuchać pochodzi z Quake’a następny pochodzi z Homeworld a kolejny jest z całej serii Hitman ale w sumie najlepiej mi się słucha tego który powstał do Codename 47. Resztą się w ogóle nie przejmuje. Obecnie nawet posiadam z Halo, Bioshock, System Shock 2 i Wiedźmin, ale ich nawet do napędów nie włożyłem 😛

  4. Soundtrack z PoP warto posłuchać choćby dlatego, żeby głowa odpoczeła od gitary 😀 bardzo ciekawy, wschodni klimat – warto choć 3 razy przesłuchać (bo nigdy nei wydaje sie sądów po jednym). Mam natomiast jedną gre, której dźwięku boje się włączać, i gram przy radiu – jest to PES6. . .

  5. (jak każdy fan gitarowego grania widzisz tylko jeden gatunek muzyki? przyp. Katmay)

    Infidel! :POsobiscie wielkim fanem growego plumkania nie jestem, ale bylo kilka takich soundtrackow, ktore urzekly mnie w duzym stopniu. Przede wszystkim – Chrono Cross. Jesli ktos nie widzial i nie slyszal inta, to niech KLIKNIE albo zamilknie na wieki. Potrafilem tego kawalka sluchac przez piec godzin bez przerwy, mimo tego ze trwa dwie i pol minuty. Z reszta – caly OST Chrono Crossa jest po prostu cudowny i nawet jesli nie lubi sie gier w japonskich klimatach, to przynajmniej z ta jedna nalezy sie zapoznac chocby dla samej sciezki dzwiekowej. Ale w jRPG-ach, zwlaszcza tych od SquareSoftu to normalne. Bo czego jak czego, ale akurat umiejetnosci to nie mozna odmowic Nobuo Umeatsu, o Yasunori Mitsudzie nawet nie wspominajac. Poza tym, absolutnie genialny soundtrack ma jeszcze wspomniany tu Shadow of the Colossus. No po prostu cud, miód i emocje 😉 Warto jeszcze wymienic cala serie Metal Gear Solid, za ktorej sciezka dzwiekowa stoi Herry-Gregson Williams, co juz samo w sobie gwarantuje jej wysoki poziom. P. S. Dżyzaz. Ogladnalem to intro i uswiadowilem sobie, ze juz ze dwa lata w Chrono Crossa nie gralem. Wstyd i hanba, musze to zmienic. Chocby dla ponownego zobaczenia Kid wyciagajacej reke w strone kamery 🙂

  6. Ja mam kilka kawałków z gier powplatanych w standardową playlistę m. in : Intro z Morrowinda, Intro + Oakvale z Fable, soudtrack z Chrono Crossa (zwłaszcza kawałek Radical Dreamers), oraz kilka ciekawszych z PoP:WW. Ogólnie rzecz biorąc lubię dobrą muzykę zgier 🙂 Bywa naprawdę fajnie nastrojowa.

  7. Polecam soundtrack do Warcrafta 3 oraz do drugiej części Hitmana. Zawsze kiedy słyszę muzykę z misji w Petersburgu to mam ciary 🙂 Jakby kogos interesowało nazywa się – 47 in Petersburg.

  8. Są gry, z których muzyki słucham, można powiedzieć regularnie. Największe wrażenie zrobiła i do dzisiaj robi na mnie muzyka z pierwszego Unreala, skomponowana przez Alexa Brandona i Michiela van den Bosa. Za każdym razem kiedy słucham tych utworów przechodzą mnie ciarki 😀 Na drugim miejscu muzyka z pierwszej części Halo, prawdziwe arcydzieło. Często też słucham soundtracków z Falloutów no i nie rzadko wracam do motywów z amigowych klasyków: Lotus, Yo!Joe! Cannon Fodder. . . pamięta ktoś?

    War never been so much fun! Go to your buddy kill him with your gun. Leave him in his uniform dying in the sun

    Jakoś tak to leciało 😉 W każdym razie jak muzyka jest dobra śmiało może niezależnie od gry sobie istnieć i cieszyć ucho.

  9. No fakt, że może trochę dennie bo to nie mody a midi 😉 Ale fakt, że sentyment jest. Jeśli chodzi o pinballe to zdecydowanie najlepszy motyw na świecie to był stół Rock Fantasies z Pinball Extreme Epic Games, nawet spisałem ten kawałek na Guitar Pro i nagrałem go na żywych gitarkach + automat perkusyjny, brzmi miodzio 🙂 😀

  10. MODy. Mam jeszcze kilka. Na Amigach MOD byl najpopularniejszym formatem zapisu dzwieku, poza tym uzywal takze wlasnych sampli, a nie tych z pamieci karty dzwiekowej jak MIDI. Tak wiec nie bylo w nim problemu z dodaniem chocby spiewu.

  11. Burn the heretic! To prawda, muzyka z gier nie osiągnęła jeszcze takiego ogólnego poziomu jak muzyka filmowa i nie cieszy się takim prestiżem jak ona, ale naprawdę zdarzają się perełki. Zacznijmy może od Medal of Honor i Medal of Honor Frontline Michaela Giacchino. Ten facet jest niesamowity. Siedzi w równym stopniu w grach, jak i w filmach i to właśnie pokazuje jak będzie wyglądała przyszłość kompozytorów. Od czasu, gdy skończyła się epoka muzyki midi w grach (dzięki Bogu) i do boju wkroczyły monumentalne soundtracki z udziałem orkiestr symfonicznych mamy już niedaleką drogę do wyrównania poziomu muzyki filmowej i growej. Chociaz, juz teraz widzimy, że nawet takie osobistości związane dotychczas z filmami jak Angelo Badalamenti zajmują się grami i powstają takie perełki jak 3 motywy z „Fahrenheita”. Wyżej wspomniano już „Hitmana” Jespera Kyda (który niestety ostatnio dołuje: vide Assassin’s Creed). Pod tą rekomendacją podpisuję się wszystkimi moimi odnóżami. Słyszałem muzykę do Hitmana 2, Contracts i Blood Money. Każdy z nich jest wybitny. Hitman 2 i Blood Money to połączenie klasycznych brzmień orkiestry symfonicznej z pewną nutką elektroniki i to mogę polecić każdemu, to uniwersalna muzyka. Natomiast „Contracts”, to uczta dla koneserów prawdziwie zakręconej elektroniki, do których się zaliczam i ja xD. „Slaughterhouse”, „Hong Kong Underground” czy „White Room” są po prostu hipnotyzujące. Jeśli ktoś lubi zbliżone klimaty, to polecam również „Vampire The Masquerade: Bloodlines. Nie wiem nawet kto tę muzykę zrobił (wie ktoś? niech się podzieli), ale ma w sobie to „coś” („Vesuvius”! O_o VV, i love ya!) ;]. Dwa absolutne genialne soundtracki z czasów, gdy muzyka w grach była w jeszcze znacznie mniej doceniana to Planescape Torment i Arcanum. Mark Morgan i Ben Houge wykonali świetną robotę. Dziwi mnie to, że wypadli ze sceny kompozytorów muzyki do gier. W każdym razie dźwięki do Tormenta to odpowiadające zakręceniu świata Planescape dźwięki (Smoldering Corpse Bar, Mortuary, Deionarra Theme, Annah Theme, Fall-From-Grace Theme – mistrzostwo jedno za drugim xD). Natomiast Arcanum, to po prostu skrzypcowo-wiolonczelowy cud-miód. Jako gorący wielbiciel skrzypiec (pozdrawiam Nigela Kennedy’ego i Hilary Hahn xD) zakochałem się od pierwszych nut głównego tematu muzycznego w menu. Pozdrawiam

  12. Hmm. . . Najbardziej pamietam OST z Mafii 🙂 I czesto slucham 😉 Pamietam tez, ze w herosach 3 byla fajna muza ;)No i mam tez muze z FreeSpace’a (swietna), ale to mozna traktowac jako manie 😉

  13. Jak mogłem zapomnieć! 🙂 Planescape : Torment to oddzielna playlista u mnie 😀 Main Theme mi się szalenie podoba, a muzyka z Creditsów mnie wręcz zachwyciła. Wszystkie pomiędzy też się podobają w różnym stopniu i bardzo to jest zależne od nastroju. pozdrawiam

  14. Nie tylko słucham (głównie w samochodzie), ale sam montuję. Kilka razy „wyripowałem” muzykę z gier (np. kilku częsci serii) i sam sobie ułożyłem utwory na płycie, przeplatając np. tekstami mówionymi z gry. Mój osobisty top to:1. Severance: The Balde of Darkness (własny mix + teksty mówione, wszystko jest w mp3 i wav bez ripowania w katalogu z dzwiękami w grze. Muzyka fantasy 1 klasy, polecam)2. SpellForce 1 (j. w. , niestety SF 2 to już nie to samo, choć też jest nieźle)3. Seria Hitman (własna składanka z 4 częsci, przdstawiać nie trzeba. . . )4. Operation Flashpoint (4 ostre piosenki Seventh + „spokojny” O. Matejka)5. Seria Vietcong (skaładanka z VC1 + FistAlpha + RedDawn oraz z VC2 – popis adaptacji brzmienia lat 60 w USA)Poza tym: Mafia (choć to gównie oryginalne utwory z lat 30), GuildWars + dodatki(najbardziej dojrzały Soule, TES się chowa), seria Gothic (fajna ewolucja od 1 do 3 częsci), a ostanio Wiedźmin (jak dla mnie – jednak najlepszy „original score” 2007). I jeszcze mega-klasyk: The Labirynth of Time – pierwsza gra dla której podłączyłem magnetofon do PC i nagrałem. Kto słyszał, wie o co chodzi.

  15. Co na mnie wywarło największe wrażenie w ostatnich kilku latach? Soundtrack z Gothica III. Jest niesamowicie epicki, tego nie da się opisać słowami. To trzeba usłyszeć by zrozumieć. Szkoda, że reszta gry nie jest tak dobra jak muzyka w niej zawarta.

  16. Z soundtracków, które utkwiły mi w pamięci mogę wymienić:- Diablo (pierwsza część tylko)- Fallout (jeden, dwa)- Max Payne (jeden, dwa) – szczególnie. A ktoś pamięta muzę z pierwszej części Dungeon Keeper? Świetna była!

  17. >>> najlepszy OST do tej pory wg mnie to OST obu Falloutów. To dzięki niemu gry się nie zestarzały. Słucham go osobno idealnie pasuje do mojej kolekcji płyt FSOL. >> Kilka kawałków z Bioshocka, zwłaszcza odgrzebany stary przebój promujący grę. >> WoW i dodatek to klasa sama w sobie, tak samo ścieżki dla nieumarłych z W3. >> OST z WIPEOUT 2097 to kamień milowy w tej dziedzinie po prostu sama śmietanka na jednej płycie. >> Mafia no cóż, chylę czoła przed odważnym podejściem do oprawy dźwiękowej, dodała grze 40% miodu o osobno też gra nieźle. >> Dungeon Keeper to ambientowo industrialowe niebo w uszach :Dnaprawdę nie da się słuchać osobno? – nie wierzę 🙂

  18. Bo czego jak czego, ale akurat umiejetnosci to nie mozna odmowic Nobuo Umeats

    Zgadzam się jak najbardziej. Soundtrack z FF: Advent Children jest stale na moim dysku. Szczególnie moim zdaniem są godne uwagi utwory na sam fortepian. Wreszcie ktoś pokazuje, że na fortepianie to nie tylko klasyków trzeba plumkać, ale można też coś ciekawego swojego napisać. Ja sam nie słucham soundtracków z gier jako całości. Raczej wyławiam konkretne utwory, które na moich playlistach goszczą na dłużej. Planscape Tormnet – soundtrack jako całość świetny. Najlepszy do słuchania kawałek z Creditsów. Reszta to świetna muzyka na sesje RPG. Mafia – kawałek z intra wciąż wywołuje u mnie ciarki. Szczególnie, że wiem jaką historię rozpoczyna i dokąd ona zaprowadzi. DreamFall – Tu jest co najmniej kilka kawałków wartych posłuchania w oderwaniu od gry. Moim ulubionym jest temat ze szpitala. Heroes of Might and Magic 4 – gra była kiepska za to muzyka po prostu piękna. Hitman – wielokrotnie już tu wspominany więc nie będę się powtarzał. Bioshock – szczególnie kawałek z intra. Dalej wymieniał nie będę bo wiele bo wiele godnych uwagi soundtracków już było podanych jak Fallout czy Arcanum. Ja z muzykę z gier często oprócz słuchania wykorzystuje także jako podkład do sesji rpg. Wiele świetnie pasuje, a że z reguły jest to muzyka pisana pod konkretną sytuacje na ekranie to łatwo jest to dopasować do konkretnych sytuacji na sesji.

  19. A ja właśnie „kupuję” muzykę z gier! Bardzo często słucham soundtracków. Świetnie mi „podchodzą” soundtracki ze wszystkich części Halo, z Morrowinda, Obliviona, Supreme Commander, Breed, Dune CD (Exoss), Emperor: battle for Dune, UFO: Enemy unknown (była wersja CD), Another World (z tej odnowionej wersji), seria Warcraft, seria Diablo, seria Heroes of Might and Magic, Klingon Academy, Starfleet Command, seria Quake itd. itp. Długo możnaby wymieniać. Więcej gier nie pamiętam, za co serdecznie żałuję i proszę o wybaczenie. Muzyka w grach to koronny przykład na to, że pod ty względem branża zbliżyła się do filmowej i zachodzi wymiana kompozytorów między tymi dziedzinami. Gry komputerowe dzięki muzyce zdołały uchylić wrota do „Wielkiej Sztuki”. Teraz szykują się do mocnego kopniaka w drzwi i otwarcia ich na full!

  20. Kurczę. . . chłopaki. . . mieć czas i kasę żeby zebrać wszystko o czym napisaliście. Mnie zauroczył kawałek z Thief – ten pierwszy. . . industrial najwyższych lotów jak dla mnie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here