Pierwszy z nich to Star Wars: Clone Wars. Szybkie tempo akcji i przyjemna grafika mogą budzić podziw. Materiał oczywiście nie jest wystarczająco długi, by można było wyrażać tu jakieś dłuższe, dogłębnie analizujące ten obraz opinie, ale mimo wszystko odebrałem go dość pozytywnie. W końcu walk na miecze świetlne przy użyciu wiilota nigdy za mało! Drugi filmik wywołał u mnie już znacznie mniej pozytywnych emocji – to tylko nowy Rayman Raving Rabbids, składanka minigierek dla dzieci i fanów party gamingu. Nie, żeby wyglądało to źle, ale Wii ma już sporo gier „dla wszystkich”, toteż po tej konferencji oczekiwałem przynajmniej kilku propozycji dla graczy posiadających, że tak powiem, dłuższy staż od tak zwanych casuali. Laur pierwszeństwa zdecydowania przypada temu, co zaprezentowało Activision. Mam na myśli rzecz jasna Call of Duty: World at War, po którym nawet bardzo nie widać, że to wersja na konsolę zdecydowanie odstającą od konkurencji pod względem, że się tak wyrażę, zawartości krzemu wewnątrz obudowy. Bardzo dynamiczna akcja (jak na CoD przystało), świetnie wyglądający ogień i możliwość gry w trybie kooperacji na podzielonym ekranie – zdecydowanie jestem na tak!

Na dwóch ekranach

Spore na DSie będzie rewolucją?

Po tych krótkich (w przypadku World at War – zdecydowanie nazbyt krótkich) filmikach, na scenie ponownie pojawia się Cammie i zaczyna mówić o DS-ie. Niestety – znów słupki i cyferki, zupełnie tak, jakby Reggie nie przywołał ich wystarczająco dużo. Z wykresów dowiadujemy się o tym, że przez ostatnie trzy lata procentowa liczba kobiet pośród posiadaczy Dual Screena wzrosła do niemal pięćdziesięciu. Na szczęście to by było na tyle, jeśli chodzi o męczenie nas statystykami, bowiem pani Dunaway ponownie przechodzi do tego, co ma być sednem tej konferencji – gier. Na pierwszy ogień idzie film prezentujący w akcji nowe Guitar Hero On Tour: Decades, którego premiera jest przewidziana na tegoroczną jesień. Połączenie Elite Beat Agents z klasycznym GH dzięki jednoczesnemu używaniu stylusa i specjalnej przystawki nie wygląda źle, ale klasyczne, stacjonarne Guitar Hero mimo wszystko prezentuje się lepiej. Następnie przychodzi kolej na jedną z najbardziej wyczekiwanych gier na DS-a, czyli Spore Creatures. Podczas prezentacji tej pozycji z ekranu przemawia do nas Lucy Bradshaw, mówiąc o tym, że w przypadku wersji kieszonkowej skupiono się głównie na tworzenie tytułowych kreatur, którymi gracze będą mogli dzielić się ze sobą do woli. Innymi słowy – zapowiada się po prostu Spore dla ubogich, ale zważywszy na moc platformy, na którą powstaje – dobre i to.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o trailery nadchodzących gier na Dual Screena. Dostaliśmy całe dwa. No naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem – od tego natłoku porywających filmów aż całe Miasto Aniołów zatrzęsło się w posadach. Chociaż dobrze, że Cammie Dunaway ma jeszcze w zanadrzu kilka zapowiedzi, które niestety nie zostaną okraszone nawet teaserami. Pierwszą z nich są kolejne Pokemony – niestety, nie te klasyczne RPG-i, w które niektórzy zagrywają się do dziś, a tylko Pokemon Ranger: Shadows of Alma, który trafi do sklepów w drugim tygodniu listopada. Ale cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Tym bardziej, że kolejna zapowiedź sprawiła, iż chyba mało kto pamiętał jeszcze o kieszonkowych stworkach. Na dwa małe ekraniki DS-a jeszcze tej zimy trafi Grand Theft Auto: Chinatown Wars, z akcją osadzoną w starym, dobrym Liberty City, aczkolwiek prowadzoną przez zupełnie nowych bohaterów. Dla tych, którzy żywią obawy co do konwencji kieszonkowego GTA – dalej będziemy mieć do czynienia z w pełni otwartym światem, w którym poszalejemy do woli. Tylko czemu Rockstar nie pofatygowało się, żeby zaprezentować jakiś trailer? Jestem prawie pewien, iż była by to jedna z najgorętszych prezentacji tegorocznych targów E3, a tak dostaliśmy zaledwie okładkę i kilka niczym nie podpartych zdań. Szkoda.

Na koniec tej części konferencji, którą w całości poświęcono Dual Screenowi, Cammie Dunaway zapewnia, że ta konsola nie jest już tylko zabawką, służącą do grania w gry wideo, ale również swoistym kompanem swojego posiadacza. Przedstawicielka amerykańskiego oddziału Nintendo mówi o kibicach baseballu w Seattle, którzy na bieżąco sprawdzają wyniki innych meczów przy użyciu swoich handheldów. Do tego Cammie zadaje kilka pytań, zapewne retorycznych, dotyczących tego co by było, gdyby DS służył jako przewodnik po lotnisku i przy okazji pozwalał na zamawianie jedzenia i do tego jeszcze stał się książką kucharską…cóż, szkoda, że nie poznaliśmy żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi na te pytania.

Innowacje

Aż mnie ciarki przeszły, gdy patrzyłem, jak na scenę znów wychodzi Reggie Fils-Aime. Gdyby zorganizowano konkurs na nudziarza wszech czasów, to prezes Nintendo of America zapewne nie miałby sobie równych, z zapałem prezentując informacje o tym, ile procent posiadaczy SNES-a przed wyjściem do pracy najpierw wiąże lewego buta. Tym razem jednak Reggie szybko przechodzi do konkretów i pokazuje jeszcze jeden dodatkowy gadżet. Jest nim Wii MotionPlus – przystawka do klasycznego Wii-mote’a, mająca znacznie zwiększyć jego precyzję. Jak to działa w praktyce Phils-Aime, wraz z Dunaway prezentują na przykładzie kontynuacji Wii Sports, o podtytule Resort. Jest to, ni mniej, ni więcej, jak plażowy odpowiednik gry dodawanej do każdego egzemplarza stacjonarnej konsoli Nintendo. Swoją drogą – właśnie razem z Resort będzie można nabyć MotionPlus, jeśli ktoś nie chce kupować przystawki osobno.

Na pierwszy ogień idzie Disc Dog – minigierka polegająca na rzucaniu obręczy małemu pieskowi, tak, by zdążył do niej dobiec zanim ta spadnie na piasek. Chcecie szczerej opinii? Proszę bardzo – głupie i nudne. Ale za to wyśmienicie ukazuje możliwości nowego gadżetu – awatar Cammie doskonale odwzorowuje jej ruchy nadgarstka, zupełnie jakby to ona stała na ekranie i robiła zamach – postęp w porównaniu do tego, co widzieliśmy choćby w Red Steel jest ogromny. Pod tym względem nieco mniejsze wrażenie robi gierka prezentowana przez Reggiego – choć jak na część składową Wii Sports, skutery wodne prezentują się przyzwoicie, to raczej nie wymagają jakiejś szczególnie wielkiej czułości na wychylenia dłoni. Zdecydowanie najbardziej efektownie wypadła trzecia pozycja, w której Cammie stoczyła ze swoim szefem pojedynek na drewniane miecze. Ich awatary znakomicie odwzorowywały ruchy swoich właścicieli, przez co pojedynek był zabawny i intensywny – jeśli tak to wygląda w Wii Sports Resort, to ja już nie mogę się doczekać jakiejś porządnej gry korzystającej z MotionPlus! Na razie jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo nakładkę na wiilota i pierwszy wykorzystujący ją produkt ujrzymy dopiero na wiosnę.

A gdzie Disaster?

Scenę zasnuwa dym. Dopiero gdy znika, widzimy faceta grającego na perkusji. Wirtualnej, rzecz jasna. wiimote do spółki z nunchukiem służą mu do obsługi talerzy, podczas gdy za pedały robi Balance Board. Po chwili dołącza do niego nie kto inny, jak sam wielki Shigeru Miyamoto, który z wiilota zrobił sobie saksofon. Rok temu popularny Shiggy zapowiedział na E3 Wii Fit. Teraz przyszła kolej na Wii Music – grę kompletującą kwartet tytułów typu Wii „Wstaw dowolne XYZ” (Sports, Play, Fit, Music). To, co odróżnia ten produkt od innych gier muzycznych, to swoisty brak wyzwania czy jakiegoś konkretnego celu. Gramy tak jak chcemy, przy okazji mogąc zapisywać swoje wyczyny, a instrumentów, które nam w tym pomogą ma być w Wii Music aż pięćdziesiąt! Trzeba przyznać, że taka liczba robi wrażenie. Wśród połowy setki naszych wirtualnych zabawek znajdą się między innymi gitara, pianino, saksofon, perkusja, skrzypce, czy choćby bębny. Na koniec prezentacji ekipa Nintendo postanawia zagrać nam motyw muzyczny z Mario, który kojarzy chyba każdy. Sytuacja dość dziwna, bo choć Shiggy zapewnia, iż bawić mogą się tylko cztery osoby jednocześnie, wspomniana ekipa liczy sobie sześciu graczy i najwyraźniej wszyscy biorą udział w przedstawieniu. Nie da się ukryć, że w Wii Music leży spory potencjał, ale jakby nie było, to wciąż tylko zestaw minigier i – co gorsza – ostatnia zaprezentowana na tej konferencji gra. Na scenie zostają tylko Reggie z Cammie, by podsumować to, co zobaczyliśmy.

…już koniec?

Nintendo E3 Press Conference ledwie trwała godzinę. Już przed rokiem pokaz Big N był najkrótszy, ale tym razem było wręcz dramatycznie. Zdecydowanie najlepiej wypadła migawka z Call of Duty: World at War i zapowiedź GTA: Chinatown Wars, której nawet nie wzbogacono trailerem. Nie ukrywam, że mam spory żal do Nintendo, bowiem na dobrą sprawę nie pokazali w zasadzie żadnej gry dla dojrzałego odbiorcy. Wii Sports, Wii Music, Raving Rabbids, Pokemony…to wszystko dobre dla casuali, ale gdzie są Mad World, Disaster czy choćby Wild Earth – czyżby Ninny już kompletnie odżegnało się od produkcji nieco bardziej ambitnych niż zestawy minigierek? Niby fajnie, że ciągle tworzą nowe dodatki w postaci Wii Speak albo MotionPlus, mogące uczynić ich konsolę o wiele lepszą, ale z drugiej strony – do jakich gier są one potrzebne, skoro nic nie wykorzysta ich pełnego potencjału?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Myślę, że autor już na wstępie podszedł do sprawy sceptycznie i wyszło tak, jakby ta cała, kiepska i nudna, przezentacja Nintendo wogóle się nie udała. Trochę więcej entuzjazmu!Niestety w jednej sprawie muszę przyznać autorowi rację- Nintendo zamiast zrobić kilka gier dla hardcorowców, leci na mini gierkach i dodatkach do Wii. Uważam, że to błędna droga- to konsola do gier!

  2. Jeżeli miałbym być kompletnie szczery powiedział bym Nintendo: WTF GO AWAY. Ale jako, że jestem człowiekiem wyrozumiałym (w końcu Wii się sprzedaje) nie będę bluzgał na totalne olanie graczy „hardkorowych”. I chociaż rok temu można jeszcze było mówić, że Wii to konsola dla każdego, tak teraz nie pozostaje nam nic innego – trzeba powiedzieć głośno, że Wii to nie konsola – tylko zabawka na imprezy. Chociaż Uratowali się trochę nowym Animal Crossing który wyglądał całkiem przyzwoicie (w końcu to AC :D). Chwalą się wykresami – szkoda, że nie powiedzieli jak sprzedają się u nich gry 3rd party. Taki Boom Blox – wyczekiwany, całkiem dobrze oceniony hit sprzedał się w liczbie sześćdziesięciu tysięcy kopii. A to jest liczba śmiesznie mała, szczególnie na tak popularnej konsoli. Rozwiązanie zagadki? Ludzie kupują konsolę z Wii Sports/Play i kładą na półce w salonie. Tyle. Bo po co im więcej (tak – oglądałem bonus round na gametrailers. com ;P)EDIT: http://www.penny-arcade. com/images/2008/20080716. jpg

  3. Nie zgodzę się z przedmówcą, sam mam trzeci krzyżyk na karku i Wii i mam w co grać. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że gram z doskoku (dużo pracy) i często w odmóżdżacze „bez końca” czyli PES 08, Mortal Kombat Armaggedon (szkoda że bez zapowiadanego online), Medal Of Honor 2 heroes z niezłym multiplayerem, Mario Kart Wii, ale także Super Mario Galaxy, Zeldę, Metroida 3 i niedocenianego Red Steel, RE4 i kilka inych których nie wymienię. Kończę też wyśmienity RE Umbrella Chronicles a czeka też podobno dobry No More Heroes. Zgadzam się, że jest sporo popierdułek na game party – ale krisk – robiłeś kiedyś game party? Bo to na prawdę niezła zabawa, a przez intuicyjne sterowanie praktycznie każdy może grać z doskoku. Dużo osób narzeka, że Wii ma słabą grafikę i mało tytułów – kupcie Xboxa lub PS3 – przecież nikt nikogo do kupna Wii nie zmusza – a jeśli ktoś się czuje oszukany przez Nintendo to chyba nie kupił konsoli z umową lojalnościową? Niech wystawia konsolę na aledrogo i po kłopocie. Chętnych nie brakuje. Zastanówcie się też, czy sensowna była by trzecia taka sama konsola na rynku (mam na myśli nie kończącą się wojnę między Xbox360 a PS3). „N” wybrało dobrą drogę – uderzyli w szerszy rynek – czego niektórzy nie potrafią lub nie chcą zrozumieć. Pamiętajcie – dla każdego coś miłego, a ceny konsol spadły do takiego poziomu, że można mieć i dwie 🙂 Pozdrawiam

  4. appaloosa ale krisk mówi o konferencji. Widziałeś z niej wideo? Tak z tej, którą zachodnia prasa nazwała żenującą. Zresztą i mnie uniosła się brew jak zobaczyłem te prezentacje. Szczytem wszystkiego były wygłupy Miyamoto udającego że dmucha w Wi–Mote’a udającego saksofon. Będzie nowe Wii Sport hura 🙂 w zestawie z upgrejdem do kontrolera Hura x2 mo money 🙂 Gdzie Mario, Zelda i to wszystko co nadawało Nintendo tego smaczku i wyróżniało ją przez ostatnie 25 lat? Zostało zastąpione przez kudłatego pacana klepiącego stopą w WiiBoard udającego, że gra na perkusji i aplikacje w których awatary plastusie uprawiają różne dyscypliny sportowe pasujące do kontrolerów konsoli. Oglądając te konferencję pana Reggie „zarobiliśmy kupę kasy więc pocałujcie nas w d. . . . ” miałem wrażenie, że już to gdzieś widziałem. Te korporacyjne sztuczne uśmiechy, te lizusowskie teksty to coolerstwo. Gdzie? W podobnym stylu konferował kilka lat temu Microsoft. Nintendo, nie jest już dla tych którzy lubili NESa Snes N64 i Gacopyrza. Nintendo jest dla Reggiego „mo-money” i Cammy bawiącej się z wirtualnym pieskiem. Za rogiem w Wiimota dmucha zaś Shigeru Miyamoto. Owacje!!! Innowacyjności, i świeżości jaką miała na początku Wii też już nie widzę. W żadnym pokazanym tytule już tego nie widzę. W co jeszcze zagramy? W Wii Dental service?

    a czeka też podobno dobry No More Heroes.

    Nie spodziewaj się więcej takich gier bo podobno sprzedał się fatalnie i no właśnie czy o takich grach była mowa na konf? Nie? No właśnie. Chcesz takiego rynku gier?

  5. Zelda i nowe Mario w końcu nadejdą 🙂 Mam też cichą nadzieję, że Wii dało Nintendo dobrą pozycję na następna generację konsol z lepszą grafiką i dźwiękiem. Nie zapominaj, że to Nintendo jest cały czas liderem jeśli chodzi o innowacje w grach – pierwsi zaprezentowali gałkę analogową, wibracje w grach i kilka innych rozwiązań, które wytyczyły standardy. Gameboy jest synonimem kieszonsolek w coraz to nowszej odsłonie, Wii ze swoimi kontrolerami też wpisuje się w ten trend. Co do branży gier wideo – wierzę w niewidzialną rękę rynku i to że w końcu się sam wyreguluje. Żadna z firm nie dominuje na rynku wiecznie. Stare pomysły odchodzą, pojawiają się nowe. Trzeba próbować 🙂 I ja osobiście wolę próby Nintendo niż kolejne rdzenie na procku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here