Kolejna bardzo dobra nowina dotyczy długości dzieła BioWare. Statystyczny fan elektronicznej rozrywki zobaczy napisy końcowe po 40-60 godzinach zabawy! Sami przyznacie, że nawet jeśli liczby te są zawyżone (a podobno jeden z testerów gra od 80h i wciąż nie ukończył gry), to wynik ten jest imponujący. Oczywiście w opisywanym tytule znajdziemy kilka różnych (podkreślam słowo „różnych”, nie takich jak w Fallout 3) zakończeń. Dokładnej liczby tychże niestety nie podano.

BioWare planuje też wydawać mikrododatki do swojej produkcji. Pierwsze z nich być może zobaczymy już w dniu jej premiery. Tę informację radzę jednak przyjmować z przymrużeniem oka. Dragon Age to nie Simsy, a wszyscy pamiętamy jak skończyła się historia z DLC do Mass Effect.

Spis treści

Drobiazgi

W grze znajdzie się też Kodeks, którym zachwycaliśmy się już w przypadku przygód komandora Shepparda i spółki. W testowej wersji gry znalazłem w nim 159 wpisów. Przedstawiciel studia podkreślił, że prawie na pewno nie będą one nagrane w postaci plików audio.

Kraina Koszmarów

Jeśli zaś chodzi o naszą drużynę, to maksymalnie powinno do niej dołączyć około dziesięciu bohaterów, ale nie wszyscy na raz mogą nam towarzyszyć w trakcie przechodzenia kolejnych misji. Podejmowane przez nas decyzje będą oczywiście wpływały na to jak postrzegają nas inne postaci. Mogą one nawet odłączyć się od nas albo, tak jak to się stało w przypadku Wynne, zginąć. Naturalnie herosi, którzy nas polubią podzielą się z nami historią swojego życia, a nawet dadzą nam dodatkowe zadania do wykonania. W grze można też romansować z postaciami przeciwnej płci.

Póki co BioWare podjęło decyzję o ograniczeniu maksymalnego poziomu doświadczenia do dwudziestego. Podobno można ukończyć grę nie dobijając do niego, ale jeśli szczury z początkowych lokacji są jakimkolwiek wyznacznikiem, to szczerze mówiąc wątpię w zapewnienia studia. Za każdego ubitego gryzonia dostawałem 27 XP a po zgromadzeniu 2000 punktów, wszedłem na kolejny poziom. Można więc założyć, że jednak dość szybko staniemy się mocarnymi herosami.

Musimy też szykować sporo wolnego miejsca na twardym dysku na instalację Dragon Age. Przedstawiciel BioWare, z którym rozmawiałem, opisując ilość zajmowanej przez ten tytuł przestrzeni, użył słowa „massive”. Sama gra zostanie wydana na dwóch płytach DVD, choć póki co drugi krążek nie jest wypchany po brzegi. Wersje gry na poszczególne platformy nie powinny się zasadniczo od siebie różnić, ale każda z nich jest optymalizowana (użyto tu słowa „tweaked”) tak, by wyciągała to, co najlepsze z danego sprzętu. Niestety póki co muszę się poskarżyć na długość doczytywania danych na pececie. Napis „loading” na komputerach testowych za każdym razem oglądałem przez kilka długich sekund (bliżej dziesięciu niż pięciu). Zakładam, że maszyny przygotowane na pokaz nie były słabe, więc jeśli gra będzie często dogrywała porcje danych, to będzie to jeden z jej większych minusów.

Ty łotrze!

Romans z wilkołakiem

W trakcie imprezy udało mi się też pograć w Dragon Age. Mogę więc napisać kilka słów o samej rozgrywce. Zabawę zaczynamy rzecz jasna od tworzenia postaci. BioWare udostępniło trzy rasy (człowiek, elf i krasnolud) oraz trzy klasy postaci (wojownik, mag i łotrzyk). Wybór profesji wpływa na dostępność „origin stories”, których w sumie jest sześć. Na potrzeby swojej gry wybrałem historię szlachcica. Zanim jednak rozpoczęła się właściwa gra, musiałem przebrnąć przez kilka kolejnych etapów modyfikowania bohatera. Następnym była zmiana jego wyglądu. Tutaj udostępniono naprawdę bardzo dużo opcji. Myślę, że Dragon Age w tej materii nie ma się czego wstydzić nawet jeśli porównamy go z The Sims 3.

W kolejnym oknie mogłem modyfikować podstawowe atrybuty mojego herosa. Są nimi siła, zręczność, siła woli, magia, spryt i kondycja. To wciąż nie był koniec. Po atrybutach przyszedł czas na umiejętności. W sumie w grze znajdziemy ich 32. Pogrupowano je w ośmiu rzędach, w których znajdziemy cztery coraz mocniejsze zdolności. Następnie przyszedł czas na talenty będące zdolnościami charakterystycznymi dla danej profesji. Najpierw wybierałem spośród talentów dla mojego łotrzyka (4 rzędy po cztery umiejętności). Później zabrałem się za umiejętności bojowe.

Podzielono je na te, które obejmują walkę w zwarciu i te, które wpływają na walkę na odległość. Oczywiście gdybym grał magiem, to mógłbym jeszcze wybrać kilka czarów na start. I je podzielono podobnie jak umiejętności. Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że w Dragon Age nie ma kleryków. Ich rolę przejęli czarodzieje, którzy oprócz leczenia potrafią rzucać dobrze znane zaklęcia typu piorun czy magiczne pociski. Postaci te mogą także wybierać czy chcą czerpać moc ze wszystkich szkół magii czy też staną się specjalistami. Ci po pewnym czasie otrzymają dostęp do najmocniejszych zaklęć, dostępnych tylko dla postaci koncentrującej się na danym rodzaju czarów.

Już tak na zakończenie tej części tekstu nadmienię jeszcze, że łotrzyk po wejściu na któryś z wyższych poziomów doświadczenia może wybrać specjalizację. Przygotowano dla niego karierę skrytobójcy, barda, łowcy oraz szermierza. Teraz pozostało mi już tylko wybrać jeden z czterech dostępnych poziomów trudności (najwyższy to koszmar), by po chwili przenieść się do świata gry.

Broń zamku przed szczurami

Mów gdzie są smoki!

Z bólem serca muszę przyznać, że nie siedziałem zbyt długo przy testowych wersjach Dragon Age. Ta na Xboxa wygląda i działa poprawnie. Osoby martwiące się o sterowanie już teraz mogę uspokoić – jest ono wygodne. Ci, którzy grali w Mass Effect momentalnie poczują się tu jak w domu. Poszczególne dostępne akcje rozrysowane są na okręgu, z którego wybieramy interesującą nas pozycję za pomocą analoga. Pod spustami ukryto opcję przełączania się pomiędzy kolejnymi czarami (grałem magiem), które rzucamy za pomocą przycisków X, Y czy B. Przykładowa walka z ogrem wyglądała efektywnie. Nie miałem żadnych problemów z przemieszczaniem się i okładaniem wroga na wirtualnym polu walki. Starcie kończył, ukazany w zwolnionym tempie, świetnie wyglądający finiszer, w którym jeden z NPCów rozwalał potworowi głowę buzdyganem.

W przypadku wersji pecetowej zacząłem nową grę. Mój „origin story” rozpoczynał się w rodowym zamku, którego musiałem pilnować pod nieobecność ojca. Oczywiście możecie się domyślić, że kiedy tylko zniknął on za pierwszym wzniesieniem, zamczysko zostało zaatakowane przez wrogów rodziny. Moja postać musiała więc stanąć na czele obrony rodzinnej posiadłości. Zanim doszło do ataku udało mi się rozwiązać dwa typowe dla RPGów zadania. Jedno z nich wymagało przejścia z punktu A do punktu B i porozmawiania z jedną z postaci. Inne sprowadzało się do zaspokojenia żądzy krwi naszego psa bojowego, który postanowił zapolować na olbrzymie szczury. Po stoczeniu tej bitwy ogar dołącza do drużyny i staje (przynajmniej w początkowym etapie gry) bardzo skuteczną bronią. Samo zamczysko nie powala wielkością, ale znajdziemy w nim sporo osób, z którymi można porozmawiać i wiele skrzyń, kufrów do przeszukania. Muszę też podkreślić, że grafika w Dragon Age stoi na wysokim poziomie, a tego czasami zupełnie nie widać na statycznych fotkach. O ile w trakcie biegania po zamku nie powaliły mnie na kolana żadne „fajerwerki”, to już modele postaci wyglądają bardzo dobrze. Niestety nic nie napiszę o udźwiękowieniu gry ponieważ imprezowy gwar skutecznie zagłuszał to co generowały głośniki testowego peceta.

Era Smoków?

Dragon Age bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie dość, że prezentacja była bardzo udana, to panowie z BioWare postanowili odejść od normy i odpowiadać na pytania przedstawicieli mediów, pokazując im konkretne lokacje czy wydarzenia z gry (widzieliśmy nawet walkę ze smokiem) na jej testowej wersji.

Nasz milutki piesek

I choć przez moment zwątpiłem w magię kandyjskiego studia, to teraz znów ją poczułem. Wszystko wskazuje na to, że Dragon Age będzie bardzo długie, wypełnione po brzegi dialogami, przedmiotami do zdobycia i zadaniami do wykonania. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że tak bardzo reklamowana możliwość wpływania na to jak potoczy się nasza przygoda prawdopodobnie nie będzie li tylko hasełkiem marketingowym, a czymś, co w istotny sposób wpływa na rozgrywkę i pozwala nie nudzić się nią nawet przy drugim czy trzecim podejściu do gry. Wielbiciele RPGów na pewno mają czego wypatrywać i chyba jednak nie powinni być źli na studio BioWare za to, że dość nieoczekiwanie przełożyło premierę gry. Dragon Age powinien być tytułem przy którym będziemy się świetnie bawili przez całą jesień, a może nawet do premiery Mass Effect 2.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

11 KOMENTARZE

  1. Po zrestartowaniu gry, która wysypała się do pulpitu. . .

    Hehehe, napisane tak jakby to była jakaś normalna rzecz. Premiera coraz blilżej a im gra się do pulpitu wysypuje i to na pokazie. No nie mogę. BTW jak kupię tą balduropodobną (W moim przypadku to nie jest plus) grę RPG to tylko na X360. Przeczytałem do końca ten tekst i po zapoznaniu się z fragmentem traktującym o sterowaniu na X360 stwierdzam jednoznacznie – ta gra na PC dla mnie nie istnieje. Bardzo ci dziękuję Katmay, że poruszyłeś kwestię wersji na konsole. Przynajmniej rozwiałem swoje wątpliwości.

  2. Kurdę, zbiera się trochę tych must-have’ów 🙂 Ale Dragon Age Mass Effect 2 to absolutne pewniaki. This is the new shit po prostu 😉 Co prawda świat DA trochę mi za bardzo zalatuje cukierkowym Forgotten Realms, ale mam nadzieję, że brud i krew zasłonią to początkowe wrażenie 😉

  3. A nie było przypadkiem tak, że wersja na PC była już skończona, ale jeszcze jej nie wypuścili, żeby dopracować wersje konsolowe? Jeśli tak, to ciekawe dlaczego wersja na PiCa się wysypuje, a na X360a nie :P. A opis tego konsolowego systemu rzucania czarów brzmi strasznie arcade’owo, jak jakiś hack’n’slash.

  4. Dlaczego arcadowo? Bo wykorzystujemy przyciski dostępne na padzie by rzucić czar ale jednocześnie te przyciski w slasherach służą do wyprowadzania ciosów? BTW Katmay czy mógłbyś opisać w komentarzu bardziej dokładnie ten system sterowania? Za co odpowiadają przyciski po wybraniu czaru jednym z spustów (mniemam, że to działa na zasadzie koła i trigerami przesuwamy je w lewo lub w prawo?) oraz jakie dostępne akcji były rozrysowane na okręgu?Z góy dzięki za odpowiedź.

  5. Dzięki Katmay za niezłe wprowadzenie. Wygląda na to, że najpierw będę musiał wziąć dodatkową zmianę w pracy (żeby zarobić na to wszystko), a potem długi urlop (żeby pograć). Powiem szczerzę, że w pewnym momencie DA jakoś zbladł w moich oczach, ale teraz dla odmiany całkiem sporo zyskał. Na 99% kupuję. Jeszcze raz dzięki za fajną zapowiedź.

  6. Ja, do wszystkiego co media nazywają „następcą Baldura” nastawiam się z dużą dozą rezerwy. Wiele było takich tytułów, a żaden nie sprostał legendzie. . . W wracając do Dragon Age. . . Jeżeli będzie co najmniej tak dobry jak NWN2 i będzie miał niezły tryb multiplayer, to czeka go sukces.

  7. Ok, nie wiem jak to się stało, ale podczepiłem pod tekst złą galerię. W nowej znajdziecie kilka fotek z gry. Są tu takie, które pokazują ekran tworzenia postaci, jej inwentarz, okno pojawiające się po wejściu na kolejny poziom doświadczenia, mapę pierwszej lokacji i kilka innych rzeczy. Naturalnie nie zabrakło zdjęć z samej imprezy.

    Hehehe, napisane tak jakby to była jakaś normalna rzecz. Premiera coraz blilżej a im gra się do pulpitu wysypuje i to na pokazie. No nie mogę.

    A nie było przypadkiem tak, że wersja na PC była już skończona, ale jeszcze jej nie wypuścili, żeby dopracować wersje konsolowe? Jeśli tak, to ciekawe dlaczego wersja na PiCa się wysypuje, a na X360a nie 😛

    Myślę, że czas, który zyskali po przełożeniu premiery pecetowej wersji gry wykorzystują w 100% i grzebią również w Dragon Age PC. Teraz chyba nie ma sensu tego roztrząsać – na pokazach takie rzeczy się zdarzają. Jeśli sklepowa wersja gry nie będzie stabilna, to zaczniemy się czepiać, ok? ;)@4 Gooralesko, demko na X0 było naprawdę króciutkie – dwie trzy minuty i po zabawie. Przyciski X,Y, B służą do rzucania przypisanych im czarów. Jeśli przed ich wciśnięciem przytrzymasz trigger, to zostaną one zastąpione innymi czarami, które wybrałeś. Spust w tym przypadku dubluje ilość zaklęć, które masz pod ręką. Nie służy natomiast do obracania „koła”. Na nim rozpisane są takie rzeczy jak czary, różne rodzaje broni, pułapki czy umiejętności. Wybierasz je przesuwając w danym kierunku analoga – np. na godzinie trzeciej czary, na godzinie szóstej umiejętności złodziejskie. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłem.

    Dzięki Katmay za niezłe wprowadzenie. Wygląda na to, że najpierw będę musiał wziąć dodatkową zmianę w pracy (żeby zarobić na to wszystko), a potem długi urlop (żeby pograć).

    Wszystko wskazuje na to, że bez urlopu nie ma się co zabierać za granie.

    Powiem szczerzę, że w pewnym momencie DA jakoś zbladł w moich oczach, ale teraz dla odmiany całkiem sporo zyskał. Na 99% kupuję.

    Miałem dokładnie tak samo, ale co widzę grę, to podoba mi się coraz bardziej 😉

  8. W nowej znajdziecie kilka fotek z gry. Są tu takie, które pokazują ekran tworzenia postaci, jej inwentarz, okno pojawiające się po wejściu na kolejny poziom doświadczenia, mapę pierwszej lokacji i kilka innych rzeczy. Naturalnie nie zabrakło zdjęć z samej imprezy.

    Fajnie. Ale mamy sobie monitor obracać, żeby je obejrzeć?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here