Ken Levine ujął całą sprawę bardziej dosadnie. Jego zdaniem historia opowiadana w grach „musi być fucking stupid jeśli chcesz żeby ludzie za nią nadążali”. Twórca oczywiście zdradził jak przekłada się to na Bioshock, hit z zeszłego roku.

UWAGA Spoilery!

Jego autorzy planowali rozciągnąć fabułę gry tak, by obejmowała siedemdziesiąt lat z historii Rapture. Grający miałby prześledzić trzy wojny domowe i zobaczyć jak doszło do tego, co zobaczyliśmy na pecetach i Xboxie 360. Trzeba było jednak uprościć tę historię tak by była łatwa do zrozumienia dla masowego odbiorcy. Czym to się skończyło? Levine odpowiada również na to pytanie.

“Akt pierwszy – znajdź okręt podwodny i wypłyń na powierzchnię. Niestety po jego znalezieniu zanurzasz się jeszcze głębiej. Akt drugi – znajdź i zabij Ryana”.

Koniec spoilerów

Mimo to twórca uważa, że gry mają jedną cechę, która sprawia, iż są ciekawsze od filmów. Jego zdaniem jest to możliwość podawania informacji w taki sposób żeby gracz sam po nie sięgał w wybranym przez siebie tempie, a był nią zalewany przez cały czas. Mieliśmy jeszcze dopisać krótki komentarz do wypowiedzi Ken’a, ale zaczęliśmy myśleć czym byłaby gra gdyby rzeczywiście pozwalała nam prześledzić powstanie, rozkwit i upadek Rapture. Cóż, może druga część tego tytułu będzie posiadała tryb „nie dla idiotów”, który zostanie wzbogacony o dużą ilość dialogów, wiedzy do zdobycia i kilka innych drobiazgów trafiających w gusta wymagających graczy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

35 KOMENTARZE

  1. Gdyby fabuła w Bioshock została uproszczona nie byłaby już tą samą świetną grą, która ukazała się na rynek. W kilku słowach- nie miała by już tego specyficznego klimatu.

  2. Chodzi wlasnie o to, ze zostala uproszczona. Coraz czesciej niestety to widac – tutaj zdecydowanie bije w kierunku Mass Effect, ktory choc rewelacyny to jednak BARDZO rozczarowal mnie fabula i zakonczeniem. Ostatnia gra, w ktorej fabula byla naprawde dobra byl. . . Wiedzmin!btw. jakis czas temu dostalem rekomendacje Assasins Creeda pod wzgledem fabuly – jak skonczylem gre to sie zastanawialem czy przypadkiem ktos sobie ze mnie nie zazartowal (a nie byl to pierwszy kwietnia) – fabula jest okropnie plytka i przewidywalna a misje poboczne po prostu nudne. Kilka dni temu kupilem Lost Odyssey – mam nadzieje, ze tutaj fabula mnie nie rozczaruje.

  3. Trzeba było jednak uprościć tę historię tak by była łatwa do zrozumienia dla masowego odbiorcy.

    Warren Spector stwierdził kiedyś że nawet przemysł samochodowy widzi, że trzeba robić coś, co nie jest przeznaczone dla masowego odbiorcy. Co więcej, można na tym zarabiać. Może czas by przemysł gier wideo też to zauważył. Przecież przy komputerach i konsolach siedzą też czytelnicy P. K. Dicka, Orwella czy nawet Baudrillarda (choć ten ostatni jakby mniej fabularnie ale zdecydowanie intelektualnie) a nie tylko widzowie Die Hard (nie uwłaczając filmowi). . .

  4. aa tam Die Hard, Bruce Willis i tak rządza „Yippie ki yay, motha’ fucker!” 😀

    Wiedziałem że taki koment się pojawi :> Co prawda spodziewałem się raczej czegoś w stylu „co masz do Die Hard” ale i tak stwierdzam, że ludzie bywają bardzo przewidywalni 😉 Sorry za OT 😉

    • Wiedziałem że taki koment się pojawi :> Co prawda spodziewałem się raczej czegoś w stylu „co masz do Die Hard” ale i tak stwierdzam, że ludzie bywają bardzo przewidywalni 😉 Sorry za OT 😉

      ojj booze, juz ostro przesadzacie z tymi minusami, offtopciem i cala reszta . . . a dla tych wyszystkich uwazajacy sie za arcy wyrafinowanych, elokwentych, graczy którzy nie nawet ośmieliłby się spojrzeć na film akcji bo uwłaczalo by to w wasza inteligencje informuje, ze to byla ironia, skarazm. . . ehh zreszta to ja nie wiem czy kiedykolwiek widzialem Die Harda do końca, niby to co rok leci na święta lecz jakos nigdy nie udalo mi się go skonczyć, cytat pamietam z automatu do gry z przed 10 lat. Przy wpisywaniu rekordowego wyniku zawsze mozna bylo uslyszec i dlatego tak dobrze zapadł mi w pamięć. p. s. a tak po zatym to Ken Levine ma racje ( sprobujcie mi teraz dac minusa za offtop! 🙂 )

  5. Jest to niestety wynik „casualizacji” rynku i działalnoście wielkiego Borga (EA). Nie wiem, może ludzie faktycznie oczekują prostej, głupiutkiej fabułki na 6 do 10 godzin grania, tak żeby się nie spocić i tylko ja chciałbym, żeby gry opowiadały jakąś zawiłą i ciekawą historię (najlepiej niejednoznaczną :P). Weźmy serię Fallout czy KotORa 2 – dało się prawda?Ostatnio zdarzyło mi się wywalić NWN2 ze względu na, wybaczcie łacinę, całkowicie durną i sztampową fabułę (wytrzymałem tylko do Neverwinter). Już jedynka nie grzeszyła oryginalnością a część 2ga. . . przybrana/y córka/syn, napad na wioskę, tajemniczy przedmiot. . . geezzzzz ile można?Zastanawia mnie, czy to nie jest błąd w myśleniu „casualowych” odbiorców gier. Może oni chcą, by gry były jak filmy, tylko troszkę interaktywne, ot parę godzinek rozrywki przy minimalnym wysiłku umysłowym? A przecież to nie o to chodzi. Oczywiście, są typy gier doskonale nadające się na luźną rozrywkę ale ludzie, nie RPG! Co dalej? Przygodówki bez zagadek, które można skończyć w 3h?

  6. niedlugo bedziemy mogli wybierac tryby:gameplay:easy/normal/hard/insanestoryline difficulty:dumb/normal/inteligent/geniuswygląda to zabawianie. . ale mnie sie podoba. . Szybko nudne sie robi zwyczajnie latanie z giwerą, ale czasem człowiek ma ochotę poprostu porozwalać. Zamiast tworzyć coś dla wszystkich chyba lepiej zrobić grę której trudność nie polega tylko i wyłącznie na ilosci życia przeciwników. Po co mi kolejne shadery skoro taki bioshock oferuje tylko namiastke klimatu jaki mógł miec, zamiast słuchać jakiś głupot z nagrań zbieranych po drodze na pewno ciekawiej bylo by posluchac o histori miasta, to zbudowało by klimat znacznie lepiej. Przykładowo – znacznie bardziej nakręca mnie czytanie o schronach umieszczonych w nowym falloucie niz oglądanie screenów z super wyrenderowanymi postaciami. . . . A Wiedźmin faktycznie jest dobrym przykładem na to ze dobra, zawiła fabuła nie odstrasza, a przyciąga.

  7. Mimo wszystko na to wychodzi. Ostatnio kolega zdziwił się, że grając w Max Payn’a nie przewijam komiksowych wstawek. „Przecież tam tylko biegasz i strzelasz”. . .

  8. Cóż jeśli fabuła Bioshocka była spłycona to co dopiero można powiedzieć o pozostałych grach na rynku ? „Gry – już tylko dla idiotów” ? Nie uważam by Bioshock był płytki. Jak na grę był wyjątkowo głęboki i dorosły według mnie. Szczerzę wątpię by to co mówi pan Levine było tym co rzeczywiście myśli. Myślę, że jest to jakaś zagrywka pod publiczkę. Jakiś element kampanii reklamowej. Zresztą nawet jeśli on na prawdę tak myśli to niech następną grę zrobi lepszą, ambitniejszą. Wtedy to ja go normalnie wyściskam.

  9. Z drugiej strony nie spłycony Bioshock mógł by się okazać po prostu nudny. Współcześnie fabuły wymaga się raczej od przygodówek, a nie od strzelanek. Zbyt skomplikowana fabuła gry ma też jeszcze jedną wadę – nad taką grą trzeba przysiąść. Znam wiele osób, których Wiedźmin kurzy się na półkach („A bo nad tą grą to trzeba się skupić, a ja nie mam na to czasu”) natomiast pogrywają w wszelakie głupawe fpsy („a bo tu to nie trzeba myśleć, tylko idziesz i strzelasz”). Nie jest to też jakieś strasznie złe, głupawe gry o wiele lepiej relaksują [;

  10. mimo wszystko ciągle jest spora rzesza graczy, która niespecjalnie rozumie o czym do nich w grze mówią, po prostu brakuje pewnych podstaw językowych. Taki nawet nie spróbuje się nauczyć bo skraca każdy przerywnik, w którym coś nie wybucha bo już chce postrzelać. Fabularne skrócenia ze strony twórców sa po prostu kreowane przez potrzeby rynku, niektórzy gracze szukają najprostszej rozrywki. Swoją drogą założe się, że zdecydowana większosć graczy olewała te nagrania w bioshocku.

  11. Fabuła gier musi być głupia

    Coś jednak w tym stwierdzeniu jest. Kilka postów wcześniej padło porównanie do kinomatografii. Otóż ludzie w dzisiejszych czasach po prostu nie chcą, nazwijmy to, intelektualnej rozrywki. Przynajmniej miażdżąca ich ilość. Wracając do domu, po całym dniu pracy, chcą usiąść wygodnie w fotelu, wyłączyć mózg z wprawą dawnego członka aparatu partyjnego, i dać sie ponieść prostej, niezobowiązującej i niewymagającej rozrywce, a skoro branża gier w zastraszającym tempie zbliża się branży filmowej to i z wymaganiami jest podobnie. Dlaczego tak jest, nie wiem, podobnie jak do dziś nie rozumiem, dlaczego ludzie widzą większą frajdę w oglądaniu filmów z Segalem niż powiedzmy z Depp’em. Wiem za to jedno, jeżeli prostą, niewymagającą grę kupi milion graczy, to nie ma sensu robić takiej, która będzie zalegać na półkach sklepowych. Prosty marketing, niestety. Cały ten proces powolnego „głupienia” społeczeństwa z pokolenia na pokolenie, dość dobrze został przedstawiony w filmie „Idiokracja” i choć sam film jest raczej dość lekki i nie wymagający, po głębszym zastanowieniu, jego nazwijmy to przesłanie, staje się z lekka przerażające.

    • podobnie jak do dziś nie rozumiem, dlaczego ludzie widzą większą frajdę w oglądaniu filmów z Segalem niż powiedzmy z Depp’em.

      Miałem podobne pytanie na zajęciach. . . ale tam był przykład dlaczego ludzie wolą chodzić do kina a nie do teatru ? albo dlaczego ludzie nie czytają „wyborczej” tylko fakt 🙂 ? Chodzi tutaj o to że jednak taki Deep albo np. teatr jest dla węższego grona ludzi. Nie obrażając nikogo ale na świecie jest więcej „prostych” ludzi, ludzi do których przesłanie musi być łatwe i przyjemne. Nie mają oni ochoty się wysilać intelektualnie bo ich to nie pociąga, wybierają wtedy prostszą i łatwiejszą w odbiorze „rozrywkę”. Najśmieszniejsze jest to że do takiego brukowca czasami ktoś dodaje np. Pana Tadeusza. . . a wiecie po co ? właśnie po to żeby podnieść „prestiż” danej gazety (niestety jest to tylko mydlenie oczy, no ale co jak co Pan Tadeusz na półce to już coś). Nie chcę żeby ktoś mnie zrozumiał źle ale mój post nie ma na celu obrażać tych którzy lubią fakt, chodzi mi o to że coś może mieć na celu dotarcie do mniejszego grona a coś do większego. Amen 🙂

  12. ja mam pytanie co do osób odpowiadających inaczej niż tak w ankiecie. Czy wy jesteście idi#$ami i nie umiejacymi poskładać prostych faktów de&ilami?

  13. cukierek – pierwszy post to czysty offtop, niezwiazany z wątkiem, drugi też można zminusowac – generalnie na walhalli nie uchodzi mówienie „x jest najlepszy”, ani „Y ma racje” bez argumentacji 😛 ale jeden minus na watek chyba Ci wystarczy 😉

    Fabuła gier musi być głupia

    Wiele znakomitych goier nie ma fabuły – ani bijatyki, ani ścigałki, ani sportowe. . . FPSy mają ją szczątkowa w miażdżacej większości. Generalnie wystarczy iśc do przodu, a tylko niektóre mają fabułe szerszą niż „idź do przodu, zabijaj i uratuj świat” 😛

    Otóż ludzie w dzisiejszych czasach po prostu nie chcą, nazwijmy to, intelektualnej rozrywki. Przynajmniej miażdżąca ich ilość. Wracając do domu, po całym dniu pracy, chcą usiąść wygodnie w fotelu, wyłączyć mózg z wprawą dawnego członka aparatu partyjnego, i dać sie ponieść prostej, niezobowiązującej i niewymagającej rozrywce, a skoro branża gier w zastraszającym tempie zbliża się branży filmowej to i z wymaganiami jest podobnie. Dlaczego tak jest, nie wiem,

    heh, a wyżej to napisałeś. Bo ludzie są LENIWI, ZESTRESOWANI, i przeważającej większosć, niezbyt inteligentni. Producent myśli że tego chce publika, bo te filmy mają większy przychód, a więc kręci się ich więcej. Większosci developerów średnio obchodzą jakiekolwiek wartości, poza saldem ostatecznym i zyskiem (chociaż koszt też jest ważny. . Ale przy szansie na wielki ZYSK na pewno nei poskąpią). Wolę jednak w gry dobrą fabułą, czyliprzeważnie przygodówki i RPG. Ale do kina wolę pójśc na cos prostego – jest to dla mnie taka rozrywka, przy której nie chce mi się męczyć. Ma być intrygująco przede wszystkim. nieważne czy to w grze, czy to w kinie, fabuła musi ciekawić i zachęcać do poznania, bo inaczej. . lipa 😛

    podobnie jak do dziś nie rozumiem, dlaczego ludzie widzą większą frajdę w oglądaniu filmów z Segalem niż powiedzmy z Depp’em.

    ej, nie mów że filmy z Seagalem maja fabułe? xD Scenariusz tak, fabuły – nie. Steve to misztrz jednej miny. Z drugiej strony jakoś nei podziwiam Deppa. Nie oglądałem filmów z jego udziałem, pomijając „Piratów. . . „, i musze przyznać, ze 3 ma tak zakręconą fabułę, że nikt jej chyba nei rozumie. Jakby ktoś puścił film 2x szybciej. Straszne g. . . o wyszło z tej trylogii.

    • heh, a wyżej to napisałeś. Bo ludzie są LENIWI, ZESTRESOWANI, i przeważającej większosć, niezbyt inteligentni.

      Fakt coś w tym jest, sprawa wygląda tak, że dajmy na to przestają być produkowane gry z „głęboką” fabułą, to że niby co mamy zacząć książki czytać? Może tak by było nawet i lepiej, ale ludzie przecież to sie NIGDY nie zdarzy, bo zawsze ktoś będzie chciał zarobić, nawet jeśli gry z „nie-głupia” fabułą będą niszowe, to nadal będą takie gry przecież wychodzić, bo to jest kasa, mniejsza ale zawsze KASA. Jak nie jedni to drudzy.

      • Fakt coś w tym jest, sprawa wygląda tak, że dajmy na to przestają być produkowane gry z „głęboką” fabułą, to że niby co mamy zacząć książki czytać? Może tak by było nawet i lepiej, ale ludzie przecież to sie NIGDY nie zdarzy, bo zawsze ktoś będzie chciał zarobić, nawet jeśli gry z „nie-głupia” fabułą będą niszowe, to nadal będą takie gry przecież wychodzić, bo to jest kasa, mniejsza ale zawsze KASA. Jak nie jedni to drudzy.

        Chciałbym wierzyć, że ironizowałeś, niestety z reszty posta wynika, że raczej nie. A ja właśnie ostatnio zauważyłem, że przestałem czekać na grę z „ambitną” fabułą. Gram dla odprężenia w wyścigi czy jakieś hack n’ slashe, w których dialogi przewijam bo nie ma sensu tymi GŁUPOTAMI(bo to są głupoty zazwyczaj) zawracać sobie głowy i zajmuję się samym gameplayem. Ciekawą fabułę i błyskotliwe dialogi odnajduję w książkach właśnie. Polecam chociażby książki Jamesa Clavella. Z drugiej strony wciąż marzy mi się gra, która scenariuszem i dialogami dorówna poziomowi chociażby „Tai-pana”. Niestety odbiorca masowy jest raczej prosty(eufemizm) Telewizja i gry karmią go kolejnymi idiotyzmami i tak się ta spirala kręci – w dół i w dół

        • Niestety odbiorca masowy jest raczej prosty(eufemizm) Telewizja i gry karmią go kolejnymi idiotyzmami i tak się ta spirala kręci – w dół i w dół

          Tutaj bym polemizował. Konsument nie gęś i swój rozum ma, w takiej Polsce chociażby minęła już swego rodzaju rewolucja elektroniczna po PRLu i wszystko wychodzi na prostą. Swego czasu np. dowiedziałem się o bardzo interesujących danych statystycznych – mianowicie o odsetku ludzi uczęszczających regularnie do teatru. Oniemiałem z zaskoczenia – w 2007 roku ponad 55% widowni na spektaklach to mieszkańcy wsi. Potem są oficjele, dziennikarze, a najmniejszą grupę stanowią mieszkańcy dużych miast. Jasne, że można to na różne sposoby tłumaczyć, że pewnie tak po prawdzie niewielki odsetek tych ludzi to taka prawdziwa wieś, że większość to miastowi, którzy wyjechali na zadupia żeby odpocząć od zgiełku, itd. Ale co do tego nie mamy większej pewności, a moim zdaniem to coś znaczy. Pewnie, że TV ogłupia, ale w morzu różnego rodzaju debilizmów w stylu Gwiazdów z Tańcami, Jak to oni nie śpiewają? czy Gwiazd tańczących na rurach pojawiają się też perełki w stylu House’a (świetna oglądalność, niestety, debile z TVP zrezygnowali w połowie drugiego sezonu z emisji tego świetnego serialu), Zagubionych (powiedzmy sobie szczerze, totalni debile tego nie mogliby oglądać. Jestem jednym z krytyków wydumanego scenariusza Lostów, ale jednak trzeba to konsumować z należytą uwagą) czy Battlestar Galactica (co prawda, puszczane nocą, ale i tak ponoć oglądalność miał niezłą). W statystykach króluje dalej M jak Mdłości, lecz i to z czasem zacznie się zmieniać, zwłaszcza, że naród, gdy tylko może, woli łykać bardziej wyrafinowane brednie w stylu Magdy M. , a wieczorem wielu woli zasiąść przy jakimś programie publicystycznym w stylu Teraz my! czy Kropki nad i. Ciekawy program Wildsteina o PRLu, mimo żałośnie późnej pory, też się ogląda i to wcale nie u inteligiętów, bo oni to wszystko już wiedzą. Kocham kino czy jakiś dobry, ambitniejszy film późno w nocy też sporo ludzi łyka. Dlatego uważam, że tendencje się przez te lata zmieniają i o ile jeszcze tak z pięć, sześć lat temu mieliśmy do czynienia z totalną debilownią i robieniem sobie jaj z użytkownika telewizora, to teraz idziemy ku lepszemu. Rydzyki, Leppery, Giertychy i Wierzejskie też już powoli odchodzą do lamusa i podejrzewam, że w następnych wyborach będą raczej odgrywali role ciekawostek przyrodniczych w stylu Stana Tymińskiego czy Leszka Bubla. Przemysł gier nie jest stracony i nigdy nie był, tylko czekać, aż kąciki o grach na stałe zagoszczą w głupiej Przyjaciółce czy Pani Domu, a newsy w dzienniku będą czymś normalnym. Zaczyna coś poważniej robić w tym kierunku dodatek Kultura TV to Der Dziennika, w którym to Olaf Szewczyk i spółka zajmują się ciekawszym i bardziej felietonowym podejściem do gier wideo. Tylko czekać, aż tym śladem pójdzie na stałe Wybiórcza, Rzepa czy inne oszołomstwo.

        • Chciałbym wierzyć, że ironizowałeś, niestety z reszty posta wynika, że raczej nie.

          No to uwierz, to była ironia. Kiedyś jeszcze w liceum czytałem naprawdę dużo książek, wtedy przeważnie fantastyka, sensacja itd. Teraz o ironio mam mniej czasu, a przecież tak naprawdę jak spojrzeć na te lata studiów to można powiedzieć że raczej zmarnowałem ten czas na pierdoły. Teraz czasami czytam coś jak siedzę na nudnym wykładzie, przeważnie polityczne rzeczy(Łysiak itd. ). Co ciekawe mam na HDD Wiedźmina, Gothic 3 i przechodzę je od 4 miesięcy (w Wiedźminie jestem na samym początku 2 aktu, w G3 tez nie za daleko), bardziej wole „walnąć rundkę” w COD4 albo CSS, niż mam po całym dniu na wydziale sie jeszcze jakimiś głębokimi fabułami w grach „katować”. Ale ja przecież kocham te zawiłe fabularne gry, po prostu gdy mam do nich usiąść to gdzie mi zapał ulatuje. . .

          perełki w stylu House’a (świetna oglądalność, niestety, debile z TVP zrezygnowali w połowie drugiego sezonu z emisji tego świetnego serialu), Zagubionych (powiedzmy sobie szczerze, totalni debile tego nie mogliby oglądać. Jestem jednym z krytyków wydumanego scenariusza Lostów, ale jednak trzeba to konsumować z należytą uwagą) czy Battlestar Galactica (co prawda, puszczane nocą, ale i tak ponoć oglądalność miał niezłą).

          House nie oglądałem, ale znajomi też mówią że niezłe. Losta lubię, BSG uważam za mistrzostwo nowoczesnego political-scifi (chyba tylko Babylon 5 jest lepsze), jest jeszcze wiele innych ciekawych pozycji w TV, ale ja przecież to oglądam i tak na ekranie monitora. A jak zajadę do domu i widzę w TV „Po co oni śpiewają?” to albo inne kwiatki to wybaczcie ale słabo mi sie robi, szybko nasza TV goni amerykańską pod względem puszczanej widzowi sieczki. No ale nikt nie protestuje, bo widać masy to lubią. . .

  14. Wiesz wujo444, Piraci z Karaibów to tylko mały ułamek kariery Deep’a i raczej ten bardziej rozrywkowy. Ja cenię go za role w np. Las Vegas Paramo, Sleepy Hollow, Z Piekła Rodem, Sekretne okno, czy ostatni Sweeney Todd i jeszcze może Finding Neverland.

  15. Nawiązując do gier ambitnych, jak dotąd IMO grę, o najbardziej poważnym temacie i zarazem najmniej nastawioną na rozrywkę (nie w tym słowa znaczeniu) + ciekawy temat ma być Imagination Is The Only Escape i na nią niezwykle niecierpliwie czekam, jak i na zapowiedź na V. . . ;)Ośmielę się nawet powiedzieć, że tematycznie szykuje się gra o najbardziej ambitnych zamiarach w dziejach komputerowej rozrywki. Żadna gra nie opowiadała jak dotąd o tragedii, która nie dość, że ma odniesienia w historii, wcale nie ma celu wyłącznie rozrywkowego. Poprawcie mnie jeśli się mylę, może przegapiłem jeszcze jakiś tytuł, porównywalny z tym. Trochę się nad Imagination Is The Only Escape rozpływam i rozwodzę, ale intryguje mnie ona i to bardzo.

  16. wierze, napisałem przecież: „Nie oglądałem filmów z jego udziałem, pomijając(. . )”. Sparrow w jedynce jest świetnie wykreowany, natomiast innych jego ról nie widziałem.

  17. natomiast innych jego ról nie widziałem.

    Nie widziałeś Edwarda Nożycorękiego? 🙂 Ja przez bardzo długi czas nie wiedziałem, że to właśnie Depp. Swoją drogą to chyba najbardziej wszechstronny aktor świata.

  18. Dooh! Tutaj nie chodzi o historie świata/bohatera/uniwersum/etc. Tutaj chodzi o sposób podania tej historii. Jak oni sobie to by wyobrażali? Znajdujesz książkęnotatnikdziennik a tam 10 stron wyrwanych z kontekstu informacji? Albo krótkie opowiadania jak w Morrowindzie? Może 40 minutowe filmiki jak w jRPG? Hmm? Dobra historia nie potrzebuje opisów świata, opisów przezyc wewnetrznych bohatera, moralnosci. Genialnym przykladem tutaj jest Shadow of Collosus, gdzie wszystko sie rozumie „samo przez się”.

  19. łoo, toto widziałem 10lat temu, i nigdy jakoś nei umiałem go skojarzyć z tą rolą. . . Jeszcze Film–>aktor tak, ale Depp-> Edward za chiny, zawsze zapomne 😉

  20. Wierzę że jednak pozostaną na rynku twórcy tacy jak Valve z ich Halflife – gdzie w obu częściach trzeba było trochę ruszyć mózgownicą. A fabuła (jak sami wiecie) miodzio. No i Portal wydany w Orange Box – innowacja jakich mało. Ludzi którzy chcieli by zagrać w takie gry wcale nie jest mało – i potrafią oni kształtować rynek kupując gry trochę ambitniejsze. Sukces Obliviona(tu też trzeba pokombinować) który został ogłoszony grą roku też świadczy o tym że rynek konsol się zmienia i konsolowcy nie gęsi i swój rozum mają. 😉 Reasumując – nie boję się że gry z ambitną fabułą znikną z rynku. Będą dostępne wciąż obie kategorie i to na konsole i na pecety.

  21. Prawda jest taka, że ów BioShock mimo rzekomego uproszczenia i zbanalizowania fabuły jest grą w dalszym ciągu szalenie głęboką emocjonalnie i przy tym bardzo inteligentną – w jakim innym produkcie z ostatnich paru lat stajemy przed smutną możliwością zostania dzieciobójcą? Levine i spółka nie bez powodu nadali Małym Siostrzyczkom postać dziewczynek – w dużym stopniu chodziło o wybudzenie sumień gracza. Jasne, to tylko gra, ale jakieś 95% odbiorców BioShocka pewnie przez przynajmniej ułamek sekundy zastanawiało się, czy ścięcie wirtualnej sześciolatki w celu wyrwania z nich wielkiego ślimaka za 180 ADAM nie jest chociaż trochę podłe. Mnie na przykład fragment, w którym spotykamy pierwszą Siostrzyczkę chwycił za serce. Późniejsze ratowanie dzieci zrobiło się już ciut trywialne, ale BioShock zafundował mi kopa po jajach w momencie, gdy to główny bohater staje się Dużym Tatusiem dla uratowanych dziewczynek. W której innej grze ma się motywację poprzez krzyki przerażenia „He hurts, he hurts!”, gdy obrywamy? Która inna gra w 3/4 jest praktycznie testem dojrzałości i odpowiedzialności za mniejszych?Wspomniane przez kogoś Lost Odyssey igra z graczem w podobny sposób – pojawiają się tam m. in. sekwencje związane z przygotowaniami i samą ceremonią pogrzebu. Niby proste zbieranie przedmiotów i potem powtarzanie sekwencji przycisków, ale angażujące emocjonalnie. Liniowe, ale takich smaczków jest więcej. Nieco innym, bardziej dosadnym przykładem jest polski Wiedźmin – tam wybór zależy od sumienia gracza, bo tak naprawdę ciężko mówić o jakichś wymiernych korzyściach i ułatwieniach związanych z decyzjami (ja naliczyłem się trzech – innej kapocy pod koniec gry, innych kart panienki i eliksiru mutagennego). Zadaniem nieliniowej fabuły jest w tym wypadku narzucenie graczom podjęcia decyzji, kim będą dla świata gry, co jest pojmowalne nawet dla największego młota. Reasumując – ambitni twórcy gier wideo zorientowali się, że zamiast kombinować z fabułą dla ludzi rozumnych, wolą przemycać wartości w formie zjadliwej dla przeciętnego, amerykańskiego hamburgera. I jest to zrozumiałe – bo skomplikowana historia może odrzucić, a wspomniane subtelne oddziaływanie na duszę czy sumienie może sprawi, że jeden na dziesięciu szeregowych playerów chociaż chwilę pomyśli. Przemysł gier przechodzi w tej chwili podobną fazę rozwoju, co kiedyś X Muza. Filmy też kiedyś odsądzano od czci, mówiono, że nie mają prawa zostać czymś więcej niż tylko pustą rozrywką. I co? Kinematografię podniesiono do rangi sztuki. Z grami komputerowymi prędzej czy później stanie się to samo, czego dowodem są pierwsze, mocniejsze kroki – Lost Odysseye, BioShocki, Wiedźminy i inne tego typu twory. Widocznie przemysł musiał ponieść ofiary pokroju świetnych i pięknych Psychonauts (90,000 egzemplarzy na całym świecie na wszystkie platformy), żeby teraz wychodzić na prostą.

  22. Ghostiet – ale żeś ze spoilerów uderzył 😉 Może następnym razem pisz, że takowe pojawiają się w Twoim komentarzu. Nie wszyscy ukończyli Bioshock.

  23. To są dwie płaszczyzny rozróżnienia – gry są casual i hardcore – w jedną możesz usiąść i poświęcić jej 15 minut i tez się „wybawisz”, a nad drugą musisz posiedzieć, żeby uzyskać jakikolwiek poziom satysfakcji. Z kolei gry inteligentne i „z fabułą” wcale nie muszą być grami hardcore. Podobnie jak wiele gier hardcore jest grami delikatnie mówiąc „dla masowego odbiorcy”. Większość gier MMO wymaga dużo czasu i zaangażowania i żadna nie jest ( mimo najświętszych zapewnień ) grą dla „casuali”, a król tego typu rozrywki – WoW powala płytkością fabuły i infantylizmem rozgrywki. Tymbardziej, że poprzednie tutuły osadzone w tym samym świecie miały fabuły choć proste to jednak niebanalne. Poza tym istnieje festiwal gier ambitnych. Myślę, że tu jest rola „growych” mediów, takich jak Valhalla.pl, aby takie imprezy i zwycięzkie tytuły popularyzować. Bo nie ma co się oszukiwać, wiedza o dobrych książkach zaginęłaby na dobre, gdyby nie „snobowanie” się różnorakich mediów na „ambitną rozrywkę”. To snobowanie ma swoje dobre skutki – zmusza do myślenia i otwiera umysły – nawet jesli nie samemu snobowi, to może komuś z jego otoczenia.

  24. Proszę państwa, bo sztuka polega na tym, żeby wysmażyć dziełko, które łączy wartości rozrywkowe z, hmmm, edukacyjnymi (?). Inaczej – mam na myśli pewną dozę ambitności i niebanalności podanej w formie, która jest stosunkowo łatwo przyswajalna. Ja nie wymagam od gier, by poruszały historię niemieckich obozów zagłady i snuły rozważania na temat granic człowieczeństwa itd. Zdaję sobie sprawę, że to w dobie wielomilionowych budżetów gier przy jednoczesnym mniejszym kręgu odbiorców niż filmów jest nie do zrealizowania. Dlatego proszę o gry, w które będzie się grało z przyjemnością, a jednocześnie dostaniemy coś na poziomie, co zadowoli wymagającego odbiorcę. Max Payne 1/2 – osobiście grało mi się niesamowicie przyjemnie, gameplay był miodny aż miło, a jednak Remedy postarałoi się o fabułę, o klimat, o całą otoczkę, podczas gdy niektórzy developerzy uważają te kwestie za całkowicie marginalne. Czy Batman: Początek jest filmem ambitnym? Oczywiście, że nie. Mimo to oglądałem go z przyjemnością. Świetnie zrealizowane kino rozrywkowe na poziomie. Nothing too fancy. Mimo to Christopher Nolan zdołał przemycić i wpleść w fabułę wiele ambitniejszych wątków, m. in. bardzo interesujący motyw psychologiczny. Dorzucił do tego świetne aktorstwo, dobry i wiarygodny (oczywiście w pewnych realiach świata Batmana) scenariusz, oraz mistrzowskie zdjęcia i voila! Dostaliśmy film, który jest łatwy w odbiorze, przyjemnie się go ogląda, zarobił multum kasy, a jednocześnie po wyjściu z kina nie żałujemy, że zmarnowaliśmy kasę na totalną bzdurę skierowaną wyłącznie do debili (Piraci z Karaibów 2/3). Złoty Środek! Równowaga we wszystkim, jak mawiał Dak’kon ;). PS. Nie, Bioshocka nie uznaję za udany przykład realizacji opisanej przeze mnie metody. Grę uznaję za totalnie nudną i zupełnie niewciągającą. A szkoda, bo po 1 etapie z latarnią morską miałem ogromne nadzieje. Zmarnowany potencjał.

  25. No bo chodzi o to ze konsole zaczynają dominować a tutaj gierki robi sie szybkie i proste i durne czasem :p wiec to wpływa na cały rynek gier jestem posiadaczem konsoli jak i pceta i bardziej ambitne gierki to tylko na PC ala STALKER czy coś a na konsoli to sieka i tyle czasem lubie pograc w to i to:) niestety swiat woli siekie i szybka kase wiec ambitniejsze tytuły będą pojawiać sie coraz rzadziej niestety :p

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here