Jak zwykle w serii Total War, o losach naszego państwa będziemy decydować zarówno z poziomu taktycznego (czyli po prostu rozgrywając bitwy) jak i strategicznego. O ile z poziomu taktycznego możemy zrezygnować zdając się na automatyczne rozstrzyganie bitew przez komputer, o tyle za poziom strategiczny odpowiedzialny jest już tylko i wyłącznie gracz (ewentualnie z małą pomocą komputera w kwestii zarządzania miastami).

Piękny widok

Poziom strategiczny gry w dużej mierze przypomina ukochaną przez wszystkich strategów Cywilizację Sida Meiera. Świat został podzielony na prowincje, zaś w każdej z nich znajduje się miasto lub zamek, który będziemy musieli rozwijać. Otóż to, w Medieval II dokonano ciekawego rozróżnienia między ośrodki o charakterze cywilnym i te o charakterze czysto militarnym.

Czym one się różnią? Od tego jak będziemy dbać o swoje miasta zależeć będzie bogactwo naszego królestwa gdyż to właśnie one (a nie zamki) będą głównym „generatorem” pieniędzy. To również tutaj będziemy rekrutować szpiegów, dyplomatów, zabójców, księży, kupców oraz niektóre podstawowe jednostki wojskowe.

W zamkach zaś przede wszystkim będziemy mogli pozyskać zaawansowane oddziały wojska. Zamki również będą generować dochód, choć będzie on znacznie niższy niż ten z miast. Dlatego też grając będziemy musieli dbać o równowagę na ziemiach przez nas kontrolowanych. Zbyt duża liczba miast sprawi, że nie będziemy mieli gdzie pozyskiwać dobrych żołnierzy, zaś zbyt duża liczba zamków doprowadzi do tego, że nie będziemy mieli za co owych super-wyspecjalizowanych wojsk utrzymać.

Poziom strategiczny gry w dużej mierze przypomina ukochaną przez wszystkich strategów Cywilizację

Każde z osiedli, zarówno miasto jak i zamek będziemy musieli rozwijać. Od zwykłej wioski do prawdziwej metropolii; od gródka na wzgórzu otoczonego byle palisadą do prawdziwej cytadeli bronionej potężnymi murami. Od poziomu rozwoju zależy dostępność jednostek, ilość generowanego dochodu, a nawet jakość otaczających osadę dróg! Musimy również dbać o to, aby mieszkańcy byli zadowoleni, a ich ilość wzrastała. W przeciwnym razie grozi nam bunt.

Każdy ruch trzeba przemyśleć

Poziom strategiczny to poza zarządzaniem miastami również szersza polityka, czyli jeśli mówimy o rządzeniu – kwestie polityki dynastycznej. Choć na tą w Medieval II nie mamy tak silnego wpływu jak np. w Europa Universalis mimo wszystko należy powiedzieć o niej kilka słów. Otóż na czele naszego państwa stoi król, który jeśli ma żonę (a powinien!) to będzie miał dzieci. Tak, polityka dynastyczna sprowadza się tak naprawdę do problemu dzieci. Im więcej dzieci tym lepiej. Brzmi głupio? Może, ale w świetle polityki bynajmniej nie. Otóż synowie króla kiedy osiągną wiek sprawny będą mogli przejąć dowodzenie nad armiami naszego królestwa, zarządzać miastami (ludność czasem domaga się obecności w mieście zarządcy), nie mówiąc że po śmierci władcy będzie miał kto przejąć władzę.

Kto ma większe szanse?

W czasie gry dostaniemy też szansę adoptowania do rodziny osób zasłużonych. Nie muszę pisać, że te osoby też w końcu będą miały dzieci… Kiedy synowie naszego króla dorosną pojawią się oferty małżeństw, które będziemy mogli zaakceptować lub odrzucić. Kiedy ostatecznie znajdziemy odpowiednią wybrankę dla syna i odbędzie się ślub po pewnym czasie możemy oczekiwać radosnych wieści o… powiększeniu naszego rodu. Jeśli zaś chodzi o córki, te możemy wykorzystać jako narzędzie w pozyskiwaniu sprawnych dowódców. Jeśli będziemy mieli szczęście oferta małżeństwa przeciągnie na naszą stronę dowódcę obcych wojsk. Córki mogą też pełnić rolę dyplomatów.

Dyplomacja – mamo dlaczego lubimy papieża?

Obok siedzącego Janka i jego kolegów przemknęła milcząca postać zmierzając w kierunku uwiązanych nieopodal koni. Wszyscy wiedzieli kim był ten człowiek, choć żaden z nich nie odważyłby się do niego odezwać. Był nim Szymon de Rawa, osławiony asasyn księcia Zbigniewa. Ponoć za śmierć Haimara z Oslo, jednego z dowódców duńskich odpowiadał właśnie on. Ile w tym było prawdy wiedział zapewne tylko sam zabójca i książę. Nikt jednak z kolegów Janka, jak i on sam nie odważyłby się poddać tego w wątpliwość. W wyglądzie tego człowieka było coś, co sprawiało, że obserwator jak najszybciej chciał o nim zapomnieć i znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Najlepiej oddalonym o co najmniej kilkadziesiąt kilometrów…

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. Recenzja w porządalu, może bym podarował sobie te literackie wstawki:)W samą grę zagram raczej nieprędko, komp ma już swoje lata. TW zawsze sprawiały mi sporo radochy, jednakże prędzej czy później, zazwyczaj prędzej, bitwy mnie nużyły, i już tylko stawiałem na masy i przekazywałem dowodzenie komputerowi. Zastanawiam się, w którą stronę pójdą dalej twórcy. Logicznym wyjściem, poza odgrzewaniem japońskich kotletów z Shoguna jest epoka napoleońska. Ale chyba starcia jednostek walczących na odległość to nie jest to co dobrze wychodzi tej grze. Mi osobiście marzyłby się dodatek do Rome o Wojnie Peloponeskiej i wcześniejszych wojnach persko – greckich, żeby się pobawić więcej falangami.

  2. Recenzja taka sobie. Widać że autor nie pograł dłużej. Gra posiada przede wszystkim problemy z AI co objawia się częstym nielogicznym i dziwnym zachowaniem wroga. Psuje to troche zabawę podczas rozgrywania bitew.

  3. wstawki „literackie” rzeczywiście trochę grafomańskie, bo się autor nie pokusił ani o stylizację ani o terminologię z epoki i brzmi to strasznie sztucznie 🙂

  4. A ja od początku grudnia, kiedy to cdp przysłał uszkodzone płyty gierki nie zobaczyłem. Najpierw poczta opie****lała się z paczką z płytami, a teraz to samo robi cdp z reklamacją 🙁

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here