Przedpremierowy pokaz gry odbył się na parkingu podziemnym pod centrum handlowym Złote Tarasy w Warszawie. Taki a nie inny wybór miał sprawić, że dziennikarze zebrani na pokazie jeszcze lepiej poczują klimat wyścigów, zapach benzyny i silników (to akurat poczuliśmy) i moc zgromadzoną pod maską sportowych samochodów. Jeśli już o nich mowa, to mogliśmy się przyjrzeć dwóm cackom. Jednym z nich był pomarańczowy Nissan 200SX. Mechaniczna bestia należy do Macieja Polodego, najlepszego polskiego driftera, który również poza granicami naszego kraju osiąga znakomite wyniki w zawodach (gratulujemy!). Drugie auto to czerwony Seat Cupra stuningowany specjalnie na potrzeby gry Need for Speed Undercover. Można w nim było znaleźć dosłownie wszystko – kubełkowe fotele, piękne felgi, urywające głowę nagłośnienie oraz monitory LCD, na których pokazywano nowe dzieło Electronic Arts.

Gra naszym zdaniem wygląda bardzo dobrze, choć kiedy pierwszy raz na nią spojrzeliśmy nasze myśli powędrowały ku serii Burnout, co było dla nas dość zaskakujące. O Undercover opowiadał wymieniony we wstępie Jesse Abbney, z którym przeprowadziliśmy długą rozmowę. Dowiecie się z niej czego można się spodziewać po NFS Undercover. W wielkim skrócie już teraz możemy jednak powiedzieć o kilku zmianach. Na graczy czekać ma wiele zmian wpływających na model jazdy. Ten element wystąpienia Abbneya był zawiły nawet dla tłumacza, przekładającego jego słowa. Mowa była o sile oddziaływującej na hamulce auta, o rozprowadzeniu mocy na przednią i tylną oś pojazdów i innych technicznych cudach, które sprawią, że wchodzenie w poślizgi, prowadzenie auta będzie w grze bardzo przyjemnym przeżyciem.

Dowiedzieliśmy się także, że w trybie kariery wypróbujemy nowego rodzaju zabawy – Highway Battle (materiał filmowy z tego trybu znajdziecie pod tym akapitem). To świetnie wyglądający wyścig na autostradach międzystanowych łączących poszczególne części Tri-City Bay, miasta, a w zasadzie trzech miast, które zwiedzimy po nabyciu kopii gry. Również w grze wieloosobowej nie zabraknie nowości. Tu czekać będzie na nas nowy tryb „Policjanci i Złodzieje”, w którym czterech graczy wciela się w gliniarzy, a czterech w przestępców, którzy uciekają ze zrabowanymi dobrami czy też kradzionymi samochodami.

Pozytywnie zaskakuje wielkość świata gry. Liczba i długość tras powinna zadowolić wszystkich fanów wyścigów. Tri-City Bay składa się z różnorodnych stref, wymagających zupełnie innego stylu jazdy. Mamy typowe śródmieście ze szklanymi wysokościowcami, dzielnicę portową z wąskimi, krętymi ulicami czy górskie serpentyny okrążające posiadłości najbogatszych. Wizualnie miasto jak i cała gra prezentują się bardzo dobrze.

Zmianie ulegnie również praca kamery. Teraz nie jest już zamocowana „na sztywno” za samochodem. Możemy ją obracać o 360 stopni, by lepiej przyjrzeć się otoczeniu czy wypatrzeć i wybrać odpowiedni skrót, dzięki któremu uciekniemy policji. Pomocny w ucieczce okaże się także „bullet-time”. Możemy go włączyć, by na chwilę spowolnić upływ czasu, dzięki czemu przebijemy się przez policyjne blokady, albo wykonamy gwałtowny manewr uwalniający nas od pościgu. Zła wiadomość jest taka, że uszkodzenia aut nadal nie wpływają na ich osiągi czy model jazdy. Jest to czysta kosmetyka, choć czasami jako stróż prawa podszywający się pod przestępcę, musimy dojechać autem do kryjówki bez urwania, zmasakrowania połowy blacharki.

Wiele osób na pewno ucieszy również to, że tym razem auta nie wyglądają niczym neonowe lampy z imprezy techno. Ich wygląd ma odzwierciedlać to, co jest najważniejsze w świecie tuningu. Tym razem nie zobaczymy nadwozi we wszystkich kolorach tęczy, samochody najczęściej mają jeden konkretny kolor, a ich wygląd podkreślają detale. Również sam system odpowiadający za tuning aut wydaje się być o wiele bardziej przyjazny dla użytkownika. Mamy większy wpływ na to, co dzieje się z naszym autem, wprowadzenie kosmetycznych zmian zajmuje dosłownie kilka sekund, a liczba możliwych ustawień wpływających na model jazdy ponoć zwiększyła się do 430 (w poprzedniej odsłonie gry było ich dziesięciokrotnie mniej). Niestety nadal modyfikujemy te elementy za pomocą suwaków, które mnie praktycznie nic nie mówią. Jaka jest różnica między sztywnością zawieszenia 2,5 a 3,1? Nie wiem.

Opowiadam o grze w telegraficznym skrócie, przeskakując od jednego do drugiego elementu, ale już mniej więcej za godzinę przeczytacie obszerny wywiad z producentem Need for Speed Undercover. Z tekstu powinniście dowiedzieć się jeszcze kilku interesujących rzeczy. Ja muszę przyznać, że zawiodłem się na kilku ostatnich odsłonach serii. Undercover zaciekawił mnie na tyle, że na pewno w niego zagram. Jeśli martwiliście się o formę nowego NFSa, to radzę się przyglądać recenzjom tego tytułu. Myślę, że te dwa lata, które twórcy spędzili na dopieszczaniu swojej produkcji nareszcie przyniosło jakieś pożądane rezultaty. Valhalla oczywiście napisze więcej na temat Undercover kiedy tylko otrzymamy naszą kopię prasową tego tytułu. Wyglądajcie naszej recenzji i dzisiejszego wywiadu. Już jutro powinna do niego dołączyć rozmowa z przedstawicielem Electronic Arts Polska, którego pytamy o piractwo, słabowitą pecetową wersję gry FIFA 09, politykę cenową firmy i kilka innych rzeczy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. Już wspomniałem raz o tym żeby nie ustawiać gry za góry na straconej pozycji przy czym sama ilość komentarzy świadczy o jakimś zainteresowaniu (chodzi mi np. o listę dostępnych aut w najnowszym wydaniu NfS). Choć wiem, że zainteresowanie to głównie wypływa z tego żeby jechać z góry na dól po tej grze. . . Może będzie taki klimat choć trochę jak w Most Wanted i już będzie warto kupić ją i się pobawić 🙂

  2. Gra zapowiada się bardzo ciekawie, ta część rzeczywiście może przywrócić chwałę NFS. Widać, że trailer jest na silniku gry- w niektórych momentach przycina, muszą to porawić.

  3. Na YT ogladalem gameplay z XO i gra bardzo przypomina MW, zeby nie powiedziec ze jest jego lustrzanym odbiciem. Chociaz akurat tego bym sie nie zdziwil, bo czy mozna zrobic dobry tytul od podstaw, robiac go tylko przez rok czasu? Na razie czekam na jakas recenzje.

    • Mwnn – tym razem robili grę rzez zdaje się 24 miesiące.

      Prawde mowiac, to byl strzal z mojej strony, bo spojrzalem tylko na date premiery ProStreet. Choc szczerze mowiac, to nie sadze by to wiele zmienialo, bo jesli mieli juz z gory zalozona koncepcje na MW2 to ja po prostu zrealizowali niezaleznie od czasu jaki sobie dali na stworzenie tego tytulu. Wielka szkoda, ze tworcy odeszli od dawnego pomyslu z zamknietymi torami, na rzecz otwartego swiata, zatloczonego miasta, dajacego nam pozornie swobode dzialania. NFS zawsze cenilem za to, ze kazda czesc poza swietna zabawa, oferowala nam piekne tory z ladnymi widokami. Przy dzisiejszych mozliwosciach jakie daja nam karty graficzne, z pewnoscia byloby co podziwiac – gdyby tylko oczywiscie tworcy zdjeli klapki z oczu i zauwazyli potencjal jaki daja nam takie tory.

  4. przypomina trochę most wanted w którego nawet jakiś czas się pogrywało ale nie zmienia to faktu że ostatnią naprawdę dobrą odsłoną nfs była hot pursuit 2 w ver na ps2 ( ver na pc to już były popłuczyny, 2 zupełnie inne gry)

  5. wciąż nie wiem kto ma mi oddać kasę za denne prostreet a tu wypuszczają kolejny produkt z tej serii i nawet nie silą się na zmianę marketingowej gadki – co odcinek NFS to ta sama śpiewka: odświeżenie serii, nowe tryby bla bla bla. . . . . . ja dziękuję, dziękuję też EA za wspaniałe ceny gier również.

  6. Ten filmik jakiejś porażającej grafiki nie ma, wręcz przeciwnie – jest biedna jak na teraźniejsze czasy. Ale i tak pogram w to, w każdego NFS-a grałem, ale nie każdego przeszedłem (znudzenie w połowie gry :p), najwyżej sprzeda się używaną na aukcji internetowej :}

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here