Powoli zaczynają nas już boleć brzuchy od zamieszania wokół dylogii Modern Warfare i sporu między byłymi pracownikami Infinity Ward i Activision. Dziś spór ten wszedł na nowy, bardzo wysoki poziom. 38 osób odpowiedzialnych za MW2 wniosło do sądu zbiorowy pozew o niewypłacenie należnych im pieniędzy przez ich byłego pracodawcę. Gra toczy się o naprawdę konkretną kasę.

Grupa nazywająca siebie Infinity Ward Employee Group domaga się od 75 do 125 milionów dolarów zaległej premii. To jednak jeszcze nie koniec. IWEG twierdzi, że w wyniku szkód wyrządzonych im przez Activision, należy im się przynajmniej (!) kolejne 75-500 milionów dolarów. Tak, to nie jest błąd. Jeśli sąd przyzna rację grupie, to wydawca ich ostatniego dzieła może zostać zmuszony do wypłacenia ponad pół miliarda dolarów. Na tę kwotę mają się składać między innymi niewypłacone premie związane ze sprzedażą Modern Warfare 2, premie za opracowanie silnika napędzającego ten tytuł czy część zarobionych na grze, której jeszcze nie ma – Modern Warfare 3.

Niektórzy twierdzą jednak, że Infinity Ward może nie uczestniczyć w produkcji tego tytułu. Analityk Mike Hickey pracujący dla firmy Janco Partners twierdzi, że Modern Warfare 3 zajmą się studia Treyarch i Sledgehammer Games, które w pewnym momencie połączą siły. Infinity Ward, jego zdaniem, zostanie rozwiązane przez Activision. Ostatnim dziełem IW ma być zestaw map do drugiej części gry.

Czy rzeczywiście tak się stanie? Patrząc na wyniki naszej ankiety można dojść do wniosku, że tak, choć współpraca między Treyarch i Sledgehammer Games waszym zdaniem nie wyjdzie serii na dobre.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Oto przykład jak duża korporacja potrafi „wycyckać” ludzi i potem mieć ich w nosie. Najlepiej jak by pracowali za marne grosze a śmietankę i tak będzie spijał wydawca. Tyle się mówi o piratach okradających producentów gier to pewnie i oni też poszli tą drogą. A kto na tym straci? Oczywiście jak zwykle MY gracze.

  2. Bardzo dobrze robią, może wreszcie masa krytyczna się uzbierała i będą jakieś zmiany. Pracuję na zachodzie w grach i muszę przyznać że w branży tej jest potworny wyzysk, bazujący na pasji i naiwności młodych ludzi. Widziałem nawet wysoce uzdolnioną osobę pracującą kilka lat za połowę pensji normalnie uznawanej za minimalną w danym kraju, bez żadnych praw do stworzonych treści i bez żadnych gwarancji że z końcem produkcji nie wyleci na zbity pysk (Zaznaczam że nie chodzi o żaden wyzysk imigranta, to osoba tej samej narodowości co firma w której pracuje. Przynajmniej z nacjonalizmem się w tej branży nigdy nie spotkałem). Jedyny jego komentarz na sugestię że może znaleźć prace wszędzie „Ale ja chcę pracować przy grach. Ja tak mogę nawet 10 lat byle przy grach”. Kiedyś przynajmniej każdej osobie pracującej przy grze dawało się mały procent z dochodu danej gry. Dawało to jakąś gwarancję bezpieczeństwa i pozwalało na większe eksperymentowanie z grami. Teraz twórcy gier zbywają się wszelkich praw autorskich za marną pensję ledwo dającą przeżyć do następnego miesiąca. A wszelkie ambicje muszą schować do szuflad bo business plans nie pozwalają na nic ponad konkurencyjne minimum. Ludzie najeżdżają na piractwo komputerowe jako twórca gier mogę powiedzieć że to najmniejszy problem tej branży. Największy to chyba chciwość. Nie znam żadnego związku zawodowego w tej branży, ludzi się boją zakładać ale chętnie by wstąpili. Zna ktoś jakiś związek?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here