Andrzej Gutowski stwierdził, że świat oszalał. Na konsoli Nintendo Wii ujrzał krew i połamane kończyny. Nasz redaktor trafił do czarno-białego uniwersum MadWorld i bardzo mu się tam spodobało.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

22 KOMENTARZE

  1. Powiedzcie mi co w tym fajnego ;p.

    Sianie destrukcji w ogólnie pojętym znaczeniu. Jak tego nie rozumiesz, to niestety takie gry nie będą Ci się podobać. 😉

  2. Gratulacje dla panów, którzy wydali taką grą na Wii. Konsolę dla statych matron ćwiczących aerobik przed TV. Sprzedaż takich gier na tej platformie pokazuje dobitnie, kto jest jej głównym konsumentem. Developerzy, któzy chcą by ich grę widział mały procent ludzi i ich praca została szybko zapomniana. . . róbicie podobnie. Wydawajcie tego typu gry na WII hahaha

  3. Developerzy, któzy chcą by ich grę widział mały procent ludzi i ich praca została szybko zapomniana. . . róbicie podobnie.

    coś mi się wydaje, że ten mały procent jest lepszej jakości konsumentem i ten mały procent raczej o pracy developerów nie zapomni. ile jest osób, które grają w RE5 i nie mają pojęcia skąd to i od kogo? poza tym jeśli sytuacja wygląda jak wygląda – mowa o głównym konsumencie – to jeśli nikt takich gier wydawać nie będzie to ta sytuacja zmianie nie ulegnie. zastanów się zanim coś napiszesz, bo takie durne wypowiedzi, gdzie zdanie x jest absolutnym zaprzeczeniem zdania y, świadczą tylko o tobie i o tym, co masz w głowie. naprawdę mnie to irytuje – dla jednych to fanboizm, dla mnie niechęć do głupoty. no sory. a co do madworlda to na pewno kupię przy okazji jakiegoś większego zastrzyku gotówki i jak nie będzie już czego kupować. póki co się na to jednak nie zanosi, bo widziałem info o odświeżonych metroidach w postaci metroid prime trilogy. źle nie ma. 😉

  4. mcg, już nie raz udowadaniałeś, jakim to zawistnym graczem jesteś. Ale to co teraz piszesz, przekracza chyba nawet twoje granice. Z jednej strony narzekanie, że nie ma „dorosłych” gier na Wii, a zaraz narzekanie, że takie gry się ukazują, bo przecież i tak się nie sprzedadzą. Ja po prostu wymiękam. . . [o, ktoś już mnie wprzedził ; ) ]

  5. Nie boje sie tego powiedziec – MadWorld to bezapelacyjnie najlepsza gra w jaka kiedykolwiek gralem. Nie bawilem sie tak dobrze od czasow Donkey Konga 64 na Nintendo 64.

  6. Zakonczenie recenzji przywialo do mojej glowy makabryczny pomysl, aby kolejna gra grupy Platinium Games byl wlasnie LOBO. . . Az sie prosi zeby zrobic gierke z jego udzialem na silniku MadWorlda!!!

  7. Na temat komercyjnych możliwości MadWorlda z Katmayem sporo sobie pogadaliśmy. 🙂 Ja akurat jestem niemal pewny, że ta gra nie sprzedałaby się dobrze na żadnym sprzęcie. Czy to Wii, czy 360, PC, czy iPhone. Czarno-biały ultrabrutalny brawler bez znanego tytułu, za którym nie stoi massmarketowy developer miałby się pojawić na szczycie box officów? Wolne żarty. Wymieńcie mi jedną grę Clover, która super się sprzedała, a umrę spokojny. 🙂 Viewtiful Joe 1 & 2, Okami, czy GodHand można nazwać różnie, ale na pewno nie sukcesami komercyjnymi

    • Czarno-biały ultrabrutalny brawler bez znanego tytułu, za którym nie stoi massmarketowy developer miałby się pojawić na szczycie box officów? Wolne żarty.

      Wydawca jest Sega, a to juz dosc znana marka na rynku. Ja uwazam ze MadWorld sprzeda sie ostatecznie przyzwoicie, bo sprzedaz gier na Wii to proces bardzo dlugotrwaly. Na tym rynku gierki sprzedaja sie sukcesywnie calymi miesiacami. Na Xbox360 czy PS3 jest to kwestia zaledwie 3-4 miesiecy. . . potem sprzedaz drastycznie spada.

  8. Niewielu graczy kieruje się wydawcą podczas swoich zakupów, a casuali ani ta gra nie interesuje, ani Sega żadnym wyznacznikiem dla nich nie jest. Mad World moim zdaniem sprzeda się dokładnie tak samo jak inne gry spod skrzydeł Clover. Nie sądzę, żeby Sega, czy Platinum byli na tyle naiwni, by nastawiać się na sprzedaż liczoną w milionach. Co oczywiście nijak się ma do wysokiej jakości tej produkcji. Ale jakość i sprzedaż niezbyt często idą w parze w świecie gier video.

    • Niewielu graczy kieruje się wydawcą podczas swoich zakupów

      Pozwole sobie nie zgodzic sie z ta opinia. Wielu graczy jest przywiazanych do danej marki dlatego zdarza sie ze nawet srednia gierka sprzedaje sie calkiem dobrze tylko dlatego ze ma na pudelku znaczek konkretnego wydawcy. Dla wielu kupujacych logo jest wyznacznikiem jakosci. Moze nie wprost, ale podswiadomie. Po prostu kojarzy sie – o, to ci kolesie od gier X i Y, oni robia fajne giery.

  9. To i ja się nie zgodzę. Gry nie są towarem impulsowym – przynajmniej te, sprzedawane w pełnej cenie. Nie wyobrażam sobie nikogo, kupującego grę na podstawie wydawcy. Gracze kupują te gry, które chcą, o których coś wiedzą, lub tanie okazje. Casuale kupują Wii Fit. 😉 A tak na serio, casuale nie kupują gry sugerując się marką, której zresztą nie znają, bo i skąd mieliby ją znać, tylko reklamami, trendem i setką innych mniej, merytorycznych kryteriów (jak porada sprzedawcy w sklepie).

  10. gry są towarem impulsowym. spójrzmy na re5 i kolejki w japonii. warto stać w kolejce 48h po 8h grania? jak dla mnie irracjonalne zachowanie. możemy też je nazwać hardkorem. . . a casual – w takim rozumieniu – to ten, który w kolejce nie stoi i kupi tą grę, bo dowie się skądś tam o owych kolejkach za takim a takim tytułem. trochę głupio to brzmi? no ale to można zrozumieć ze słów grubego. . . problematyka trendów nie dotyczy tylko casuali. gry to teraz część kultury masowej, a ta dotyka obu obozów – i tego hc i tego nie-hc. i jak już wiele razy wspominałem – nie uznaję tego podziału.

    • gry są towarem impulsowym. spójrzmy na re5 i kolejki w japonii. warto stać w kolejce 48h po 8h grania?

      Skoro ktoś stoi 8h, to już nie jest to produkt impulsowy. Stanie w tej kolejce to dowód na zakup z premedytacją. A jakkolwiek nie lubi się podzialu na graczy i casuali to nie ma w nim nic złego. Tak samo inaczej kupują filmy kinomani i ci co lubią czasem zapuścić sobie coś na DVD. Jedni kierują się swoją wiedzą inni różnie – od reklamy, poprzez ulubionego aktora, czy ogólnie gatunek. Przez jakieś zasłyszane informacje. Ale ani jeden ani drugi nie kupi DVD ze względu na wydawcę. . . :)Tak samo w książkach. Mol książkowy ma już pewnie zaplanowane zakupy na następny miesiąc, a casualowy czytacz kupi Coehlo, jak go najdzie ochota na literki. Nie wiem dlaczego w grach ten podział miałby wyglądać inaczej.

      • Jedni kierują się swoją wiedzą inni różnie – od reklamy, poprzez ulubionego aktora, czy ogólnie gatunek. Przez jakieś zasłyszane informacje. Ale ani jeden ani drugi nie kupi DVD ze względu na wydawcę. . . 🙂

        Moze i wydawca nie jest priorytetem przy zakupie gier, ale z cala pewnoscia ma wplyw na wybor. Jak slyszysz „ta gre robil Kojima” to oznacza to jakis poziom produktu. Tak samo jest w przypadku innych gier. Moze casuale faktycznie nie przywiazuja wiekszej wagi do tego kto wydal gre, ale czlowieku prosze cie zebys nie pisali o casualach w komentarzach do MadWorlda – nie rob tego tej przecudownej grze!!!

  11. jak coś irracjonalnego może być przemyślane? ;d

    Nie wiem dlaczego w grach ten podział miałby wyglądać inaczej.

    bo granice tych wydzielonych sektorów są zbyt często naginane. te słowa co wypowiedź określają coś innego. w ustach każdego mają inne znaczenie. a co do tego impulsu, to on istnieje, bo zmusił osobę do stanięcia w tej kolejce. 😉

  12. Wydawca =/= producent. Mi chodzi o to, że wydawca nie ma wpływu na sprzedaż. Jesli chodzi o producenta, sprawa już ma się inaczej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here